06:00

Antipodes Grapeseed Butter Cleanser with antioxidant vinanza grape, harekeke flax &hibiscus bloom | Roślinne masełko oczyszczające


Mimo wielu obaw związanych z włączaniem nowych kosmetycznych zachcianek w codzienną pielęgnację, marka Antipodes rozbudza w moim sercu jedynie pozytywne odczucia, choć przyznaję, że nie wszystkie kosmetyki wpisują się w scenariusz problematycznej, kapryśnej skóry i momentami regularne stosowanie produktów z końca świata przysporzyło mi sporo problemów. Mówią, że nie ma ideałów, ale jedynie nowozelandzka marka organiczna pozwala mi wierzyć w efektywność i skuteczność naturalnych kosmetyków, dlatego sięgam po nie wyjątkowo często. Z odwzajemnioną przyjemnością. Czy równie pozytywnymi odczuciami darzę masełko do demakijażu? 

I tak, i nie. Grapessed butter mógłby być idealnym kosmetykiem do oczyszczania dwuetapowego, a nawet jedno fazowego, ale brakuje mu tylko jednego składnika - dobrego emulgatora. To jedyny kosmetyk, który nie odwadnia i nie przesusza mojej skóry podczas dwuetapowego oczyszczania, ale zapewnia także czystą skórę, ograniczając się wyłącznie do masełka Antipodes. Ale, no właśnie, bez emulgatora nie jest już tak cudownie. Producent także o tym nie pomyślał, muszę więc ocenić działanie pojedynczego produktu, takiego, jaki skrywa się w ślicznym, tekturowym i eleganckim kartoniku. Ale i tak wspomnę o tym jak działa z emulgatorem, zasługuje na to. 

Zacznę od samego wyglądu, ogólnych doznań dotykowych i jak na markę Antipodes przystało - pobudzenia mojego zmysłu powonienia. Producent nie idzie na kompromis. Naturalne kosmetyki nie muszą być trudne w obsłudze i liczyć na taryfę ulgową, bo są naturalne, nie śmierdzą i nie sprawiają kłopotów, nie są specyficzne w złym tego słowa znaczeniu. Są niezwykle przyjemne, delikatne, łagodne i bajecznie proste w obsłudze. Nie wymagają dłuższego czasu stosowania, aby zauważyć choć minimalne efekty - Antipodes wychodzi naprzeciw syntetycznym odpowiednikom, i cóż, są nie lada konkurencją. Bo faktycznie odzyskuję dzięki nim wiarę w naturalne surowce i ich tajemną moc działania.


Grapessed prezentuje się ślicznie. Na ten moment zużyłam już ponad 75% całości i żałuję, iż nie mogę pokazać, jak cudownie wygląda świeżo po otwarciu - delikatna, masełkowa, żółta konsystencja, przypominająca do złudzenia złoty miód polskich lasów i zatopiony w nim, niczym drobne kwiecie łąk, wosk pszczeli. Przy dotyku masełko topnieje pod palcami, wbrew pozorom nie jest toporne w konsystencji, a bardzo gładkie, przyjemne, lekko silikonowe. Muszę tutaj znacznie rozwinąć swoje zmysły, bo moim zdaniem, doznania towarzyszące stosowaniu Grapeseed Butter to najważniejszy powód, dla którego warto go zakupić. 

To niebywała przyjemność stosowania. Olejki myjące stosuję od wielu lat, w zasadzie, mogłabym powiedzieć, że niewiele rzeczy jest mnie w stanie zaskoczyć, zwłaszcza w produktach do oczyszczania dwuetapowego, zawierających znaczną lub też całkowitą objętość fazy tłuszczowej. Prześwietlam je niemal na wylot. Ale bardzo pomyliłam się odnośnie masła Antipodes, może dlatego aż tak je polubiłam. Lubię być zaskakiwana, pozytywnie rzecz jasna. Pod nazwą masło, w mojej głowie wywindują głównie niezbyt przyjemne skojarzenia - maślany, tłusty, toporny, ślizgający się. Długo wahałam się nad zakupem, ale postanowiłam odłożyć uprzedzenia na później. Antipodes ma niespotykaną konsystencję. Na tyle przyjemną, iż oczyszczanie fazą tłuszczową bezceremonialnie przeciągam, zdając sobie sprawę, że moja cera raczej kręci nosem na długie masaże olejami, nawet jeśli obchodzę się z nią delikatnie. Konsystencja topnieje pod wpływem ciepła palców, przy rozgrzaniu masła w dłoniach, staje się jednolita, gładka i błyszcząca. Nie pamiętam, gdy nałożenie tak ogromnej ilości fazy tłuszczowej sprawiało mi aż tyle uciechy i przy tym pozwoliło wyzbyć się stresu. To zupełnie coś innego od olejków myjących, które są ekonomiczne i nie pozwalały mi na zakup droższego produktu, który działa na podobnej, a nawet tej samej zasadzie. Zatem ja, sknera, ale rozsądna, powiadam, ze zdecydowanie warto na ten elegancki słoiczek wydać jak na nasze warunki sporą kwotę.

I nie byle jaki słoiczek. Porządnie wykonany, elegancki, z gładkimi wykończeniami. Prezentuje się wyjątkowo pięknie z charakterystyczną dla Antipodes szatą graficzną utrzymaną w zieleni.


No bo przecież tłuszcz ma rozpuścić zanieczyszczenia, trafia do odpływu i koniec. A gdzie czas na przyjemność, relaks i chwilę dla siebie? Trochę zmieniłam swoje podejście do pewnych kwestii i choć nadal myślę rozsądnie i podejmuję rozważne decyzje, w dobre jakościowo kosmetyki warto inwestować. Dla siebie, dla własnej skóry, ale i umysłu. Delikatna i lekko podgrzana zawartość, nałożona za pomocą szpatułki zatraca zbitą i stałą konsystencję, w kontakcie ze skórą rozprowadza się jak marzenie. Nie potrafię dokładnie opisać tego co dzieje się z moją skórą, ale natychmiast przestaje być ściągnięta, zestresowana, naprężona, wraz z rozprowadzeniem Grapessed Butter, natychmiast żegna wszelkie smutki, stresy i wybacza mi nawet najgorsze traktowanie, jakie mogłam jej zafundować w ciągu dnia. Dla mnie to magia. Rozprowadza się bardzo gładko, nie zostawiając delikatnej powłoczki miedzy skórą, a tłuszczem, dając doskonały poślizg (czuję swoją skórę, a nie olej, jak w olejkach myjących) - nie jest on tępy, łączy się ze skórą - to z pewnością zasługa olejów bogatych w tłuszcze nasycone, dzięki temu nie ślizga się w palcach i owego tłuszczu nie można wyczuć, jak np. w olejkach myjących, które są bardziej rzadkie i przelewają się miedzy palcami. Stosując masło Antipodes nie masz uczucia nakładania na skórę ani oleju, ani tym bardziej tłustego, lepkiego kremu, uogólniając, obcej cieczy i tłuszczu niezgodnego z ludzką skórą - to bardzo przyjemny, gładki, tłuszczowy poślizg, który doskonale wchodzi w pory i je oczyszcza, ale pozwala wykonać także dogłębny, przyjemny, pobudzający masaż (dzięki specyficznej konsystencji bardzo przylega do skóry), ale bez nieopanowanego tańca dłoni po twarzy. Oliwki i oleje nienasycone mimo że są lekkie, nie dają tak wspaniałych przeżyć podczas masażu jak tłuszcze nasycone, które są bardziej komfortowe w zastosowaniu i bardziej podatne na ruchy. Masełkowata konsystencja jest więc strzałem w dziesiątkę, przyznam, że odpowiada mi znacznie bardziej od tradycyjnych olejków, dlatego mogę przymknąć oko na brak emulgatora i zakupić go we własnym zakresie.

Kosmetyk posiada także niezwykle przyjemny zapach i jak zawsze mam problem z jego dokładnym opisem. Jest nietuzinkowy, na szczęście nie egzotyczny, bardzo delikatny, lekko ziołowy, ale nie pachnie chwastami i porastającym zielskiem, ale polnymi kwiatami z nutą świeżej, zataczającej chwiejne ósemki w podmuchach ciepłego wiatru aromatycznej lawendy. Nie jest to zapach polskich łąk, ale na tyle przyjemny i łagodny w swej naturze, by koić umysł i pobudzać zmysły. Za to cenię Antipodes - naturalne kosmetyki mogą być tak samo, a nawet bardziej przyjemne w stosowaniu niż chemiczne syntetyki. 

Masełko bardzo dobrze łączy się ze skórą, jak już wspomniałam, niemal scala się z naskórkiem i pozwala zgrabnie przesuwać dłońmi po twarzy, nie tworząc tłustej izolacji, dzięki temu rozpuści nawet najbardziej trwały makijaż wykonany na filtrach przeciwsłonecznych. Zmyje każdy tusz, najbardziej trwałą, wżerającą się w usta szminkę i ręczę, że zrobi to z każdym produktem, którego nie możesz dokładnie usunąć, stosując tradycyjne żele. Ale...



nie zawiera tych cholernych emulgatorów. I to jest najsłabszy punkt programu, co z tego, że wspaniale łączy się z zabrudzeniami,  rozluźnia skórę i rozpieszcza ją na każdym kroku, jeśli ta tłusta, obciążająca warstewka nie da się dokładnie spłukać bez dodatku emulgatorów? Nawet przy użyciu ciepła, szmatek, silikonowych akcesoriów. Zawsze zostawia niekomfortową powłoczkę. Jeśli chcesz czerpać maksimum przyjemności, to tylko z zakupionym emulgatorem, wypróbowałam wiele wariantów i mieszanie na szybko z SLP w proporcji 1:1 sprawdza się wybornie, a masełko nie traci swoich właściwości, mam wrażenie, że tylko zyskuje. Minus, z którym należy się pogodzić, a może nawet i zaprzyjaźnić jest taki, iż tłuszcze nasycone należy usunąć za pomocą ciepłej wody, ponieważ za bardzo wchodzą w pory i za bardzo trzymają się skóry. W moim odczuciu nie jest to powód do obaw, jeśli nie masz skłonności do rumienia i nie borykasz się z usianymi jak makiem, po całej skórze stanami zapalnymi, które pod wpływem ciepła tworzą obrzęk i mogą pękać. Dzięki zastosowaniu ciepła i emulgatora, Grapessed tworzy delikatną emulsję i usuwa się bez żadnych problemów z powierzchni naskórka i nawet najgłębiej położonych, głębokich kanalików, dając w efekcie idealnie czystą skórę, której nie trzeba niczym innym doczyszczać. Potrzeba 'domycia' pojawia się na skutek niedokładnego spłukiwania zemulgowanego masła, lub też zastosowaniem chłodnej wody, która utrudnia wytworzenie emulsji, zwłaszcza gdy olej tkwi głęboko w porach. 

Punktem kulminacyjnym jest stan skóry po oczyszczeniu. Dzięki treściwej, masełkowatej, otulającej i delikatnej tłuszczowej warstewce, nawet domywanie łagodnymi detergentami nie wysusza naskórka, co więcej, przy dokładnym wypłukaniu zemulgowanego oleju jest niepotrzebnym balastem. Cera jest dokładne oczyszczona, delikatnie zaróżowiona pod wpływem ciepła, pory nie rozkraczają się na cztery strony świata, ponieważ są bardzo dokładnie oczyszczone i nawet chwilowe użycie ciepła nie sprzyja ich poszerzaniu, ponieważ są idealnie czyste, a wszystkie brudy dnia codziennego zostały z powodzeniem usunięte, czego nie zrobi delikatny żel i przeprowadzane tortury obracającą się, włochatą szczoteczką. Najważniejsze, oprócz dokładnego oczyszczenia (myślę, że warto podkreślić na jak zaskakująco wysokim poziomie, eliminując potrzebę poprawek w oczyszczaniu dwuetapowym) jest związany z tym brak jakiegokolwiek przesuszenia. Nieważne, czy pozostawiam skórę samą sobie po zastosowaniu masła, czy też domywam ją w jakiś łagodny sposób. Nul. Zero. to główny powód, dla którego kupię Grapessed Butter ponownie - nie nadwyręża mojej skóry, zapewnia mi doskonałe oczyszczenie, ale nie naraża na wysuszenie związane z dwuetapowym oczyszczaniem, co uskuteczniały olejki myjące. Myślę, że u nie jednego z Was zapoznanie się z Grapessed może okazać się wspaniałą przygodą.

Do pełni szczęścia brakuje mi tylko emulgatora, o którym jak mantrę wspominam i pewnie temat będę przewijać jeszcze wielokrotnie w  komentarzach, bo Antipodes stworzyło absolutnie genialny produkt, o wspaniałych właściwościach relaksujących i oczyszczających, połączyło niezwykłą wydajność (a przypominam, że gramatura wynosi tylko 75 g, a jest znacznie bardziej wydajna od olejków myjących) z niebywałą konsystencją, delikatnością i dopełniającą niemal ideału kompozycję zapachową. Ale bez emulgatora nie potrafię czerpać całkowicie przyjemności ze stosowania, wątła, mydlana bańka pęka w momencie spłukiwania oleju, który się ślimaczy i za żadne skarby świata nie chce usunąć się ze skóry (chyba, że jesteś fanem tradycyjnej metody OCM). Rozwiązaniem jest zakup emulgatora. Bez niego ani rusz. A tak poza tym to chapeau bas. 

Nie sposób wspomnieć o całkowitej naturalności masła, nie zawiera ono żadnych dodatków pochodzenia chemicznego i syntetycznego, bazuje tylko i wyłącznie na bogatych w składniki odżywcze surowcach naturalnych, miedzy innymi olejku z lawendy i rumianu rzymskiego (niebieskiego, posiada najwięcej właściwości leczniczych) ekstrakt z hibiskusa i winogron, czy olej kokosowy, lniany i wiesiołka dwuletniego. Grapessed to nie lada gratka dla osób decydujących się na kosmetyki naturalne z prawdziwego zdarzenia - Antipodes stawia na najwyższą jakość i taką też oferuje klientowi, począwszy od strony percepcyjnej, aż po właściwości pielęgnacyjne.

INCI: Oleo europea (olive) oil, butyrospermum parkii (shea) butter, cera alba (beeswax), linum usitatissimum (harekeke flax) oil cocos nucifera coconut) oil, oenothera blennis (evening primrose)oil, aqua (water), silica, lavendula oddicinalis (lavender) oil, theobrroma cocao butter, vitis vinifera (vinanza grape grapeseed) extract, tocopherol (vitamin E), matricaria chamomilla (blue chamomile flower) extract, hibiscus abdarifa (hibiscus flower) extract, naticide

Dla kogo jest zatem Grapessed Butter? Z pewnością dla osób, które lubią oczyszczać skórę dwuetapowo, nie kręcą nosem na naturalne oleje i masaż nie staje się zagrożeniem dla skóry. Dla wszystkich, którzy chcą się zrelaksować i pobudzić zmysły, a także wielbicieli nietuzinkowych, bardzo wysokiej jakości kosmetyków organicznych. To także wspaniały produkt dla wszystkich porzucających metodę dwóch faz ze względu na odwodnienie, ale też i niemiłe wspomnienia z olejkami myjącymi. Choć cena może wydawać się wysoka, bardzo wysoka wydajność, niezwykły komfort stosowania i oczywiście zastosowanie surowców najwyższej jakości, w pełni broni regularnej kwoty, która często podlega zniżkom.

Cena regularna: 75 g/ 140-120 złotych

Artykuł nie jest sponsorowany

Pozdrawiam,
Ewa

141 komentarzy:

  1. Ewa, kusisz tym masłem - gdyby nie to, że trzeba go zmyć ciepłą wodą... Ech, te moje naczynka. :)

    Dzisiejszą noc spędziłam wyłącznie z wodą termalną na twarzy (dziś, po kolejnym wysypie, miałam iść na wymaz, którego, de facto, nie zrobiłam - jak na złość większa zmiana pękła, a reszta jest na tyle mała, że nie ma z czego pobrać treści). Po ostatnim buncie mojej skóry został jedynie niewielki ślad - skóra wyglądała po przebudzeniu już bardziej świeżo, a przede wszystkim - była przetłuszczone o jakieś 70-80% mniej (!).

    Także zabieram się za eksperyment - delikatne oczyszczanie (bo może te kremowe myjadła nie szkodziły mi same w sobie, a po prostu została zaburzona równowaga i tego tłuszczu w połączeniu z resztą pielęgnacji było dużo za dużo w pielęgnacji), maska Aura Manuka 1-2x w tygodniu. Poza tym - woda termalna. :) Ewentualnie dodam coś beztłuszczowego/z minimalną ilością tłuszczu na stosowanie po myciu, ale zobaczymy. W tej roli kusi Hosanna Antipodes.
    Skoro i moje policzki być może źle reagują na tłuszcz, to może pielęgnacja niskotłuszczowa jest jakimś rozwiązaniem. Ciekawa jestem co z tego wyniknie!

    Poza tym - te "czerwone kropki" na linii żuchwy, policzkach aż po brodę zaczęły pojawiać mi się także po Rosacure Fast, więc to byłby sygnał, że niekoniecznie chodzi o produkty myjące, które dotąd głównie powodowały taką reakcję, a o nadmiar emolientów w pielęgnacji (Rosacure Fast, nawet rozcieńczone wodą termalną, zostawia bardziej zauważalną warstwę niż np. Hydrabio Legere).

    Co do nowej pielęgnacji - dam znać jak efekty (o ile się nie poddam po kilku dniach) - może komuś się przydają moje wypociny. :D

    W każdym razie - w związku z powyższym zapewne będę szukała czegoś, co jak najłagodniej umyje twarz i jej nie przesuszy. Narazie mam zapasy, których nie omieszkam się użyć w tym moim małym eksperymencie. Dam też drugą szansę Hallelujah Antipodes. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Plus do tego peeling enzymatyczny :)

      Usuń
    2. A! No i zapomniałam o serum Worship. Nie mam zamiaru zmarnować go! :D

      Usuń
    3. Niestety - tak ciężkie oleje bardzo przylegają do naskórka i chcąc, nie chcąc, trzeba tej ciepłej wody użyć. Przy skłonności do rumienia może być nieciekawie, bo woda musi być jednak ciepła, a nie letnia.

      Być może zachwiałaś pewną równowagę i niechcący przesadzałaś z ilością emolientów - czy to one odpowiadają za tak wręcz histeryczne odpowiedzi zwrotne Twojej skóry - nie wiem, ale dziwiło mnie w jaki sposób reagujesz na Alphę. Mogłabym podzielić się swoimi ostatnimi zachwytami (nad próbką, ale mam zamiar zkaupić pełnowymiarówkę) nad cleanserem Antipodes, ale wiedząc, że masz przed sobą taką chmarę pielęgnacji, z koleżeńskiej troski nie uchylę nawet rąbka tajemnicy :D

      A jak Ci się sprawdza Aura Manuka i Worship? Gdybym miała wybrać tylko jeden z kosmetyk, z ogromną boleścią wybrałabym aurę - zastąpiła mi wszystkie mazidła nawilżające, a następnego dnia moja cera wraca do żywych, zwłaszcza gdy wysyp był spowodowany podrażnieniem/odwodnieniem :D

      Usuń
    4. Niestety, dotąd reagowałam tak na każde myjadło z dużą ilością emolientów, oprócz Esse, Cream Cleanser, ale i ten przechodził tylko rano, a wieczorem byłam zmuszona albo używać czegoś lżejszego, albo zmywać go dodatkowo - w innym wypadku efekt był ten sam - te małe czerwone kropki i mam podejrzenie, że także za podskórnymi zmianami stoi częsta ta sama przyczyna... :/
      Mam nadzieję, że jednak wina tkwiła w za dużej ilości emolientów, bo chciałabym oczyszczać się jak najdelikatniej, choć skutecznie. :)

      Powiedz chociaż, czy rozgrzewa Ci skórę?? :D Pamiętam, że Alpha H była jedyny cleanserem, który tego nie robił. :)
      Ja właśnie dziś użyłam Hallelujah rano. Trzymaj kciuki, by wszystko poszło dobrze... :D

      Aura Manuka - raz mi ładnie ukoiła skórę, raz lekko podrażniła (kiedy miałam za sobą ciężką noc i skóra była rozogniona). Ciężko mi mówić jak z nawilżaniem, bo zwykle oceniam jego poziom po skórze wokół i na nosie - a tam zawsze mam problem ze ściągnięciem po myciu i suchymi skórkami. :/ Nie jestem jednak pewna, czy to kwestia nawilżania, skoro nawet Aura Manuka nie daje rady. Cała reszta twarzy po umyciu Hallelujah Cleanser i użyciu wody termalnej jest dobrze nawilżona (jak myłam twarz ziołowym mydłem 2x dziennie, to było tragicznie), ale ten nos ciągle stanowi problem - skóra prawie nigdy nie jest tam idealnie zmiękczona, gładka etc., no i to głównie nos się przetłuszcza, a po ładnym zmiękczeniu (loteria - raz peeling mocznikowy tak zadziałał, później już nie) nawet sebum... osiada się w taki sposób, że skóra wygląda estetyczniej.
      Co do serum Worship - tutaj to już w ogóle ciężko mi ocenić. Mam problem z określeniem jak moja skóra wygląda przed używaniem kosmetyku - zapominam. Także o ile mogę ocenić natychmiastowe efekty po masce, czy peelingu, to mam problem z oceną efektów produktów do codziennego użytku. Tak, czy inaczej - ufam, że działa antyoksydacyjnie i choćbym osobiście nie widziała działania, to, jeśli tylko wpasuje się w schemat pielęgnacyjny, kupię jeszcze raz. Mam nadzieję, że Worship nada się do stosowanie wyłącznie z serum Hosanna. Jeśli nie,to będę kombinować. :)

      Usuń
    5. Jeszcze co do Aura Manuka - mam wrażenie, że ładnie mi koi lekko zaczerwienione przez rogowacenie (?) policzki, no i za pierwszym razem skóra była po zmyciu bardzo miękka. Chyba jednak będę musiała ją nakładać na 1 godzinę, a nie 30 minut. :)

      Usuń
    6. Nie, absolutnie :) Jest podobny do Alphy, ale ma więcej emolientów, jest bardziej treściwy, chociaż ze skóry spłukuje się podobnie, ale pozostawia lepsze nawilżenie - mam aktualnie mocno przesuszającą się skórę no i sprawdza się świetnie, ale bazuję tylko na próbce. Jesienią zakupię sobie pełnowymiarowe opakowanie i nie będę Cię nęcić :D Jasne, że trzymam :D

      Neestix, ja ostatnio nałożyłam aurę na całą noc nieświadomie (niestety przemęczenie dało się we znaki) i powiem Ci, że jestem zaskoczona, że moja skóra nie zareagowała wysypem pryszczy. tez mi świetnie koi te podrażnienia i zmiany, które są wywołane rogowaceniem i odwodnieniem rzecz jasna, bo to często się ze sobą wiąże ;)

      Usuń
    7. Uf, to dobrze. Mogę być spokojna. :) To fakt - po dwukrotnym porannym użyciu Hallelujah zgadzam się z tym, co piszesz - zostawia skórę nawilżoną, gładką (nie licząc nieszczęsnego nosa...).
      Ciekawa już jestem Twojej recenzji - liczę, że pojawi się! :D

      W ogóle - akurat mam nałożoną Aurę z dodatkiem kompleksu ceramidowego. :D Niestety, u mnie samodzielnie nawilża na jakieś 2 dni (a przecież oczyszczam się ostatnio mega delikatnie!). :( Zaś zwykłe kremy nawilżają tylko póki ich nie zmyję ze skóry.
      Wygląda na to, że jednak moja skóra w dalszym ciągu jest nieźle odwodniona...
      Mimo wszystko, spróbuję jak najmniej zostawiać emolientów na co dzień na skórze, oczyszczać może w ogóle bez detergentów (takie oczyszczanie nie sprawdziło się w przeszłości, ale niczego wtedy nie zmieniłam w codziennej pielęgnacji, mimo że skóra nie potrzebowała wtedy zbytnio nawilżenia i natłuszczenia - po umyciu była gładka, a ja jeszcze kładłam na nią krem etc.). Jeśli faktycznie moja skóra jest mocno odwodniona, to przecież może to ciągnąć za sobą kolejne problemy - zaczerwienienie i przetłuszczanie się nosa, a tym samym także nadmierne jego rogowacenie, no i zaczerwienienie policzków. Dotąd jednak ciągle wzbraniałam się przed użyciem kompleksu ceramidowego - bałam się pogorszenia stanu cery, głupia ja. :D

      Aktualnie czuję się nakręcona, ale czasem mam już zwyczajnie dość kombinowania. :/ Wierzę jednak, że w końcu dojdę metodą prób i błędów do dalszych wniosków. Pytanie - jak długo to potrwa. No ale - w końcu po to chcę nareszcie skórę zbadać, by nie stawiać tylko na własne doświadczenie i tym samym przyspieszyć cały proces. :)

      A Aura Manuka także spróbuję może nałożyć na całą noc, z dodatkiem ceramidów. Super, że u Ciebie nawet w wersji całonocnej sprawdza się. :)

      Usuń
    8. Tak w ogóle - zastanawia mnie (między innymi :D) jedna rzecz. Z tego co mi wiadomo – większość osób odczuwa ściągniecie zaraz po umyciu. U mnie natomiast po umyciu nie jest źle, natomiast ściągnięcie i inne tegu typu skutki narasta z czasem. I tak myślę jak się to ma do odwodnienia, do jego głębokości.
      Wiesz może z czego takie, hm, odstępstwo od 'normy' może wynikać i o czym może świadczyć? :)

      Usuń
    9. Wydaje mi się, że albo masz głęboko odwodnioną cerę, albo na tyle cienką i delikatną, że bardzo szybko się odwadnia. Ja mam ten drugi problem i latem przez uszkodzoną barierę ochronną dręczą mnie nieustanne wysypy :( Trzymam kciuki! Podobno maska drink up Origins genialnie nawilża, ale trochę się cykam :D

      Usuń
    10. A właśnie, pijesz odpowiednią ilość płynów? Warto pod językiem rozpuszczać szczyptę soli podczas picia lekko ciepłej wody, lepiej nawadnia organizm ;)

      Usuń
    11. Także obstawiam po raz któryś głębokie odwodnienie (prócz miejscowych problemów z nadmiernym rogowaceniem, sądzę, że tutaj także nadmiar emolientów macza palce), byłam jednak ciekawa Twojego zdania, także dzięki, Ewa. :)
      Mam nadzieję, że jednak da radę problem okiełznać. Ciekawa jestem jak Ty sobie radzisz w tej sytuacji - i ja także trzymam kciuki za jak najlepszą aktualną, letnią kondycję Twojej skóry. :)

      Miałam już wysyłać w eter elaborat, ale stwierdziłam, że poczekam aż będę mogła wyciągnąć jakieś konkretne wnioski, także jednak nieco krócej, choć, mimo wszystko, nie (zbyt) krótko... :D

      Co do odwodnienia - od środy zmywam się ultra delikatnie, a mimo wszystko moja cera nie może dojść do siebie przez dobre parę godzin po umyciu. Skóra jest ściągnięta w okolicach nosa, w mniejszym stopniu także na policzkach (które jakby podszczypują mnie), a skórki z okolicy nosa znikają dopiero po kilku h, także możesz sobie wyobrazić jak to jest z moją skórą. :( Po Hallelujah chyba jest nieco lepiej, po Alpha H. Może jednak na dłuższą metę takie oczyszczanie przyniesie dobre skutki, tzn. skóra, nawet jeśli nie zastosowałabym środków zmiękczających warstwę rogową, będzie mniej odwodniona niż wcześniej.
      No cóż, pozostaje mi kombinować z dobrze nawadniającą pielęgnacją z minimalną ilością (a na czole - zero) emolientów w codziennej pielęgnacji. :)

      Płyny – oj tak, piję jak smok! :D Myślę, że 2 litry będzie, 2 litry minimum (woda + herbaty, a właściwie dość mocne ekstrakty ziołowe przepisywane przez zielarza). Sądzę, że całkiem możliwe jednak jest, że to problem wewnętrzny – problem z suchymi skórkami mam także na rękach i nogach, tyle, że tam z kolei mam także problem z rogowaceniem i nie jestem pewna jak się ma jedno do drugiego. Może gdyby nie odwodnienie, to problem hiperkeratozy byłby niemal niezauważalny, kto wie. :) Ogólnie – czasem chyba ciężko dojść co jest przyczyną, a co skutkiem, a to przecież istotne...

      Co do maski – mam w zasobach wersję mini, także w najbliższych miesiącach popróbuję, choć na razie chcę dobrze poznać Aurę Manuka. :) W każdym razie, dam znać, jeśli tylko będę mogła coś na jej temat powiedzieć.

      Usuń
    12. *po Alpha H - jak wyżej. :)

      Usuń
    13. Nest. mocno naciągnięte napary ziołowe potwornie odwadniają organizm, dlatego ograniczyłabym do minimum spożycie tych naparów, no i oczywiscie latem skóra dosyć intensywnie się poci (w zależności od tryby życia) i tych płynów powinno się pić znacznie więcej, najlepiej w formie zup, chłodników, wtedy organizm najlepiej się nawadnia :) Kiedyś piłam mnóstwo wody, do tego jeszcze nieumiejętnie, ale dostrzegłam, że to jeszcze bardziej mnie odwadnia, dlatego warto się temu przyjrzeć ;) No i błędy pielęgnacyjne, ja też takie popełniałam i w sumie nadal popełniam, więc u mnie akurat odwodnienie sięga wierzchnich warstw, ale nie zawsze mogę je kontrolować...pewnie po części i ty dopuściłaś do odwodnienia, zwłaszcza jak kiedyś były mody na oleje, można nimi okropnie wysuszyć głębsze warstwy skory :(

      Usuń
    14. Oj tak, olejami to rzeczywiście mogłam sobie zaszkodzić, choć już i wcześniej miałam problem z suchymi skórkami i odwodnieniem (?), w innym wypadku raczej nie kombinowałabym z pielęgnacją. Mogłam jednak dodatkowo dobić się zamiast pomóc sobie - a przecież po to je nakładałam, by problem zwalczyć, a nie go pogłębić... Błędy młodości, ech. :/

      Akurat zioła piję od dawna, z przerwami, ostatnio miałam kilkumiesięczną przerwę i nie zauważyłam różnicy. :) Skóra, kiedy tylko odpuściłam sobie nawilżenie od razu po umyciu, była tak samo ściągnięta etc. jak wtedy, kiedy zioła piłam. W każdym razie, może to zależy od mieszanek? Nie sądzę, by zielarz znający się na rzeczy odwadniał swoich pacjentów przez tak długi czas - pewnie miałoby to spore skutki uboczne. Kiedyś z resztą dużo bardziej łuszczyła mi się skóra na rękach, na twarzy także, a po dłuższym czasie stosowania mieszanek ziołowych problem zmalał, także mam nadzieję, że jednak w tym wypadku mieszanki nie odwadniają. :D Oczywiście poprawa może wynikać z czegoś innego, w każdym razie prawdopodobnie zioła nie zaszkodziły i nie odwodniły dodatkowo.

      Dzięki za wzmiankę nt. nawadniania organizmu od wewnątrz - przyjrzę się temu. :) Myślałam sobie, że pijąc dużo wody dobrze nawadniam organizm, a może wcale tak nie jest, o zgrozo! Ech, nad wszystkim trzeba byłoby się zastanawiać, no. I weź tu spokojnie, beztrosko żyj. :D

      Mogłabyś przybliżyć jakie błędy pielęgnacyjne masz na myśli? Dobrze byłoby się ustrzec przed takimi. :)

      Usuń
  2. Ewcia, trochę nie zrozumiałam jak robisz z tego masełka dwuetapowe oczyszczanie. Etap I - masło plus emulgator, a etap II? Czym domywasz? :)

    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpinam sie pod to pytanie. Oraz dodaje od siebie drugie. Jak laczyc maselko z emulgatorem?

      Usuń
    2. B. Czasami nie domywam, wystarczy dobrze zemulgować masło i zmyć ciepłą wodą, nie zostawia żadnego filmu, własnie to zaskakuje mnie w tym produkcie - olejki myjące z taką ilością emulgatora tak czy siak pozostawiały jakąś lekka warstewkę - dzięki SLP tego nie ma, ale dodaję go w sporej ilości do Grapeseed. Jeśli już używam czegoś do drugiego kroku, to bardzo, bardzo delikatnego, najczęściej żelu do higieny intymnej Vianek wersja kojąca, ale tylko dla pewności, czy aby na pewno wszystko jest zmyte. Aktualnie tego nie robię, mając na sobie krem z filtrem i makijaż, ograniczam się do użycia masełka Antipdoes :)

      Weroniko - na świeżo, do pojedynczej porcji masła, wlewam ok. tyle samo emulgatora lub trochę mniej, mieszam i masuję skórę. Dodanie do całości z pewnością przyspieszy psucie produktu :)

      Usuń
    3. Dzięki Ewcia :) właśnie aż wierzyć mi się nie chce, że olej z emulgatorem może się spłukać całkiem, ale może to porostu tak cudny kosmetyk. Fajnie, że znalazłaś coś takiego, cenię to, że testujesz tak ciekawe produkty :) Ja w tym momencie trochę bym się go bała, bo mam wrażenie, że jednak oleje do oczyszczania niekoniecznie mi służą, lepiej sprawdza się micel i kremowy żel. Ale jestem pozytywnie zainspirowana Twoją opinią i jak już nie będę musiała oszczędzać, to może się skuszę ;)

      B.

      Usuń
    4. B. To z pewnością zasługa masełkowatej, ale lekkiej konsystencji, zastosowania sporej ilości emulgatora i oczywiście ciepłej wody, niemniej, warto oszczędzać na grapeseed, to bardzo fajna alternatywa olejków myjących, które są bardziej oleiste i gorzej przylegają do skóry. U mnie znowu na odwrót, kosmetyki muszą mieć bogatą konsystencję, ale muszą się dobrze, acz łagodnie spłukiwać - ale mam aktualnie odwodnioną cerę :(

      Usuń
  3. Nie kuś, nie kuś. Uwielbiam OCM, po którym zazwyczaj używam naturalnego mydła, masowanie olejem mnie odpręża. Takie masełko to musi być jak level up :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest niesamowicie przyjemne, chociażby dlatego warto w nie zainwestować, bo wszystko się w z nim zgadza - właściwości, jakość i przyjemność stosowania ;)

      Usuń
  4. Dobrze rozumiem ze maslo jest wspaniałe, ma genialne właściwości i zapach ale cena skutecznie odstrasza zwłaszcza że odpowiednikiem może być organique balsam do ciała z masłem shea w wersji greckiej. Takze zawiera olej z winogron, wspomniane maslo, olej sojowy i inne. Aczkolwiek konsystencja jest zbita i może to być plusem bo można bez problemu dodać emulgator "na stałe", i minusem bo konsystencja jest twarda i potrzebuje dłuższej chwili na stopnienie.
    Zainteresowanych oczywiście odsyłam do organique'a :)

    Wpis ciekawy i dziękujemy że piszesz szczerze o swoich odczuciach co do kosmetyków 😉

    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co za idiotyczne przyrównanie kosmetyku do demakijażu twarzy i balsamu do ciała! idąc tym tokiem 'myślenia' zmywajmy sobie makijaże kremem nivea, albo pastą bhp bo przecież są takie tanie i ogólnodostępne .... :O

      Usuń
    2. ? A Ja się pytam, co to za kurczowe trzymanie się tego, co producent napisał na opakowaniu? Przecież składy są ogólnodostępne i można samemu podjąć decyzję, do czego chcemy dany produkt wypróbować. Może czas trochę poczytać?
      Ja używam mleczka do ciała jako kremu pod oczy, oleju jadalnego do sałatek do olejowania włosów itd. Nie ma co się ograniczać, dobre balsamy do ciała mogą mieć wiele zastosowań, trzeba tylko znać swoją skórę i potrzeby.

      Ania ma akurat bardzo dobry pomysł, tylko te masła są mocno perfumowane, więc trzeba uważać, jak ktoś źle znosi takie kosmetyki. No jest dość twarde, ciężko mi się topi na ręce, mam zamiar część zmiksować z odrobiną fajnego olejku (chyba zdecyduję się na z dzikiej róży), by poprawić konsystencję :D Dzięki za pomysł!
      Kasia

      Usuń
    3. " może czas trochę poczytać? " Szanowna Kasiu! to, że ktoś nie dostrzega sensu w używaniu balsamu do ciała i jednocześnie do mycia twarzy nie oznacza, że NIE CZYTA, albo też jest niedouczony, czy ograniczony !

      Usuń
    4. Przyznam, że jestem strasznie ciekawa, czemu to ma nie mieć sensu. Czy wydrukowana nazwa produktu czemuś przeszkadza? Naprawdę nie pytam się złośliwie - to że nie widzisz sensu, dla mnie nie ma sensu. Jakkolwiek to dziwnie nie brzmi.
      Kasia

      Usuń
    5. Sokrates się znalazł :O dyskusja z osobą, która uważa ludzi za niedouczonych, bo nie zgadzają się na pomysły perfumowania twarzy będzie niekonstruktywna. Dlatego ją zakończę.

      Usuń
    6. Aniu, a ja nie do końca rozumiem Twój komentarz, bo równie dobrze można powiedzieć - po co używasz różu do policzków, skoro możesz w ten sposób wykorzystać cienie? Po co krem do twarzy, skoro można używać balsamu do ciała? Zawsze, gdy pojawiają się recenzje droższych produktów, pojawiają się komentarze, których jedyną słusznością jest skrytykowanie ceny, brak dostępności dla wszystkich, z kompletnym ignorowaniem treści i pracy, jaką muszę w nią włożyć. Oczywiście dziękuję za słowa uznania ;) Owszem, masłami do ciała można zmywać makijaż (ale po pierwsze, często wcale nie zawierają aż takiej ilości fazy tłuszczowej - a antipodes to niemal same tłuszcze, po drugie - są mocno perfumowane i zmywanie nimi zabrudzeń w okolicy oczu, może skończyć się silnym podrażnieniem, moim zdaniem w tej roli znacznie lepiej sprawdzą się olejki do ciała i czysty olej kokosowy), można też makijaż zmywać bardzo tanimi, ekonomicznymi olejkami myjącymi, na które bardziej bym się zdecydowała, gdybym nie mogła sobie pozwolić na zakup droższych produktów. Tańszym odpowiednikiem może być np. masło rumiankowe z The Body Shop, czy też balsam do demakijażu Clinique, jest wiele odpowiedników różnych produktów i można powiedzieć, że ograniczać nas może tylko wyobraźnia. Ale boli mnie to, ze zawsze rozwijają się niemiłe dyskusje w komentarzach, gdy dzięki swojej pracy mogę kupić sobie coś droższego, nie dlatego, że przemawia przeze mnie snobizm, ale z chęci odkrywania nowych kosmetyków, o których nie mówi się w polskiej blogsferze, a są godne uwagi.

      PS. Rozpuszczenie emulgatora w tak gęstym maśle to wcale nie taka prosta sprawa, po pierwsze - trzeba je rozpuścić, po drugie - emulgator może się nie połączyć z fazą tłuszczową, m.in dlatego olejki myjące przed każdym użyciem należy wstrząsnąć, dodatek SLP w takiej ilości powoduje farfocle. Jeśli ktoś ma ograniczone fundusze, to już lepiej kupić czysty, naturalny olej kokosowy, który nie zawiera żadnych dodatkowych składników i bez żadnego ryzyka będzie można nim zmywać zarówno okolice oczu, jak i całej twarzy. Produkty do ciała mogą się nie sprawdzić z tego względu, że nie zawierają wyłącznie samych emolientów tłustych, przez co nie będą dawać tego poślizgu i mogą nie zmywać dokładnie zabrudzeń, lepiej w tym celu użyć 100% oleju z dodatkiem emulgatora :)

      Pozdrawiam dziewczyny ;)

      Usuń
    7. Akurat ten balsam jest chyba balsamem tylko z nazwy, na pierwszym miejscu jest masło shea, a na drugim wosk pszczeli, ani kropli wody nie ma. No i ma niezłą cenę, wychodzi taniej od chociażby tego rumiankowego, którego podawałaś. Z kokosowym lepiej uważać - shea mi nie przeszkadza, kokos od razu rozwala mi cerę :)

      Każdy orze jak może:D
      Nie sądzę, że ktoś ma do ciebie Ewo jakieś wąty, przeciwnie, jeśli coś fajnego ci się sprawdza, to najwyraźniej służy jako inspiracja do stworzenia czegoś podobnego i mniejszym kosztem. Pewnie i czytają cię biedni studenci :D
      (Nie jestem Anią jakby co.)

      Usuń
    8. ha! nie jesteś Anią, ale już Kasią Sokrates tak :D na dodatek Kasią, która udaje (nieudolnie) kogoś innego :D
      Zgadzam się z Ewą, też zauważyłam, że jeśli recenzuje droższy kosmetyk to komentarze dotyczą wyłącznie ceny :( Nie potrafię tego zrozumieć :( też byłam studentką i liczyłam się z każdym groszem, ale nie oczekiwałam od świata/ludzi i blogów,że konsumpcjonizm będzie się wzorował na zasobach mojego portfela !!! pozdrawiam Cię Ewo i dziękuję za kolejny przydatny post :)

      Usuń
    9. Przesadzacie.nieraz Ewa pisała np.o żelu do higieny intymnej facelle który jest fajny do mycia twarzy i nikt jej nie potępia za to.a teraz jest wielki problem bo ktoś znalazł inne zastosowanie dla jakiegoś balsamu.Ja akurat nie widzę żadnej złośliwości u Ani Kasi czy jak jej tam, natomiast u anonimwego z15,15.42 i 1 lipca 10.49 bardzo dużo.

      Usuń
    10. To ty przesadzasz ! na prawdę ludzie chyba się nudzicie ! po co to roztrząsać na prawo i lewo ! Kasiu uwierz mi na słowo - to widać, że wcielasz się w osoby 'broniące' :) gołym okiem :) nie wiem tylko co chcesz tym uzyskać ?! Oczywiście, że znajdzie się szereg osób, które jednocześnie piją olej lniany i nakładają go na buzię, nie ma w tym nic złego, ale pisanie Czytelnikom, że skoro nie myją twarzy balsamem do ciała to muszą coś 'doczytać' jest bardzo płytkie... i po prostu brzydkie :( zwłaszcza, że istnieją ludzie z wrażliwą skórą, nawet Ewa przytoczyła kilka przeciwwskazań . Uszanuj to Kasiu i przestań bawić się w rozdwojenie jaźni, nikt tu nie jest głupcem. pozdrawiam Wszystkich Alicja

      Usuń
    11. Pisałam ostatni komentarz i nie jestem kasia ani ania.jezeli myslisz ze kazdy sie z toba zgadza i nikt inny nie napisze tylko jedna i ta sama osoba to jestes w wielkim błedzie.smieszna jestes i tyle.szkoda pisać bo ten blog jest naprawde super i nie ms co go zaśmiecać sprzeczkami z takimi osobami jak ty.

      Usuń
    12. a przepraszam, piszesz do mnie ? Alicji? czy do pozostałych Anonimowych Czytelników, bo na moje oko to już chyba sama nie wiesz :) życzę dużo zdrowia :) Alicja

      Usuń
    13. Dziewczyny, dajcie już spokój. Ten blog jest tak wspaniałym miejscem - szkoda go na niepotrzebne kłótnie, które pewnie Ewie życia nie umilają. O ile na początku ta dyskusja coś tam wnosiła, to teraz już nie bardzo.
      Tym, którzy zieją ogniem - życzę, niezłośliwie, wyrozumiałości - pośrednio także dla siebie samych. :)

      Usuń
    14. Zgadzam sie całkowicie.Nie rozumie po co tyle złośliwości, to że ktoś ma inne zdanie nie znaczy że trzeba go atakować.Lubię czytać komentarze, wnoszą wiele dobrego do mojej-niestety- niezbyt wielkiej wiedzy odnośnie pielęgnacji ale takie pyskówki tak mnie wkurzają że czasem mam ochotę napisać coś takiego że pewnie musiałabym się ukryć jako anonimowy.Szanujmy zdanie innych i będzie dobrze.

      Usuń
  5. Dzień dobry. Czy jest mi pani w stanie polecić konkretną osobę, która zajęłaby się moją cerą? Jestem z okolic Łodzi i np. do kliniki Ambroziak byłabym w stanie dojechać. Czy istnieje specjalista, który mógłby się zająć przebarwieniami potrądzikowymi. Wierzę w kwasy. Stosuję kwas azelainowy i przebarwienia są bledsze, ale po zarzestaniu używania ich dawny kolor wraca. Z retinoidami nie próbowałam i na razie jest lato. Po za tym jak pisała pani w poprzednim postach - ich długotrwałe stosowanie może mi przysporzyć problemów później. Czy jest wyjście z sytuacji? Czy lekarz mi pomoże. Wierzy pani w kompetencje pana Ambroziaka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Pani sądzi np. o tym laserze?
      http://www.klinikaambroziak.pl/oferta/dermatologia-estetyczna/Laser-Discovery-Pico/

      czy to tylko reklama?

      Usuń
    2. Tylko nie sam Ambroziak, jak już to Kwiek, nie polecam samego Ambroziaka, wiem, że każdy jest inny ale naprawdę odradzam z całego serca.

      Usuń
    3. Anonimowy30 czerwca 2016 14:28 Witaj, niestety nie, znam tylko jednego dermatologa, ale z okolic Działdowa, ale on raczej specjalizuje się w leczeniu trądziku zapalnego - przepisuje dobre zawiesiny i roztwory oraz ma doświadczenie w leczeniu izotretinoiną, w leczeniu przebarwień pozapalnych, główną rolę pełni głównie czas i ochrona przed słońcem, jedynie kwas azelainowy i witamina C nieznacznie przyspieszają ten proces :( Silne ingerowanie w skórę tylko opóźnia proces wchłaniania powstałych przebarwień.

      Nie znam doktora Ambroziaka, chcę dać szansę panu Bartłomiejowi Kwiekowi, ale muszę realnie ocenić kondycje mojej cery jesienią, być może wizyta okaże się zbędna, albo kondycja skóry na tyle się pogorszy, iż będę musiała kontynuować leczenie tretinoiną.

      Niestety nie znam tej technologii :(

      Usuń
    4. a dlaczego nie dr. Ambroziak? możesz rozwinąć swoją negatywną opinię ?

      Usuń
  6. Ewo a Ty jakiego Atredermu uzywasz o jakim stezeniu ? Stosowalam Ancatac przez 2 miesiace zadnego podranienia nie mialam chociaz mam lekki rumien na policzkach ale mam go juz od dawana.Jak myslisz co bedzie dla mnie lepsze ? a moze np na policzki uzywac Locacid a na reszte twarzy Atredem ? Co o tym myslisz ? Chciala bym Ci podziekowac ze jestes :) ze zawsze sluzysz rada i pomoca ... dziekuje ;) Pati.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Używam najmocniejszego stężenia 0.05% :) Pati, niestety nie wiem, mogłabyś dokładniej odpisać swoją cerę, zmiany, jakie na niej występują i środki, które już wcześniej stosowałaś? Na Twoim miejscu zaczęłabym od niższego stężenia 0.025%, ale musisz poważnie przemyśleć, czy Twoja skóra jest w tak dobrym stanie, aby znieść regularne stosowanie silnego retinoidu na alkoholu. to, że mi bardzo służy, nie oznacza, ze będzie tak u Ciebie. Proponuję także chwilowo wstrzymać się z kuracją i poczekać do jesieni - nie trwa ona 2 miesięcy, ale pełne 6 miesięcy, aby móc realnie ocenić efekty, dlatego moim zdaniem trochę za szybko próbujesz oceniać działanie Acnatacu i przerzucać się na coś mocniejszego, co może np. wywołać silne podrażnienia :)

      Usuń
    2. Teraz moim glownym problemem sa przebarwienia i reszta zaskornikow z ktorymi nie poradzil sobie acnatac peelingi azelainowe na pegu 400 tez stosuje jakies 2 miesiace i efektu nie ma no moze znikomy dlatego pomyslalam o Atredermie skoro po nim sie tak luszczy skora pomyslalam ze bedzie odpowiedni na moje problemy. Z pewnoscia na ta kuracje poczekam do jesieni i napewno nizsze stezenie bede uzywala jesli sie zdecyduje. Jak myslisz czy podziala to na przebarwienia ?Pati.

      Usuń
    3. To, że skóra się łuszczy, nie oznacza, że przebarwienia zapalne będą ginąć, ba, mogą się nawet nasilić :) Atrederm bardzo dobrze usuwa przebarwienia utrwalone, ale nie czerwone, dlatego dla wzmocnienia kuracji często dodaję w początkowej fazie witaminę C, która lepiej penetruje skórę i oczywiście przebarwienia szybciej bledną, ale jest dużo ryzyko podrażnień. Nie nastawiałabym się na super efekty, bo Atrederm na nie nie działa, tylko przyspiesza regeerację, dzięki temu te wszystkie krostki, które pozostawiają przebarwienia na czas kuracji szybko zbledną, ale nie te starsze, które są głęboko unaczynione, tutaj decydującą rolę gra czas, u mnie przebarwienia wchłaniają się nawet rok i nic nie przyspiesza tego procesu, jedynie nieznacznie kwas azelainowy i oczywiście witamina C :)

      Usuń
  7. Skład: Aqua, Glycerin, Butyrospermum Parkii, Isopropyl Palmitate, Panthenol, Caprylic/Capric Triglyceride, Hydrogenated Coco-Glycerides, Octyldodecanol, Butylene Glycol, Glyceryl Stearate Citrate, Stearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Dimethicone, Glycine Soja, Tocopherol, Sodium Hyaluronate, Sodium Carbomer,Caprylyl Glycol, Trisodium EDTA, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Phenoxyethanol, Methylparaben, Parfum.
    Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Urea, Glycerin, Methylpropanediol, Isocetyl Stearate, Hialuronian sodu, Betaine, Cetyl Alcohol, Squalane, Tocopheryl Acetate, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Acrylates / C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanoloamine, DMDM Hydantoin, lodopropynyl Butylcarbamate, Parfum, Cl 42090.

    Aqua, Glycerin, Hydrogenated Polyisobutene, Cetearyl Alcohol, Macadamia Ternifolia Seed Oil/Macadamia Ternifolia Nut Oil, Ceteareth-20, Tocopheryl Acetate, Dimethicone, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Benzyl Alcohol, Citric Acid, Farnesol, Panthenol, Phenoxyethanol, Sodium Hydroxide, Stearoxytrimethylsilane, Stearyl Alcohol, FIL 0133.V02.

    aqua, grape seed oil, sunflower oil, argania spinosa oil/argania spinosa kernel oil, glycerin, carbomer, cranberry extract, aloe extract, cetearyl alcohol & ceteareth 20, collagen, elastin, zinc oxide, titanium dioxide, triethanoloamine, ascorbyl palmitate, ascorbic acid, citric acid, tocopherol, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone, benzyl alcohol, parfum, annatto. Ewo, czy mogłabyś mi pomóc w sprawie wyboru kremu, mam suchą skórę pod oczami, który z tych kremów do takiej skóry Ty byś wybrała? Przejrzałam kwc i mam dylemat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie potrafię pomóc, ze składu nie wyczytam właściwości kremu i jego zdolności nawilżających, przykro mi :( Jeśli masz suchą skórę pod oczami, polecam zakup toniku z glukonolaktonem lub kwasem laktobionowym i stosowanie razem z kremem przeznaczonym do twarzy, który się sprawdza. Jest bardzo mało, dobrze nawilżających kremów pod oczy, dlatego polecam łączyć właściwości bardzo łagodnych kwasów z emolientami, które występują w każdym kremie :)

      Usuń
    2. na suchą skórę pod oczami polecam krem pod oczy Antipodes kiwi seed !!! nie ma lepszego !!!

      Usuń
  8. Ewo, co myślisz o żelu micelarnym Ziaja? Czy może być łagodną poranną alternatywą dla żeli kremowych albo emulsji do higieny intymnej? Surgras jakby ostatnio nie dogaduje się z moją skórą, poza tym chciałabym sprawdzić, czy jego stosowanie dwa razy dziennie to nie za dużo dla mojej cery. I pomyślałam o tym żelu Ziaja albo o żelu do higieny intymnej z Vianka. Co mogłabyś polecić bardziej? :)

    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest coś takiego jak wyszukiwarka. Niedawno Ewa pisala o porannym oczyszczaniu, warto też czytać komentarze.

      Usuń
    2. Wiem, że pisała i wtedy ktoś o nim wspomniał, ale Ewa go nie używała, a może od tego czasu się to zmieniło. Pytam o Jej osobiste odczucia ze stosowania i porównania działania tych produktów (jeśli takie są), a nie o ogólną opinię :) Chyba mogę, prawda? Od tego są komentarze ;)

      Usuń
    3. B. Polecałam kosmetyki w poście o porannym oczyszczaniu, nie zmieniłam zdania ;) Znajdziesz tam zarówno żele kremowe, jak i żele micelarne i typowe żele bez fazy tłuszczowej, opisałam tam dokładnie u kogo mogą się sprawdzić, na pewno znajdziesz odpowiedź, jeśli masz sprecyzowane wymagania :) http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/06/poranne-oczyszczanie-skory-twarzy-czy-i.html
      Ziaja bardzo dobrze emulguje fazę tłuszczową, sprawdzi się też do mycia bardzo łatwych w usunięciu zabrudzeń, także typu tłuszczowego, natomiast vianek jest bardzo, bardzo delikatny, albo do domywania fazy tłuszczowej, albo w pielęgnacji porannej, nie zmyje dobrze zabrudzeń po całym dniu, nawet jeśli nie stosujesz kremów z filtrem i makijażu :)

      Usuń
    4. Dziękuję :) Tak, ten post czytałam i pytałam o te dwa produkty nie dlatego, że nie chce mi się szukać i czytać, ale że chciałabym znać Twoje wrażenia z ich używania :) Może niezbyt zgrabnie ubrałam w słowa moje pytanie, ale po prostu byłam przekonana, że znasz je z opinii, a nie z długotrwałego działania na Twojej skórze i byłam ciekawa czy ich używałaś dłużej i jakie są Twoje odczucia :)
      Dzięki za wyrozumiałość i odpowiedź :)

      B.

      Usuń
    5. Nie ma sprawy, na pewno pojawią się pełne recenzje, ale bazuję aktualnie na zbyt krótkim obeznaniu z produktem, aby wypowiadać się w pełni na ich temat, choć ogólne właściwości jak najbardziej są mi już znane. Pozdrawiam ;)

      Usuń
  9. Niestety brak emulgatorów jak dla mnie skreśla ten kosmetyk. Używam póki co olejku myjącego z Mazideł, wcześniej miałam balsam z Clinique i cały czas szukam czegoś nowego do zmywania makijażu, trafiłam na produkt z Caudalie: olejek do demakijażu,co o nim myślisz?Jak dla mnie zapowiada się nieźle:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety :( Ale z drugiej strony zakup emulgatora to koszt 8 zł, doliczając koszty przesyłki, wychodzi jeszcze taniej, jeśli robi się większe zakupy - teraz mogę gdybać, ale ciężko powiedzieć, czy byłabym aż tak zadowolona z działania grapessed, gdyby kosmetyk zawierał emulgatory, a tak mogę dodać takie, jakie się u mnie sprawdzają, niejednokrotnie spotykałam kosmetyki do fazy tłuszczowej, które miały tak źle dobrane detergenty/emulgatory, ze mimo fazy tłuszczowej potwornie wysuszały mi skórę, albo zostawiały klejący film :(

      Nie znam tego produktu, ciężko mi cokolwiek o nim powiedzieć - ma przyjemny, krótki skład, ale jak będzie się sprawdzał - nie wiem :(

      Usuń
    2. Nawet mam slp w domu:)tylko wydaje mi się kłopotliwe takie codzienne mieszanie produktów, nie wiem, może przesadzam. Tak przeglądałam balsamy do mycia twarzy i niestety większość jest bez emulgatorów, ale znalazłam balsam Trilogy, też z przyjemnym składem i on akurat ma emulgatory, także teraz nad nim dumam:), bo jednak stała konsystencja produktu jest przyjemniejsza w rozprowadzaniu na twarzy niż olejki:). Antipodes kusi mnie zapachem zwłaszcza, kupiłam z Twojego polecenia Aure Manukę i bardzo polubiłem jej aromat, aż przyjemnie się tę maskę trzyma na twarzy:).

      Usuń
    3. O tak, Aura Manuka pachnie bardzo przyjemnie! :D
      Ostatnio nawet zaczyna podobać mi się zapach kremu myjącego Hallelujah, choć na początku uważałam, że to myjadło śmierdzi. :D

      W ogóle - naturalne zapachy nie raz zaczynają mi się po jakimś czasie podobać, zaś te oklepane "parfumy" - ble...

      Usuń
    4. Staram się zrozumieć, ale zapewniam, że dodatek emulgatora zajmuje nie więcej czasu niż wyjęcie jednorazowej porcji masełka :D Oj tak, Antipodes ma cudne, delikatne, naturalne zapachy, nigdy mi się nie nudzą i mnie nie przytłaczają, od pewnego czasu nie używam nawet perfum, tylko rozcieram olejki eteryczne zatopione w jojobie ;)

      Usuń
  10. Droga Ewo,

    Czy serum z wit. C z Twojego przepisu może zapychać. Używam od ok 3 tyg. i pojawił się wysyp zaskórników. Teraz odstawię na kilka dni, zobaczę czy nadal będą się pojawiać zmiany.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serum nie ma składników, które zatykają pory, ale w poście wspomniałam, że u niektórych witamina C się nie sprawdza i sprzyja zanieczyszczaniu się skóry. Stosujesz może pod serum ochronę przeciwsłoneczną?

      Usuń
    2. Nie stosuję ochrony przeciwsłonecznej, na co dzień nie jest mi potrzebna. Serum używałam na noc. W tym czasie robiłam też peelingi azealinowe na glikolu. Po nich nakładałam serum dobiero po upływie 24h. Myślisz, że zmniejszenie częstotliwości używania może pomóc?

      Usuń
    3. O to chodzi, ze witamina C bardzo szybko się utlenia i bez tej okluzji i stabilnej ochrony, może sprzyjać zanieczyszczaniu cery, możliwe też, że serum zawiera jakieś oksydanty, które wpływają na stopień zanieczyszczenia cery, serum stosujesz wieczorem, więc raczej wszystko powinno być w porządku. Jesteś pewna co do stabilności serum? Jeśli tak, to najwidoczniej nie do końca Ci ono służy, polecam zainteresować się kwasem ferulowym, albo naturalną witaminą C - na zsk znajdziesz fajny koncentrat z aceroli, jest on w formie płynnej ;) Możesz też spróbować zmniejszyć częstotliwość, skóra bardzo szybko nasyca się witaminą C i być może przez nadmierne stosowanie działa oksydujaco. Jeśli to nadal nie to, polecam peelingi askorbinowe raz, dwa razy w tygodniu z neutralizacją, cera nie powinna się zanieczyszczać, Wszystkie instrukcje znajdziesz w artykule o witaminie C:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/05/witamina-c-w-kosmetykach-formy-witaminy.html

      Usuń
  11. Droga Ewo, Ostatnio na twarzy zwłaszcza pod oczami ( ale nie bezpośrednio tylko znacznie poniżej) pojawiają mi się czerwone plamy, czasem przekształcają się w jakaś małą krostkę ale nie chcą się zbytnio goić, pod okiem mam natomiast teraz czerwoną plamkę ok 1 cm. Nie mam pojęcia co to może być od 1,5 miesiąca nie stosuję Acnatacu, bo zaczęła mnie piec twarz, co 3 lub 4 dzień stosuje tonik laktobionowy (ale nie w okolicach ocznych) pod filtr Arkana tonik z azeoglicyną i niacynamidem i ogólnie staram się regenerować skórę, nic mnie już nie boli. Czy takie zmiany mogą być wynikiem przesuplementowania? stosuję B1, B2, B3, B5, B6 komplex, D + k3 oraz cynkforte od 40 dni. Ogólnie pojawia mi się więcej takich plam z których później coś się formuje jakby krostka, wcześniej takich rzeczy nie miałam więc się trochę niepokoję :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez mam podobny problem, obecnie coraz rzadziej ale jeszcze się zdarza. W okolicy kości policzkowych robią się czerwone jakby plamy ale lekko wypukłe, często na drugi dzień plama znika a, odstaje maleńka, naprawdę mała krostka z jakąś treścią. Nie wiem co to może być.

      Usuń
    2. Justyno, a one pojawiają się tak nagle, w ciągu dnia, czy wieczorem? Długo się utrzymują? Mają ostre krawędzie, czy są rozlane i rozmyte? Stosujesz nadal srebro? Nie masz żadnych alergii? Brałaś jakieś leki? Ograniczyłabym przede wszystkim witaminę B1, dlatego polecam kupować oddzielne witaminy, bo często B1 jest za dużo i może sprzyjać zmianom trądzikowym, ograniczyłabym też cynk, co dwa dni. Co to za witamina K3? Polecam naturalną formę w proszku k2.

      Usuń
    3. Ewo a dlaczego ograniczyłabyś cynk ? myślisz, że 30 mg na dobę to za dużo ??? Wiem o czym dziewczyny powyżej mówią, mi też zdarzają się pod oczami takie płaskie krostki i znikają tak szybko jak się pojawiają... :( zazwyczaj widzę je po umyciu twarzy...nie mam pojęcia co to może być :(

      Usuń
    4. Zinc Forte ma bardzo wysoką dawkę cynku, zauważ, że to nie suplement, a lek, po uzupełnieniu niedoborów, dawkę powinno się zmniejszyć, chyba, że zalecenia nakazują inaczej: ja np. cały czas przyjmuje zinc forte z tego względu, że cynk fajnie mi stabilizuje cukier. Chociaż masz też rację - mogłam zapytać jeszcze dodatkowo o charakterystyczny posmak metaliczny w ustach, co wskazywałoby prawdopodobnie na przedawkowanie :) A odnośnie witamin z grupy B, to kilka z nich może znacznie nasilić trądzik, dlatego warto kupować oddzielnie witaminy, mnie po B1 strasznie wysypuje, dawki też sobie sama ustalam, teraz mam powtórkę z rozrywki :/

      Może reakcja alergiczna kontaktowa?

      Usuń
    5. Ewo, ja np nie suplementuję teraz cynku Zinc Forte, tylko cynk firmy Swanson (1/2 tabletki (z glukonianu cynku) zawiera 15 mg. Oczywiście dzielę na pół tabletkę i biorę dwie połówki rano i wieczorem, czyli razem 30 mg na dobę, - mimo,że na ulotce producentnie zaleca przekraczania dziennej dawki. Myślisz,że to może być za dużo ? Poza tym chciałabym Cię zapytać o witaminy z grupy B, przyjmuję B2,B6 z magnezem, witaminę PP, Biotynę i z przerwami witaminę A+E , Ewo, czy może wiesz jak długo można je przyjmować ? należy robić jakieś przerwy ? pozdrawiam Cię serdecznie , Alicja

      Usuń
    6. * miałam na myśli, że biorę dwie połówki cynku na dobę, jedną połowę tabletki rano a jedną połowę wieczorem :)

      Usuń
    7. Ewo :))))) pojawiają się najczęściej w ciągu dnia, czasem w nocy, często wykluwa się z nich zapalna krostka. Raczej krawędzie są ostre. Jedna pod okiem mi już zginęła. Natomiast zauważyłam na policzku bliżej ust, sporą plamę ze 2 cm, która czasem się uwydatnia czerwieniej i ma jakby inną strukturę, jest trochę wklęsłą, dziś mnie znowu piekło/mrowiło w tej okolicy, a nie używałam toniku laktobionowego od 5 dni. W zasadzie nie mam teraz nic do regulacji i widzę jak zapychają się już pory :( Robią mi się teraz jakieś takie dziwne rzeczy: są odgraniczone minimalnie od skóry i minimalnie wklęsłe, minimalnie bardziej czerwone, wyglądają trochę jak ubytki w skórze jak patrze pod kątem, Nie rozumiem co sie dzieje. Acnatacu już nie stosuję od ponad miesiąca ;( Srebrem przemywam raz dziennie.

      Wymienię zestaw witamin B i ograniczę cynk. Biorę dodatkowo żelazo bo mam niedobory. Z K3 to oczywiście chodziło o D3+K2. Mam taki zestaw nazywa się Molekin (badałam poziom D i miałam niedobór ). B5 samodzielnie nie widziałam. Ale znalazłam tabsy Złocień Maruna + B5 + B2, oddzielnie dorzucę PP i może jakiś Magnez z B6. W takim razie B1 robi out :D Pozdrawiam wszystkich suplementujących się!!! :D

      Usuń
    8. Rusty, jestes pewna, że nie ma to grzybiczego pochodzenia? Może to zwiastuje trądzik różowaty? W początkowym stadium zmiany mają dosyć ostry kształt, pojawiają się przejściowo, a potem rumień się rozlewa i ma różne barwy. Warto naświetlić skórę lampą Wooda albo wykonać test szamponem Nizoral i obserwować, czy zmiany się szybko przygaszają. Może to też świadczyć o alergii kontaktowej albo alergii pokarmowej, wtedy zmiany też są ostro zakończone. Jadłaś może dużo owoców sezonowych? Są na potęgę pryskane.

      Wit B5 znajdziesz w preparacie calcium pantothenicum, bardzo tanim i skutecznym, przyjmuję go zawsze na czas kuracji retinoidami :)

      Usuń
  12. Cześć :) Fajny wpis ;) Jaki polecasz korektor by ukryć wypryski oraz przebarwienia? Mam dość jasną skórę z tendencją do rumienia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zależy Ci na minerałach, czy takich tradycyjnych, płynnych?

      Usuń
    2. A możesz polecić coś z minerałów i z tradycyjnych płynnych? Choć chyba bardziej składam się ku minerałom...

      Usuń
    3. Pixie Cosmetics ma bardzo dobre kamuflaże kremowe, z sypkich bardzo lubię Ecolore, moje wypryski kryje bardzo dobrze, ale moje zmiany są małe i generalnie łatwe do ukrycia. Mocne krycie ma też annabelle, niemal pełne, ale taką porą roku trudno, aby się nie ciastolił. Z płynnych i gęstych polecam Catrice kamuflaż w słoiczku i Full Cover z Make Up for Ever ;)

      Usuń
  13. Ewa czytam Twoje wpisy i jestem trochę w kropce. Moja cera nie lubi obciążających formuł, gliceryny, itp., bardzo trudno znaleźć mi coś do nawilżania, więc nawilżam przez inne kroki pielęgnacji. Avene kupiłam, ale nie wiem, czy jest to dla mnie rozwiązanie na co dzień. Nie stosuję filtrów, maluję się minerałami, oczyszczam twarz Surgasem, ale jakoś mam opory przed nałożeniem Ecolore na gołą skórę. Dodałabym jakiś lekki element nawilżający pod nie, ale np. mgiełka Vianka średnio mi podchodzi, trochę zaostrza rumieńce. Myślałam o żelu aloesowym Equilibra, ale jego z kolei warto by czymś "zamknąć". A może sam wystarczy? Będę wdzięczna za podpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może primer 100% Pure? super sprawdza się pod minerały. Żel stosowany samodzielnie może wysuszyć skórę, ale ten z equilibra ma wyjątkowo dobry skład, bo jest tylko zagęsczany gumą ksantanową i nie ma żadnych glikoli i alkoholu, czyli wszystko, co może nasilać odwodnienie. Musisz spróbować, bo sama często stosuję żelowe bazy, ale raczej pod kremowe podkłady i typowo płynne, minerały potrzebują jednak lepszego nawilżenia, choć z drugiej strony mogą się warzyć przy takiej pogodzie, jeśli będziesz używała treściwszych kosmetyko, Musisz spróbować co najlepiej się sprawdza, nie znam Twojej skóry :)

      Usuń
  14. Teraz moim glownym problemem sa przebarwienia i reszta zaskornikow z ktorymi nie poradzil sobie acnatac peelingi azelainowe na pegu 400 tez stosuje jakies 2 miesiace i efektu nie ma no moze znikomy dlatego pomyslalam o Atredermie skoro po nim sie tak luszczy skora pomyslalam ze bedzie odpowiedni na moje problemy. Z pewnoscia na ta kuracje poczekam do jesieni i napewno nizsze stezenie bede uzywala jesli sie zdecyduje. Jak myslisz czy podziala to na przebarwienia ?Pati.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pati, jeśli to nie problem, odpowiedziałam trochę wyżej, pozdrawiam ;)

      Usuń
  15. Hej, Ewo :) Pamiętam jak przez mgłę, że mówiłaś jakiś czas temu, że ecolore rozszerzy gamę kolorystyczną podkładów? Wiesz może, kiedy to ma się stać? Bo zastanawiam się, czy kupować próbki najjaśniejszych warm, czy czekać na większy wybór.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, nie mogę zdradzać szczegółów, ale zapytam się i dam znać kiedy można spodziewać się pełnej, nowej gamy :)

      Usuń
    2. Za jakąkolwiek informację będę baaaardzo wdzięczna :)!

      Usuń
  16. Ewo, bardzo przepraszam że zapytam w nieodpowiednim trochę miejscu i nie na temat,ale uznałam że może sie nie obrazisz i pomożesz :D

    Mianowicie mam problem z obraniem kierunku dalszej kuracji. Leczyłam przez 3 miesiące Acnatakiem, polepszyło mi się brardzo przez ten czas, ale nie jest idealnie. Nadal wyskakują mi pojedyncze niespodzianki, mnóstwo mam przebarwien ale wiem że na to potrzeba czasu, a przede wszystkim straszny łojotok - taki, że po 1h od nałożenia makijażu po prostu się świecę jak latarnia. I rano po obudzeniu to jajka można smażyć (przepraszam za obrazowosc ;D ). A więc tak. Kilka dni temu byłam u dermatologa, kazał już odstawić Acnatac bo jest dobrze, ale niestety troche mnie olał, bo powiedział że już jest dobrze i powinnam posmarować się trochę Hascodermem lipożelem i będzie koniec kuracji. A ja wiem że to tak nie działa niestety, już kilka razy kończyłam tak szybko kurację przeciwtrądzikową i niestety nie tędy droga. Wymusiłam na nim wypisanie mi Zincas forte, zeby spróbować poleczyć ten łojotok, i jeszcze poprosiłam o retinoid żeby podtrzymać kurację, dostałam receptę na Differin. Łykam już ten cynk, rano przecieram twarz płynem oczarowym, stosuję łagodne oczyszczanie. I mam pytanie, jak myślisz, co teraz - kupiłam Hascoderm lipożel, ale z Differinem się wstrzymałam na razie. Czy powinnam stosować sam kwas azelainowy, czy włączyć jakoś retinoid? Nie wiem, nie umiem się w tym odnaleźć, nie wiem czy moge stostowac razem kwas i retinoid, czy poczekać z retinoidem na jesień? Mam jeszcze serum Perfectin Lucidin, myślałam że może rano stosowałabym Hascoderm, a wieczorem to serum, bo pisałaś że kwas azelainowy super działa w połączeniu z innymi. Co o tym myślisz? Pomocyyy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeśli Twoim głównym problemem są przebarwienia pozapalne po trądziku, to kwas azelainowy jest najlepszym wyborem, zwłaszcza gdy trądzik zapalny został zaleczony i zmiany wyskakują pojedynczo, jednostkowo, co może w pełni opanować kwas azelainowy :) Tylko zamiast lipożelu, polecam peelingi azelainowe - nie wysuszają mocno skory, są bardziej skuteczne i dają bardzo dobre efekty, lipożel dosyć mocno wysusza, dlatego będziesz musiała lepiej nawilżać skórę - w połączeniu z suchym powietrzem i delikatną pielęgnacją może nasilić łojotok :( Polecam zatem peelingi azelainowe na glikolu roślinnym, do tego cynk i witaminy z grupy B: B2, B6 i B3 :) Jeśli okaże się, że to za mało, możesz dołożyć witaminę C, ale najważniejsza jest teraz ochrona skóry przed słońcem, aby nie utrwalić przebarwień :)

      Usuń
  17. Zincas forte jest przecież od jakiegoś czasu bez recepty.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ewo albo Dziewczyny - znacie, stosowałyście kiedyś tonik Pat&Rub – Smoothing Toner? Jeśli tak, to co o nim myślicie? :) Ja nigdy nie byłam fanką toników drogeryjnych, bo miały glicerynę, alkohol albo inne (dla mojej cery) badziewie. I od dawna używam hydrolatów. Co jakiś czas jednak natykam się na ten Pat&Rub w necie i na zachwyty, i czasem kusi żeby spróbować, tylko cholibka kosztuje dużo, wygląda składowo jak mieszanka hydrolatów, a recenzje piszą dziewczyny bardziej zainteresowane makijażem niż przemyślaną pielęgnacją i mam podejrzenie, że przestawienie się na taki eko produkt rzeczywiście dla nich jest wow. A brakuje mi opinii kogoś jak Wy :)
    Ktoś próbował i ma jakieś przemyślenia? :)

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beato! ja miałam ten tonik, fajne opakowanie, przyjemnie pachnie rumiankiem, rzeczywiście nieco łagodzi, ale bywało, że mnie podrażniał. Naprawdę nic specjalnego! hydrolaty są tańsze i skuteczniejsze, nie mówiąc już o dobrej wodzie termalnej, Avene albo Uriage. Jednym słowem - nie warto zawracać sobie nim głowy :) pozdrawiam, Inka

      Usuń
    2. Inko! głosie rozsądku, to miód na moje uszy :) Dzięki wielkie, że podzieliłaś się wrażeniami i potwierdziłaś moje przypuszczenia. Już nie będzie mnie kusić. Hydrolaty to jest to :)

      Pozdrawiam serdecznie, Beata

      Usuń
    3. hah, nie ma za co ;) Polecam się na przyszłość ;) Serdeczności ! ;) - Inka

      Usuń
    4. Beato, nie znam tego toniku, ale ja już dawno porzuciłam gotowe tonery, bo zawsze mi coś w nich nie pasowało, stawiam na hydrolaty i wody termalne, które mają proste, aktywne składy i nie zawierają pierdółek - jak chcę bogatszą wersję, dosypuję witaminę B3, albo dolewam aloesu ;)

      Usuń
  19. Ja mam pytanie odnośnie witamin, które polecasz. Które witaminy z grupy B sprzyjają walce z trądzikiem, przebarwieniami, przetłuszczanie. I jakimi suplementami można wspomagać (np. cynk) i dlaczego.

    Co działa na co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właściwościach witamin z grupy B i cynku pisałam m.in tutaj:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/03/dieta-wspomaganie-i-silne-dziaanie.html
      i tutaj:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/06/nadmierny-ojotok-i-dermatozy-wywoane.html

      Ogólnie mówiąc, witaminy z grupy B i cynk mają wpływ na kondycję naskórka już począwszy od cyklów komórkowych, skończywszy na możliwość regulacji pracy gruczołów łojowych, poza tym mają silne właściwości przeciwzapalne, stabilizują cukier, wpływają na prawidłową produkcję hormonów płciowych i usprawniają układ nerwowy - to bardzo ważne w leczeniu trądziku, stres często nasila objawy, ba, może nawet i wywoływać trądzik. Witaminy należy dobierać wedle własnych potrzeb, ale generalnie przy problemach trądzikowych zaleca się witaminę B2, B3, B6 i biotynę, przy problemach z regeneracją np. na czas kuracji warto uzupełnić witaminę B5 :) zmiany trądzikowe może zaostrzać przyjmowanie witaminy B1 i B12, zwłaszcza w wysokich dawkach, a w takich suplementach jest ich za dużo, dlatego zawsze polecam kupować oddzielnie witaminy :)

      Usuń
  20. Waham się czy to napisać, ale mam nadzieję, że nie potraktujecie tego jak reklamy, bo nią nie jest. Po prostu przypadkiem coś dziś odkryłam i spontanicznie się dzielę :) Od dłuższego czasu czytam bloga Klaudyny Hebdy, która od jakiegoś czasu zajmuje się też destylacją olejków eterycznych i hydrolatów. Przez jakiś link dotarłam do jej sklepu i natknęłam na http://sklep.klaudynahebda.pl/produkt/kolekcjonersko-dydaktyczny-mus-myjacy/
    Wyglądem bardzo przypomina Antipodes, też bazuje na olejach a do tego ma się pienić, może to jest jakaś rodzina alternatywa Ewo? Może byłby podobny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edit - doczytałam, że to bardziej jak mydło jest, niż jak masło, zmyliły mnie te oleje trochę ;) Ale i tak całkiem ciekawy produkt.

      Usuń
    2. To tłuszcze zmydlone (raczej nie dodano czystej sody do olejów), to zupełnie inny produkt, ale dzięki za podlinkowanie, ślicznie wygląda :)

      Usuń
  21. Brzmi zachęcająco, ale na razie nie wypróbuję, wolę oczyszczanie jednoetapowe :p. Ostatnio kupiłam emulsję myjącą Vianek i moja skóra wygląda po niej tak dobrze, że mam wrażenie, że ona upiększa ;D Szkoda, że nie domywa mojego makijażu mineralnego :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emulsja myjąca Vianek jest naprawdę świetna, ale właśnie do porannego oczyszczania, albo dla tych, którzy nie używają filtrów i nie wykonują makijażu, świetnie się też sprawdza jako drugi etap myjący :)

      Usuń
    2. Ja też baaardzo ją lubię. Rano jest niezastąpiona ;)

      Usuń
  22. Ewo, czy tylko witamina C stosowana rano wymaga przyfiltrowania, żeby korzystać z jej dobrodziejstw? Czy podobnie jest z innymi antyoksydantami? Zostało mi sporo kwasu alfa liponowego w liposomach i chciałabym go mieszać na szybko na ręce np. z żelem aloesowym albo lekkim kremem i stosować rano, ale nie używam filtrów. Czy to sensowne wykorzystanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o to, że witamina C w kontakcie ze słońcem spada do zerowego poziomu, podobnie zresztą jest gdy organizm jest osłabiony, dlatego stosowanie kwasu askorbinowego rano i ogólnie witaminy C mija się z celem, jeśli nie chronisz skóry przed działaniem słońca, wtedy skórę trzeba nasycać witaminą c wieczorem każdego dnia, ale preparat powinien najlepiej zawierać łagodniejszą formę - kwas askorbinowy jest drażniący i może spowodować jeszcze dodatkowe przebarwienia. Jeśli nie stosujesz filtrów, to moim zdaniem lepiej zakręcić się koło kwasu ferulowego, alfa-liponowego, ubichinonu, naturalnych ekstraktów bogatych w antyoksydanty i witaminę C - acerola, ostropest plamisty, zielona herbata, naturalna pielęgnacja jest delikatniejsza (o ile nie masz alergii) niż stosowanie chemicznych form wyodrębnionych syntetycznie, serum Worship to super wybór, na zsk jest fajny koncentrat z aceroli, jest multum ekstraktów, masz w czym wybierać:) Możesz ich używać o każdej porze dnia :)

      Usuń
    2. Przepraszam, że wcinam się w rozmowę, ale mam jedno pytanie: jak stosować ten Bioferment z Aceroli i inne ekstrakty? Ja dzięki lekturze tego bloga zrezygnowałam prawie całkowicie ze stosowania kremów do twarzy. Teraz używam mgiełki z firmy Vianek, myję twarz delikatnymi żelami i stosuję maski algowe. I bardzo chciałabym włączyć w swoją pielęgnację coś z wit. C. I jeszcze jedno pytanie: czy tonik z Naturaliisa z kwasem laktobionowym i glukonolakton moge stosować również pod oczy? Pozdrawiam i dziękuję za czas, który nam poświęcasz :)

      Usuń
    3. Asiu, bioferment możesz mieszać z tonikami, maskami, dodawać do kremów, serum, tak naprawdę ogranicza Cię tylko wyobraźnia - ten z zsk jest o tyle fajny, że bez problemu rozpuszcza się w wodzie i wymaga tylko jak to ekstrakty pH w graniach tolerancji (powyżej 4).

      To wszystko zależy od użytych ekstraktów - te sypkie gorzej się rozpuszczają i często osadzają się na dnie, są też ekstrakty płynne na glicerynie lub też spirytusie. Nie ma też co przesadzać z ilością ekstraktów, ale w większości przypadków można dowolnie mieszać ekstrakty i dodawać zarówno do władnych formulacji, jak i gotowych produktów, wyjątkiem są jedynie mocno kwaśne kosmetyki, witamina coraz filtry przeciwsłoneczne :)

      Tak, jak najbardziej, można :) Jeśli masz odwodnioną skórę, warto na tonik nakładać jeszcze lekki krem :) Również pozdrawiam ;)

      Usuń
  23. Witaj, czy peeling azelainowy jest skutecznijeszy od masci na tym samym kwasie? Jak często go używać? Czy można to połączyć? A jeśli nie, to czy któraś z form mogę połączyć z tonikiem z Norel?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz łączyć peelingi azelainowe z tonikiem Norel, trzeba tylko dopasować odpowiednią dla siebie dawkę, najlepiej dzień przed i po peelingach nie nakładać żadnych innych kwasów, a więcej informacji znajdziesz w artykule poświęconym peelingom azelainowym, linkuję go niżej ;)
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/04/peelingi-azelainowe-na-glikolach.html

      Usuń
  24. Ewo, mam pytanie o Twój przepis na tonik z glukonolaktonem. Mam wielki problem z naczynkami, przez ostatnie dwa miesiące stały się bardzo widoczne, do tego stopnia, że moja twarz jest sino-czerwona. Czy myślisz, że mogę glukonolakton w tym toniku zastąpić kwasem laktobionowym? Czy lepiej działa on naczynka? Jestem zielona jeżeli chodzi o samodzielne robienie kosmetyków, więc byłabym wdzięczna też za wskazówki dotyczące ilości, stężenia itp :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tonik może zaostrzać rumień, ma za wysokie stężenie kwasów, trzymałabym się maksymalnie 4-7% stężeń przy bardzo nasilonym problemie z naczynkami. Naturaliss ma bardzo fajny 7% tonik o łagodzącym składzie, Arkana Lactobionic też oferuje ciekawy tonik, nie powinien podrażniać skóry i ruszać naczynek :)

      Usuń
    2. Ahh rozumiem, dziękuję za odpowiedź! Właśnie obczaiłam tonik w wersji naturalissy i trochę obawiam się ekstraktu z lukrecji, reaguję alergicznie na niemal wszystkie roślinne mazidła :( czy myślisz, że tonik zsk też jest dobry (wersja 5%)? Czy hydrolat mogę zastąpić wodą destylowaną? Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Sasza, ekstrakt z lukrecji ma działanie łagodzące, ale przy alergicznej skórze faktycznie trzeba uważać - nie wiem czy naturaliss nie działa na podobnej zasadzie jak BU, czyli składniki dodajesz sama, wtedy mogłabyś po prostu nie dodawać tego ekstraktu, jeśli jesteś nim zainteresowana, myślę, że warto zapytać, czy oferowany tonik przychodzi jak zestaw, czy jako gotowy produkt ;) Hydrolat jak najbardziej możesz zastąpić wodą, ale musiałabyś lekko podregulować pH, więc musisz zakupić jeszcze sodę oczyszczoną i papierki lakmusowe, polecam też dokupić witaminę B3 - świetnie łagodzi podrażnienia :)

      Usuń
    4. Super, tak zrobię :) dziękuję bardzo :*

      Usuń
    5. Super, tak zrobię :) dziękuję bardzo :*

      Usuń
    6. Kupowałam w naturalissa około rok temu tonik PHA 7%. Tonik był prawie gotowy, trzeba było jedynie dosypać witaminę b3, ale może coś zmienili, warto zapytać. :)

      Usuń
  25. Droga Ewo :) używam retinoidu Epiduo od pażdziernika zeszłego roku, od miesiąca odstawiłam rówzniez po półrocznej kuracji Tetralysal, oczywiście dieta plus suplementy włączyłam by zminimalizować ryzyko nawrotu. No właśnie ale jak z tym retinoidem? Dermatolog zaleca kontyunację, ale ja nie chcę uzależnić skóry, poza tym czy na jesień nie przydałby się on bardziej? Z drugiej strony jednak, skoro odstawiłam antybiotyk, powinnam chyba stosować coś zewmętrznie w celu podtrzymania efektów. Robię tez peelingi azaleinowe u kosmetologa i używam toniku AzA, trikenolu, olejku z drzewa herbacianego, glinki białej, peelingów enzymatycznych... Ale jak postąpiłabyś z tym retinoidem? Znacznie bardziej ufam Twojej opinii niż mojego lekarza. Pozdrawiam Cię ciepło, Ala. I przepiękne zdjęcia! A to masełko kusi, oj kusi! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu, bardzo dziękuję :)

      Bardzo chciałabym pomóc, ale nie wiem zbytnio jak - nie wiem jak faktycznie wygląda Twoja cera, ale jeśli regulujesz skórę peelingami azelainowymi, możesz stosować Epiduo rzadziej i powolnie z niego schodzić, jeśli zauważysz, że stan skóry się pogarsza, możesz nie rezygnować całkowicie z Epiduo, ale raz na jakiś czas, aby zahamować stan zapalnych,a jesienią zdecydować się na inny środek, który również będzie działał przeciwzapalnie i jednocześnie odpowiednio regulował skórę ;)

      Usuń
  26. Witaj Ewuniu, mam w swoich zbiorach róż mineralny Beach Babe z Lily Lolo i chciałabym zrobić domowy błyszczyk w tym samym kolorze. Znalazłam taki przepis:
    2,55 g oleju jojoba
    2,55 g oleju rycynowego
    0,9 g wosku candelilla
    pigmenty, dwutlenek tytanu
    Chciałabym się Ciebie poradzić, czy skład tego różu (MICA [+/- CI 77491 (IRON OXIDE), CI 77492 (IRON OXIDE), CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE), CI 75470 (CARMINE)]) pozwala na to, by uzyskać jakikolwiek kolor czy konieczne jest dokupienie dwutlenku tytanu dla zwiększenia krycia?
    Dodam, że próbowałam ten róż wymieszać ze stopioną pomadką ochronną i krycie było zerowe ;)
    Czy planujesz może jakiś wpis o kosmetykach mineralnych?
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, jak najbardziej możesz mieszać róże z olejkami do ust, to w końcu same pigmenty, ale naturalne pomadki mają to do siebie, że potrzebują naprawdę sporo pigmentu, a efekt i tak będzie półtransparentny, dwutlenek tytanu może pomóc, ale pomadka może wyjść tępa i będzie wyglądać brzydko na ustach. Polecam nowe pomadki Catrice Shine Appeal - mają bardzo ładne wykończenie, nawilżają usta, a kolor dowolnie modyfikuję za pomocą jednorazowej porcji różu, wklepując w usta :) Chyba, że ma być to produkt wyłącznie naturalny, wtedy musisz tych pigmentów dać całkiem sporo, róże też mają trochę dwutlenku tytanu, ale pomadka z ich dodatkiem będzie raczej półtransparentna, a im więcej dasz dwutlenku tytanu, tym będzie jaśniejsza ;)

      Usuń
  27. Ewo, pytanie nie w temacie.
    Dyżury w pracy mam 12-to godzinne, a więc w dni kiedy pracuję, makijaż dzienny mam na twarzy nawet 14-15h. Niestety widzę jego negatywny wpływ - zawsze kiedy go zmywam i nawet w ciągu dnia pojawiają mi się ropne wypryski, zazwyczaj na policzkach i żuchwie, na jednej stronie; obstawiam zapalenie meszków.
    Makijaż mój to w chwili obecnej to baza avene ciclafate post acte (wcześniej był filtr pharmaceris, ale było jeszcze gorzej, zresztą w pracuję w budynku, więc nie obcuję bezpośrednio ze słońcem i postanowiłam z niego zrezygnować) lub serum liq cc light oraz podkład annabelle minerals, matujący. Niestety nie mogę sobie pozwolić na pracę bez makijażu czy zmycie i reaplikacja go w ciagu dnia - za duży kontakt z ludźmi :)
    Jakieś sugestie odnośnie zmiany bazy, podkładu, pielęgnacji?
    Z góry dziękuję!
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto, jeśli nie stosujesz filtrów i masz całkowitą rację, że przy takim trybie pracy są zbędne, serum z witaminą C stosowałabym wieczorem, a rano ograniczyłabym się tylko do tej emulsji post acte, jeśli masz budżet, całkiem fajnie może sprawdzić się primer 100% pure, miałam próbkę i bardzo ładnie trzyma minerały, a do tego delikatnie nawilża :) Tak lekki makijaż, sebum i pot powinien spokojnie domyć żel kremowy i łagodne, kremowe cleansery :)

      Usuń
  28. A dlaczego dwuetapowe oczyszczanie z olejkiem myjacym odwadnia skórę?:-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu to podwójne mycie, olej jest domywany, a traktowanie skóry zarówno olejem, jak i detergentem prowadzi do lekkiego, kontrolowanego odwodnienia. Można oczywiście dowolnie modyfikować dwuetapówkę, ale olejki myjące wymagają użycia trochę mocniejszych detergentów, chyba, że film jaki pozostawiają nie jest przeszkodą, a skóra jest doczyszczana manualnie np. ściereczką lub gąbeczką konjac :)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź :-) zastanawiam się jaki sposób obrać, bo ze względu na cerę naczyniowa, a właściwie trądzik rozowaty, zdecydowałam zrezygnować częściowo z płynów micelarnych, aby skóry dodatkowo nie pocierać, więc te gabeczki lub ściereczki tez mi sprawy nie rozwiązują. Czesciej jednak niz myjacy olejek stosuję syndet z la roche posay, ale nie jestem pewna, czy to lepsze wyjscie dla mojej super wrażliwej cery....

      Usuń
    3. Dziękuję za odpowiedź :-) zastanawiam się jaki sposób obrać, bo ze względu na cerę naczyniowa, a właściwie trądzik rozowaty, zdecydowałam zrezygnować częściowo z płynów micelarnych, aby skóry dodatkowo nie pocierać, więc te gabeczki lub ściereczki tez mi sprawy nie rozwiązują. Czesciej jednak niz myjacy olejek stosuję syndet z la roche posay, ale nie jestem pewna, czy to lepsze wyjscie dla mojej super wrażliwej cery....

      Usuń
    4. Agnieszko, musisz ocenić, czy bardziej Ci odpowiada oczyszczanie jedno- czy też dwuetapowe. Zanieczyszczenia usunie zarówno dobry żel kremowy, jak i kosmetyki ze sporą fazą tłuszczową - i jedno i drugie może zaostrzać rumień i nasilać podrażnienia. Gąbeczka Konjac jest bardzo delikatna i świetnie domywa, nie przekreślałabym jej tak od razu, jest znacznie łagodniejsza od silikonowych akcesoriów i ściereczek i fajnie dopełni łagodniejsze kosmetyki myjące, gdyż zwiększa ich walory myjące. Minusem jest tylko mała higieniczność :)

      Usuń
  29. Ewo mam mały choć nieco wstydliwy dla mnie problem :( od kilku już miesięcy chodzę na kawitację do kosmetyczki, zawsze bardzo mi to oczyszczanie służyło, miałam gładką cerę bez nowo pojawiających się wyprysków. niestety od trzech tygodni moja kosmetyczka nie mogła się ze mną umawiać na zabiegi w godzinach, które mi pasowały, więc zapisała mnie do drugiej kosmetyczki, jej koleżanki, która niestety odnoszę wrażenie, że nie przykłada się do zabiegu tak jak trzeba :( po pierwsze, przed zabiegiem mimo, że 15 minut wcześniej oczyszczam gruntowanie cerę, tonizuję wodą termalną i mówię jej o tym to ona przeciera mi twarz taką nawilżaną chusteczką dla dzieci, których bardzo nie lubię ze względu na zapach, no i podrażnienie które wywołują (mam wrażliwą cerę) , pod drugie, bardzo słabo zwilża mi buzię podczas kawitacji :( zastanawiam się, czy własnie to, że nie jest odpowiednio zwilżona jest przyczyną małej efektywności kawitacji ? Wstydzę się jej zwrócić uwagę :( tym bardziej, że prawdopodobnie w okresie wakacji będę na nią skazana :( Ewo, czy możesz mi coś poradzić ? nie jestem osobą konfliktową i nie chcę, aby zrozumiała moje uwagi opacznie :( z drugiej strony, przecież za to płacę i chce być zadowolona, tym bardziej, że zabieg kawitacji do tej pory bardzo mi służył a teraz, nagle coś jest nie tak :( dodam tylko, że nie zmieniłam niczego w pielęgnacji. Będę Ci bardzo wdzięczna za jakąś poradę , pozdrawiam, Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyno, oczywiście, że zwróć uwagę, ale nie roszczeniowo, tylko na spokojnie ;) Jeśli kosmetyki, których używa wywołują u Ciebie podrażnienia, a Ty nie jesteś zadowolona z usługi, masz prawo za nią nie zapłacić, albo wymagać darmowej poprawy. To Ty masz być zadowolona, warto przed kolejnym zabiegiem porozmawiać z kosmetyczką i powiedzieć szczerze o swoich odczuciach, jeśli tego nie zrozumie, szukałabym innej osoby, moim zdaniem szkoda pieniędzy :)

      Usuń
  30. Witam :)

    Mam pytanie odnosnie pielegnacji mojej cery i moze Ty mi pomozesz jakos ja zmodyfikowac Ewo ;) Moja cera jest tradzikowa,zaskorniki,podskorne gulki i krosty a od pol roku strasznie sie odwodnila,udalo mi sie to opanowac dzieki kremowi,ktory odkrylam dzieki Tobie Lynia z mocznikiem ale odnoszne wrazenie ze przy codziennym stosowaniu obciaza moja cere.Moja pielegnacja jest dosc uboga bo boje sie cokolwiek nakladac na moja twarz bo albo mnie wysypuje albo powoduje jakas alergie,myje twarz Physiogelem i stosuje krem Lynia.Obecnie zastanawiam sie nad zakupem toniku z kwasem mlekowym Norel,co o nim sadzisz?W dodatku teraz moja twarz wyglada jakby na zmeczona,obciazona.Moze Ty mi polecisz co stosowac? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo czy pomożesz mi w pielęgnacji mojej cery? ;-)

      Usuń
    2. Ewelino,
      Jeśli myjesz twarz Physiogelem i do tego niemal codziennie kremowałaś się Lynia, to nic dziwnego, że Twoja cera wygląda na zmęczoną :( Moim zdaniem lepiej przerzucić się na kosmetyki myjące, które nie pozostawiają tłustego filmu, a dobrze zmywają zanieczyszczenia np. surgrass Lipikar, przy braku makijażu i kremów z filtrem emulsja myjąca Vianek, fajnie też sprawdza się żel micelarny ziaja z miętą i ogórkiem. Nawilżałabym skóręprzez inne kroki pielęgnacji, a raz na jakiś czas, w ramach potrzeby zastosowała krem Lynia, który się u Ciebie sprawdza :) Więcej na temat nawilżania przez inne kroki przeczytasz tutaj: http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/05/problemy-pielegnacyjne-wysypuje-mnie-po.html

      A stosujesz jakieś peelingi? Maski oczyszczające? Jeśli Twoja cera jest obciążona przydałoby się oczyszczać cerę głębiej :) Jeśli masz problem z alergiami, polecam glinkę białą, jeśli nie masz wyprysków, to możesz wykonać domową pastę migdałową, nawilża skórę i łagodnie złuszcza, przepis znajdziesz tutaj:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/01/gadka-i-nawilzona-cera-domowa.html

      Wstrzymałabym się chwilowo z kwasami, tonik Norel to dobry wybór na początek, zerknij też na kosmetyki Arkana z serii z kwasem azelainowym, mają fajny płyn z azeloglicyną ;)

      Usuń
    3. Dziekuje bardzo za odpowiedz :)
      Zaopatrze sie chyba w ten zel Lipikar bo czaje sie i czaje na niego odkad przeczytalam ze go polecasz ;) Co do peelingow i masek to niestety nie bo wlasnie obawiam sie alergi ale widze ze peeling enzymatyczny z e-naturalne nie robi mi jakiejs krzywdy i warto by bylo czesciej go uzywac.A myslisz ze moglabym uzywac tego toniku z kwasem migdalowym z Norel?Zerkne rowniez na ta firme Arkana :) Jeszcze raz bardzo dziekuje za odpowiedz,Twoj blog naprawde daje mi motywacje zeby doprowadzic moja buzie do porzadku :) Dodam jeszcze ze mam jakies wypryski ale nie sa one niewiadomo jak duze i nie sa ropne,male czerwone kulki ;) Pozdrawiam :)

      Usuń
    4. Nie mogę dać gwarancji, że się sprawdzi, ale to jeden z delikatniejszych preparatów :)

      Usuń
    5. Droga Ewo :-)
      Zakupiłam wczoraj żel z Ziaja ten z ogórkiem i mięta i czy możliwe ze buzia by sie oczyszczała?bo wyskoczyło mi troszkę czerwonych krostek?I ostatnie pytanko czy poleciłabym mi jakis kremik lub cos zeby odbudować nawilżenie mojej buzki??Dziekuje i pozdrawiam ;-)

      Usuń
  31. Ewo, czy błoto White Flowers (to z Rossmanna) nada się w przypadku cery ze skłonnością do pękania naczynek? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę dać takiej gwarancji, akurat wersja White Flowers bardzo rozgrzewała moją skórę, rumień najmniej zaogniało u mnie błotko z ecospa :)

      Usuń
    2. U mnie było podobnie chociaż nie mam strasznie wrażliwej cery . zrezygnowałam z błota na rzecz glinek i masek algowych i uwielbiam:-)

      Usuń
  32. Dzięki za odp. Dziewczyny! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Hej. W jakiej ilości mogę dodać niacynamid do np. 50mlhydrolatu? I czy mogę pomieszac Hydrolaty z czystka i kochanki? Pozdrawiam. Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, możesz dowolnie mieszać hydrolaty ze sobą, natomiast proponuję 3% stężenie witaminy B3 w tonikach, na 50 ml hydrolatu będzie to około 2.5-2.8 ml :)

      Usuń
  34. Hej Ewa!
    A co myślisz o takim zamienniku, balsam micelarny od Natural Secrets, już z emulgatorem:
    Mangifera Indica Seed Butter (masło mango), Butyrospermum Parkii (masło shea), Grape Seed Oil (olej z pestek winogron), Olea Europea Fruit Oil (oliwa z oliwek), PEG-7 Glyceryl Cocoate (emulgator), Buxus Chinesis Jojoba Oil (olej jojoba), Linum Usitatissimum Seed Oil (olej lniany), Oryza Sativa (olej ryżowy), Tocopheryl Acetate (pochodna witaminy E), Aniba Rosaeodora Oil (olejek eteryczny z drzewa różanego)

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!