17:17

#2 Podstawy pielęgnacji | Żelowe maski nawilżające

Pielęgnacja skóry problematycznej nie jest łatwa. Chwiejne potrzeby skóry, niskie zapotrzebowanie na okluzję, które przeplata się z ciężką do wyczucia potrzebą lepszego zabezpieczenia naskórka sprzyja stosowaniu niewłaściwych formuł kosmetycznych. Maski żelowe zapewniają lekkie, hydrofilowe nawilżenie, odpowiednie dla osób wymagających małej dawki nawilżenia. Zmiękczają, nawadniają i powlekają łagodnie skórę. Do tego są tanie, ekonomiczne i faktycznie działają. Oto druga część moich Podstaw Pielęgnacji: poświęcona żelowym maskom nawilżającym.

WPROWADZENIE: MASKI ŻELOWE
Maski żelowe naturalne to roztwory koloidalne. Mają one nieznacznie mniejszą gęstość od wody, a dzięki właściwościom żelującym wykazują właściwości ochronne i zmiękczające naskórek. Są bardziej skoncentrowaną i ochronną wersją naparów z ziół śluzotwórczych - rośliny zawierają więcej substancji hydrofilowych fimotwórczych. Nie wysychają tak szybko jak roztwory typowo wodne, ale nie zawierają także emolientów tłustych, które pokrywają skórę nieprzepuszczalnym filmem, dlatego są lekkie, delikatnie nawilżające, nie obciążają naskórka, ale nie zapewniają mu także odpowiedniej ochrony, jeśli skóra jest głęboko odwodniona lub ma wysokie zapotrzebowanie na okluzję. Maski żelowe po całkowitym zaschnięciu mogą odwadniać skórę. Żele zawierają naturalne śluzy ochronne, które wykazują silne właściwości przeciwzapalne, łagodzące, kojące i uspokajające. Odbudowują także naturalną barierę ochronną oraz wspomagają procesy regeneracyjne.

Gęste roztwory żelowe tworzą głównie nasiona śluzotwórcze, ale także naturalne substancje posiadające silne właściwości żelujące (np. pektyna, żelatyna, czy karob). Oprócz bardzo lekkiego działania nawilżającego, odczuwalnie wygładzają i zmiękczają naskórek, a drobne ziarenka pozwalają na wykonanie łagodnego peelingu manualnego.

Maski żelowe można wykorzystać tradycyjnie, jako okład spłukiwany, ale mogą pełnić jeszcze wiele innych funkcji, które zostaną opisane w akapicie: JAK STOSOWAĆ MASKI ŻELOWE.

GRUPA DOCELOWA
Jest zależna od formy stosowania okładu. Forma spłukiwana (czyli w postaci okładu, maski) sprawdzi się u osób, które wymagają lekkiego nawilżenia, ale jednocześnie nie mają zapotrzebowania na okluzję. Taki sposób nawilżania sprawdzi się podczas przyzwoitego nawodnienia skóry, na cerze łojotokowej, tłustej, mieszanej, ale także normalnej. Okładów spłukiwanych żelowych należy unikać na skórze odwodnionej, mocno przesuszonej, ale także z łojotokiem wywołanym. Takie typy cery wymagają okluzji - którą należy dozować indywidualnie do stopnia odwodnienia. Oczywiście lekkość i ciężkość okładów żelowych można dowolnie modyfikować, jeśli okłady żelowe są za lekkie, a kremowe za ciężkie, wystarczy połączyć obie konsystencje ze sobą, otrzymując konsystencję żelu-kremu, można także dodać do przygotowanego żelu niewielką ilość witamin tłuszczowych lub oleju naturalnego i okład będzie już lepiej sprawdzał się na skórze przesuszonej. Gotowe maski żelowe zazwyczaj zawierają glicerynę i emolienty tłuste, które zapobiegają wysychaniu okładu (oraz tym samym odwodnieniu), a także posiadają lepsze właściwości zmiękczające. Maska żelowa jest pierwszą, najlżejszą i najbezpieczniejszą formą nawilżania skóry, ale jej lekkość jest i plusem, i minusem. Na pewno taka forma nawilżania lepiej sprawdzi się ciepłymi, wilgotnymi miesiącami, gdy skóra jest lepiej nawodniona i ma mniejsze zapotrzebowanie na składniki ochronne.

Forma niespłukiwana sprawdzi się u osób, które wymagają lekkiego powleczenia skóry, ale źle reagują na związki, które zapewniają mocną okluzję - jeśli toniki są dla Ciebie za lekkie, a nawet lekkie emulsje za ciężkie - żelowe serum jest dla Ciebie idealne. Żelowy okład to także doskonała baza pod makijaż - wypełnia pory, zwęża je, jest lekko lepka, więc makijaż bardzo dobrze się do niej przykleja i tkwi cały dzień. Takie bazy szczególnie dobrze współgrają z makijażem płynnym.

Należy jednak pamiętać, że każda skóra ma mniejsze, lub też większe zapotrzebowanie na okluzję. Jeśli nie dostarczasz sobie powlekających składników, chociażby w oczyszczaniu, za częste stosowanie okładów żelowych będzie stopniowo odwadniać Twoją cerę. Samym żelem nie nawilżysz skóry, chyba, że masz problem z łojotokiem endogennym i może wówczas dobrze zrównoważyć nadmiar sebum, nawilżając dobrze naskórek. Duże znaczenie w całej tej zawiłej sztuce pielęgnacji ma także to, kiedy konkretnie użyjesz okładu żelowego - inaczej taka maska zachowa się na skórze po kremowym, ultra delikatnym oczyszczaniu, a inaczej po wściekle pieniącej się piance. Z doświadczenia wiem, że zawsze bezpieczniej jest uprzednio powlekać skórę przed takim zabiegiem - czy to moim eliksirem odżywczym, czy jego niewielkim dodatkiem do okładu, a czasami wystarczy tylko łagodniej oczyścić cerę przed zabiegiem, aby nie naruszać jej bariery hydrolipidowej. Ważne jest to, aby takiego okładu nie nakładać na mocno suchą, ściągniętą, wymagającą zmiękczenia, szorstką, stawiającą opór skórę, źle wróży także szybkie wchłanianie się maseczki przez skórę - jak coś mocno wysycha i wchłania się - prawdopodobnie będzie ściągało i wysuszało cerę. 

KIEDY LEPIEJ ICH UNIKAĆ
Przy bardzo głębokim odwodnieniu, suchej skórze, rozległych podrażnieniach, bezpośrednio po suchych, oczyszczających zabiegach: mocnym oczyszczaniu, maseczkach z glinek i błot, nie sprawdzą się także na skórze o sporym zapotrzebowaniu na okluzję. Zimą mogą przyspieszać i nasilać nadmierną utratę wody, a także wzmagać nadmierną potliwość skóry. Skóra typowo dojrzała, cienka i delikatna również może nie być zadowolona z ich działania. Maski żelowe nie są odżywczym zabiegiem, one bardziej nawadniają, wiążą wodę w skórze dobrze nawilżonej i zabezpieczonej. Sprawdzą się szczególnie an skórze młodej, niezniszczonej, porą letnią.

Masek żelowych powinny unikać osoby z łuszczycą, atopią, egzemą i głębokim odwodnieniem. Są to dermatozy, które wymagają zwiększonej dawki okluzji, najlepiej w postaci mocno powlekającej parafiny. Na tak lekkie konsystencje źle zareagować może także skóra starzejąca się i tracąca elastyczność, ponieważ wymaga ona większej dawki odżywienia. 

ROLA MASEK ŻELOWYCH W PIELĘGNACJI
Maseczki żelowe zapewniają przede wszystkim dużą ilość substancji wiążących wodę i zapewniających lekką okluzję hydrofilową. Będą wspaniale nawilżać skórę z niskim zapotrzebowaniem na okluzję oraz bardziej wymagającą, jeśli zostaną wzbogacone o związki hydrofobowe. Właściwości naturalnych żeli można wykorzystać w pielęgnacji spłukiwanej i niespłukiwanej. Żele mają bardzo lekką, szybko wchłanialną konsystencję. Nie obciążają cery, szybko wysychają, są bardzo lekkie. Napompowują skórę wodą, ale jednocześnie nie zawierają okluzji, która ją domknie przy bardziej wymagających typach skóry.

Okłady żelowe mogą wspaniale nawilżać skórę, ale mają jednocześnie spore właściwości wysuszające. W pielęgnacji mogą służyć jako pojedynczy zabieg, etap pielęgnacyjny lub przygotowanie pod inny krok. Za każdym razem zapewnią zupełnie inny efekt. 

JAK STOSOWAĆ MASKI ŻELOWE
Maski żelowe mogą być ostatnim krokiem pielęgnacyjnym, ale także przygotowaniem pod następne - im mniej odwodniona i lepiej nawilżona cera, tym mniejszej ilości kroków wymagasz po zastosowaniu okładu i analogicznie - im mocniej odwodniona cera, tym na pewno na masce żelowej nie zakończysz swojego rytuału pielęgnacyjnego, ale może okazać się dobrą bazą pod następne. Często jednak maski żelowe nie sprawdzają się na takim typie skóry, muszą być wzbogacone substancjami silniej powlekającymi.

Maski żelowe można stosować w różny sposób - w formie spłukiwanej oraz niespłukiwanej. Forma spłukiwana jest nakładana w większej ilości, tworzy na skórze wyczuwalny, mocny film hydrofilowy, zaś po jakimś czasie zastyga, tworząc skorupę i krusząc się, dlatego tak ważne jest spłukiwanie okładu i utrzymywanie jego wilgotności, jeśli jest nakładany w większej ilości - pozostawianie go na skórze bez żadnej ingerencji spowoduje odwodnienie skóry nawet dobrze nawilżonej, zaostrzy także rumień, rogowacenie i spowoduje podrażnienia, ze względu na nadmierną ucieczkę wody i trudności w usunięciu okładu z powierzchni skóry. Jeśli nie zamierzasz spłukiwać okładu, należy nakładać go w minimalnej ilości. Efekt końcowy jest zależny od typu cery. Takie żelowe konsystencje mogą dobrze nawilżać skórę z niskim zapotrzebowaniem na okluzję, ze względu na lepkość, będą również doskonałą bazą pod makijaż kremowy, jak i mineralny. Mogą w Twojej pielęgnacji w zupełności zastąpić nawilżające, żelowe serum i toniki. Plusem jest brak zawartości gliceryny, glikoli i innych drażniących rozpuszczalników, w które bogata jest większość drogeryjnych żelowych konsystencji. 

Konsystencje tego typu nie sprawdzają się na mocno odwodnionej skórze, taka cera wymaga dawki okluzji, której okład hydrofilowy nie dostarczy i nie domknie prawidłowo humektantów. Jeśli jednak Twoje odwodnienie jest powierzchowne lub borykasz się z tłustą, przetłuszczającą się cerą, która miewa przesuszenia (ale nie wywołane uszkodzeniem bariery naskórkowej, nie może to być także łojotok wywołany) lub po prostu potrzebujesz małej dawki nawilżenia, okłady żelowe idealnie sprawdzą się w Twojej pielęgnacji.

Maski żelowe mają rację bytu, gdy nawilżenie zapewniane przez maski kremowe jest za bogate, kremy rozpulchniają pory, a codziennie stosowane emulsje i kosmetyki o lekkiej konsystencji rozpulchniają pory - wskazuje to jasno na wysokie zapotrzebowanie na substancje hydrofilowe i humektanty, a bardzo niskie na tłuszcze, czyli związki hydrofobowe. Maski żelowe mogą być pielęgnacją specjalną, ale także codzienną. Sprawdzą się w pielęgnacji skóry skomplikowanej, która reaguje pogorszeniem na emolienty tłuste, ale wymaga zmiękczenia i nawilżenia - taki okład zawsze można wzbogacić moim eliksirem odżywczym lub kapsułkami z witaminą E, finalnie okład będzie posiadał i tak mniejsze właściwości ochronne i powlekające niż np. maski zawierające głównie emolienty tłuste. Nie oznacza to jednocześnie zerowej komedogenności, pory może zatykać wszystko, gdy stosujesz to w nadmiarze, machinalnie, bez większego zastanowienia, nawet własne sebum działa toksycznie na skórę, gdy jest wytwarzane w nadmiernej ilości i o nieprawidłowym składzie. Na pewno okłady żelowe nie powlekają tak mocno skóry, są łatwo spłukiwane i są znacznie delikatniejsze od tłuszczów, a przede wszystkim faktycznie nawadniają skórę, a nie tylko spełniają rolę bariery ochronnej. Wiążą także dobrze wodę, ale nie zapewniają nieprzepuszczalnej okluzji, dlatego na skórze mocno przesuszonej, woda po prostu będzie uciekać z takiego okładu i nici z obiecanego nawilżenia. Aby uniknąć tego efektu, często do okładów dodaje się gliceryny, która zapobiega wysychaniu oraz emolienty tłuste, ale nie każdemu to służy. Są typy skórne, które doskonale będą tolerować czyste roztwory koloidalne i właśnie takie żele, naturalne, bez żadnych dodatków będą wybawieniem.

Najważniejsze jest jednak to, aby nie dopuścić do całkowitego wyschnięcia okładu, szczególnie, gdy nakładasz go w dużej ilości. Minimalna ilość produktu stworzy na skórze leciutką powłoczkę, która może działać ochronnie i nawilżająco, okaże się również doskonałą bazą izolującą pod makijaż, ale zasada ta nie działa przy nakładaniu większych porcji. Maska szybko wysycha, wyciąga całą wilgoć z naskórka, jest trudna do usunięcia. Znaczenie ma zatem nie tylko przygotowanie wstępne skóry, czas trzymania okładu, ale również utrzymywanie jego wilgotności, dokładne usunięcie ze skóry i ewentualnie pielęgnacja po - której można uniknąć dobrym przygotowaniem cery lub wzbogaceniem okładu składnikami hydrofobowymi.

Żele mogą wspaniale obkurczać i oczyszczać pory, a także regulować pracę gruczołów łojowych, zyskują po dodaniu do nich ekstraktów roślinnych, czy olejków eterycznych. Można nimi także rozrzedzać za ciężkie kremy, maseczki kremowe.

Jak tonik i serum. Wystarczy je mocniej rozrzedzić wodą lub przygotować od podstaw w większej ilości wody. Toniki i serum delikatnie powlekają skórę przepuszczalnym filmem hydrofilowym, będą wystarczającym nawilżeniem dla skóry młodej i nieuszkodzonej, która nie wymaga stosowania ciężkiej okluzji. W stosowaniu żeli, najważniejsza jest ich mała ilość, a także odpowiednie przygotowanie skóry - najlepiej, aby cera była sama w sobie dobrze nawodniona lub odpowiednio zabezpieczona przed aplikacją kosmetyku.

Jak baza pod makijaż. Żele tworzą warstewkę izolującą na skórze, będą wypełniać drobne nierówności, obkurczą i lekko ściągną pory. Są także delikatnie lepkie, dlatego dobrze będą trzymać makijaż i izolować go od sebum i potu, który skraca jego trwałość. To bardzo dobra i prosta baza pod makijaż w upalne dni i wyjątkowe okazje, szczególnie makijaż ślubny.

Jako baza pod maseczki nawilżające i oczyszczające. Okład delikatnie powleka skórę, stosowany pod maski kremowe, będzie zwielokrotniał ich działanie nawilżające, a stosowany zamiast wody w maskach oczyszczających - mniej wysuszał skórę, o ile będziesz utrzymywać jego wilgotność,w  przeciwnym razie efekt będzie zupełnie odwrotny. Do żelu możesz dodać także ulubione ekstrakty i olejki eteryczne,w  ten sposób stworzysz lekką, mniej wysuszającą od glinek maseczkę oczyszczającą, która jednocześnie delikatnie nawilża cerę.

Jak maseczka żelowa. Okład należy nakładać w obfitej ilości, nie pozostawiać do wyschnięcia, ciągle kontrolować jego wilgotność, należy go także usunąć z powierzchni skóry. Czas trzymania to około 15-20 minut.

Jak maseczka w płachcie. Wystarczy do żelu dodać odrobiny gliceryny lub oleju naturalnego, witamin tłuszczowych, sprawią one, ze okład nie będzie tak wysychał, a pozostałość maseczki będziesz mógł wklepać w skórę bez obaw o odwodnienie. Do mieszanki możesz dodawać także dowolnych ekstraktów i olejków eterycznych. Niezbędny będzie także zakup włókniny, polecam bawełnianej, ponieważ jest najbardziej komfortowa i nie pozwala na spływanie okładu żelowego. Po zdjęciu włókniny bawełnianej pozostałość można zmyć lub wklepać w skórę.

Do rozcieńczania za gęstych i odżywczych kosmetyków. Tani, kreatywny sposób rozrzedzenia za ciężkiego kremu. W prosty sposób otrzymasz krem-żel.

Jak żelowy peeling. Wystarczy zmiksować namoczone nasiona zatopione w żelu i delikatnie masować skórę. Żelowy peeling nie natłuszcza tak skóry jak peeling kremowy, ale też jej nie wysusza tak mocno jak peeling na bazie suchych substratów połączony jedynie z wodą. Możesz na bazie żelu wykonać również peeling enzymatyczny, rozpuszczając w nim bromelainę, papainę lub np. enzym z dyni i stosować analogicznie do postaci sypkiej. 

JAK PIELĘGNOWAĆ SKÓRĘ PO OKŁADZIE ŻELOWYM
Zanim przejdę do pielęgnacji po, kluczowy jest sposób usunięcia okładu z powierzchni skóry. Najlepiej jest zrobić to ciepłą wodą, delikatnymi ruchami lub ściągnąć nadmiar żelu mikrofibrą. Jeśli jesteś pewien, że żel nie odwodni Twojej cery, pozostawiony na dłużej, część okładu możesz pozostawić i wklepać w skórę. Możesz zrobić to bez obaw, jeśli do żelu dodałeś związków hydrofobowych. Skórę możesz osuszyć delikatnie przykładając niejałowy gazik, który nie będzie się przyklejał tak jak włókna celulozowe.

Po wykonanej maseczce możesz nie robić nic. Jeśli służą Tobie żelowe konsystencje, masz niskie zapotrzebowanie na okluzję, to nie masz powodu, aby robić coś więcej ze skórą, zwłaszcza, gdy nie jest ściągnięta i ma się dobrze po zabiegu i do 2 godzin po nim.

Możesz ją także zabezpieczyć. Jeśli okład okazał się za lekki, możesz nałożyć na nią lekką warstwę kremu lub serum zapewniającego lekką okluzję. Czasami uciekanie od cięższych konsystencji nie jest wyjściem z sytuacji, zbyt lekką pielęgnacją także można sobie poważnie zaszkodzić. Zabezpieczeniem jest także makijaż, dlatego lekkie warstwy żeli pod kosmetyki kremowe wspaniale pełnią rolę bazy.

Albo tylko stonizować lekkim tonikiem. Który usunie nadmiar żelu i zminimalizuje ryzyko odwodnienia.

JAK ZWIĘKSZYĆ ICH WŁAŚCIWOŚCI POWLEKAJĄCE
Maski żelowe są bardzo lekkie, dlatego mogą okazać się za słabo nawilżające dla skóry z większym zapotrzebowaniem na substancje ochronne, dlatego aby bez obaw korzystać z ich doskonałych właściwości nawadniających i wiążących wodę w najbardziej przystępnej, lekkiej i rzadko uczulającej formie, warto je wzbogacać emolientami tłustymi. Dodatek emolientów zapobiega także szybkiemu wysychaniu okładu, co należy wykorzystać przy tworzeniu maseczek w płachcie.

Dodatek witamin tłuszczowych. Witaminy tłuszczowe wspaniale zmiękczają naskórek. Mają także właściwości ochronne, regenerujące, przeciwzapalne. Wystarczy kilka kropel wybranej witaminy, aby zmniejszyć ryzyko odwodnienia i wydobyć jak najlepsze właściwości ochronne okładu. Możesz wykorzystać mój eliksir z witaminami > 

Dodatek tłuszczów. Zapobiegają wysychaniu okładu, powlekają mocniej skórę, chronią przed odwodnieniem i nadmierną ucieczką wody z naskórka. Warto w tym celu wykorzystać jak najlżejsze oleje, np. skwalan/skwalen, które dodatkowo odbudowują naturalną barierę ochronną.

Dodatek gliceryny / i lub biofermentów. Nie powlekają skóry tak mocnym i wyczuwalnym filmem jak oleje i witaminy tłuszczowe, a zapobiegają zasychaniu maski żelowej. Biofermenty są znacznie lepszym, mniej drażniącym i lepiej tolerowanym przez skórę składnikiem kosmetycznym niż gliceryna (o ile nie stwierdzono u Ciebie alergii na dany składnik). 

SUROWCE, KTÓRE MOŻESZ WYKORZYSTAĆ DO DOMOWEJ MASECZKI ŻELOWEJ
Siemię lniane. Posiada bardzo dobre właściwości żelujące, ponadto, wspaniale regeneruje, odżywia i zmiękcza skórę. Ziarenka są bogate w kwasy tłuszczowe nienasycone, dlatego siemię zapewnia bardzo dobre nawilżenie i może sprawdzić się nawet na lekko przesuszonej skórze. Wystarczy zagotować 2-3 łyżeczki siemienia lnianego w szklance w wody i pozostawić na małym ogniu na 10-15 minut, a następnie przecedzić roztwór lub zmielić i nałożyć na skórę.

Babka płesznik. Słynie głównie z ogromnej ilości błonnika roślinnego, ale jest także rośliną zawierającą dużą ilość ochronnych śluzów.  Ma bardzo podobne właściwości do siemienia lnianego - powleka skórę, łagodzi podrażnienia, zapewnia delikatne nawilżenie. Łagodzi także świąd i zmniejsza krwotoki, dlatego doskonale sprawdzi się przy skórze reaktywnej, trądzikowej - zarówno z odmianą pospolitą, jak i różowatą. Babkę płesznik należy zalać w takich samych proporcjach jak siemię wodą, a po 12-24 godzinach zmiksować.

Nasiona i łupiny babki jajowatej. Doskonale żelują, pośród wszystkich nasion, babka jajowata zawiera najwyższą ilość ochronnych śluzów, które działają kojąco i uspokajająco na skórę. Mechanizm przygotowania maseczki jest taki sam jak w wyżej.

Nasiona chia. Pochłaniają ogromną ilość wody, a po zmiksowaniu, tworzą nawilżającą galaretkę. Nasiona chia, to bogactwo kwasów tłuszczowych nienasyconych, witamin oraz substancji powlekających, to bardziej egzotyczny zamiennik polskiego siemienia lnianego - zdecydowanie bardziej komfortowy w użyciu, ponieważ maseczka z nasion chia, nie spływa tak bardzo ze skóry, a także nie zastyga szybko na skorupę. Ma także lepsze właściwości zmiękczające i jest bardziej łaskawa dla skóry odwodnionej.

Nasiona kozieradki. Zmiękcza skórę, ma silne właściwości przeciwzapalne, ale także antyseptyczne, dlatego doskonale nadaje się do skóry typowo trądzikowej. Usuwa świąd, łagodzi zaczerwienienia oraz pobudza regenerację. Kozieradka zawiera wiele cennych składników aktywnych, ale także tytułowe śluzy, które wzmacniają działanie kojące. Nasiona kozieradki należy gotować przez około 20 minut, a następnie przecedzić, otrzymując czysty żel.

Świeżo wyciśnięty żel aloesowy. Właściwości aloesu są powszechnie znane - aloes koi, łagodzi, nawilża, regeneruje, o ile nie stwierdzono na niego uczulenia. Aloes pobudza skórę naczyniowo, dlatego na niektóre osoby będzie działał łagodząco, kojąc rumień,a  au innych będzie go nasilał. Świeżo wyciśnięty żel z aloesu ma lekko żelową, zagęszczoną formułę, dlatego może z powodzeniem służyć w podobny sposób - również powleka delikatnie skórę i słabiej odwadnia skórę niż typowe, wodne toniki.

Sok z żyworódki pierzastej. Niemal identyczne działanie wykazuje sok z żyworódki, która doskonale regeneruje skórę i uspokaja naczynia krwionośne. Rzadziej uczula niż aloes i nie nasila rumienia, a równie dobrze wpływa na kondycję cery - oczyszcza, nawilża, normalizuje. 

GOTOWCE
Bardzo ciekawym produktem tego typu jest maska nawilżająca Hand Made Planeta Organica, posiada jednak sporą ilość ekstraktów roślinnych, które mogą rozgrzewać i pobudzać skórę naczyniowo, a także wywoływać alergie. Dobrze oczyszcza pory, a jednocześnie zapewnia delikatną dawkę nawilżenia, to ciekawy kosmetyk dla cery tłustej, łojotokowej, zanieczyszczonej ze złą tolerancją tłuszczów w pielęgnacji. Bardzo dobrej jakości maski żelowe posiada polska marka APIS - szczególnie wersja z gruszką i rabarbarem oraz wersja warzywna. Świetne są także żele do ultradźwięków tej samej firmy, które również można traktować jako okład nawilżający. Mimo że zawierają glicerynę, mają przyjemną konsystencję i nie obklejają tak skóry jak większość kosmetyków tego typu. Jedną z najlepszych propozycji jest żel łagodzący pozabiegowy polskiej firmy Arkana, niezwykle przyjemny w dotyku o dobrych właściwościach kojących, a także 98% żel Equilibra, który ma najlepszy skład pośród wszystkich dostępnych żeli aloesowych. Do tego cenowo nie zwala z nóg jak azjatyckie żele aloesowe, które są aloesowe tylko z nazwy,a  ich jakość stawiam pod znakiem zapytania.

ARTYKUŁ NIE JEST SPONSOROWANY.

Pozdrawiam,
Ewa

76 komentarzy:

  1. Wow - super wpis! <3
    A tak z innej stron trochę możesz polecić jakąś bazę pod cienie? Szczególnie pod mineralne? Mam mega tłustą powiekę i się rolują cienie wszystkie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz naturalnie tłuste powieki, niestety żadna baza tego całkowicie nie zniweluje. Możesz zerknąć na bazę pod Ciebie urban Decay, całkiem ok jest też Zoeva matująca baza pod cienie. Możesz też spróbować używać Duraline z Inglota jak bazy pod cienie :)

      Usuń
    2. Ja polecam bazę Wibo. Tania jak barszcz i u mnie się sprawdza:)

      Usuń
    3. a ja polecam bazę Artdeco w słoiczku. Ja też mam tłuste powieki, a z tą bazą nie mam już tego problemu, cienie się trzymają od 7 rano do 8 wieczorem w nienaruszonym stanie, zero przetłuszczania. Może nie jest najtańsza ale bardzo wydajna ;)

      Żebym jeszcze taką bazę pod podkład znalazła.... ;D

      Usuń
  2. Ewo, podziwiam Cię za Twoją ogromną wiedzę i mimo tego, że studiujesz trudny kierunek, bo trzeba poświęcić na niego mnóstwo czasu, zarówno na zajęcia na uczelni, jak i na zajęcia w szpitalu (wiem, bo jestem już pielęgniarką kilka lat ;)), to zawsze znajdziesz czas na napisanie wyczerpującego artykułu. Poza tym chciałam Ci powiedzieć, że przesympatycznie wyglądasz na zdjęciach. Pozdrawiam

    Magda

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za nowy post, cudowny, czekałam na niego każdego dnia ��
    Już nie mogę się doczekać kiedy wypróbuję maskę z Apis z gruszką i rabarbarem. Czuje że to będzie strzał w dziesiątkę. I Ewo kolejny raz dziękuję za ogrom wiedzy zawarty w kolejnej części dotyczącej pielęgnacji. Jestem Twoją Wielka dluzniczka.
    W którym z postów wspominałas o testowaniu nowych podkładu w ooduszeczce. Czy możesz uchylić rabej tajemnicy i powiedzieć jaki testujesz? Sama chciałabym wypróbować coś nowego ale Ty z pewnością wybrałas dobry pod względem składu INCI , czego ja za bardzo nie potrafie...
    Mam jeszcze pytanie odnośnie pewnych kosmetyków.
    http://lushbotanicals.com/kolekcja/wszystkie-produkty/krem-ultranawilzajacy-in-the-air-50-ml-moisturiser-cream
    Zastanawiam się nad kupnem. Moja cera jest lekko przesuszona ale tylko powierzchownie i pomyslalam ze może to by się sprawdziło. Kusi mnie ta lekka konsystencja, o której przeczytałam też w recenzji u Arsenic.
    Jest jeszcze serum http://lushbotanicals.com/kategoria/serum-na-twarz/serum-antyoksydacyjne-cream-in-the-city-50-ml-antioxy-serum-city-cream i zastanawiam się czy to serum mogłoby zastąpić np krem bo jego konsystencja jest podobno kremowa a mam odczucie ze moja skóra mimo iż potrzebuje zabezpieczenia to musi być ono lekkie. POZDRAWIAM I DZIEKUJE ZA KOLEJNA OORCJE WIEDZY .
    MARCIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Testuję A-true, ale moja skóra znowu polubiła minerały i podkład poszedł w odstawkę ;) A-true ma bardzo fajny skład, bazuje na biofermencie z herbaty, ma delikatniejszą, bardziej kremową i mniej tłustą konsystencję od innych produktów tego typu, ale zawiera jednak SPF 50+, więc jest dosyć treściwy ;)

      Niestety nie miałam tych kosmetyków i nie znam ich właściwości, ale są dosyć mocno olejowe. Jak poszukujesz czegoś lekkiego i jednocześnie otulającego, polecam Whamisa water Cream, zmiękcza skórę, ale jednocześnie jest bardzo lekki - ale nie za lekki, dobrze współpracuje ze skórą, ale dobrze nawadnia naskórek. Jest to także produkt ekologiczny, organiczny, skoncentrowany.

      Usuń
    2. Dziękuję Tobie bardzo. Jeśli pozwolisz mam jedno jeszcze pytanie. Gdybym zaczęła stosować podkład a -true to mogę pod niego nałożyć ten krem z whamisa czy to by prawdopodobnie bylo już za dużo koluzji? Może lepiej serum skoro podklad jest treściwy? Czy polecasz może jeszcze dobre gotowe serum ?np zWhamisa? Skoro już będę zamawia....to może coś dorzue a w kwestii pielęgnacji nie słucham się nikogo tylko Ciebie��

      Usuń
    3. Ewo, mam pytanie o podkład A-true. Jeżeli wrodzisz do jego stosowania, to czy masz zamiar go zmywać?

      Usuń
    4. Nie wiem, nie mogę udzielać takich informacji bez zapoznaniu się z Twoją skórą, to wróżenie z fusów. Podkłady Cushion są bardziej treściwe i zapewniają wysoką ochronę przed słońcem, mają podobne właściwości do filtrów przeciwsłonecznych - zabezpieczają skórę przez nadmierną utratą wilgoci i działają pośrednio nawilżająco, więc czasami mogą zastąpić w pełni kosmetyk nawilżający.

      Takie kosmetyki trzeba zmywać najbardziej agresywną i skuteczną metodą - olejami.

      Usuń
    5. Ewo jeżeli zmyje podkład olejem i doczyszcze go gabeczka konjac i będę robić to codziennie wieczorem stosując A -true to będę narażać skórę na odwodnienie prawda? Czy myślami Idę w dobrym kierunku?? Jeśli po oczyszczeniu przetre twarz naparem o działaniu powlekajacym ,nawilżającym i do tego coś nawilżającego to będzie ok? By zapobiegać przesuszeniu skóry?? Chętnie bym też wypróbowala ten podkład tylko boję się o oczyszczanie olejami... poza tym dziękuję za kolejną porcję wiedzy�� Beata

      Usuń
  4. Equilibra z przesyłką 30 zł za 150 ml,
    Innisfree (94%) z przesyłką ze sklepu 40 zł a 300 ml,
    Etude House (99%) 45 zł z przesyłką ze sklepu za 250 ml,
    Nature Republic (99%) 45 zł z przesyłką ze sklepu za 250 ml.

    W ramach sprostowania cenowego;) Mam żel z Innisfree i sobie chwalę. Equilibra jest na naszym rynku tyle lat, co moda na produkty koreańskie. Nie wiem, czemu miałabym wierzyć bardziej włoskiem aloesowi niż koreańskiemu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale to, co podlinkowałaś, to tylko namiastka zeli aloesowych. Wszystkie kosmetyki zawierają substancje dodatkowe (ekstrakty), są mocno zagęszczone i doprawione glikolami i gliceryną. Prawdziwy żel aloesowy ma zupełnie inną konsystencję i pod względem składu nawet nie umywają się do Equillibra, która bazuje na czystym soku z aloesu, a nie na ekstrakcie i jest jedynie zagęszczona gumą ksantanową :)

      Usuń
    2. Dodatkowo produkt nie zawiera żadnych wypełniaczy, to jeden z niewielu żeli aloesowych, który faktycznie ma bardzo wysoką jakość :)

      Usuń
    3. Etude House nie jest taki zły w porównaniu do Innisfree i Nature Republic, trochę glikoli w tą czy w tamtą różnicy nie robi. Niezłe zaskoczenie, bo w sumie Etude House to taka marka... z targetem na koreańską gimbazę. Kurczę, a polecacie może jakieś fajne gotowe maseczki w płachcie? Od razu mówię, że te maski z Hebe "azjatyckie" to jakaś tragedia + nieznana firma. Kiedyś koleżanka mi dała do wypróbowania taką premium maskę w bordowym opakowaniu ale je wyrzuciłam i nie pamiętam, ale szok skóra była naprawdę piękna. Była bezzapachowa i bez alkoholu - znajdź człowieku taką maskę teraz. Powodzenia.

      Od siebie polecam te z Estee Lauder, ale są tak drogie... że szkoda mówić + perfumy. No ale skóra bdb się zachowuje po nich.

      Usuń
    4. Właśnie robi ;) Wskazane żele aloesowe bazują na ekstraktach, czyli muszą być rozpuszczone w dużej ilości wody, co za tym idzie - wymagają mocniejszych mieszanek konserwujących oraz dodatku substancji poprawiających konsystencję produktu. Żel E. bazuje na soku z aloesu, ma minimalną ilość konserwantów i nie zawiera żadnej substancji wypełniającej. Jego cena i tak jest atrakcyjna. Sok z aloesu jest bogatszym i bardziej wartościowym źródłem niż suchy ekstrakt rozproszony w wodzie i udający żel :)

      Super są maseczki w płachcie Whamisa, nie są tanie, ale są skoncentrowane i bazują na biofermentach i wyciągach naturalnych, nie ma w nich wypełniaczy jak w większości maseczek tego typu. Polecam zrobić także własną płachtę - włóknina na maskę to koszt złotówki, a można jako bazę wykorzystać wymienione dzisiaj żele :)

      Usuń
    5. Widzę, że można je zakupić w naszym sklepie skin79 (Whamisa), może ktoś ma zdanie o tym sklepie? Czy sprowadzają oryginały czy podróbki? No raczej skin79 oryginały mają... eh tak się waham, bo teraz promocję mają.

      Usuń
    6. Zgadzam się z Ewą, żel Equlibra naprawdę nie ma sobie równych, skład ma naprawdę świetny i w prównaniu z azjatyckimi wersjami jest naprawdę korzystny cenowo.

      :)

      Jakoś dużo tych "naprawdów" obok siebie, ale naprawdę jest wart wypróbowania ;)
      Teraz mam trochę zbyt odwodnioną cerę do stosowania bez powlekania, ale świetnie rozrzedza za gęste kremy.

      B.

      Usuń
    7. Dzięki za wyjaśnienie róznicy dotyczącej żelu z soku i żelu z ekstraktu! Człowiek sie uczy całe życie:) Wszystkie te składy kosmetyków nienaturalnych udających naturalne tylko wzmagają moje poczucie bycie oszukiwanym przez cały świat nonstop...

      Usuń
  5. Czy takie maski zelowe z siemienia lnianego sprawdza sie do nawilzenia cery jesli uzywam epiduo ? Moja cera jakos nie wyglada na bardzo przesuszona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz spróbować :) Jak będą za lekkie, możesz dodać do takiej maski emolientów tłustych, jeśli i to okaże się na lekkie > przechodzisz na maski kremowe lub w płachcie :)

      Usuń
  6. Już wiem co zrobię dziś z siemieniem lnianym z mojej kuchni, dzięki :)
    Ewo, co sądzisz o niedoborach witaminy D i jej wpływie na skórę oraz regenerację? Pani dermatolog zleciła mi jej badanie, ponieważ raz w miesiącu mam wypryski, po których zostają mi czerwone ślady, które za nic w świecie nie chcą się zagoić(nie pomagają kwasy ani nawet wiamina C)a poza tym mam bardzo dużą niedowagę(41kg przy 167 cm), zleciła mi badania: morfologię, TSH, transaminazy, mocznik, kreatyninę i witaminę D 25 OH. Wszystko oprócz witaminy D jest w normie, wynik witaminy D: 16,7, przy czym norma zaczyna się od 30. Czy sądzisz, że ten niedobór mógł wpłynąć na stan mojej cery i kłopoty z gojeniem? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm na stronie z suplementami Solgara wspominają tylko, że wit. D brana przez 3 miesiące w dawce 5000-14000 IU, daje poprawę u 75% osób z zaaw. trądzikiem. Natomiast to, że te potrądzikowe stany pozapalne utrzymują się długi czas to zależy od wielu czynników. Moim zdaniem to genetyka, i ogólny stan organizmu. Nie znam nikogo, komu schodzi przebarwienie po pryszczu w 2 tyg. zwłaszcza takim "maltretowanym". Zazwyczaj to pół roku + jak jeszcze dbają o ochronę przeciwsłoneczną.

      Usuń
    2. Witamina D wpływa na tyle procesów w organizmie, że jak najbardziej może mieć wpływ na kondycję skóry, generalnie moim zdaniem witaminy tłuszczowe mają największy wpływ na ogólną kondycję skóry, przed witaminami jest tylko woda bogata w niezbędne minerały. Teraz panuje dziwna moda na odtłuszczanie produktów, coraz więcej ma problemy z rogowaceniem właśnie przez zakłóconą gospodarkę lipidową. Warto spróbować, ale sama witamina D trądziku nie zniweluje, chociaż jest niezbędna do życia. Akurat prawidłowy poziom witaminy D nie znajduje się na 30, należy trzymać się górnej granicy 60-70, wtedy przyjmuje się mniej więcej 4.000 lub 5.000 j.m (w zależności od masy ciała), aby utrzymać stały poziom witaminy D. Są to także najnowsze amerykańskie i australijskie zalecenia.

      Usuń
    3. Dziękuję za odpowiedź, sęk w tym, że pani dermatolog twierdzi, że nie mam trądziku a jedynie miejscowy stan zapalny po którym zostają czerwone ślady, mimo że nawet nie dotykam tych wyprysków. Czy na taką przypadłość mogą się składać jeszcze jakieś inne niedobory witamin lub minerałów? Pozdrawiam

      Usuń
  7. Przeczytałam cały post, bardzo ciekawy!:)
    Ewo, mam pytanie, moja skóra od zawsze jest bardzo delikatna." Ostatnio "pojawił mi się celulit na pośladkach, udach, łydkach (...) oraz bardzo mocne rozstępy (świeże, mocno czerwone- niektóre są wręcz bolesne) ze względu na przytycie 5kg (wcześniej miałam niedowagę) Nie jestem w ciąży..:)
    Pojawia się problem w pielęgnacji, ponieważ właśnie w tych rejonach, gdzie mam rozstepy (pośladki, biodra, uda) mam też masę popękanych naczynek. Co powinnam robić? O tyle o ile celulit jestem w stanie znieść tak te rozstępy do szału mnie doprowadzają. Szukałam dobrych kremów na ten problem ale większość z nich zawiera kwas salicylowy, mlekowy lub kofeine a ja boje się jednak o te moje naczynka, żeby nie było jeszcze gorzej. Co myślisz o toniku z glukonolaktonem na początek? Do tego lekkie kremy nawilżające i oliwki na bazie naturalnych olei? Jeżeli chodzi o peelingi to może azelainowe? Podobno są delikatne:) No chyba, że z takimi rozstępami też się trzeba pogodzić? Świeże rozstępy można w ogóle zniwelować, ograniczyć przez pielęgnacje- natłuszczanie, nawilżanie i delikatne złuszczanie- czy wręcz przeciwnie, trzeba się udać na konkretne zabiegi u specjalisty, lub wydać spore pieniądze na konkretny sprzęt...? Dam radę je usunąć zwykłą pielęgnacją?
    Jeśli któraś z czytelniczek ma podobne problemy to bardzo proszę o polecenie czegoś! :)
    Pozdrawiam serdecznie, mam nadzieję, że te moje pytania nie są głupie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie wybierz się do dobrego profesjonalisty. Olejki i kremy są dobre jako prewencja. Nie ma się co łudzić, żaden olejek nie "sklei" rozstępu. Może wspomóc leczenie i osłabić kolor i tak będzie brzydka blizna. Moim zdaniem musisz wybrać jeden problem i na nim się skupić, naczynka zawsze da się zamknąć, przygasić.

      Warto by zająć się nimi jak są świeże, uzyskasz o wiele wiele lepszy efekt w porównaniu do kilkuletniego rozstępu. Tylko wiesz, no warto byłoby pójść do kogoś dobrego. Bo kosmetyczka kremik Ci położy, niewiadomo czym pojeździ, pomasuje a i tak efektu nie ma. Mogłabyś się rozejrzeć za frakcyjną radiofrekwencją mikroigłową. U mnie to o wiele lepiej się sprawdziło na świeżych rozstępach, stare tylko zbledły. Moim zdaniem lepiej wydać większą sumę i mieć z głowy niżeli tam taką samą sumę wydać w olejkach i masażerach, a na to za późno tak myślę. :/

      Usuń
    2. Niestety, muszę Cię zmartwić - można przyspieszyć tylko proces dojrzewania rozstępów, czyli przyspieszyć usuniecie obrzęku naczyniowego i nie będą już tak zaróżowione, tylko przybiorą kolor cielisty. Dostępnymi metodami można zapobiegać rozstępom, ale nic ich trwale nie usunie. Są różne metody, nawet i medycyna estetyczna, ale akurat wszelkie blizny pozostają z nami na całe życie. Działałabym już teraz, ale jak masz jednocześnie problem z naczynkami, to niestety nie widzę zbytnio drogi działania. Pozostają jedynie witaminy tłuszczowe - A, C, E, aby uelastycznić skórę i rozstępy po wchłonięciu będą troszeczkę mniej widoczne.

      Usuń
  8. Hej�� chciałabym zapytać co myślisz o tym by dodać do jakiegoś kremu pod oczy kilka kropli tuż przed nałożeniem maceratu z arniki i kasztanowca? Mój chłopak ma ogromne obrzęki pod oczami i chciałabym na to cos poradzić... i czy znasz może jakiś krem godny wypróbowania na te partie twarzy?? Będę wdzięczna za pomoc, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podepnę się pod pytanie - Ewo,może polecisz jakiś naprawdę skuteczny krem,żel,serum na obrzęki pod oczami?
      Druga sprawa,mam problem z tym,że jeden obrzęk jakby mi się utrwalił nieco niżej,na tej części od kości policzkowej. Moja mama sugeruje,że jest to obrzęk limfatyczny,a ja się martwię,bo dosyć długi czas się to już utrzymuje i wyglądam jakby mnie ktoś pobił. Robiłam sera z dodatkiem kofeiny, guarany, arniki, ekst. z imbiru i pomogły na tyle,że jest to delikatniejsze,ale nadal mocno widoczne. Masaże również wpłynęły na lekkie pomniejszenie tego obrzęku. Czym mogę to jeszcze ruszyć? A czy taki obrzęk może świadczyć o tym,że coś złego dzieje się z organizmem? Mam problemy z krążeniem,czy jest możliwość,że to dodatkowo wpływa na powstawanie obrzęków?
      Pozdrawiam :).

      Usuń
    2. Musicie zwrócić uwagę na to w jakiej pozycji śpicie, Azjatycki Cukier kiedyś pisała, że ten płyn co się kumuluje w woreczkach może być wynikiem traumy, alergii, nierównowagi zarządzania płynami w organiźmie. ect.

      "Na tego typu worki pomaga masaż drenujący, odpowiednie kremy (często zawierające np. gumę ksantynową, która tymczasowo napina skórę), zimny kompres lub ciepły kompres z użyciem torebki po herbacie. Zmiana sposobu odżywiania lub pozycji, w jakiej śpimy, też może pomóc."

      http://azjatyckicukier.blogspot.com/2014/07/4-rozne-typy-workow-pod-oczami-tego-nie.html

      Może wkleję link, bo AC pisała parę postów na ten temat. Tak od siebie dodam, że też mam takie worki ale tylko jak śpię na brzuchu, czy coś. Ale jednak są, mój doktor polecał mi karboksyterapię w okolicach oczu, ale no... igła z gazem w okolicy gałki oczu mnie przeraża. Ktoś mógłby mi odrąbać palce i by mnie to nie ruszyło, ale igła w okolicy oczu to koniec dla mnie. Haha.

      Usuń
    3. Anonimowy15 marca 2017 07:22 To zależy co jest przyczyną obrzęków :)

      Dużo osób ma obrzęki, bo jest zaburzona równowaga elektrolitowa - ludzie są powszechnie odwodnieni, a to drastycznie upośledza układ krążeniowy - i limfatyczny, i krwionośny.

      Leczenie zależy od przyczyny problemu, ale już jak takie obrzęki się pojawią, trzeba przemieścić równomiernie limfę, takie zastoje to ogromne ryzyko infekcji :( Najbardziej skuteczny jest drenaż limfatyczny oraz profesjonalna metoda bandażowania. Warto też spróbować masażu limfatycznego, jest on troszeczkę inny od typowego pobudzającego - jest intensywniejszy i faktycznie może zadziałać na chłonkę.

      Jeśli te obrzęki znajdują się tylko w rejonie oczodołów, to możliwe, że coś jets nie tak z zatokami szczękowymi /nosowymi/ czołowymi/ sitowymi, może jednocześnie wytwarzasz za dużą ilość śluzów i jest to reakcja obronna i organizm tworzy takie złogi chłonki, aby zwalczyć stan zapalny?

      Najczęściej jednak to oznaka odwodnienia, czasami też alergii i oznaka stanów zapalnych - dlatego często obrzęki pojawiają się przy chorobach tarczycy i cukrzycy.

      Usuń
    4. Jak i to nie pomoże, to pozostaje mezoterapia igłowa i kuracja osoczem, powinny zniwelować te obrzęki, no i drenaż limfatyczny.

      Raczej nie traktowałabym tego co pisze AC poważnie, do obrzęków limfatycznych dochodzi głównie jak jest zakłócona równowaga elektrolitowo-wodna organizmu oraz na skutek stanów zapalnych. Pozycja ciała może mieć znaczenie, śpiąc na brzuchu i ogólnie leżąc, zmniejsza się częstość pracy serca, tętnice ulegają rozszerzeniu, więc ciśnienie spada. Śpiąc na brzuchu dodatkowo doprowadzasz do niedotlenienia organizmu, więc automatycznie dochodzi do poszerzenia tętnic, spadku ciśnienia i w ten sposób mogą tworzyć się obrzęki. Możliwe też, że jest to przepuklina tłuszczowa, jeśli obrzęki mają charakter stały.

      Usuń
    5. Jesteś kochana dziekuje

      Usuń
  9. Hej, u mnie ostatnio coś niedobrego dzieje się ze skórą. Stosuję minerały, zmywam je olejkiem z emulgatorem i drugi raz żelem później krem lub tetra z olejkiem konopnym i kwasem hialuronowym. Rano stosuje delikatny żel do mycia i krem ten sam co wieczorem. Jak nie użyję kremu wieczorem to rano skora jest tłusta i nieświeża jakby chciała przez noc nadrobić produkcję sebum. 2xtyg nakładam peeling enzymat z owoców tropikalnych, czasami glinkę i węgiel, a i tak skóra się zanieczyszcza i pojawia się rumień na policzkach, zaskórniki i mnóstwo utlenionego sebum :/ Może jesteś w stanie mi coś podpowiedzieć, co robię nie tak, ze moja skóra ostatnio tak kaprysi. Jak jej pomóc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobnie, jak byłam o wiele za agresywna, nie mogłam zanieczyszczenia okiełznać (a na twojej rutynie miałabym chyba identyczne efekty). Czy na pewno ten delikatny żel taki jest? Ja np. żeli rano nie stosuję, najmocniejsze to prosty micel. A wieczorem na pewno potrzebujesz aż olejku myjącego? Nakładasz pod minerały krem z filtrem? Jak to często Ewa mówi, oczyszczanie dobieramy do produktów, które się na skórę wcześniej nałożyło + zanieczyszczenia w ciągu dnia.

      Usuń
    2. Anonimku, a Ty czym zmywasz makijaż? :) Pytam, bo mam podobny problem - nie mogę zbalansować oczyszczania popołudniowego i mam podobnie do A. - pojawia się rumień,a skóra też się zanieczyszcza. Rano mam mnijeszy problem, nie umiem sobie poradzić z demakijażem minerałów nałożonych na lekki krem, emulsję (czasem cięższy, ale nie filtr). Moja skóra dusi się pod warstewką okluzji, a pozbawienie jej tej warstwy ją podrażnia, choć staram się być bardzo delikatna.

      B.

      Usuń
    3. Żel stosuję od 3lat, jest delikatny co wnioskuję po jego składzie bez sls i po tym, ze po jego użyciu moja skóra nie jest ściągnięta.
      Nie mogę stosować micelu, bo skóra się buntuje na czerwono gdy ją pocieram wacikiem.
      Obecnie nie stosuję filtru ale jak zrobi się słonecznie to zacznę. Kłopot polega na tym, że samego olejku myjącego nie mogę zostawić bo skóra się zanieczyszcza i dusi, muszę go zmyć żelem. Micel odpada, bo pocieranie drażni policzki. Gdy użyję micelu i go nie spłucze, to skóra się czerwieni. Dlatego też najlepiej sprawdza się żel. Eh

      Usuń
    4. Jak stosujesz aby makijaż mineralny, to on też lekko wysusza skórę, a mycie dwuetapowe jest zdecydowanie za mocne na tak lekki makijaż - wystarczyłaby lekka emulsja + ewentualnie jakieś akcesorium. Za mocno odwadniasz skórę na każdym kroku, a potem obciążasz emolientami tłustymi, dlatego Twoja cera się buntuje. Zawsze możesz skorzystać z moich usług i zbilansuję Twoją pielęgnację :)

      Anonimowy15 marca 2017 20:29 To spróbuj emulsji i np. pasty z mączki owsianej, ewentualnie możesz całość domywać np. rękawicą glov / mikrofibrą. Ściągną nadmiar minerałów, a lekka emulsja myjąca nie zmaltretuje skóry.

      A.15 marca 2017 21:46 Sam żel może być delikatny, ale już w połączeniu z olejkiem myjącym może jednak wysuszać skórę. Dwuetapówka jest dość agresywną metodą oczyszczania, nawet jak samodzielnie produkty nie robią krzywdy skórze pod względem nawilżenia. Spróbuj domywać olejki myjące akcesoriami, konjac pochłania nadmiar okluzji.

      Usuń
    5. Ewka, ja bardzo chętnie skorzystałabym z konsultacji u Ciebie, niestety obecnie finansowo to dla mnie niemożliwe. Mam nadzieję, że w przyszłości się z Tobą umówię, tym bardziej, że jesteś teraz w Warszawie :)
      Czy żel+kilka kropel olejku można nazwać lekką emulsją? I wtedy już nie zmywać jej żelem po raz drugi? Czy może macie jakieś konkretne produkty na myśli?
      W jaki sposób zrobić pastę z mączki owsianej? To woda+mączka, dobrze kombinuję?
      Pocieranie (nawet delikatne) bardzo źle wpływa na moje policzki (rumień), dlatego dotychczas uciekałam od akcesoriów. Poza tym mam wizję panoszących się bakterii w konjacu i mikrofibrze. Może niepotrzebnie?
      Czy jeśli obecnie zacznę używać filtrów, to myślicie, że moja dwuetapówka powinna się lepiej sprawdzić?
      Dziękuję za sugestie! :)

      Usuń
  10. Droga Ewo!
    Mam pytanie odnośnie masek kremowych - otóż wielokrotnie polecałaś maskę Drink Up marki Origins, która w składzie ma olejek awokado i z pestek moreli czyli dość ciężkie oleje jak dla skóry tłustej. Czy taka maska nie pogorszy stanu cery u osoby która nie toleruje pozostawiania olejów na skórze? Takie maski chyba zostawiają jakiś ochronny film, nawet po spłukaniu... Bardzo liczę na Twoją radę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedziałam poniżej, Twój komentarz wylądował w spamie - czasami blogger wrzuca tam komentarze bez mojej wiedzy :)

      Usuń
  11. Cześć :) Mam pytanie, co prawda nie odnośnie tego wpisu, ale mam nadzieję, że otrzymam odpowiedź :)
    Czy robiąc tonik z kwasem salicylowym trzeba koniecznie użyć wody destylowanej? Nie może być zwykła, mineralna, bądź przegotowana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, robiąc własne kosmetyki nigdy nie jesteśmy pewni do 99,9% jakie są prawdziwe zawartości pewnych substancji, czy jest skażone mikrobiologicznie, bo pleśń każdy zauważy gołym okiem, czy w ogóle to co zrobiliśmy ma odpowiednie stężenia, bo coś się sypnie więcej lub mniej ect., i zawsze warto trzymać się żelaznych reguł by zawsze mieć podobne rezultaty. Np. kupując gotowce masz świadomość, że produkty mają jakieś standardy i w sumie za każdym razem kupujesz to samo, tak samo jak w różnych miastach na świecie McDonald smakuje tak samo. (albo prawie, nie znam się, chodzi mi o przyprawy ;)).

      I widzisz, np. wit. C nigdy nie można łączyć z np. wodą utlenioną bo uwierz zdarzają się takie osoby, bo przeczytały, że owa woda ma działanie wybielające i robią takie "toniki". Nie można robić produktów na kranówce, nawet tej przegotowanej bo przecież nadal ma jony metali i tego wit. C nie lubi. No wiesz, przykłady można mnożyć. Zawsze bezpieczniej jest robić kosmetyki na wodzie destylowanej lub do iniekcji; a to, że LRP czy Avene robią na wodach termalnych z minerałami to inna sprawa bo jednak bardziej się znają niż taki zwykły człowiek, napewno mają jakieś testy.

      Usuń
    2. Warunki domowe pozostawiają wiele do życzenia, nawet, jak będziesz dbać o względną czystość, nie zbadasz kosmetyku pod wpływem czystości mikrobiologicznej, dlatego tworząc własne kosmetyki, warto używać jak najlepszej jakości surowców oraz jak najwyższej czystości rozpuszczalników. Warto używać tylko wody demineralizowanej, a najlepiej do iniekcji :)

      Usuń
    3. A ten kwas salicylowy jest syntetyczny czy występujący naturalnie w korze wierzby? Przyznam,że robiłam tonik z kwasem syntetycznym z dodatkiem betainy i żadnego efektu 'wow' nie zauważyłam. Konsystencja toniku też w ogóle mi nie podeszła,nawet nie wiem jak ją opisać- taka lepka maź. Ogólnie byłam bardzo rozczarowana i niepotrzebnie zużyłam betainę. Za to bardzo sobie chwalę ekstrakt z kory wierzby,używam do maseczek w sytuacji,gdy jakiś ropny nieprzyjaciel się pojawi ;).

      Usuń
    4. No to tym bardziej nie spodziewaj się efektów po naturalnym BHA. Żeby BHA potrafiło dobrze wnikać w pory i złuszczać musi mieć odpowiednio niskie pH. Przykładowo, po naturalnym toniku 2% BHA z Biochemii Urody nie usunął mi się ani jeden zaskórnik, nawet świeży a mam przerobione już dobre 3 buteleczki. Najgorsze jest jeszcze to, że trzeba czekać po nim 15 min, a to że jest na hydrolacie to jeszcze mi się skóra szybciej odwadnia i czuć takie igiełki na skórze, nie wiem jak to opisać. Takie postępujące ściągnięcie. Nie ma tego problemu jak masz np. gotowy eksfoliant np. z Paula's Choice 2% BHA, który jest na glikolach i praktycznie zostawia lekki film i nawilża sam z siebie. Różnica w działaniu jest nie do porównania moim zdaniem.

      Usuń
  12. Ewo dziękuję za odpowiedź, pragnę tylko dopytac czy macerat z arniki i kasztanowca dodany do kremu to dobry pomysł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz dodać, ale cudów bym się nie spodziewała, maceraty są na olejach, więc automatycznie taki krem będzie cięższy i bardziej ochronny ;)

      Usuń
  13. Droga Ewo! Mój poprzedni komentarz z niewiadomych przyczyn się nie opublikował więc napiszę jeszcze raz :)
    Mam pytanie odnośnie masek kremowych - wielokrotnie polecałaś maskę Drink Up z Origins, który w składzie ma olejek z awokado i z pestek moreli. Czy taka maseczka będzie odpowiednia dla skóry nie tolerującej olejów na skórze? Po spłukaniu pozostaje chyba pewien film (którego zmycie mija się z celem nakładania maseczki), a wymienione oleje są dość ciężkie i komedogenne dla skóry tłustej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli potrzebujesz odżywienia i okluzji, to ta maseczka będzie odpowiednia :) Innym służy codzienna okluzja, innym raz na jakiś czas. Jeśli obawiasz się i nie jesteś pewna zakupu, spróbowałabym z maseczką w płachcie, jak będzie za lekka i za mało odżywcza, zmiękczająca - kupiłabym wariant kremowy :)

      Usuń
  14. Ewo, jeżeli zdecydowałabym się na maseczkę żelową tzw. gotowca, np. Apism to jak często powinnam ją stosować? 1-2 razy w tygodniu czy tylko doraźnie jak maski kremowe?

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj, gdzieś w kometarzach polecałaś Ewo emulsje do oczyszczania Alterra? To chodzi o te Rosmannową markę? Zerknęłam na opakowanie i lekko przeraził mnie alkochol w składzie- ma on negatywny wpływ na cere jeśli będę tą emulsje stosować do mycia? Szukam dosyć mocno oczyszczającego kremu/emulsji w przystępnej cenie:) czy ten produkt może wysuszać po długim czasie stosowania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alkohol w pewnych przypadkach jest znacznie lepszym wyborem niż inne rozpuszczalniki. Alterra zawiera tego alkoholu niewiele, a i tak jets to produkt, który jest spłukiwany,m dlatego nie obawiałabym się tego składnika. Emolienty zawarte w emulsji niwelują jego działanie. Alkohol w wielu przypadkach jest znacznie bardziej pożądany niż inne rozpuszczalniki - czy to emolienty tłuste, czy glikole, gliceryna.

      Ta emulsja ma bardzo łagodne właściwości oczyszczające. Jak potrzebujesz czegoś dobrze oczyszczającego, polecam kremową piankę Whamisa (Cream Foaming Cleanser) albo dobrze domywającą się, aczkolwiek delikatną emulsję Alpha H balancing Cleanser :) Wymienione produkty nie wysuszają skóry, ale też w żaden sposób jej nie powlekają, więc na skórze odwodnionej mogą być za lekkie.

      Usuń
  16. Hej ;) mam skórę trądzikową, łojotokową i jednocześnie łuszczącą się miejscami. Czy mogłabyś polecić jakiś podkład płynny który nie przesusza i nie podkreśla suchych skórek? Minerałów AM próbowałam jednak one właśnie to robią. Idealne odcienie dla mnie mają podkłady Borjouis ponieważ są w żółtej tonacji lecz podkład 123 wysusza skore a Healthy mix momentalnie z niej znika. Dziękuje i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suche skórki będzie podkreślał każdy podkład - mniej lub bardziej. Największe znaczenie ma tutaj formuła produktu i metoda aplikacja - najmniej suche skórki podkreśla aplikacja palcami lub poduszeczką. Spróbowałabym podkładów typu Cushion, bardzo dobrze nawilżają skórę. A True ma bardzo dobry podkład w poduszeczce, z europejskich możesz przyjrzeć się Cushion'owi DreamSkin z Dior :)

      Usuń
  17. A ja mam pytanie z innej beczki. Czy Ty Ewo, albo któraś z czytelniczek bloga miała do czynienia z podkładami mineralnymi firmy Chrimaluxe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie znam tych produktów, ale wpadł mi w oko ich róż :)

      Usuń
  18. Hej Ewa, serio mam do Ciebie teraz 2x większy respekt, bo ostatnio zachciało mi się pobawić w pomaganie innym osobom z ich pielęgnacją, trądzikiem, problemami skórnymi na Skincare addiction/Asian Beauty na reddicie. Jednym słowem, masakra. Ludzie nawet nie wyszukują sobie podstawowych informacji, tylko wrzucają swoje zdjęcie facjaty i koniec, zróbcie mi routine. No wtf. Zero informacji o sobie, zdjęcie robione jakimś ziemniakiem. Szok. No to piszę ludziom co pomaga, a co jest totalnymi mitami. To jeszcze źli, że ooo a to za drogie, a że "naturalne" napewno lepsze a syntetyczna WSZECHOBECNA CHEMIA JEST OKROPNAAAA (..tia -_-), "nawilżają" się olejem kokosowym na łojotokową skórę z cystami... Nie wiem chyba u nas nie ma jeszcze takiej tragedii, ale tam to co drugi post na forum, to właśnie to. Oczywiście są perełki, ale ludzie serio dziwnie się zachowują, jeszcze bulwersują się i chcą gotowca. CAŁEJ rutyny od A do Z.

    Nie wiem jak Ty psychicznie z tym wytrzymujesz, oczywiście łatwiej jak ktoś płaci ale no, ja bym to wszystko rypła w kont bo naprawdę, jeszcze ile hejtów mi się dostało, bo się sprzeciwiam, że OCM to nie najlepsza metoda. Szoook. To nie dla mnie. Ale podziwiam Ciebie. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praca z ludźmi jest bardzo ciężka, nie mam łatwo, ale kocham to co robię i sprawia mi to ogromną radość i satysfakcję, że mogę komuś pomóc. Cieszę się, że jest to mój sposób na życie, mogę robić wiele rzeczy i rozwijać się od strony naukowej, teoretycznej, praktycznej, ale także artystycznej. Dzięki za komentarz!

      Usuń
    2. Chemia jest okropna? Może ja źle patrzę, ale na SCA (asian beauty nie znam zbyt dobrze) to co chwilę ktoś mówi, że naturalne wcale nie znaczy lepsze (plus dziesiątki upvote) i zwykle obrywa się w pierwszym rzucie olejkowi lawendowemu.
      Mnie bardziej dziwi tysiąc aktywnych substancji na dzień: bha, aha, retinoid i pytają, gdzie upchnąć witaminę c i niacynamid.

      Usuń
  19. Co myslisz Ewo o przyrządzie do usuwania wągrów ze stali węglowej? Jest bezpieczny czy to bujda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każde wyciskanie zaskórników jest niebezpiecznie i niehigieniczne, niezależnie od obranej metody, już lepiej usunąć zaskórniki za pomocą jednorazowych, sterylnych gazików, a potem porządnie zdezynfekować skórę Octeniseptem.

      Usuń
  20. Ewciu polecilabys jakiś dobry magnez do suplementacji? Dziękuję i pozdrawiam, Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej suplementować magnez transdermalnie (solanki do stóp), magnez zażywany w większych dawkach wewnętrznie działa silnie przeczyszczająco. Polecam chlorek magnezu :)

      Usuń
  21. Jakiego kwasu hialuronowego moge uzyc do twojego przepisu na tonik z glukonolaktonem ? wieloczasteczkowy, maloczasteczkowy nie mam pojecia ktory :P Jesli uzywam epiduo wieczorem codziennie to tonik moge stosowac rano 30 min po nalozeniu Normaclinu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O większych cząsteczkach o masie 0.85 - 1.15 MDa, np. taki, jaki jest na zróbsobiekrem :)

      Usuń
  22. Kupiłam witaminę C olejową i używam jej od jakiś 4-5 miesięcy (zazwyczaj 2x w tygodniu, kiedy jest potrzeba nawilżania, to dodaje jej do porcji kremu) i mam pytanie.. Ile ta witamina jest "aktywna"? Tzn przez jaki czas od otwarcia jest ważna i nie traci właściwości? Kupiłam aż 3g i obawiam się, że nie zdąże jej zużyć. Dodam jeszcze, że przechowuje ją cały czas w lodówce a samą buteleczke pokryłam folią aluminiową, pomyślałam, że to może być ważne, żeby trzymać ją zdala od światła..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej nie pokrywać jej żadną folią, bo może ona wręcz przyspieszyć jej rozkład. Najważniejsza jest chłodna temperatura (około 7-10 stopni), jak dobrze ją przechowujesz, tetraizopaltyminian askorbylu może mieć trwałość nawet do roku, ale trzeba sugerować się datą umieszczoną na surowcu przez producenta :)

      Usuń
  23. Ewo co myślisz o serum z takim składem:

    Aqua (Water), 3-O-Ethyl Ascorbic Acid Potassium Azeloy Diglycinate, Lactobionic Acid, Panthenol, Citric Acid, Hydroxyethylcellulose, Phenoxyethanol, Disodium Phosphate.

    Dodam, że mam cerę wrażliwą, od czasu do czasu jakiś wyprysk i przebarwienia pozapalne, a także nadwrażliwość mieszków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skład jest bardzo w porządku, ale serum stosowałabym pod coś, ponieważ bazuje na wodzie i kwasach (witamina C, azeloglicyna, kwas laktobionowy). Stosowane samodzielnie może odwodnić skórę i nasilić nadreaktywność mieszków :)

      Usuń
  24. Droga Ewo, chciałabym Ci bardzo podziękować - odkąd czytam Twojego bloga uczę się obserwować swoją skórę i jej reakcje, jakiś czas temu poradziłaś mi w komentarzu co zmienić w swojej pielęgnacji i mimo że minęło niewiele czasu to już widzę małą poprawę:) zrobilam Twój eliksir witaminowy, rano przemywam twarz naparem z korzenia mydlnicy,przerzuciłam się z podkładu płynnego na mineralny anabelle i już widzę, że skóra jest mniej obciążona, mniej się świeci, bardziej oddycha :) ale chwilowo używam też pudru bambusowego, bo nie mam innego na razie, a on chyba powoduje przesuszanie skóry. Wspominałaś, że można by stosować dobrej jakości pudry prasowane, mogłabyś polecić jakąś konkretną markę?:) gdzieś widziałam, że polecałaś Golden rose true matte pressed powder, ale dowiedziałam się, że wycofali je już z oferty niestety.
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  25. Hej Ewa, trafiłam na Twojego bloga przypadkiem szukając informacji na temat szczoteczki sonicznej DermoFuture. Preczytałam Twoje porównanie, a w szcególności skutki uboczne, o których nikt wcześniej nie pisał. Dosłownie uchroniłaś mnie w ostatniej chwili przed pochopnym zakupem. Przeczytałam sporo wpisów i już trochę się pogububiłam, bo moja cera w ogóle mnie nie słucha. Byłam ostatnio na badaniu skóry ( w jednej z popularnych perfumerii), badanie wykazało cerę mieszaną, ale odwodnioną. Postanowiłam zmienić swoją pielęgnację ( dotychczas używałam kosmetyków z tołpy do strefy T i wielu innych matujących wliczając w to matujący podkład, bazę oraz puder ryżowy). Wiem, że mogłam przesadzić z tym matowieniem, ale od zawsze myślałam, że moja cera jest mieszana ze skłonnością do tłustej. Mam 25 lat, podkład często spływa mi z twarzy i mam bardzo widoczne rozszerzone pory( pozatykane zresztą).
    Od niedawna używam nawilżającej emulsji myjącej i mgiełki z firmy Vianek, wzbogaciłam to kremem- żelem dermedic hialuro 3 oraz kremem Miya ( zielony z olejem kokosowym). Używałam maski peelingującej ( zielona z olejem arganowym z Douglasa) raz w tygodniu. Nadal się święcę po użyciu kremu z demedic ( po godzinie dosłownie błyszczę), za to po kremie Miya mam uczucie ściągnięcia.
    Zawsze najpierw myję twarz emulsją póżniej spryskuję mgiełką i jak się wchłonie używam kremu.
    Nie wiem już co robię źle. Czy powinnam używać kosmetyków nawilżających czy matujących?

    Pozdrawiam, Ola

    OdpowiedzUsuń
  26. sama mam cerę bardzo problematyczną, mało że ostatnio cera faktycznie jest odwodniona, to jeszcze zwykle walczę z naczynkami. w końcu postanowiłam się zapisać do dobrego dermatologa i teraz jestem pod opieką dermatologiczną u dr Witkowskiego. przyjmuje w drlegrand w krakowie, jeśli któraś jest stamtąd to polecam. Bardzo mi pomogły zabiegi i kuracja, którą mi zaproponował.

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!