12:57

Ultra lekki fluid od LRP | La Roche Posay, Anthelios XL Ultra-leger Fluide SPF 50+ PPD 42 [Ultra-light Fluid]


Ochrona przeciwsłoneczna jest dla mnie jedną z podstaw pielęgnacji, nie wyobrażam sobie wyjścia na zewnątrz bez kremu z filtrem. Choć staram się wcielać w życie dni bez żadnych kosmetyków (weekendy) jest mi ciężko. Czynność, jaką jest nakładanie kremu z filtrem stało się już moją codzienną, poranną rutyną. Zwłaszcza, że mogę robić to bez lusterka. Z zamkniętymi oczami. Z kremem ultra lekkim od La Roche-Posay.

Wiem, że czekaliście na tę recenzję. Wiem także, że zapotrzebowanie na kremy z filtrem rośnie, więc koncerny farmaceutyczne stają na rzęsach, by produkty były jak najbardziej lekkie, odpowiednie dla skóry problematycznej, współgrające z makijażem, nie zostawiające błysku. Patrząc wstecz, na biedę pod kątem ochrony UV mamy dziś ogromny wybór. . a ja mam co testować. Ale.. wiedziecie co. Ja już skończyłam swoje poszukiwania.

Nie będzie to hymn pochwalny. Nie będę Was oszukiwać - nie jest to kosmetyk bez wad. Jest jednak w nim coś, co sprawia, że ciągle powracam i powracam, jesienią, zimą, wiosną i latem. Nie jest to też bezkompromisowa miłość, są między nami zgrzyty, złość, rozczarowania. Czy warto kupić ultra lekki fluid La Roche-Posay ? Zdecydowanie tak, ale zanim kliknięcie opakowanie, czy polecicie do apteki - przeczytajcie uważnie moją recenzję. Aby jednak rozbudzić Waszą nagłą chęć posiadania lekkiego fluidu LRP możecie zobaczyć jak fenomenalnie wygląda na skórze.


Dzisiaj postaram się jak najbardziej opisać Wam jak wygląda praca z tym kremem, choć zdjęcie powyżej obrazuje mój mały zachwyt nad produktem La Roche-Posay. Zacznę od konsystencji. Jest ona rzadka, delikatnie lepka, o ciepłym zabarwieniu (osoby o chłodnej karnacji, zwłaszcza bladej muszą uważać - może on delikatnie ocieplać cerę) . Czuć w  niej coś oleistego, nie jest sucha, ani wodna, tak jak lekki fluid od Biodermy. Nie jest to jednak minusem - w takim kosmetyku to ogromna zaleta - wodny, leciutki fluid Biodermy osadzał się na skórze, nie był dobrze przyczepny, szybko spływał, zostawiał nieestetyczne zacieki i po prostu nie wyglądał wyjściowo. Nie było także mowy o nałożeniu makijażu. Wolę więc bardziej lepkie LRP. I teraz może was zszokuję, ale ten krem bardzo przypomina mi kremy Ziaja - to taka ulepszona wersja, lżejsza, nie żółcieje na skórze (choć ją ociepla), bardziej rzadka, lepiej rozprowadzająca się, z wyższym stopniem ochrony. I bardziej odporna na pot i wodę, choć w ekstremalnych warunkach czasami spływa (ale chociaż równo, nie tworzy białych zacieków). Zdarza się to jednak przy niespotykanie wysokich temperaturach, nie warzy się tak szybko jak Ziaja. Zdecydowanie lepiej przylega do skóry, wspomniana lepkość to ogromny atut, gdyż filtr dzięki temu faktycznie trzyma się skóry,a  ochrona jest wyższa.
Ciekawa jest specyfika tego kremu. Bezpośrednio nałożony na skórę daje tłusty, mokry, oleisty błysk, wygląda jak najlepszy rozświetlacz jaki mogłabym sobie wymarzyć. Konsystencja jest mokra przez około 20 minut, następnie krem wtapia się w skórę. Niecałkowicie. Ale nie jest to jego wada, mimo że to formuła zastygająca, daje on naturalny, nienachalny połysk.. i w zasadzie nie odczuwam potrzeby matowienia tego kremu. Ogromną zaletą lekkiego fluidu jest to, że po prostu nie da rady nałożyć go w nie przepisowej ilości. Jeśli próbujemy nałożyć go mniej - słabo się rozprowadza, dopiero przy odpowiedniej ilości rozprowadza się jak delikatne masełko. Można to nawet robić z zamkniętymi oczami - dozuję odpowiednią ilość na dłoń i rozprowadzam  na wybranych partiach twarzy. Formuła jest zastygająca, ale potrzebuje czasu, więc nie ma problemu z dokładaniem kolejnych warstw w tym czasie (np. z Pharmacerisem trzeba robotę załatwić szybko i precyzyjnie) , tym samym nie roluje się i nie warzy. Wymaga jednak zmycia, przy kolejnej aplikacji. Ale tak jest z każdym kremem z filtrem.


Jest jednak jeszcze jedna, spora różnica między przystępną cenową Ziają, a LRP - dwie półki wyżej. Filtr LRP jest bardzo ciężko zmyć. Bardzo. Kosmetyki aktualnie są tak trudne do zmycia, że usunięcie ich żelem nie daje rady, ale w tym przypadku mamy styczność z jakimś szczególnie opornym zawodnikiem. Nie można go absolutnie ruszyć płynem micelarnym - krem z filtrem nakładam dwa razy w ciągu dnia i ta druga aplikacja zawsze jest warstwą na warstwie. Mimo że przecieram twarz płatkiem kosmetycznym nasączonym płynem do demakijażu - ten produkt nadal jest na skórze, głęboko w porach. Daje specyficzny połysk. Nawet mój wieloetapowy demakijaż, składający się z olejku myjącego, mydła i płynu micelarnego momentami nie dawał uczucia świeżości i musiałam myć skórę ponownie mydłem.Trwałość jest zdumiewająca. Przypudrowany jest doskonałą bazą pod makijaż, w zasadzie najlepszą jaką miałam (wybitnie trwała formuła, dodatkowo optycznie wygładza skórę) . Jeśli już chcecie go mieć - głęboki demakijaż musi się stać Waszą codziennością, krem bardzo szybko może pogorszyć stan skóry, jeśli nie przyłożycie do tego należytej uwagi. Doświadczyłam tego na sobie, dlatego stawiam na jeszcze bardziej głębsze oczyszczanie każdego dnia. Jeśli chcecie poczytać jak wykonuję taki demakijaż, i jakich produktów w tym celu używam - dajcie znać ;)

Krem nie bieli, nie zostawia żadnego pudrowego wykończenia i nie zmienia kolorytu skóry. Nie jest on jednak transparentny, a ma delikatne żółte zabarwienie - nie żółcieje na skórze jak Ziaja, ale może ocieplać blade, chłodne twarze. Generalnie smug nie zostawia, ale ważne jest, aby nałożyć go równomiernie. Czasami nałożę go zbyt dużo przy żuchwie i brzydko się odcina. Najodpowiedniejszym sposobem jest trzymanie się przepisowej ilości, zazwyczaj ciężko jest nałożyć tyle kremu na skórę - z tym jest odwrotnie. Mam wrażenie, że i tak nakładam go trochę więcej.

Nie wysypuje mnie po nim i nie robi nic złego z moją skórą, pod jednym warunkiem- jeśli jest dobrze usunięty z powierzchni skóry. Przetestowałam go chyba w Wszystkich warunkach -od neutralnej, ciepłej pogody, aż po upały i deszcze. Nawet gdy moja cera miała gorszy okres sprawdzał się dobrze. Dla mnie to hit tego roku łącznie z emulsją do opalania Lirene i błotem termalnym z siarką.

Jest jednak jeszcze jedna różnica o której muszę wspomnieć. Jest on zdecydowanie lżejszy od kremu Ziaja, nie czuć go na twarzy i można zapomnieć, że na skórze macie krem z  filtrem, mimo że to formuła wodoodporna.Kropelki wody spływają po tym produkcie, jest tak samo bezwzględny dla potu. Taka formuła mimo tego, że na mojej skórze komedogenna nie jest - przez trwałe odcinanie tlenu i brak cyrkulacji powietrza może spowodować wypryski. Po nałożeniu i zastygnięciu jest nie do ruszenia - stąd dla mnie to jedna z najlepszych baz pod makijaż jaką miałam.

Krem zawiera sporą ilość alkoholu, jednak w takim produkcie, o takiej konsystencji - nie przejmuję się jego dodatkiem. Alkohol odparowuje wraz z nałożeniem kremu z  filtrem, zdecydowanie bardziej wolę alkohol jako rozpuszczalnik niż ciężki, tłusty silikon. Ze względu na specyfikę produktu lekki fluid nie podrażnia mojej skóry, ani nie powoduje żadnych zaczerwienień - zdarzyło się to jedynie raz na bardzo podrażnionej skórze (Atrederm 4 dni pod rząd) , co nie jest niczym zaskakującym. wszystko, co nałożyłabym na taką skórę wywołałoby podrażnienie, a zwłaszcza filtry chemiczne.Zapach alkoholu jest wyczuwalny tylko przy bezpośrednim nałożeniu na skórę, potem momentalnie odparowuje. Kiedyś miałam tendencję do ubliżania temu składnikowi, ale aktualnie coraz bardziej doceniam jego dodatek w pewnych produktach i jest zdecydowanie mniejszym złem niż składniki okluzyjne.

INCI: Aqua / Water, Diisopropyl Sebacate, Alcohol Denat., Glycerin, Dimethicone, Isohexadecane, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Octocrylene, Silica, Drometrizole Trisiloxane, Isononyl Isononanoate, Zea Mays Starch / Corn Starch, C12-15 Alkyl Benzoate, Styrene/Acrylates Copolymer, Ethylhexyl Triazone, Peg-30 Dipolyhydroxystearate, Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Isododecane, Phenoxyethanol, Isopropyl Lauroyl Sarcosinate, Terephthalylidene Dicamphor Sulfonic Acid, Silica Silylate, Lauryl PEG/PPG-18/18 Methicone, PEG-8 Laurate, Caprylyl Glycol, Triethanolamine, Disteardimonium Hectorite, Tocopherol, Disodium EDTA, Dodecene, Propylene Carbonate, Poloxamer 407, Zinc Gluconate, Perlite (04.2014. - FIL Code: C162700/2)

Na uwagę zasługuje także opakowanie. Przy tak lekkiej konsystencji nie ma lepszego rozwiązania. Opakowanie zapobiega wylewaniu produktu (należy je postawić), a także posiada zwężający się mały otwór, który dozuje odpowiednią ilość produktu bez jego marnowania. 

Zobaczcie jak jest leciutki. Rozprowadza się doskonale, nie ślizga się, mimo że jest to tłusta konsystencja. Zaraz po nałożeniu lekko wtapia się w skórę. Nie jest też po pewnym czasie aż tak lepka, jak to bywa w przypadku kremów Ziaja bez zmatowienia - możecie posłużyć jako lep na muchy.W przypadku kremu Anthelios jest trochę podobnie, ale nie tak jak w przypadku Ziaja, gdzie konsystencja jest zdecydowanie bardziej ciężka i treściwa. Kosmetyk przed użyciem należy wstrząsnąć. 

No i rzecz najważniejsza - ochrona. Jest bardzo wysoka, jak to bywa w filtrach LRP. Dwukrotnie wyższa niż standardy europejskie . Cieszę się, że w końcu mam pewniaka z tak wysoką ochroną UVA (PPD 42!), co jest niezwykle ważne podczas szczególnej wrażliwości na promieniowanie - dla mnie to czas nieustannej walki z cerą i zmagań z tretinoiną. Nie jest to moja pierwsza tubka. W zasadzie już nie wiem która, testuję ten produkt odkąd pojawił się na rynku. No i sam fakt, że ciągle do niego powracam sprawia, że naprawdę warto przeznaczyć tą wysoką kwotę (ja płacę 55 złotych za 50ml) na ten produkt. Widzę ogromną różnicę, gdy stosuję ten kosmetyk,a  inne. Moja skóra nie jest tak wrażliwa, nie mam żadnych przebarwień typu słonecznego, nic się z moją skórą złego nie dzieje.

Niektórych może przerazić ten alkohol - ja generalnie z tym składnikiem problemu nie mam, o czym napisałam powyżej. Moja cera, brutalnie mówiąc, którą regularnie obdzieram z wierzchniej warstwy naskórka także nie protestuje. Na dłuższą metę mojej cery nie wysusza, ani tym bardziej nie podrażnia. Alkohol wyparuje - gliceryna wniknie głębiej i nawilży naskórek. Mimo że z gliceryną mam dość napięte stosunki, a raczej z pewnymi połączeniami z  tym składnikiem - w tej formulacji krzywdy mi nie robi. A jest w tym produkcie jest bardzo dużo. Jeśli więc oglądacie nikkietutorials, która zachwala Nivea for Men After Shave Balm w roli bazy- lepiej zainwestujcie w ten kosmetyk. Ma on podobną specyfikację i w dodatku zapewni Wam stabilną i pewną ochronę przed słońcem. Bardzo dobrze współpracuje z minerałami.

Ma on jednak jedną wadę. Bardzo podkreśla suche skórki, po rozmasowaniu kremu nie można się tego dopatrzyć, ale gdy tylko zastygnie, ukaże i podkreśla każdy suchy obszar. Sucha, łuszcząca się skóra to coś zupełnie normalnego przy stosowaniu retinoidów, więc czasami podczas stosowania tego kremu mam mieszane odczucia.

Minusem może okazać się także trwała formuła. Mimo że jest lekka, to mimo wszystko ciężka sama w sobie. Jest to pierwszy krem z  filtrem, który daje radę podczas upałów, czy ekstremalnych warunków. Jest także odpowiedni dla skóry tłustej - nie oszukujmy się, kontakt z sebum i potem bardzo zaniża ochronę. Niestety, trzeba bardzo przyłożyć się do zmycia tego produktu, przez pierwsze dni ciągle czułam go na skórze i mimo rozbudowanego rytuału - czasami pozostałości kremu nadal czułam na skórze. Wymaga rozpuszczenia olejem - nie ma innego sposobu na ten produkt. Pod koniec dnia zaczyna się wałkować - zbiera wszystkie suche skórki i wygląda źle. Można tego jednak uniknąć nakładać ten krem chociaż 2 razy dziennie.

Wykończenie jest bardzo naturalne, z pewnością nie ma wiele wspólnego z  tłuszczem, który widzicie bezpośrednio po nałożeniu. Początkowo przeraziłam się jak wygląda na skórze - ale jest to krem, który wręcz wymaga przepisowego stosowania. Najlepiej wygląda i rozprowadza się nałożony w  przepisowej ilości i ewentualnie zmatowiony po 20-30minutach. Moja przygoda z La Roche-Posay bywa nieco burzliwa, dry-touch i krem z  bajkaliną to jakieś straszne niewypały, ale w końcu nie czuję rozczarowania i straty, nie oszukujmy się sporej kwoty jak na taką tubkę kremu. Tym razem koncern L'oreal zaskoczył mnie bardzo pozytywnie.

Zatem, czy mogę polecić ten krem. Tak! Stosuję go zamiennie z fenomenalnym i tanim kremem Lirene i muszę pokornie stwierdzić, że to najlepszy krem z  filtrem jaki miałam. Jeśli formuły zastygające tj. krem Pharmaceris hydrolipidowy dla dzieci i dorosłych sPF 50+ oraz tańszy odpowiednik Lirene na dłuższą metę odwadniają Waszą skórę, a jednak lubicie kremy w typie Ziaja, ale jednak lżejsze, ale nadal nawilżające, trwałe i wodoodporne - polecam Wam kosmetyk LRP. Zerknijcie także na recenzję dwóch, świetnych kremów zapewniających ochronę przeciwsłoneczną, które szczerze polecam:



Pozdrawiam serdecznie,
Ewa

56 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Bardzo praktyczne i przemyślane, przy tak lekkiej konsystencji to najlepsze rozwiązanie ;)

      Usuń
  2. Oj, chodzi za mną ten filtr już od dawna... Na pewno kiedyś się skuszę, szczególnie po tak pozytywnej recenzji. Choć nie do końca przekonuje mnie formuła typu Ziaja (choć mimo wszystko inna, tak jak piszesz ;)), wolę zastygające, to chcę się przekonać na własnej skórze, jak się sprawdzi (bo moja opinia o Lirene i Pharmaceris jest ciut inna niż Twoja, a to już znak, że nasze buzie jednak "zachowują się" inaczej :)). Niemniej jednak mam obecnie do zużycia Ziaję matującą (której nienawidzę), Bielendę Bikini (jest w porządku jak na tak tani filtr, choć podobno skład nienajlepszy), Vichy matujący (ale tego używam na szczególne okazje, kiedy chcę wyglądać dobrze), resztkę Pharmaceris (ale już kwestia 2-3 użyć), resztkę Lirene (max 10 dni) i jeszcze mam w zapasie nieotwieraną całą tubę Lirene :) Więc na razie się wstrzymam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest trochę podobny do Ziaja, ale jest zdecydowanie bardziej oleisty i lżejszy. Różni się znacznie, ale mimo wszystko mają jakiś wspólny mianownik i jak tylko go nałożyłam, miałam uczucie, że już coś podobnego kiedyś miałam.
      Również, podobnie jak Ty uważam, że krem Pharmaceris jest ciut lepszy. Lirene jest rzadszy, gorzej się rozprowadza, ślizga. Mamy bardzo podobne zdanie ;) Ale jednak przemawia za mną kwestia ekonomiczna, już wolę się pomordować z tym Lirene i kupić jedną tubę za niecałe 30 zł ;)

      Usuń
    2. A próbowałaś balsamu do ciała z Pharmaceris? Chyba większy nawet od Lirene jest albo to kwestia, że kupiłam powiększony :D Chociaż balsam mniej zwarty, bardziej jak mleczko jest od kremu :D

      Usuń
    3. Bardzo podobne, ale różniące się główie w odczuciu konsystencji :) Ale z kwestią ekonomiczną zdecydowanie tak, to jednak trzy razy większa pojemność :)))

      Usuń
    4. Widziałam ten balsam w aptece, ale ma inny skład i parafinę - odłożyłam go z powrotem na półkę ;)

      Usuń
    5. Ty faktycznie, znaczy ten co w internecie krąży faktycznie ma. A wydawało mi się, ze jak przeleciałam wzrokiem jak kupowałam to nie było :x Chociaż i tak używam go tylko na ręce. Musze to na własne oczy zweryfikować, ale wierze na słowo :D Swoją drogą lipa, że na tubce nie ma inci, to samo na stronie producenta,

      Usuń
    6. Z ręką na sercu, u mnie w aptece ten krem parafinę miał - nie wiem czy Ty, czy ktoś inny mi go polecał i już miałam go kupić, jak mój wzrok mimowolnie powędrował na skład. :)

      Usuń
    7. Nieee, to był ktoś inny :d Pewnie masz racje, bo ja na szybko popatrzyłam :) Ale mówię, ja go na ręce używam tylko, myślałam że skład jest na tubce to wywaliłam pudełko odruchowo :/

      Usuń
  3. Nigdy nie słyszałam o tym produkcie. Opakowanie ma zaskakujące, ja jak na razie mam Ziaję i myślę, że na kilka najbliższych miesięcy mi starczy ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ukłon w stronę LRP, miałam lekki fluid Biodermy i to była tragedia przy takiej tradycyjnej tubie.

      Usuń
  4. Czy stosujesz go na gołą twarz czy po użyciu serum/kremu?
    U mnie po serum z wit C świecił się przez cały dzień tak jak zaraz po nałożeniu.. Może jeszcze raz spróbuję.
    Przepisowa ilość czyli 1ml czy bliżej 2ml na samą twarz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na serum antyoksydacyjne, u mnie ładnie się wtapia, ale muszę zaznaczyć, że nie mam typowej tłustej cery.
      Zależy 1-1.5ml, osoby z małą twarzą - ok.1ml ;)

      Usuń
  5. Hm, daje w kolejce do wypróbowania :D Szkoda, że lekki krem z bajkaliną tak bardzo świeci się, nawet zmatowienie średnio coś daje. Bajkalina swoją drogą ma ciekawe właściwości czytałam, szkoda, że tak trudno dostać krem Baika-derm z herbapolu i chyba przez neta zamówię :x Lirene straszniekiepsko mi się rozsmarowuja, a Pharmaseris 9w sumie Lirene też) strasznie mnie szczypie w oczy jak się za bardzo zamachnę i dam przy oczach :/ Na razie mam vichy matujący i się sprawdza, odpukać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten z bajkaliną to straszny smalec, jeszcze nie da się go niczym zmatowić. Zauważyłam właśnie też szczypanie po tym Pharmacerisie i Lirene, wylewam potok łez jak dostaną się do oka. Muszę to uwzględnić jeszcze raz w recenzji..

      Usuń
  6. Wolisz uywać tego filtru lrp czy pharmaceris?
    Ps. Proszę o wpis o demakijażu i jakiś z prepisami na serum/tonik lub krem , bo zamierzam zamówić półprodukty:)
    Mam jeszcze jedno pytanie czy wiesz może czy osoby nietelorujące laktozy w pokazrmach mogą stosować kwas mlekowy i glukonolakton?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od stanu mojej cery, dla mnie są na równi. LRP jak stosuję retinoidy, Pharmaceris podczas cieplejszych miesięcy i przy lżej pielęgnacji. Nie potrafię wybrać jednego, bo w każdym podoba mi się konsystencja i jak gra z moją cerą.

      Usuń
    2. Glukonolakton jak najbardziej, kwas mlekowy podobnie. To składniki pozbawione laktozy i wytwarzane drogą chemiczną. Unikać należy jedynie kwasu laktobionowego, który może zawierać jej śladowe ilości.

      Usuń
  7. Nie znam go, używam obecnie Vichy Ideal Soleil i jestem z niego bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie spowodował podskórne, bolące gule. Omijam Vichy szerokim łukiem, bo żaden produkt się u mnie nie sprawdził..:(

      Usuń
  8. Kupiłam go w ciemno na wypad w góry i na mojej mieszanej cerze spisał się na medal. Piszesz, że ma tłustą/oleistą konsystencję... ja tego wcale nie odczułam ( choć nawet nietłuste formuły potrafią sprawić, że świecę się okropnie), a mogę powiedzieć, że wręcz pozostawiał lekki mat na mojej buzi. Wchłaniał się błyskawicznie, nie zmieniał w żaden sposób zabarwienia/odcienia skóry (a jestem blada niczym wampir). Zmywał się świetnie płynem micelarnym Biodermy, nawet nakładany 2 razy dziennie. Faktycznie, jak zauważyłaś, potrafi nieładnie podkreślić suche skórki, ale przy tylu plusach wybaczam mu to ;) Ja w końcu znalazłam swój ideał, który dodatkowo nie zapchał mnie ani razu, a do tej pory każdy krem z filtrem to robił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, konsystencja jest oleista, nie jest to krem typu dry-touch o lejącej, wodnistej konsystencji. Bazą są silikony i zawsze będzie tłustawa, ale jest to formuła zastygająca . Na szczęście ;)

      Niestety, u mnie płyn micelarny nie daje rady, widzę jak ten produkt siedzi w porach i skóra daje nienaturalny połysk. :( Super, że jesteś z niego zadowolona!

      Usuń
  9. Trafilam na Anthelios Xl szukajac lekkiego, nadajacego sie pod makijaz blockera. Za nietlusta konsystencje placimy jednak ogromnymi ilosciami alkoholu w produkcie, ktorego "opary" czuc przy aplikacji... Uzywalam tego filtra przez ok miesiac i zawarty w nim alkohol strasznie podraznil moja skore - buzia zaczela reagowac wysypem krostek i suchym podraznieniem. Niestety, lezy na dnie szafy, a moja skora odpoczywa po tym nieprzyjemnym miesiecznym maratonie. Kosmetyk nie dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś pewna, że to alkohol? W takiej formulacji momentalnie z zetknięciu ze skórą paruje. Masz takie cyrki tylko oz tym kremem? A może nie tolerujesz filtrów chemicznych, albo gliceryny? Bo ona również może wywoływać podrażnienia.

      Usuń
  10. Mój ulubieniec już od kilku lat! Ostatnio używam na zmianę z 50-tką z Vichy i z każdego z nich jestem bardzo zadowolona. Aż tak, że do Turcji kupiłam niezły zapasik (po 3 szt każdego z nich :)), warto czekać na promocję w SuperPharmach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ zapasy ! Ja również na aptekagemini nabywam nienormalne ilości. Jest świetny , ale trzeba go wstrząsnąć przed użyciem ;)

      Usuń
  11. Kurczę, a ja go tak bardzo chciałam polubić. Stosowałam go systematycznie. W ogóle bardzo chciałam polubić filtry na co dzień. Ale chyba nie są dla mnie, i raczej nie jest to kwestia niedokładnego demakijażu i zbyt małego złuszczania, ale chyba właśnie odcinania cerze dostępu powietrza.

    Wiem, że filtry mają działanie przeciwstarzeniowe, że zapobiegają przebarwieniom, itd. Wszystkie te argumenty do mnie trafiają, ale z drugiej strony czym się różnią od drogeryjnych fluidów, które są napakowane silikonami? Oba te produkty blokują skórze swobodne oddychanie, zaklejają pory, mogą wzmagać powstawanie zaskórników. Chyba coraz mniej jestem przekonana do codziennego stosowania filtrów (poza latem oczywiście), zwłaszcza jeśli spędza się prawie caly dzień w pomieszczeniu. Wydaje mi się, że to jest niezdrowe obciążenie dla skóry, którą potem trzeba ratować kwasami i robi się błędne koło. Piszę to ze mały smutkiem, bo bardzo chciałam się przekonać do filtrów :(

    Dużą rolę w wyglądzie cery mają hormony (tarczyca, insulina). I bardzo muszę uważać też na składy. Moja buzia nie lubi się z silikonami (tróglicerydami, wieloma olejami, masłem shea, gliceryną) za alkoholem też nie przepada. Bardzo chciałam stosować filtry regularnie, codziennie, i próbowałam bardzo długo. Testowałam różne firmy, różne formuły. Zawsze szukałam opinii, badałam składy. Ani Vichy matujący, ani Antki ultralekkie, ani Ziaja antyoksydacyjna, ani Pharmceris hydrolipidowy się u mnie nie sprawdziły. Tzn. początkowo dawały dobre efekty, ale mimo stosowania Effaclaru Duo + i Acne dermu tylko pogarszały stan cery, ciągle pojawiały się niespodzianki.

    Od kilku tygodni rzuciłam w ramach testu filtry (nie wychodziłam na słońce w te upały). Stosuję na noc lekkie kwasy, a rano Sylveco płyn micelarny, serum antyoksydacyjne i Mój krem nr 11 z Fitomedu. Na to własnoręcznie zrobiony puder mineralny z Kolorówki. I mimo, że są jakieś zaskórniki, coś się tam pojawia, to od dwóch lat nie miałam tak ładnej buzi :) Obawiam się, że filtry stosowane codziennie nie są jednak dla mnie, i działania przeciwstarzeniowe i przeciwsłoneczne muszę jakoś inaczej wdrażać do swojej pielęgnacji ;) Może jeśli zaleczę pozostałości po LRP (i innych filtrach) dam mu jeszcze jedną szansę, może z lepszym demakijażem, ale póki co się boję :>

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beato, a wstrząsałaś tym produktem? Bez tego on nie wchłania się tak dobrze i kładziesz na skórę głównie składniki tłuszczowe.

      Rozumiem, zainwestowałabym w podkład mineralny z mikronizowanymi tlenkami, maksymalnie osiągniesz ochronę SPF 30+ , do tego serum antyoksydacyjne. Nie jest to ochrona, jakiej powinno się przestrzegać w cieplejszych miesiącach, ale jeśli nie tolerujesz takich konsystencji, to jest to jedyne słuszne rozwiązanie.

      Usuń
  12. Ewo, natknęłam się ostatnio na zachwyt nad Serum Lemon z BU, zaciekawiona weszłam na ich stronkę i w komentarzu przeczytałam, że ktoś bardzo sobie go chwali i zamienił Effaclar na to serum. W składzie jest olej tamanu i jojoba, czy mogą nawet w połączeniu z kwasem salicylowym zrobić krzywdę (zapchać)?

    I taka głupia myśl mi się pojawiła - czy można w ten sposób stosować Salicylol? To w końcu sam olej rycynowy z kwasem salicylowym? Np. nałożyć go na godzinkę, dwie na twarz, a potem zmyć jak peeling? Co Ty o tym myślisz? :) Warto spróbować, czy już całkiem zapędziłam się w eksperymentowaniu i nietypowym wykorzystywaniu kosmetyków? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogą zapachać, ale to zależy jak serum jest lekkie i w jakiej ilości będziesz je nakładać. Nie znam niestety tego produktu i ciężko cokolwiek powiedzieć, olej avocado też jest komedogenny, a stosuję go w swoich serach i krzywdy mi nie robi. Dużo zależy od formuły produktu ;)

      Oczywiście, że można, ale dla mnie olej to najgorsze rozwiązanie. Olej ciężko jest zmyć z powierzchni skóry, kwas barzdzo słabo się rozpuszcza, wszystko trzeba podgrzewać.. wolę jednak z delikatniejszych rozpuszczalników PEG-400 i taki i Tobie polecam ;)

      Usuń
  13. Mnie też nie podpasował ten filtr.Alkohol za bardzo podrażniał i wysuszał ;/ Wogóle,to po co La Roche Posay do prawie wszystkich swoich filtrów go pakuje w takich ilościach.Bezsens!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy jak się na to patrzy, alkohol z zetknięciu ze skórą odparowuje, wolę jednak alkohol jako rozpuszczalnik, który jest przy okazji konserwantem, niż tłusty, lepki silikon. Dla mnie to świetne rozwiązaniem,w kremie jest duża ilość gliceryny i ona równie tak samo może podrażniać :)

      Usuń
  14. Oj, jak zwykle długa, rzetelna, porządma recenzja :) mnie ogromnie ciekawi Anthelios LRP spf 50, ale w wersji BB :)
    Pozdrawiam,M.

    OdpowiedzUsuń
  15. Haha kupiłam niedawno po poszukiwaniach jakiegoś dobrego spf (ziaja była dla mnie ZDECYDOWANIE za ciężka, bioderma w formie BB na zaczerwienienia byla dużo lepsza, ale chciałam spróbować czegoś innego, no i bez dodatku fluidu) ale jeszcze nie otwierałam :P Jestem ciekawa.

    O ile kwas/retinoid muszą iść z SPF co do trendów na używanie SPF 24/7 bo chronią przed fotostarzeniem... jestem przeciwna. Czemu?
    1.Mamy niedobór wit D (depresje, osteoporoza, zab.odporności etc) i zazwyczaj wystawiamy na słońce niewiele więcej niż właśnie twarz. A skoro nie nią mamy "łapać" słońce, to czym? Ok, można suplementować wit. D. Ale w okresie zimowym. (i tak nie dociera na tyle promieniowania, żeby wytworzyć sobie odpowiednią ilość)
    Ale wiosną? Latem? W naszym klimacie? Dużo większą krzywdę robią sobie polki zwykle unikające słońca, które nagle na 2tyg jadą na wakacje w "ciepłe kraje" i muszą wrócić z urlopu opalone. To wtedy tworzą się poparzenia, przebarwienia i zmiany barwnikowe. Jakoś we Włoszech nie ma takiego odsetka zachorowań na czerniaka (ok, basocellulare jest częstszy, ale...oprócz upierdliwości i nawrotów miejscowych nie daje przerzutów odległych i prawie nigdy nie jest przyczyną śmierci)
    2. Lekko opalona twarz po prostu wygląda zdrowiej. Mówcie co chcecie, ale opalona, zdrowo odżywiająca się kobieta, nawet z 3 zmarszczkami więcej wygląda o niebo lepiej niż ta zielono-woskowa (taki kolor ma niestety cera większości z nas zimą) nawet jeśli przez fotostarzenie ma mieć tych zmarszczek o parę więcej.

    Co do rytuału zmywania twarzy. Jestem super ciekawa jaki masz schemat, może się czegoś nowego dowiem. Dalej nie wypracowałam sobie jakiegoś złotego środka, tylko balansuję między ultra złuszczaniem, a zapchaniem :/
    Znasz blog Caroline Hirons? To takie moje małe guru co do czyszczenia. :P Zgadzam się z nią w paru sprawach- zwłaszcza jeśli chodzi o pieniące, drogeryjne żele do skóry trądzikowej (brrrrr) i parafinę/mineral oils w składzie kremów (plus dla mnie niestety też rycyna) Niestety nie używa półproduktów, a większość z tego co używa jest albo ciężka do dostania albo/oraz droga.

    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Niedobory witaminy D nie wynikają ze stosowania ochrony przeciwsłonecznej,a ze strefy klimatycznej w jakiej mieszkamy. Przez zażywanie słońca w szczodrej ilości latem, przez kolejne miesiące większość Polaków i Polek cierpi na niedobory witaminy D. Matki wystawiające swoje dzieci na słońce nawet nie wiedzą jaką robią im krzywdę. Po to mamy bladą skórę, by do syntezy wit. D dochodziło szybko, jak ktoś zakłóca ten naturalny proces opalenizną niestety ten okres wydłuża, a następnie naraża się na ogromne niedobory witaminy D. Kremy z filtrem nie chronią w 100% przed słońcem poza tym nie znam osoby, która od stóp do głów, by się filtrowała, więc ta synteza mimo wszystko zachodzi ;) Na powstawanie przebarwień wpływa wiele czynników, głównie kwestie hormonalne, cykl miesiączkowy, uszkodzenie skóry.

      2. Być może skóra opalona wygląda zdrowiej, ale opalenizna to nic innego jak sygnał skóry na uszkodzenie. Nigdy więc w teorii zdrowa nie będzie. Nie zgodzę się, że skóra opalona wygląda młodziej, w wieku dojrzałym zawsze wygląda jasna cera, a użycie pudru brązującego, dodanie koloru bardzo postarza :)

      Nie znam bloga Caroline, ale to nadrobię,a wpis o moim oczyszczaniu z pewnością się pojawi. Może nawet w tym miesiącu ;)

      Usuń
  16. Ja polecam La Roche Posay oraz Vichy Capital Soley emulsja matująca. Tańsze zamienniki, które polecasz min Lierene i Pharmaceris (również dla dzieci) zawierają filtr przenikający. Jesli juz dbamy o siebie, unikamy szkodliwych substancji i same kręcimy kremy, to na takie rzeczy tez powinnyśmy zwracać uwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filtry przenikające są niepotrzebnie tak demonizowane, wiele wyników badań zapewnia, że stosowane na niewielkie powierzchnie skóry nie mają żadnego większego wpływu na zdrowie człowieka, podobnie z parabenami. Sytuacja się zmienia, gdy używamy kilku produktów zawierających te składniki, natomiast gdy pielęgnacja jest racjonalna, oddziaływanie filtrów przenikających na układ hormonalny nie ma żadnych szans ;)

      Usuń
  17. Ewo, jakiego produktu używasz do zmycia tego filtra z twarzy? Wspomniałaś coś o mydełku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olejku myjącego, mydła i płynu micelarnego ;)

      Usuń
    2. Czyli najpierw olejek myjący z BU potem mydełko i na koniec płyn micelarny zapewne sylveco? a jakiego mydełka uzywasz obecnie?

      Usuń
    3. Tak :) Rozpuszczam krem z filtrem i makijaż za pomocą olejku, olejek dodatkowo łagodzi działanie mydła. Następnie myję twarz naturalnym mydłem i aby usunąć mydlany osad, oraz przywrócić naturalne pH - używam płynu micelarnego. Aktualnie stosuję własnoręcznie robiony tonik z liposomami, które przy wstrząśnięciu dają pianę i świetnie oczyszczają ;) Natomiast aktualnie używam mydła Czarna Sztuka ze sztukimydła, ale zbyt krótko, by cokolwiek o nim powiedzieć ;) Moim ulubieńcem jesy czarne mydło afrykańskie.

      Usuń
    4. Dziękuję bardzo za tak obszerną odpowiedź :)

      Usuń
  18. Czy LRP można stosować codziennie? Czy jest to również krem nawilżający? Boje się, że może wysuszyć mi skórę.
    Czy warto stosować z LRP również z inny krem? Jeśli tak, to w jakiej kolejności? LRP na skórę, następnie krem? Czy w odwrotnie? Czy stosujesz LRP również na okolice oczu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym odpowiedzieć na to pytanie, ale to kwestia indywidualna. Moja skóra bardzo dobrze toleruje alkohol w kosmetykach, ponadto krem zawiera mnóstwo gliceryny - moją cerę nawilża.
      Najpierw krem, następnie krem z filtrem, ponieważ są to filtry chemiczne, które muszą połączyć się ze skórą. Kosmetyk 'pod' powinien być lekki, by nie utrudniać wchłaniania filtrom. Tak, LRP stosuję na okolice oczu, nic mi się nie dzieje.

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź :)

      Usuń
  19. Hej, ja przeczytałam w jakimś komentarzu na wizażu, że anthelios ma takie filtry, które nie wspołgrają z makijażem (tzn. makijaż powoduje, że nier działają), słyszałaś coś o tym?
    Nie mam pojęcia, jaki inny filtr mogłabym stosować- ten ma wyską ochroną ppd i nie zapycha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filtrów nie rozbija się na czynniki pierwsze, niestabilny filtr jest ustabilizowany całą kompozycją innych filtrów, co sprawia, że jest stabilny i zapewnia pewną ochronę przed słońcem. Kolorówka nie am zbytnio znaczenia, jeśli nakładasz filtr ostrożnie i nie ścierasz jego warstwy.

      Usuń
  20. Ewo, dostałam dzisiaj w aptece próbkę filtru LRP z bajkaliną, po nałożeniu chwilę się świecił, ale po kilku minutach wchłonął się prawie do matu. Przed chwilą przeczytałam Twoją wypowiedź nt. tego kremu, w której wypowiadałaś się o nim jako o niewchłanialnym smalcu :D. Dlatego zastanawiam się - krem został ulepszony, czy może typ skóry może aż tak bardzo wpływać na odczucia względem kosmetyku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście typ skóry, widocznie Twoja cera jest odwodniona, dlatego tak pije ten krem. LRP ma z reguły tłuste filtry, ultra lekki u mnie aktualnie też wchłania się do matu, ale ta bajkalina z tego co pamiętam była dla mnie aż za treściwa. Obserwuj swoją skórę, jeśli nic złego nie będzie się pojawiać, no to znalazłaś swój krem ;) Kremy z filtrem również mają dobre walory nawilżające.

      Usuń
    2. Zaryzykowałam i kupiłam w ciemno ultralekki z Twojego polecenia. Zaskoczyła mnie jego konsystencja, byłam przyzwyczajona do bardzo gęstych filtrów. Zachował się na skórze jeszcze lepiej, niż ten z bajkaliną; mam nadzieję, że później będzie równie dobrze współpracował z moją skórą :)

      Usuń
    3. To super ;) Ultralekki ma znacznie lżejszą konsystencje, do tego dobrze nawilża. Okresowo mi nie służy, kiedy moja cera jest najbardziej wybredna i pojawiają się małe grudki, ale znikają samoistnie po kilku dniach. Daj koniecznie znać jak sprawdza się na dłuższą metę ;)

      Usuń
  21. Ewo kupiłam ten fluid dzięki tobie, tylko czemu mój jest koloru podkładu, a twój biały ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, już wiem, nie dopatrzyłam, są dwie wersje :(

      Usuń
  22. Hej Ewo!
    Piszę akurat pod tym postem, ale przeglądam właśnie wszystkie związane z kremami przeciwsłonecznymi. Zazwyczaj stosuję je tylko w lecie (chociaż ostatnio borykam się z przebarwieniami pozapalnymi, więc zastanawiam się nad korzystaniem z filtrów cały rok) i szczerze mówiąc nijak nie mogę się z nimi pogodzić ;) Gdybyś miała na tę chwilę polecić jakiś krem, który by to był? Podkreślam, że przeczytałam chyba wszystkie recenzje na blogu, ale ich mnogość sprawiła że już się pogubiłam :) mam kapryśną, przetłuszczającą się cerę, skłonną do wyprysków i zanieczyszczania. Ostatnio kupiłam Pharmaceris, po trzech dniach używania pojawiły się trzy podskórne gule - ale niestey cieżko mi stwierdzić, czy to przez ten produkt, bo zwykle i tak cos mi wyskakuje.
    Oprócz produktu top 1 mam też pytanie o reaplikację, bo to zawsze sprawia mi problem. Piszesz, że po 2 godzinach filtry należy reaplikować, ale na czystą skórę. Czym najlepiej oczyszczać twarz, skoro robiłabym to kilka razy w ciągu dnia? Zwłaszcza jeśli jestem w podróży czy na mieście i nie mam sposobności by skorzystać ze zlewu i żelu do mycia (a przy okazji mycie 4 razy dziennie chyba nie zrobiłoby skórze najlepiej?) Jakieś mokre chusteczki, zwykła woda?
    Pozdrawiam ciepło i korzystając z okazji pragnę wyrazić podziw i ogromną wdzięczność za ciężką pracę, którą wkładasz w tego bloga!
    Helena

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!