Pewnie niejednej z nas zdarzyło się, że przed samym ważnym wyjściem wyskoczył nam przysłowiowy 'pryszcz'. Mimo że jestem ogromną przeciwniczką wyciskania, to przyznam się z ręka nas sercu, że dwa razy zdarzyło mi się to zrobić. Samo wyciskanie nie gra tu kluczowej roli (no może poza pozostawieniem blizn), ale bakterie, które mamy na rękach i roznosimy je po całej twarzy.