06:00

SKIN79 Natural 98 Yum Yum Cleanser | Mus do oczyszczania twarzy

Przyznam, że byłam bardzo ciekawa właściwości musu oczyszczającego Skin79, spodziewałam się dosyć mocno oczyszczających właściwości, choć jednocześnie liczyłam na względną łagodność, bardzo dokładne oczyszczenie porów, delikatne właściwości enzymatyczne i przede wszystkim efektywne usuwanie nadmiaru sebum z powierzchni naskórka. Moja pielęgnacja codzienna jest dosyć delikatna, dlatego nie stronię od agresywniejszych produktów, które w moim przypadku podregulowują skórę i zapobiegają nadmiernemu gromadzeniu się naskórka oraz wzmożonemu łojotokowi.

Początkowo konsystencja musu wydawała mi się czymś zupełnie nowym i liczyłam na duże zaskoczenie, nie chcę pisać o rozczarowaniu, ale po dość długich, żmudnych testach, a w zasadzie już od pierwszego użycia, wiedziałam, że Yum Yum od Skin79 przypomina mi właściwościami - a szczególnie konsystencją oraz efektem finalnym, Creamy Foam koreańskiej, organicznej marki Whamisa. Mus oczyszczający jest delikatniejszy, pieni się słabiej, odrobinę gorzej radzi sobie z zanieczyszczeniami oraz ma zdecydowanie gorszą wydajność, ale generalnie efekt końcowy jest bardzo podobny, podobnie jak moje odczucia dotykowe, komfort stosowania, sposób domywania się oraz łączenia się z zabrudzeniami. Nie uważam propozycji Skin79 za gorszy zamiennik genialnego pod każdym względem, a szczególnie biorąc pod uwagę niespotykaną wydajność, produktu Whamisa, choć spodziewałam się jednak innych właściwości po całej plejadzie przeczytanych barwnych opisów na blogach kosmetycznych. Chciałam skosztować rozkosznego twarożku, a dostałam całkiem przyjemną piankę do mycia.

Yum Yum Cleanser to bardzo dobry, ale średnio oczyszczający kosmetyk myjący (choć jednocześnie nie neguję jego dość mocno złuszczających i ściągających właściwości). Zdecydowanie łagodniejszy od propozycji Whamisa, dlatego lepiej sprawdzi się na typach skóry o charakterze wrażliwym i delikatnym oraz przy lżejszych zabrudzeniach, ale wymagających mocniejszego, wodnego oczyszczenia - a raczej podsuszenia. Produkt może zastąpić mydła i kilkuminutowe peelingi złuszczające, bardzo dobrze ściąga nadmiar sebum oraz nagromadzony, martwy naskórek. Nie polecałabym go w codziennej pielęgnacji, ale bardzo dobrze komponuje się z delikatną pielęgnacją, która po jakimś czasie również sprzyjałaby zanieczyszczaniu się naskórka. Jeżeli poszukujesz czegoś mocniejszego do oczyszczania (a raczej krótkotrwałej eksfoliacji), ale jednocześnie unikasz mocnych detergentów i zasadowych środków myjących, możesz być zadowolony z działania Yum Yum Cleanser.

DLACZEGO WARTO ZAKUPIĆ YUM YUM CLEANSER ORAZ GDZIE ULOKOWAĆ GO W PIELĘGNACJI TWARZY

Jeżeli tylko sprawdzają się u Ciebie formuły piankowe, pieniące się, dosyć mocno oczyszczające - prawdopodobnie będziesz zadowolony z działania cleansera Yum Yum od Skin79. 

To nie jest tak, że całkowicie neguję środki myjące o mocnych właściwościach oczyszczających - każda skóra jest inna, są takie typy skóry, które świetnie będą reagować na rozsądnie stosowane zasady, ale znajdą się również i takie, które celować będą w neutralne, bardziej kremowe formuły. Im więcej problemów z cerą, a szczególnie z odwodnieniem, rogowaceniem, napadowym łojotokiem, tym pielęgnacja komplikuje się bardziej i agresywne środki myjące nierzadko tylko powodują pogorszenie stanu cery, wymagają umiejętnego wplecenia w pielęgnację i większego wyczucia w ich stosowaniu. Nie zawsze tak jest, ale generalnie mocne odtłuszczanie skóry nie ma uzasadnienia ani w badaniach naukowych, ani w rzeczywistej kondycji skóry.

Pianki efektywnie usuwają niewielkie zabrudzenia, dlatego dobrze sprawdzają się przy lekkim, mineralnym, pudrowym makijażu, nadmiarze sebum, potu, czy jako kosmetyk doczyszczający, w drugim etapie oczyszczania po bardziej okluzyjnych metodach mycia. Bardzo często sięgam po pianki (ale zawsze samodzielnie), gdy moja skóra zaczyna się zanieczyszczać, jest pokryta nadmiarem sebum, czuję coś obcego i nieprzyjemnego na skórze (uczucie obciążenia), naskórek zaczyna się rolować i obciążać albo przesadziłam z ilością substancji powlekających w pielęgnacji - piankami można bardzo fajnie zrównoważyć ilość emolientów i uniknąć nagłego wysypu, co jest pomocne, gdy testujesz nowe produkty i nie do końca wyczuwasz najlepszą częstotliwość stosowania dla siebie lub masz wysokie zapotrzebowanie na emolienty, ale jednocześnie skóra szybko się rozleniwia i wymaga regularnego odtłuszczania. To dobry sposób na gruntowne oczyszczenie skóry, gdy nie sprawdza się powierzchowne złuszczanie naskórka za pomocą kwasów i zasad. 

Mimo ze jestem zwolenniczką delikatniejszego postępowania ze skórą, uważam, że umiejętne odtłuszczanie skóry w ramach potrzeby, szczególnie, gdy cera ma jednoczesną tendencję do zanieczyszczania się, jest potrzebne i jak najbardziej ma pozytywny wpływ na skórę. Nie neguję całkowicie stosowania mydeł (szczególnie tych naturalnych, dobrej jakości) oraz coraz chętniej sięgam po pianki, które mają równie dobre właściwości absorbujące niewielką ilość tłuszczu, ale na skórze zachowują się łagodniej. Pianki stosuję jak 2-3 minutowy peeling enzymatyczny (spieniam na wilgotnej skórze i pozostawiam na chwilę), najczęściej raz w tygodniu, czasami częściej, gdy stosuję większą ilość emolientów w pielęgnacji. Zazwyczaj po piankę sięgam w porannej pielęgnacji po zastosowaniu bogatej maseczki hydrożelowej, której nie spłukuję lub wieczorem, gdy widzę, że moja skóra zaczyna się rozpulchniać i zanieczyszczać. Takie stosowanie pianki uspokaja moją skórę, ogranicza łojotok i sprzyja lepszej kondycji cery. 

Azjatyckie pianki, oprócz detergentów, posiadają bardzo bogaty skład, szczególnie w naturalne olejki eteryczne, które wykazują właściwości mikrozłuszczające. Jeżeli nie tolerujesz chemicznego i manualnego złuszczania skóry, dłuższe trzymanie pianek na skórze, może zapewnić bardzo dobry efekt oczyszczający bez mocnych podrażnień. Bardzo chętnie stosuję taką metodę, jest znacznie delikatniejsza dla mojej cery i nie nasila zapalenia mieszków włosowych.


KONSYSTENCJA

Elastyczna, sprężysta, zbita, przypomina skoncentrowaną piankę marshmallow. Formuła jest dość delikatna, w kontakcie z wodą staje się zdecydowanie milsza, przyjemniejsza, choć po spłukaniu skóra dość mocno cierpi, gdyż nie pozostaje pokryta absolutnie żadną ochronną woalką. Kosmetyk bardzo dobrze rozprowadza się po skórze, ale zdecydowanie wymaga uprzedniego kontaktu z wodą - stosowany na sucho w ogóle nie współpracował z moją cerą, a podczas kontaktu z wodą, miałam do czynienia z taką ilością piany, że mogłabym sobie zafundować spokojnie nawet i prawidłowe mycie włosów. Także ten.

Kosmetyk bardzo intensywnie pieni się, nie daje uczucia zrelaksowanej, odprężonej skóry, to typowy, detergentowy czyścik, który porządnie oczyszcza skórę, dając natychmiastowe uczucie odświeżenia. Skóra jest porządnie oczyszczona i odtłuszczona, ale nie tak zmaltretowana jak po zasadowych środkach myjących (mimo że preparat całkowicie domywa się, nie ściąga tak mocno skóry jak tradycyjne mydła i  żele). Yum Yum nie nasila u mnie objawów zapalenia mieszków włosowych i nie powoduje histerycznego rogowacenia, co ma miejsce po mocniejszych detergentach. Faktycznie, otrzymana pianka jest bardzo miła i przyjemna w dotyku, pozbawiona jest suchego i szorujacego, nieprzyjemnego efektu, przypomina pod tym względem czarne mydło afrykańskie, ale kosmetyk absolutnie nie tworzy żadnej emulsji (jedynie daje złudne uczucie kremowości), a po spłukaniu skóra jest mocno tępa w dotyku. Pod wpływem wody, produkt "puchnie", intensywnie pieni się, jest go wizualnie znacznie więcej, dlatego wystarczy niewielka ilość kosmetyku, który otrzymujemy w formie skoncentrowanej. Nie należy stosować go bezpośrednio na skórę bez obecności wody. Polecam rozrzedzić sobie niewielką ilość cleansera z wodą i stosować razem z opakowaniem z pompką pianotwórczą. 

Generalnie Yum Yum, mimo swojej konsystencji i agresywnej formuły, bardzo przyjemnie sprawdza się podczas użytkowania. Daje przyjemne uczucie świeżości, co wzmacnia dodatkowo cytrusowy zapach. Lubię go stosować w formie szybkiego, enzymatycznego peelingu. Podczas dłuższego kontaktu ze skórą, można usłyszeć delikatne pienienie się i charakterystyczny, piszczący dźwięk dla kwasów hydroksylowych - produkt bardzo dobrze usuwa zrogowaciałe komórki naskórka. To bardzo ciekawy produkt dla osób, które wymagają efektywnego usunięcia brudu, sebum i zanieczyszczeń, ale jednocześnie źle reagują na kosmetyki o pH kwasowym oraz mocno zasadowym. 

WŁAŚCIWOŚCI MYJĄCE, ZŁUSZCZAJĄCE I PIELĘGNUJĄCE

Są średnie. Jest to produkt bazujący na wodzie i detergentach, dlatego nie usunie kremowego, ciężkiego makijażu, w tym celu należy zastosować tłuszcze, i to w przeważającej ilości w danej formule, na przykład olejku, czy kremie myjącym. Yum Yum może być co najwyżej drugim etapem oczyszczającym i wtedy można negować jego właściwości myjące. W mojej pielęgnacji nie sprawdził się jako drugi etap myjący, ale tylko z tego powodu, że już dawno temu zrezygnowałam z dwuetapówki i jakiekolwiek podwójne mycie mocno ściąga i drażni moją skórę. Drugi krok oczyszczania zawsze wysusza (długi kontakt z wodą, podwójne mycie, podwójne narażenie na odtłuszczenie), więc celuję w metody bezdetergentowe, ale jeżeli sprawdzają się u Ciebie środki pieniące do doczyszczania kosmetyków bazujących na tłuszczach - propozycja Skin79 może okazać się strzałem w dziesiątkę. W pojedynkę oczyszcza średnio, ale wystarczająco mocno przy lekkich, proszkowych zabrudzeniach i nadmiarze sebum. Bez problemu usunie makijaż mineralny i zapewni uczucie czystej skóry jeśli rezygnujesz całkowicie z makijażu.

To przyjemna, skoncentrowana pianka do mycia. Żadne tam ucieszne twarożki i emulsje. A pianki mają to do siebie, że usuwają głównie zabrudzenia wodne, i dosyć kiepsko sobie jeszcze z tym radzą. Dodatkowo mają mocne właściwości potencjalnie odtłuszczające i ściągające, dlatego nie powinny po nie sięgać osoby z cerą odwodnioną lub bardzo podatną na odwodnienie.

Yum Yum z powodzeniem usunie makijaż mineralny, zabrudzenia takie jak sebum, nadmiar potu, kosmetyków pielęgnacyjnych. Spłukuje się całkowicie, pozostawiając gołą, wysuszoną i pozostawioną samą sobie skórę. To nie jest delikatniusi i milusi cleanser. Skóra po użyciu jest dość tępa, bez poślizgu, stawia mocny opór. Nie każdy lubi taki efekt oczyszczenia, zwłaszcza, że można bardzo łatwo przesadzić i doprowadzić do sporych problemów z nawodnieniem naskórka przy stosowaniu tego typu kosmetyków myjących. Ja ten efekt lubię, ale od czasu, do czasu, cera jest porządnie oczyszczona, gładka, pory ściągnięte i co najważniejsze - odtłuszczona. Przy emolientowej, powlekającej pielęgnacji, można raz dwa doprowadzić do rozpulchnienia porów i zapchać sobie pory na amen, dlatego po Yum Yum sięgam z przyjemnością, ale moja znajomość z tym cleanserem ma charakter okazjonalny. Ze względu na moją chwiejną i kapryśną skórę, unikam zasadowych środków myjących, dlatego chętnie sięgam po azjatyckie pianki, które mocno odtłuszczają naskórek, a trzymane chwilę dłużej - świetnie usuwają zrogowaciały naskórek.

Właściwości pieniące są dosyć mocne. Cleanser ma konsystencję skoncentrowanej, sprężystej pianki, przy kontakcie z wodą, obficie pieni się i bezproblemowo spłukuje ze skóry. Nie rozumiem do końca, czemu producent zaleca aplikować produkt na suchą skórę a dopiero później zwilżać produkt - w ten sposób zużywam znacznie większe ilości cleansera, mam problem z jego rozprowadzeniem oraz uciekaniem spod opuszków. Produkt zdecydowanie wymaga wilgoci, dlatego polecam aplikować go już na mokrą skórę. Pięknie się pieni i spłukuje.

Jak już napisałam wcześniej, od cleansera wymagałam właściwości enzymatycznych. Producent nie zapewnia takiego efektu, aczkolwiek formuła myjąca Yum Yum oraz mnogość olejków eterycznych, pozwalają osiągnąć efekt mikrozłuszczania. Spieniony cleanser pozostawiam na skórze przez 2-3 minuty, a następnie spłukuję. Skóra jest mocno odtłuszczona i delikatnie złuszczona, zdecydowanie jaśniejsza, gładsza i milsza w dotyku. 

Kosmetyk spłukuje się całkowicie, dlatego mam pewne "ale" co do jego właściwości pielęgnujących. Jest to kosmetyk naturalny, ale o agresywnej, spłukującej się formule. Na pewno moja cera jest lepiej oczyszczona i lubię go stosować w formie szybkiego enzymatycznego cleansera, kiedy potrzebuję odtłuszczenia. Daje bardzo dobry efekt odświeżenia, pory są dobrze oczyszczone i skóra nie rozpulchnia się tak bardzo przy delikatniejszej pielęgnacji, a przy tym nie powoduje okropnego ściągnięcia i skrajnych podrażnień (choć nie nawilża i nie powleka niczym skóry). Przy mojej dosyć mocno rogowaciejącej skórze, codzienne stosowanie Yum Yum spowodowałoby silne odwodnienie, pieczenie, świąd i zaczerwienienia, dlatego w moim odczuciu kluczem do sukcesu jest umiejętne wdrożenie tego produktu do pielęgnacji i jego właściwe stosowanie, zgodnie z aktualnymi potrzebami skóry. Nie sprawdzają się u mnie tak agresywne środki myjące w codziennej pielęgnacji, w zasadzie, rzadko kto jest w stanie oczyszczać skórę w taki sposób bez negatywnych efektów ubocznych. Natomiast jako element pielęgnacji specjalnej - jestem zdecydowanie na tak. Ogranicza łojotok, zapobiega nawrotowi trądziku, świetnie uspokaja skórę i hamuje nadmierne rogowacenie.

Stosowany rozsądnie, znacząco uspokaja moją skórę, podsusza wypryski, przyspiesza ich gojenie. Cera jest jaśniejsza, mocno odświeżona i lepiej oczyszczona. Nie jest delikatny i obojętny dla skóry, mimo że jego pH jest lekko kwaśne i wydawać by się mogło, że nie jest w stanie wyrządzić zbyt wielu szkód przy codziennym stosowaniu. Nie zmienia to jednak faktu, że stosowany z umiarem i w ramach potrzeby, może faktycznie poprawić kondycję skóry. Nie stosuję już kwasów (pluję sobie w brodę jak bardzo zniszczyłam sobie nimi skórę), stosuję rzadko retinoidy (bo tylko one hamują u mnie nagłe wysypy), coraz częściej bazuję na olejkach eterycznych i ziołowych peelingach i muszę przyznać, że jestem naprawdę zadowolona z właściwości musu Skin79. Nie jest to moje "must have", ale przyjemnie mi się go używa i prawdopodobnie będę stosować go zamiennie z kremową pianką Whamisa. Widocznie poprawia kondycję mojej skóry, nie mam po nim wysypu drobnych krostek, ale muszę stosować go rozsądnie, inaczej efekty byłyby zupełnie odwrotne. 

Podczas rozsądnego stosowania, nawet przy dłuższym trzymaniu na skórze niż zaleca producent, Yum Yum nie powodował u mnie szczypania, swędzenia, pieczenia. Muszę jednak nadmienić, iż jest to produkt naturalny, zawiera sporo wyciągów i dodatkowo ma mocniejsze detergenty, więc może okazać się za bardzo drażniący w na przykład porannej pielęgnacji lub nie do końca spisywać się jako drugi krok oczyszczający. Dodatkowo istnieje spore ryzyko wystąpienia reakcji alergicznej. 

Tak jak przy większości azjatyckich pianek, muszę unikać okolic oczu przy stosowaniu musu. Yum Yum nie wybija się z szeregu i również powoduje u mnie mocne pieczenie, gdy nawet w niewielkiej ilości dostanie się do oczu. 



NAJLEPSZY SPOSÓB UŻYTKOWANIA

Z racji, że posiadam skórę wyjątkowo problematyczną - mus Skin79 nie znalazł u mnie codziennego zastosowania, ale świetnie sprawdza się stosowany okazjonalnie. Moja cera bardzo szybko rogowacieje, odwadnia się, ale jednocześnie błyskawicznie zanieczyszcza. Stosowanie pianek pozwala mi na zapewnienie mojej skórze właściwej ilości emolientów powlekających, ale jednocześnie unikam rozpulchnienia i obciążenia skóry - pianki przytrzymane dłużej świetnie odtłuszczają cerę, odblokowują pory i dają efekt czystej skóry. Stosuję Yum Yum zatem jak krótki peeling enzymatyczny. 

Pianka ma mocne właściwości oczyszczające, dlatego stosuję ją na skórze obciążonej nadmiarem emolientów - po intensywnie nawilżającej maseczce hydrożelowej, po kilkudniowym braku złuszczania, czy przy wzmożonym łojotoku wywołanym coraz to cieplejszymi temperaturami, dokładnie wtedy, gdy moje pory są rozpulchnione, wyczuwam martwy naskórek i wiem, że jeżeli nic nie zrobię, zaraz pojawi się wysyp. Nie używam musu ani jako drugiego etapu oczyszczania, ani samodzielnie, gdy moja cera jest wysuszona i potrzebuje nawilżenia. Stosowany w ten sposób waloryzował jedynie uczucie ściągnięcia, pieczenia i nasilał reakcję zapalną. 

W zależności od potrzeb, mus Skin79 może być stosowany właśnie jako enzymatyczny cleanser, i polecam ten sposób oczyszczania wszystkim skomplikowanym typom urody, które kiepsko reagują na mechaniczne pocieranie i chemiczne złuszczanie kwasami i zasadami. Może sprawdzić się super do oczyszczania lekkich zabrudzeń, jeżeli dobrze znosisz działanie detergentów - jako jedyny etap, gdy nie stosujesz makijażu lub ograniczasz się do makijażu mineralnego lub jako drugi etap, jeżeli lubisz środki myjące i nie powodują one wzmożonej ucieczki wody z naskórka. Nie jest to delikatny środek myjący, ale przy tendencji do zanieczyszczania się naskórka, konieczne jest wdrożenie metod regulujących i odtłuszczających. 


SKŁAD, ILOŚĆ, CENA, DOSTĘPNOŚĆ I TERMIN WAŻNOŚCI

Azjatyckie produkty, w przeważającej ilości, mają zaskakująco długą listę składników. Tak jest i tutaj, dlatego postaram się dość zgrabnie, zwięźle i na temat przedstawić formułę kosmetyku, główne składniki aktywne oraz ich właściwości, jakie zapewnia finalnie kompozycja Yum Yum.

Produkt bazuje na wodzie z łzawicy ogrodowej (niewielkiej ilości ekstraktu, około 0.001 g), która podobnie jak inne zboża, jest źródłem cukrów, aminokwasów, witamin z grupy B, polifenoli oraz minerałów, wyróżniają ją jednak bardzo silne właściwości przeciwzapalne oraz antyseptyczne, dlatego doskonale sprawdza się w pielęgnacji skóry trądzikowej, zanieczyszczonej, reaktywnej i często zmieniającej się zapalnie. Surowiec ma bardzo podobne właściwości do naszego polskiego owsa i odnajduje się również w pielęgnacji cery wrażliwej i skomplikowanej. Muszę przyznać, że wyszukiwanie większości składników okazało się dla mnie niezwykle cenną lekcją, między innymi po raz pierwszy usłyszałam o roślinie Yuzu, która przypomina wyglądem znaną wszystkim mandarynkę. Yuzu ma silne właściwości antyseptyczne, przeciwtrądzikowe, rozjaśniające i przeciwłojotokowe, działa podobnie jak inne olejki cytrusowe, które również znajdują się w Yum Yum (olejek bergamotowy, pomarańczowy, cytrynowy, limetkowy). Mus zawiera niewielką ilość naturalnych emolientów tłustych, takich jak olej arganowy, z nasion herbaty, z pestek moreli, oliwę z oliwek oraz syntetyczny polimer (kopolimer kwasu akrylowego i alkilometakrylanu), który zmiękcza skórę, pokrywa ją filmem, zapewnia delikatną i stabilną konsystencję,  a także ułatwia jej spłukanie ze skóry.

Chciałabym jednak zwrócić największą uwagę na zastosowany, bardzo dobrej jakości, ceniony i nagrodzony wieloma wyróżnieniami, alternatywny i wielofunkcyjny konserwant i jednocześnie stabilizator jaki został zastosowany przez producenta pod nazwą Hydroxyacethenone (nazwa handlowa: SymSave®H). Konserwant nie wpływa na pH formuły, ma szeroki zakres bakteriologiczny i grzybobójczy (więc zapewnia bezpieczne stosowanie kosmetyku), ale jednocześnie jest kompatybilny z naturalnymi związkami i opakowaniami nie zawsze obojętnymi chemicznie (na przykład plastikiem), co jest bardzo ważne przy produkcie szczególnie bogatym w naturalne związki. Atutem SymSave®H jest silne działanie przeciwzapalne oraz kojące, większość konserwantów silnie drażni błony śluzowe oraz skórę, wywołując reakcje niepożądane. Preparat ten jest identyczny z substancją występującą naturalnie w owocach maliny moroszki (Rubus chamaemorus L.) i znalazł się na liście składników FEMA/GRAS™. Spełnia regulacje kosmetyczne w Stanach Zjednoczonych, Europie i Japonii. W kwestii recepturowania: SymSave®H jest rozpuszczalny w fenoksyetanolu, etanolu, glicerynie oraz glikolu propylenowym i pentylenowym. Preparat SymSave®H otrzymał w 2013 roku nagrodę SEPAWA INNOWATION Award. Konserwant zapewnia nie tylko stabilność formuły oraz wysoką aktywność związków naturalnych, ale jest jednocześnie bardziej przyjazny wrażliwym, uszkodzonym i delikatnym typom skóry.

Produkt jest bardzo bogaty w naturalne olejki eteryczne, oprócz cytrusowych, których w formule jest najwięcej (i co czuć:)), Yum Yum zawiera dodatkowo olejek z palczatki wełnistej (który notabene również ma woń typowo cytrusową i podobne właściwości), olejek bazyliowy, eukaliptusowy, pelargonii pachnącej, rozmarynu i jagodlinu wodnego (ylang-ylang), które działają silnie antyseptycznie, odprężająco oraz przeciwzapalnie. Taka ilość olejków eterycznych zapewnia delikatny efekt mikrozłuszczania. 

Mus zawiera dodatkowo sporą ilość ekstraktów roślinnych, między innymi kapustę rzepak, kwiat frezji, owoc forsycji zwisłej, kwiat wiesiołka dwuletniego, czy znany większości ekstrakt z nagietka lekarskiego. Nie posiadam informacji jaki procent formuły stanowią wyciągi naturalne (z pewnością niewielki), aczkolwiek produkt działa efektywnie, przynosi pożądane rezultaty i może dosyć mocno uczulać, więc nie do końca opierałabym się na cyferkach, które mogą wydawać się niskie. Produkt zawiera całą masę aktywnych biologicznie związków, więc już chociażby z tego tytułu jego działanie jest zwielokrotnione i bardziej aktywne.


INCI: Coix Lacryma-Jobi Ma-yuen Seed Water (66%), Sodium lauroyl Glutamate, Glycerin, Betaine, 1,2-Hexanediol, Carbomer, Hydroxyacetophenone, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Potassium Hydroxide, Citrus Junos Seed Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Camellia Japonica Seed Oil, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Ocimum Basilicum (Basil) Oil, Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil, Eucalyptus Globulus Leaf Oil, Pelargonium Graveolens Flower Oil, Citrus Limon (Lemon) Peel Oil, Cymbopogon Schoenanthus Oil, Citrus Aurantifolia (Lime) Oil, Citrus Aurantium Dolcis (Orange) Peel Oil, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Oil, Cananga Odorata Flower Oil, Coix Lacryma-Jobi Ma-yeun Seed Extract (100ppm),Water, Butylene Glycol, Brassica Napus Extract, Freesia Refracta Extract, Forsythia Suspensa Fruit Extract, Oenothera Biennis (Evening Primrose) Flower Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, Silica Dimethyl Silylate, Disodium EDTA

Ilość, wydajność i cena są na tej samej, stabilnej linii. Yum Yum ma znacznie gorszą wydajność między innymi od pianki Whamisa, charakteryzuje się także mniejszą pojemnością (100g) i mniej higieniczną formą użytkowania, a bardziej wymyślnym opakowaniem, ale nie zmienia to faktu, że na tle innych, dotąd poznanych mi produktów, nadal jest warty swojej ceny (bez promocji około 80 złotych za pełnowymiarowe opakowanie), dobrze sprawdza się w pielęgnacji i jest ciekawym urozmaiceniem kosmetycznym. Warto w niego zainwestować, szczególnie, gdy czujesz, że taka metoda oczyszczania i złuszczania skóry może się sprawdzić. Produkt jest dostępny u polskiego, autoryzowanego dystrybutora Skin79 >.

Opakowanie. Jest zabawne, wymyślne, ale w praktyce - mało użytkowe. Przy mokrych rękach ciężko jest otworzyć produkt, w pośpiechu muszę poszukiwać szpatułki, a pianka błyskawicznie mięknie i ucieka pod palcami, jeżeli sięgam po nią, biorąc gorący prysznic. Bardziej odpowiadałaby mi forma tubki niż tradycyjnego słoiczka, który jest mało poręczny i nie sprawdza się w warunkach, jakie panują w łazience. Yum Yum wyróżnia się na tle innych kosmetyków myjących, oprawa graficzna jest bardzo ciekawa, podobnie jak pomysł przedstawienia cleansera, ale łazienka rządzi się swoimi prawami i nie lubię kosmetyków, które wyślizgują mi się z rąk, mam problem z wydobyciem konsystencji i otwarciem opakowania. Duży plus za dołączoną szpatułkę oraz pokrywkę zabezpieczającą. Pełne opakowanie produktu możesz zobaczyć tutaj >

Yum Yum możesz stosować do 12 miesięcy po otwarciu. To optymalny czas stosowania, chociaż ogromne znaczenie ma tutaj metoda wydobycia produktu i unikanie kontaktu z parą, która może znacząco skrócić trwałość kosmetyku. 

Zapach jest dość mocno cytrusowy, ale z nutką kwiatową i przewijającym się akcentem ziołowym. Na szczęście nie pachnie odświeżaczem w toalecie, a łagodnie, bardzo świeżo i przyjemnie. Jeżeli obawiacie się cytrusowych zapachów, to zaręczam, że Yum Yum jest znacznie lżejszą i przyjemniejszą wariacją cytrusowych nut. Zapach utlenia się bardzo szybko i nie męczy nosa przez pół dnia.

GRUPA DOCELOWA

Mus oczyszczający Yum Yum polecam osobom, które wymagają mocniejszego, pieniącego się i odtłuszczającego działania, pianka może bardzo dobrze sprawdzić się na skórze łojotokowej, trądzikowej, szybko zanieczyszczającej się. Jak już wspomniałam wcześniej, Yum Yum można stosować tradycyjnie, do oczyszczania z lekkich znaieczyszczeń, jako drugi etap oczyszczania lub jak szybki, enzymatyczny peeling. 

U KOGO SIĘ NIE SPRAWDZI

Kosmetyk odradzam bardzo wrażliwej, reaktywnej, pobudliwej skórze, która wymaga sporej ilości emolientów w pielęgnacji oraz wyczuwalnego powlekania nie tylko podczas mycia, ale również i tuż po nim. Byłabym ostrożna przy wprowadzaniu tego produktu do pielęgnacji cery bardzo delikatnej i odwodnionej lub z tendencją do odwodnienia.

Tradycyjną wersję cleansera Yum Yum od Skin79 kupisz w autoryzowanym sklepie polskiego dystrybutora Skin79 > 

ARTYKUŁ NIE JEST SPONSOROWANY. 

Pozdrawiam,
Ewa

132 komentarze:

  1. ten mus mam na oku od dawna, mimo, że mam suchą skórę to z czystej ciekawości spróbowałabym go :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam ten mus, koszmarnie szczypał w oczy i ciągle byłam po nim czerwona ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewo, co sądzisz o zrobieniu teraz zabiegu osocze bogatopłytkowe? Mam skórę cienką, mieszaną, z przebarwieniami pozpalnymi i delikatnymi bliznami. Znalazłam akurat promocję w moim mieście i jestem bardzo zainteresowana, jednak obawiam się ze względu na pogodę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osocze można wykonać o każdej porze roku, ale ze względu na mocno suchą porę roku i upały, raczej poczekałabym do wczesnej jesieni, kiedy naskórek lepiej się nawadnia i nie traci tak szybko wody, efekty będą znacznie lepsze :)

      Usuń
  4. Hej, jakiś czas temu pod Twoim postem z dnia 2015/10/12 "MÓJ DEMAKIJAŻ | JAK DOKŁADNIE OCZYSZCZAM SKÓRĘ..." napisałam komentarz, prosząc Cię o dokładniejsze wyjaśnienie nurtujące mnie sprawy. Rozumiem, że jesteś zabiegana i mogłaś go przeoczyć, dlatego wstawię go jeszcze raz pod bardziej aktualnym wpisem :))

    Ewo,
    Nie mogę wyjść z podziwu dla Twojego bloga. O wszystkim piszesz bardzo dokładnie i prosto. Słowem, widać, że znasz się na rzeczy :)

    Ze względu na moją trądzikową, przetłuszczającą się cerę z licznymi wągrami i rozszerzonym porami całkowicie zmieniłam dietę, wprowadziłem naturalna pielęgnację, ale w dalszym ciągu nie mogę jej uregulować. Bardzo zainteresowałaś mnie swoją metodą demakijażu. Nigdy nie mogłam się przekonać do wspomnianej metody OCM, bojąc się zapchania i unikałam jej jak ognia. Rozumiem, że na poczatku demakijażu używany obojętnie jakiego oleju wraz z emolientem, ponieważ i tak całość zmywamy. Jednak nie do końca pojmuję jak czarne mydło afrykańskie, które w składzie ma dwa najbardziej komodogenne oleje i które zmywamy tylko wodą może poprawić stan cery. Proszę, wytłumacz mi to, bo temat naprawdę mnie zainteresował :))
    Jeszcze raz gratuluję fantastycznego bloga i pozdrawiam,
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martyno, mydło afrykańskie zawiera zmydlone oleje, to normalne detergenty pieniące, z tym że naturalnego pochodzenia. Zmydlony tłuszcz ma właściwości myjące, nie powleka on skóry, a usuwa zanieczyszczenia.

      Nie byle jakiego oleju, tylko konkretnego :) Są osoby, u których będzie sprawdzać się tradycyjne OCM i ściąganie nadmiaru materiałem, inni będą cenić olejki myjące spłukujące się całkowicie, a inni postawią na olejki spłukujące się w stopniu średnim. Wszystko zależy od potrzeb skóry i reszty pielęgnacji, jest wiele osób, które lubią dwuetapówkę i się u nich sprawdza, ale jest też cała masa ludzi, którzy stawiają na jeden krok oczyszczający i potem ewentualnie doczyszczają skórę bezdetergentowo - szmatkami, gąbkami, albo pozostawiają całkowitą warstwę. Temat oczyszczania jest bardzo rozbudowany, ale można do wszystkiego dojść metodą prób i błędów :)

      Usuń
    2. Dziękuję Ci pięknie za odpowiedź :)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Ewo :) Czy mogę użyć kwasu l-askorbinowego, gatunek spożywczy do zrobienia serum z witaminą C? Mam jeszcze drugie pytanie dotyczące kwasu l-mlekowego. Borykam się z przebarwieniami i chciałabym zrobić tonik z kwasem l-mlekowym, ale nie chcę się złuszczać na lato, bo obawiam się dyskomfortu i nabawienia się nowych przebarwień mimo filtra. Czy mogę zrobić tonik 5% kwasu mlekowego o ph 4 aby nawilżał i rozjaśniał, a nie złuszczał? Z góry dziękuję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, wprawdzie nie jestem Ewą ale wątpie żeby tonik z kwasem mlekowym o tak niskim stężeniu Cię złuszczał, sama używałam przez całe zeszłe lato toniku o stężeniu 10% mlekowca i żadnego łuszczenia nie było, jeśli już to w skali mikro i troche przypiekał jak przesadziłam z częstotliwością
      Ala

      Usuń
    2. Właśnie o to mi chodzi, żeby nie złuszczał, najbardziej zależy mi na rozjaśnieniu przebarwień. Czy Ty, Alu, zauważyłaś efekt rozjaśnienia skóry podczas stosowania? Pozdrawiam, Ola :)

      Usuń
    3. Też używałam mlekowego w połączeniu z glukonolaktonem. Fajnie cerę rozjaśniał,ale przebarwień nie ruszył-ani świeżych,ani tym bardziej utrwalonych. Mam cerę naczynkową,z trądzikiem różowatym i taki efekt lekkiego rozjaśnienia robi dla mnie ogromną różnicę,ale na przebarwienia bym poszukała czegoś innego-na świeże genialnie sprawdza się hydrochinion,jak Ewa o nim napisała to skusiłam się na zakup i dodawałam do toniku. Mam problem z tym,że przebarwienia się u mnie łatwo utrwalają,a potem walka z tym zmienia się w prawie lata. Na utrwalone polecam - cierpliwość :D..

      Usuń
    4. Na pewno szybciej schodziły mi przebarwienia pozapalne, cera była czystsza, zniknął problem zaskórników zamkniętych (na otwarte nic nie daje u mnie super efektów), u mnie się sprawdził, warto spróbować. Tak szczerze to nawet się nie filtrowałam przy stosowaniu tego toniku ;), ale jak sobie próbowałam pojedynczego "dziada" przypiec na twarzy np. przykładając punktowo patyczkiem i dłużej przytrzymując to nie powiem ma moc taki tonik :)
      Ala

      Usuń
    5. Zapomniałam dopisać że ja mlekowca używałam solo, glukonolakton się u mnie nie sprawdził, nie dość że mizerne efekty, to jeszcze nie mogłam znieść tego uczucia lepkości

      Usuń
    6. A jakie Ph miał Twój tonik? :)

      Usuń
    7. Robiłam go na hydrolacie różanym który buforuje ph do 4

      Usuń
    8. Jeżeli Twoja witamina jest gotowa do analiz (czda) - jak najbardziej :)

      Kwestie drażnienia i złuszczania naskórka są bardzo osobnicze, na swoim przykładzie - nawet 2% stężenia kwasu mlekowego powodują u mnie aktualnie delikatne łuszczenie. Jeżeli masz cerę odwodnioną, przesuszoną, wrażliwą, a jednocześnie masz spore zapotrzebowanie na okluzję, bardzo polecam stosować kwas mlekowy w formie kremu albo maseczki kremowej - wkas mlekowy rozpsuzcza się w wodzie więc można go używać w większości formuł. Jeżeli zależy Tobie natomiast na mocnych właściwościach oczyszczających, ale jednocześnie chcesz uniknąć łuszczenia, polecam dodawać kwasu mlekowego w niskim stężeniu (1-2) do środków myjących lub wzbogacać nim glinki do 5-7 % ;) Działanie wkasu jest uzależnione nie tylko od pH, formuły, składników dodatkowych, stężenia - ale od skóry. Kwasy podawane w formie toniku (na bazie wody) najbardziej wysuszają i drażnią naskórek. Poza tym kwas mlekowy już od 0.5% powoduje mikrozłuszczanie, u kogoś jest to bardziej widoczne, u innych mniej. Znacząco ten efekt redukują emolienty, więc jeśli kwasy, to zawsze z bazą kremową :)

      Usuń
    9. Dziękuję Ci bardzo :)

      Usuń
  8. Ewo mam do Ciebie pytanie, otóż udało mi się fenomenalnie zminimalizować problem rogowacenia.. Z wyjątkiem brody. Stosuje się do Twoich rad, jednak broda bardzo rzadko jest gładka i z reguły trwa to kilka dni, po czym znowu pojawiają się na niej 2-3 płaskie wypryski. Wiem, że teraz będę obserwować w którym momencie następuje poprawa i starać się tego procesu niczym nie niweczyc (z reguły było to spdooesne zbyt silnym oczyszczaniem, maseczką itp) ale wielka prośba - co mogę zastosować punktowo żeby skóra w tym miejscu przestała być tak skrajnie chwiejna? Czerwona, przesuszona I ultra podatna na te zmiany. Pielęgnację moja znasz bo sama ją układałas ;)
    Buziaki, Zuza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj włączyć peelingi na skale wulkanicznej dobrze też się sprawdza peeling kremowy Orientana z papayą, jak to się nie sprawdzi, spróbowałabym z tretinoiną stosowaną raz na 2-3 tygodnie, wtedy, kiedy obserwujesz pogorszenia, skórę trzeba w tym miejscu szybko złuszczać, aby nie nagromadzał się tam naskórek - może Mediq Skin? Zawiera tretinoinę, kwas glikolowy i jest dostępny bez recepty.

      Usuń
    2. Bardzo zaciekawil mnie ten preparat o ktorym wspomnialas mediq skin. Czy on sie bardziej sprawdzi punktowo na wypryski czy na wieksze obszary jako peeling. Pytam gdyz szukam jakiegos preparatu zluszczajacego do stosowania wlasnie raz na 2 tygodnie aby troche glebiej oczyscic pory. Myslisz ze by sie nadal ? Mialas go moze bo to chyba nowosc bo pierwszy raz o nim slysze.

      Usuń
    3. Jeśli szukasz czegoś delikatnego na rogowacenie, to od siebie polecam Acnelec. Ja stosuję raz na tydzień i kilka miesięcy temu pożegnałam problem z rogowaceniem :) Miałam ogromny problem, twarz rogowaciała mi już na następny dzień po peelingu. Nieważne czy po peelingu smarowałam serum olejowym czy lżejszą emulsją kojącą/nawilżajacą, problem zawsze powracał szybko. Ewa widzę, że poleca tretinoinę, ona jest bodajże w Atredermie i w Locacidzie.

      Usuń
    4. Ewo a kwas glikolowy nie nasila rogowacen? Tak u mnie bylo w przypadku na przykład migdałowego.

      Dzięki wielkie Fretka za odpowiedź! Trochę się boję kupić go teraz, na lato, plus średnio mam skąd ogarnąć receptę. A używasz acnelecu w żelu czy w kremie?

      Usuń
    5. Jeżeli będziesz stosować ten preparat rozsądnie i z wyczuciem, nie będzie nasilał rogowaceń, a skutecznie je ograniczał :) Na Twoim typie skóry najlepiej rogowacenia będą ograniczały kwasy i retinoidy o jak najmniejszych cząsteczkach, taki adapalen może nie dać już takiego efektu, obawiałabym się, że będzie nasilał wysypy.

      Usuń
    6. I spróbuj koniecznie peelingów ze skały wulkanicznej, taka skóra wymaga chemicznego i mechanicznego działania :)

      Usuń
    7. a pamiętam Ewo, że właśnie mi polecałaś acnelec, teraz mam mętlik, bo nawet planowałam go kupić na jesień.

      Usuń
    8. Jeżeli tylko broda jest aż tak problematyczna, to bardziej kierowałabym się ku niskocząsteczkowym substancjom, nie wiem jak problem jest u Ciebie nasilony, jeżeli poleciłam Acnelec, widocznie Twoja cera była w naprawdę dobrej kondycji :) Wszystko zależy co to są dokładnie za zmiany i jak wyglądają, na taką drobiznę jaką widziałam, wystarczyłby Acnelec, przy większych zmianach już bym się go trochę obawiała.

      Usuń
    9. Ja mam raczej drobizne, ale nieustającą XD

      Usuń
    10. Btw Ewo, jestem ciekawa czy planujesz jakiś post na temat starzenia, albo profilaktyki? Jakoś myślę o tym od czasu kiedy gdzieś przeczytałam że stan zapalny skórny przyspiesza starzenie skóry, a moja skóra to jest w stanie zapalnym prawie od 10 lat :P myślałam kiedyś że stosując te wszystkie kwasy i kosmetyki oszukam system, a teraz mam wizję że mając te 35 lat będę wyglądać nawet gorzej niż moje koleżanki które nic nie robiły. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

      Usuń
    11. Ja mam pytanie do Fretki :). Piszesz już któryś raz o Acnelecu. I muszę przyznać,że zaczynam się zastanawiać nad retinoidem. Czy mogłabyś mi powiedzieć czy używałaś też wersji kremowej? Gdzieś pisałaś,że jesteś zaskoczona,że żel Cię nie przesusza. Ja mam właśnie problem z żelami,najczęściej to własnie one powodują przesuszenie mojej cery. A jakich innych żeli z substancjami aktywnymi używałaś? Może akurat używałam coś podobnego i bym miała lekki podgląd. A jak wygląda Twoja pielęgnacja? Tylko z rogowaceniem miałaś problem? No i dopytam się jaki masz rodzaj i typ cery. A,i jeszcze jedno-teraz,w porze letniej,nadal używasz acnelecu,tak? Przepraszam,że tyle pytań i trochę chaotycznie(piszę z telefonu),ale może znajdziesz chwilę by mi odpowiedzieć :).
      Pozdrawiam.

      Usuń
    12. I co w takim razie spróbować na początek, ten mediq czy acnelec? :)

      Usuń
    13. Vixen, ja bym poszła za radami Ewy :) Ja jestem tylko uczniem Ewy, który wyciąga wnioski i próbuje coś sam zdziałać na podstawie tego, co nam nasza Ewcia pisze :)

      Odnośnie Acnelecu.. Może faktycznie za bardzo o nim trąbie XD Tu chodzi o to, że z tym niemiłosiernym rogowaceniem borykałam się kawał czasu i to co kiedyś mi pomagało dzisiaj już nie daje rady. Moja skóra się zmienia, mogłam ją zmaltretować (nie wiem czym, chociaż pamiętam, że horror zaczął się od peelingu AZA na glikolu roślinnym, brr.. Używam Acnelecu w żelu. W kremie nawet nie tknę :D Złe wspomnienia po Locacidzie. Po Acnelecu moja cera jest nawilżona, ale nie rozpulchniona, jakieś dwa miesiace temu miałam z tym problem. Po prostu musiałam ograniczyć wszelkie kremy czy olejki. Nie mogę zbyt często używać. Wcześniej używałam Atredermu (zbyt mocny, ale mogłam sama sobie bubu narobić, z własnej niewiedzy), Locacidu (nigdy więcej, a tak liczyłam na tretinoine). Możliwe, że przy Locacidzie moje rogowacenie i pryszcze (ale nie zaraz jakieś potężne i wszędzie rozsiane) były zbyt zaawansowane, ale tym bardziej dziwię się, że Acnelec raz na tydzień daje sobie z tym radę. Cerę mam mieszaną, czasem w kierunku normalnej, czasem tłustej. Chociaż jak zaczynałam zimą, to zdecydowanie miałam przesuszoną, odwodnioną, wszystko naraz chyba. Teraz moja buzia jest bardziej tłusta niż normalna :) Lato pełną gębą, a ja dalej smaruje Acnelecem raz na tydzień. Moim największym problemem było rogowacenie, a co za tym idzie, też i kaszka. Teraz przechodzę kryzys ze względu ba infekcję, ale tylko z pryszczykami. Też byłam pewna, że żel zrobi mi saharę na buzi ze względu na żelową konsystencję, zimą to już w ogole panikowałam, ale czytałam dużo razy, że adapalen może pomóc na rogowacenie. Przepraszam za chaos odpowiedzi, ale również piszę z telefonu i odpowiadam, staram się jak mogę :) Tylko Dziewczyny, ja opisuję swoją sytuację, swoje preferencje, jeśli komuś Acnelec nie pomaga jak mi, to mi bardzo przykro :( Jak macie inne wątpliwości, to kierujcie się do naszego Guru :D Dzielę się swoim złotym środkiem, a nuż komuś uratuje sytuację :) W dodatku kosztuje 22zł.... :D

      Usuń
    14. A i chciałam poprawić - wiem, że cera normalna, mieszana, tłusta, to inne wyznaczniki niż odwodniona vzy przesuszona :) To można powiedzieć, że miałam mieszaną ze sporym przesuszeniem.

      Usuń
    15. Fretka,wiem,co skóra to inna reakcja,ale każda rada może być cenna i naprowadzić na właściwe tory. Z retinoidami nie miałam jeszcze do czynienia,wiec fajnie,że wspomniałaś jak inne na Ciebie działały. Rogowacenie nadal mnie męczy,może nie jest ogromne jak pół roku temu,ale ciągle jest. Moja cera jest wrażliwa,z odwodnieniem nie mam już problemu,ale peelingów mechanicznych nie mogę zbyt często używać,bo własnie odwadniają moją cerę,a w zasadzie one jeszcze jakoś sobie radzą z tym paskudztwem. Cena rzeczywiście nieduża, więc można zaryzykować. Najwyżej się nie sprawdzi ;).
      Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź :). I życzę wszystkiego dobrego :).

      Usuń
    16. O, to jeszcze wspomnę, że peelingi mechaniczne teraz są mi niestraszne. Po prostu Acnelec pozwala na utrzymanie nawilżenia na dobrym poziomie :) W sumie, to żadne peelingi enzymatyczne czy mechaniczne nie są dla mnie już straszne, tylko że do samorobionego enzymatycznego w proszku, przy mieszaniu z wodą dodaję kilka kropel olejku, a mechaniczne robię na olejku do demakijażu :)

      Dziękuję za życzenia i również życzę wszystkiego dobrego :)

      Usuń
    17. Vixen - jeżeli rogowacenie jest mocno uporczywe i odczuwasz strukturę gęsiej skórki, poszłabym w MEDIQ, jeżeli jest to średnio nasilone rogowacenie i pojawiają się typowe ropne, zapalne wypryski - Acnelec.

      Usuń
    18. Uważałabym tylko czy nie pojawiają się większe zmiany zapalne - Acnelec może je nasilić. Jeżeli są to takie typowe igiełki lub mniejsze gabarytowo zmiany i biorą się z rogowacenia, to adapalen może fajnie na nie zadziałać. Przy zmianach większego kalibru (głębiej umiejscowione) albo bardziej uporczywe rogowacenie (błyskawiczne rogowacenie), poszłabym już jednak w inne metody, tutaj trzeba skórę szybko złuszczać i przy tym efektywnie, a później trzymać odpowiednie nawilżenie. Acnelec działa delikatnie i przy mocniej nasilonych problemach może je jeszcze dodatkowo nakręcać.

      Usuń
    19. To zdecydowanie acnelec, dziękuję kochana :) a wypowiesz się w temacie starzenia? Nie wiem czy nie umknął ci mój post bo tyle tu tego :)

      Usuń
    20. To prawda, skóra starzeje się najszybciej pod wpływem stanu zapalnego - stan zapalny może powstać z różnych przyczyn - trądzik, łuszczyca, łojotokowe zapalenie skóry i inne dermatozy, nadmiar promieniowania słonecznego, nadmierne drażnienie naskórka, itp, itp. I nie chodzi tu o żywotnośc komórki, bo to straszna bzdura, tylko o cytokiny zapalne i uwalniane interleukiny zapalne, które degradują kolagen. Jedynie wybiórcze uszkadzanie komórek głębiej usadowionych (przez iniekcję) moze mieć pobudzający wpływ na skórę. Chcę jedynie nadmienić, że nie każde działanie przeciwtrądzikowe jest złe, bo czytałam pewien tekst, który bez zastanowienia odradzał stosowanie kwasów i środków złuszczających. Substancje mikrozłuszczające MOGĄ opóźniać starzenie, jeżeli regulują skórę. Tkwienie w stanie zapalnym bez leczenia jest gorsze, niż stosowanie nawet agresywnych środków z rozsądkiem, jeżeli znacząco hamują stan zapalny i ograniczają problemy z cerą. Nie gloryfikuję leczenia konwencjonalnego, wszystko ma swoje złe i dobre strony, ale jeżeli są wskazania lekarskie odnośnie leczenia, to właściwie dopasowane środki mają tylko pozytywny wpływ na skórę. Trzeba tylko stosować je z głową i schodzić z ich stosowania na miarę możliwości poprawiającej się kondycji cery, dlatego tak często zalecam stosowanie substancji regulujących nie x7 w tygodniu, tylko raz na tydzień, dwa tygodnie, albo polecam całkowite, mocne złuszczenie naskórka zgodnie z cyklem komórkowym - 21-28 dniowym :)

      Usuń
  9. Hej :) a moze przygotowala bys wpis o takim rytuale oczyszczajacym tzn. Peeling glinki itd. Mysle ze takie informacje w jednym poscie bylyby naprawde pomocne. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawią się oddzielne podstawy pielęgnacji - zachęcam do odwiedzania zakładki "PP", znajdziesz tam już kilka wpisów o peelingach. Będą i następne - o peelingach suchych, szmatkach, gąbkach, glinkach, algach i wiele innych, to tylko kwestia czasu :)

      Usuń
  10. Hej! Mam pytanie do poprzedniego wpisu o filtrach (napisałam tam komentarz, ale nie wiem jak działa przeglądanie komentarzy, więc powtórze pod nowym).

    "SYNCHROLINE AKNICARE SUN Krem przeciwsłoneczny do cery trądzikowej SPF30 - 50 ml". Czy jesteś w stanie podzielić się stroną/sklepem, gdzie go nabyłaś? Z tego co przeglądam nie umiem znaleźć identycznego opakowania do Twojego, z jasną konsytencją, a u jednej dziewczyny krem był brązowy.. I wolę tego uniknąć. Z góry dziękuje za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, są w zikoaptece, a brązowy to po prostu inny krem tej samej marki krem tonujący...

      Usuń
    2. Dokładnie, kupuję emulsję na ziko-apteka. Jest emulsja i wersja barwiona :)

      Usuń
  11. Z pianek azjatyckich używałam tylko jednej, japońskiej panna pompa (urocza nazwa) z dodatkiem kwasów Aha. Była dosyć agresywna, chociaż na tle innych japońskich pianek i tak łagodna ;) jakoś nie jestem przekonana do tej formy oczyszczania, ale podoba mi się Twoje niesztampowe podejście i pomysł używania takich pianek sporadycznie, a nie w codziennej pielęgnacji, jak zalecają producenci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzadko kiedy takie pianki sprawdzają się w codziennej pielęgnacji, a co dopiero jako drugi krok oczyszczania - przesusz i czerwone place gwarantowane ;(

      Usuń
  12. Hej:) Od niedawna czytam twojego bloga i się doszkalam, ale ciągle mam zbyt mało wiedzy, a problem dość duży. Po stosowaniu tetracykliny trądzik zniknął, ale tylko na 3 miesiące. Zawsze borykam się z gulami na czole, krostkami, zaskórnikami zamkniętymi, otwartymi. Już nie wiem jak temu zaradzić. Stosuje miejscowo benzacne, całą twarz smaruję acne derm. Stosuje to razem wieczorem. Twarz myję żelem z ziaji z kwasem PHA, i używam toniku ogórkowego z ziaji. Czy moja pielęgnacja jest właściwa?? Proszę o pomoc! MARTYNA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martyno, niestety nie wiem, mam zbyt mało informacji, jeśli potrzebujesz kompleksowej pomocy zachęcam do prywatnego, płatnego kontaktu, wtedy mam cały obraz i mogę polecać konkretne kosmetyki :)

      Usuń
  13. Ewo... proszę Cię o radę, bo ja już nie mam siły do mojej skóry, kompletnie jej nie rozumiem. Od kilku tygodni moje czoło jest usiane trądzikiem, takim malutkim podskórnym, coś jak kaszka, wygląda jakby coś mnie zapychało. Nie stosuje żadnego makijażu na twarz już dwa miesiące (wcześniej tylko minerały), a czoło smarowałam najpierw olejkiem z czarnego bzu, a ostatnio z truskawki. Jedna kropelka na zwilżoną skórę. Myję twarz dwuetapowo, najpierw emulsja z Nourish z jarmużem, a potem różana pianka Coslys. I te czoło jest non stop tak zawalone. Teraz widzę, że to samo zaczyna mi się dziać na policzkach. Dużo też wyłazi mi takich małych, białych ropniaczków (kiedyś miałam mnóstwo czerwonych podskórnych gul, ale przestały wyłazić, odkąd się nie maluję). Zauważyłam natomiast, że skóra jest niedotknięta trądzikiem przez około 3 tygodnie kiedy np dostanę rozległego uczulenia lub podraznienia na jakiś kosmetyk - najpierw ta skóra jest jakby wypalona, potem jest wysuszona na wiór, a dopiero później się regeneruje, jest gładka i bez trądziku. Miałam taki epizod dwa lata temu i również trądzik minał na chwilę po takim uczuleniu oraz w tym roku w kwietniu, dostałam mega podrażnienia na serum z wit C, wyszło uczulenie, podrażnienie, liszaje... leczyłam to dwa miesiące, dopiero ostatnio skóra wyglada na w miarę zdrową, ale przez te dwa miesiące trądzik znikł. Do teraz. Wraz z lepszym samopoczuciem skóry, trądzik wraca. O co tu chodzi, masz jakąś radę? Jeszcze aporo czoła, zauważyłam, że co nie położę na niego, to zapycha mnie wszystko. Nawet kwas hialuronowy (po nim to mam wręcz jesień średniowiecza). Nie mam już pomysłu jaką stosować pielęgnację, żeby przy okazji sobie nie zaszkodzić, jestem przy okazji atopowcem i alergiczką:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arqie, musiałabym jednak lepiej zapoznać się z Twoją historią i znaleźć jakieś ciągi przyczynowo-skutkowe, nie chcę naciągać na płatną poradę, ale w Twoim przypadku jest raczej konieczna. Muszę dokładnie przeanalizować Twoją całą pielęgnację, aby znaleźć jakiś związek między stanem skóry a stosowanymi kosmetykami :) Na ten moment mogę jedynie domyślać się, że to rogowacenie i być może problem jest powiązany jednocześnie z warunkami atmosferycznymi, ale to tylko takie wolne myśli.

      Usuń
  14. Jako posiadaczka cery wrażliwej ze skłonnością do atopii obawiałabym się ekstraktów roślinnych. Im krótszy skład, tym lepiej...
    Słowa uznania za puder myjący Twojego przepisu, jest GENIALNY!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ewo a czym na co dzień oczyszczasz buzie? mam na myśli oczyszczanie poranne i wieczorne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy od mojej skóry, aktualnie używam sporej ilości produktów: Whamisa Cleansing Oil, Skin79 Yum Yum, Whamisa Creamy Foam, Emulsja Alterra, emulsje Bielenda z serii Emolienty, mój puder myjący, czasami czysta glinka, czasami sama mąka owsiana, a czasami mieszam ze sobą wzajemnie produkty. Zdarzają się i dni, gdy myję skórą samą wodą, nie mam określonego produktu - testuję nowości i działam zgodnie z bieżącymi potrzebami mojej cery :)

      Usuń
  16. Droga Ewo mam łojotokowe zapalenie skóry, aktualnie względnie opanowane,do mycia stosuję żel L'oreal Skin Perfection, czasem hydrolat z czystka, a za Twoją radą pokusiłam się na Water Cream Whamisa, sprawdza się dobrze na policzkach nosie i brodzie, natomiast czoło jest ciągle przesuszone i ściągnięte. wydaje mi się że ten krem na czoło jest dla mnie niewystarczający. Czy stosowałaś krem drugi krem z ich oferty ten nawilżający na dzień i na noc? czy jest bardziej odżywczy? Czy może znasz krem innej marki o podobnej formule, z większymi właściwościami odżywczymi?
    Dziękuję że jesteś !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten drugi krem już jest bardzo bogaty, polecam do Water Cream dodawać kosmetyków o cięższej konsystencji, moim ostatnio ulubionym połączeniem jest Water Cream z Lush Botanical In the Air - cudnie zmiękczają i nawadniają cerę, kiedy Whamisa jest za lekka, a Lush za ciężki :) Do Whamisa możesz dodać każdego cięższego kremu z emolientami nieschnącymi np. cicalfate Avene, Baume B5 La Roche Posay, czy inne kremy np. naturalne, które z zasady mają cięższą konsystencję :)

      Usuń
    2. Lub kupić cięższą wersję Whamisa i ewentualnie mieszać ze sobą :)

      Usuń
  17. Droga Ewo, powiedz mi czy w lecie wystarczy przy stosowaniu izoteku makijaż mineralny jako ochrona przed słońcem i przebarwieniami? Chodzi mi o normalne funkcjonowanie w mieście, nie wakacje w ciepłych krajach :) pozdrawiam Kasia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, zależy od Twoich skłonności do hiperpigmentacji oraz czasu spędzanego na zewnątrz, jeżeli Twoja skóra nie jest skłonna do poparzeń i znacząco ograniczasz kontakt ze słońcem, to podkłady mineralne powinny być wystarczające :)

      Usuń
  18. hej, mam pytanie techniczne. Jakiego aparatu uzywasz i jak przerabiasz zdjęcia? Sa na prawdę piękne i imponujące. Z gory dziękuję za odpowiedź ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź Ewy, którą znalazłam pod innym postem: "Nikon d5100 i obiektyw 50 mm 1.8g, planuję zakup 60, zdjęcia będą bardziej ostre :)

      Lustrzanka przede wszystkim pozwala na dowolną manipulację ustawień, zakup obiektywów, daje znacznie więcej możliwości. Ja mam 50 tkę, wiec zdjęcia są zmiękczone i bardziej gładkie, ale są takie szkła, które dają mocno ostry obraz, np. wymieniona 60 tka 2.8, super sprawdza się do fotografii produktowej :)"

      Usuń
    2. Dzięki :) Nikon 5100 + 50 mm 1.8 g + najprostszy program NX2 :)

      Usuń
  19. Ewo, jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego bloga. Robisz świetną robotę! Szkoda,że dopiero niedawno natrafiłam na Twój blog. Czytając wszystkie posty zauważam, że jest ty ogromna skarbnica wiedzy. ;) Swietna robota. Może potrafiłbys mi coś poradzić na "podskórne wulkany" które pojawiają się co jakiś czas tylko na brodzie. Zastanawiam się nad zrobieniem badań hormonalnych. Czy coś innego może powodować te wypryski?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przejrzyj ten wpis:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2015/12/zmiany-naciekowe-podskorne-bolace.html
      Często są to własnie zmiany na tle hormonalnym,ale nie jest to warunek konieczny. Poczytaj,a co do badań zawsze warto zrobić. Ewa na takie zmiany polecała rezorcynę(ale musisz doczytać,ręki nie dam uciąć ;)).

      Usuń
    2. Dokładnie, polecam zapoznać się z artykułem :)

      Usuń
  20. A ja mam pytanie do Ciebie Ewo odnośnie do kwasu hialuronowego niskocząsteczkowego i ultracząsteczkowego.Czy zgadzasz się z tym,że stosowanie go może nasilać stan zapalny w skórze i przyspieszać proces starzenia?Bodajże Ervish kiedys o tym pisała i jest kilka postów o tym na wizażu sprzed kilku lat.Czy sądzisz,że faktycznie lepiej nie ryzykować i postawić na inne substancje nawilżające lub trzymać się kwasu hialuronowego wysokocząsteczkowego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwas hialuronowy podawany zewnętrznie nie wnika w cement międzykomórkowy, nawet jeżeli będzie miał malutkie cząsteczki, dlatego ta substancja działa tylko powierzchownie, jeżeli jest stosowana kosmetycznie, jedyne co może robić, to nadmiernie wyciągać wilgoć z naskórka. Sprawa zmienia się, gdy kwas hialuronowy o takich cząsteczkach jest podawany przez iniekcję, jeżeli specjalista użyłby takie kwasu hialuronowego, mogłoby dojść nawet do perforacji naskórka. Kwas hialuronowy o bardzo małych cząsteczkach może działać w ten sposób, aby gdy jest podawany pod skórę, w niewłaściwe tkanki oraz nie jest właściwie rozprowadzony.

      Usuń
    2. + najczęściej do takich akcji dochodzi nie przez sam kwas hialuronowy, ale przez konserwanty, jakie konserwują żele. Poza tym starzenie naskórka przyspiesza wszystko, co odwadnia, uwrażliwia, udelikaca cerę, więc po części nieumiejętnie stosowany kwas hialuronowy jak najbardziej może przyspiesza starzenie :)

      Usuń
  21. Hej Ewa, jesteś nadal zadowolona ze swojej Camdrige Satchel? Nie rozpadła się? Nie powyginała w dziwnych miejscach? Jest teraz sale i planuję coś sobie porządnego kupić i się tak waham... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo zadowolona, torebka wygląda jak nowa, jedynie delikatnie popękała mi skórka przy pasku, gdzie najbardziej się zgina, ale to moja wina, bo nie zaimpregnowałam skóry :)

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź, tak impregnacja paska to ważna sprawa, ale zawsze można dokupić nowy; tylko od kilku osób obiło mi się o uszy, że miały problemy ale można wszystko emailem załatwić. ;)

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że będzie to możliwe, bo jednak pasek znosi się najszybciej ;) Generalnie z Cambridge Satchel jest świetny kontakt, jak zamawiałam torebkę i pomyliłam kolory liter, odpisali mi niemalże w przeciągu 30 minut :)

      Usuń
  22. Ewo, polecasz może albo słyszałaś o jakimś godnym polecenia dermatologu z Warszawy? Byłabym Ci bardzo wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie krytykuję ani nic, ale na twoim miejscu zdecydowałabym się na konsultacje do Ewy niż jakikolwiek inny dermatolog ^^ Ewa Ciebie, że tak powiem, przebada kompleksowo. Masz dwie godziny prywatnych konsultacji, gdzie mówi wszystko od A do Z, ba! Układa twoją pielęgnację - czy ktokolwiek inny to robi? Traktuje Ciebie z godnością i jak wspominałam, wizyta nie kończy się po 15 minutach wypisaniem recepty. Cud, miód i malina :)))

      Usuń
    2. Mimo wszystko Ewa nie wypisze skierowań ani recept. Rozumiem, że warto, ale dermatologiem nie jest. Jak Anonimek szuka, to wolę uznać, że wie, co robi ;)
      D

      Usuń
    3. Na blogu Ziemoliny jest taka zakładka polecany dermatolog, i musisz sobie poszukać. No, Ewa recepty nie wypisze, ale też nie masz pewności, że jakiegokolwiek lekarza będzie obchodziło co jesz, jak wygląda Twoja sytuacja z organizmem (hormony, badania, dieta). Nie wszystko załatwić się da na jebut twoja mać retinolem i kwasami. ;) Chociaż lekarze, którzy się tym interesują też pewnie się zdarzają.

      Usuń
    4. Wiem, wiem :D Ale trzeba mieć trochę wiary, że jest gdzieś w świecie zainteresowany swoją pracą dermatolog. W każdym razie życzę dziewczynie powodzenia.
      D

      Usuń
    5. Bardzo dziękuję za miłe słowa i polecenie moich usług :) Nie posiadam stosownego wykształcenia, dlatego nie uważam siebie za żadnego lekarza, co najwyżej doradzę pielęgnacyjnego :) Jeżeli chodzi o specjalistów, polecam Radosława Rzepnikowskiego, bardzo dobre opinie ma również Bartłomiej Kwiek :)

      Usuń
    6. Przepraszam,że się wracam, ale czy dr Rzepnikowski to nie jest czasem lekarz medycyny estetycznej, a nie dermatolog?

      Usuń
    7. Jakbyście mogli polecić jakiegoś dermatologa, który ogląda twarz, a nie tylko zza biurka i interesuje się pacjentem, to bardzo Was proszę, piszcie. Ja jeszcze na takiego nie trafiłam i męczę się ze swoją chorobą skórna już prawie 2 lata...

      Usuń
    8. Ewo dziękuję bardzo za odpowiedż! :)

      Usuń
    9. Tak, to lekarz medycyny estetycznej, ale czytelniczka wcale się nie określiła, wiec nie wiem czy chodzi o leczenie aktywnego trądziku, czy też zmian po nim ;)

      Usuń
  23. Ewo, doradzisz? Chodzi o dobór serum z witamina C. Kończę opakowanie serum firmy Neauvia, stosowałam je co dzień od 3 miesięcy. Pierwsze tygodnie przyniosły totalne łuszczenie, suche skórki na całej twarzy. Przez ostatni miesiąc stosowałam to serum tak, że na zwilżoną woda termalną buzie kładłam to serum zmieszane z kremem Avene Cicalfate. Cerama się w ostatnich tygodniach dobrze, nawet bardzo dobrze i węszę w tym udział tegoż serum. Cena jest jednak zaporowa, 240 zł. Dylemat - zacisnąć zęby jeszcze raz i ponownie je zakupić, czy znależć godne zastępstwo? Dodam, że kosmetolog, ktora mi to serum zaleciła chciała, żebym terapię tą witaminą C stosowała nieprzerwanie przez lato, sama z reszta to serum zaczęłam po jakims czasie stosować nie tylko na wieczór ale i rano. No są pozytywne tego efekty. O co na mojej skórze trudno więc cieszą tym bardziej. Polecisz coś Ewo? Nie chcę rezygnować z witaminy C ale trudno mi też wydać sumę 240 zł na jeden kosmetyk...(a może redermic c la roche posay?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem od siebie co mi nie pasuje: Po pierwsze to bardzo dziwne, żeby serum z wit. C powodowało łuszczenie i suche skórki, to musi być coś w formule tego kosmetyku, jakiś glikol albo bardzo niskie pH widocznie Ci nie służy. Po drugie, nie radzę nakładać serum z kwasami, albo wit. C, czy generalnie niskim pH na mokrą skórę. To się moim zdaniem pogryzie. Osusz skórę i wtedy nakładaj, nie mieszaj z kremami niech się samo wchłonie, a po 15 min. nałóż krem. Widocznie Ci to serum nie służy.

      Jeżeli polatasz po zakładkach Ewy, zrobiła sporo wpisów na temat typów/rodzajów wit. C w jakich preparatach ect. co dla jakiej cery. Kup próbki jak się da i zobacz jak Twoja cera reaguje. Wiesz jeżeli masz suchą skórę to bez problemu możesz nakładać na zwilżoną skórę np. serum z kwasem hialuronowym, to nawet lepiej. Podam Ci parę godnych zainteresowania produktów od najtańszych do droższych:

      1. http://theordinary.com/?lang=en (W zakładce vitamins and retinoids znajdziesz sera z wit. C w różnych postaciach, jedyne co mi się nie podoba to, że nie mają produktów w pompkach airless więc można polemizować o trwałości wit. C (zwłaszcza retinolu) mają bardzo przeciętne składy nawet chyba bez wit. E, która regeneruje wit.C i działają wspólnie mocniej i dłużej, ale cena jest niska i można wypróbować)

      2. Sera antiox, czy z wit. C ferulic z Biochemii Urody - już droższe, ale takie zrobione na świeżo dają poczucie, że nie wszystko się utleniło, denerwuje mnie opakowanie, można kupić u nich pompki airless więc to na +. Ale nie ufam kosmetykom samorobionym, na pewno to nie jest sterylne.

      3. LIQ CC (Light i Rich ) No ujdą, nic dodać nic ująć, ale pompki airless nie ma. Cena wyższa ale za to wydaje mi się, że to już coś stabilniejszego. Dobre pH, fajny skład.

      4. Sesderma wit.C no nie ma pompki airless, niestety ma kompozycję zapachową, ale skóra ładnie po nim wygląda.

      5. http://www.paulaschoice.com/resist-c15-super-booster/777.html?cgid=category-vitamin-c#start=1 (Ma fajną specjalną pipetę, która nie przepuszcza powietrza. Bardzo dobre serum, ale nie mogę sobie na nie pozwolić co chwilę, działa cudnie wraz z hydrochinonem.)

      6. http://www.sephora.com/c-firma-day-serum-P400259 to cudo z 3 stówki kosztuje, ale planuję wypróbować.

      Generalnie nie polecam Ci wit. C w postaci w słoiczkach.. tubkach.. nie przekonuje mnie to, nie lubię jak za coś płacę i to się utlenia. Mogłabyś spróbować redermic C, ale na mnie wcale nie podziałał + ma zapach.

      Usuń
    2. Dołączę się do rozmowy. Ciekawymi kryteriami się kierujesz,Anonimowy 23:20. A nie patrzysz na stabilność witaminy c?
      Większość posiada kwas askorbinowy-pozycja nr 2,3,5,6(pierwszej nie przeglądałam) czyli najbardziej niestabilną witaminę c. W moim odczuciu to nie warto płacić od 5dych do 3stów za coś co już może być utlenione. Sama jak bawiłam się w domu kwasem askorbinowym to serum robiłam w minimalnej ilości(5-10ml),bo po tygodniu i tak je wyrzucałam mimo użytych chelatorów i trzymania w lodówce. Poza tym kwas askorbinowy by był skuteczny musi być w stężeniu 15% oraz ph 3.5. Najczęściej takie ph powoduje łuszczenie i podrażnienie,nie jest więc zalecany do cery wrażliwej i delikatnej.

      Anonimowy 22:49,napisz skład swojego serum. Oprócz informacji o olejowej witaminie c,to ciężko cokolwiek znaleźć. Ale własnie ze względu na nią,a jest to najbardziej stabilna oraz delikatna witamina c,to i cena serum będzie taka wysoka. Ogólnie tetraizopalmitynian askorbylu jest drogim półproduktem,ale na pewno wartościowym(sama dzielnie kupuję ten półprodukt i robię własne serum w domu,cenowo wynosi mnie taniej,ale to już kwestia czy chcesz,masz czas i chęć by zostać 'alchemikiem' ;)). Natomiast jakiś inny półprodukt zawarty w Twoim serum musi przesuszać Ci skórę(konkretnego składu nie znalazłam).
      Poczekaj na radę Ewy,bo na pewno doradzi Ci dobre serum i stabilne serum.

      Usuń
    3. To moze nie być wina serum, tylko kondycji cery. Jeżeli Twoja skóra ma tendencję do odwodnienia, jest cienka, delikatna lub w Twojej codziennej pielęgnacji brakuje emolientów, to serum na bazie wody (lub bardzo lekkie w swej strukturze) niezależnie od zastosowanej formy witaminy C (choć kwas askorbinowy będzie najbardziej nasilał nadmierną ucieczkę wody) będzie powodowało łuszczenie. Moim zdaniem serum nie jest odpowiednie dla Twojej skóry, moze to kwestia składu, może stężenia, może zgrywania się z pielęgnacją, ale możliwe, że musisz zmienić sposób użytkowania serum - stosować pod kremy ochronne, mocniej natłuszczać naskórek. Takie łuszczenie i celowe podsuszanie naskórka to żadne rozwiązanie, w ten sposób nasilasz rogowacenie, skóra staje się wrażliwsza i bardziej problematyczna. Chciałabym przede wszystkim uzyskać informacje jak wygląda Twoja codzienna pielęgnacja, wtedy łatwiej będzie mi polecić coś konkretnego :) I oczywiście podzielić się pełnym składem produktu.

      Usuń
    4. Dziękuję za odpowiedzi, skład serum Neauvia:
      aqua, peg 40 hydrogenated Castor oil, sodium hyaluronate, Ammonium Acryloldimethyltaurate/Vp copolimer, Glycerin, Sorbitol, Lecithin, Butylene Glycol, Sodium Ascorbyl Phosphate, Thioctic Acid, Xantan /gum, Hyaluronc Acid, Sh-Polypeptide-3, Sh-Oligopeptide-1, Caprylic/Capric Triglyceride, Ubiquinone, Ethoxydiglycol, Phenoxyethanol, Imidazolidinyl Urea, Disodium EDTA, Silanetriol, Citric Acid, Sorbic Acid, Glycine Soja Oil, Sodium Oleate, Caprylyl Glycol, Hydrogenated Lecithin, Glyceryl Caprylate, Parfum.

      Od trzech-czterech tygodni skóra całkiem fajnie się zachowuje,ogólnie, tłusta na całej twarzy, z dużą ilośćią porów, nierówna i z czerwonymi przebarwieniami pozapalnymi. Myję ją Ideal Softem, na to wspomniana woda termalna, serum+krem. Luszczenie zniknęło, skóra jest wyraźnie jasna, taka świetlista, mało się przetłuszcza, nawet rano tylko czoło i lekko przy nosie trochę tłuste. Wyprysków malo, a z uporczywym trądzikiem walczę lata. Od zawsze. No czuję, że obecna pielęgnacja, może nie idealna, ale nie szkodzi.
      Dlatego chętnie zapoznam się z innymi opiniami na temat serum z witaminą C.

      Usuń
    5. No... bo w pierwszym linku jednak są aż 3 (+ 2 nowe w przyszłości) pozycje różnych formulacji z wit. C. Nie wiem o co Ci chodzi. I jest olejowa i magnesium ascorbyl phosphate i w silikonowych sferach, do wyboru do koloru. I generalnie można kwas askorbinowy spokojnie ustabilizować na te kilka miesięcy zwłaszcza w produktach z wyższej półki.

      Usuń
    6. Kwas askorbinowy ustabilizować na kilka miesięcy? ale Ty masz na myśli czas zamkniętego serum czy już po otwarciu? Ja nie mówię,że zamknięte serum musi byc juz utlenione,ale jest duża szansa na to. Natomiast po otwarciu masz w zasadzie kilka(naście) dni by zużyć całe serum. Trochę szkoda kasy w moim odczuciu,ale co kto woli :). i nie,nie czepiam się. Czytam bloga Ewy by mieć świadomość także jako konsumentka,więc zwracam uwagę na jakość całego produktu. Coraz lepiej mi idzie czytanie składów,coraz częściej trafiam w naprawdę wartościowe produkty,dlatego napisałam,że pozycje 2-6 są słabe pod kątem zawartych składników. Pierwszej dalej nie przejrzałam ;). Jeśli jest tam coś innego niż kwas askorbinowy na czele to już warto się temu przyjrzeć i ewentualnie wydać pieniądze.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    7. Kwasu askorbinowego nie da się ustabilizować na kilka miesięcy, jedynym rozwiązaniem jest zamknięcie kwasu askorbinowego w liposomach, ale taki produkt i tak ma określony czas do zastosowania. największe znaczenie w takich serum ma przede wszystkim sposób ich transportu, zachowana temperatura oraz przechowywanie i opakowanie, można zwiększyć stabilność kwasu askorbinowego, ale nie zmieni się jego właściwości chemicznych, dlatego nadal takie produkty wymagają warunków chłodniczych (zwłaszcza latem), mnóstwa chelatorów i substancji antyoksydacyjnych, konserwantów oraz braku dostępu do światłą słonecznego. Najbardziej stabilnymi formami tej witaminy są postacie olejowe i tylko nimi bym się interesowała. Jeżeli chodzi o czysty kwas askorbinowy, moim zdaniem lepiej zrobić sobie takie serum samemu. Oczywiście to kwestia marki, jej działalności, natrafienia na świeżą partię, sumiennych dostawców, ale są znacznie bardziej stabilne formy witaminy C i tylko takie powinny być stosowane w formulacjach chemicznych.

      I weźmy też pod uwagę od razu stabilnosć takiego serum po otwarciu. Kwas askorbinowy najczęściej szybko krystalizuje w kontakcie ze tlenem, utlenia się, rozkłada. Ten składnik jest zbyt problematyczny, aby stosować go w formułach dla szerszego grona.

      Usuń
    8. I jeszcze odnośnie otoczek silikonowych, etc, kwas askorbinowy jest bardzo ciężki do umieszczenia w takich powłoczkach - krystalizuje, utlenia się, zazwyczaj stężenie tego składnika w takich formulacjach nie przekracza 2-5% i to zazwyczaj nie jest czysta forma kwasu askorbinowego, tylko inne pochodne. Najbardziej aktywne preparaty z witaminą C zazwyczaj bazują na formach tłuszczowych corum et-vc, czy tetraizopaltyminian askorbylu,z tym że corum ma lepszą odporność na światło. Formy lipidowe witamin zawsze będą przewyższać stabilnością formy wodne. I nie tylko pod względem stabilności, ale i skuteczności.

      Usuń
  24. Ewo czy mogłabyś napisać jaki dokładnie środek z wit. B6 stosujesz z tak dużą dawką?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stosuję witaminę B6 firmy TEVA w dawkach podzielonych po 50 mg x3 w ciągu dnia (100mg, 50mg, 50mg) :)

      Usuń
    2. Czy to prawda,że witamina B6 oraz B12 mogą zaostrzac trądzik?
      Mam jeszcze pytanie do Ewy i do drogich Czytelników bloga, czy słyszeliście o testach pokarmowych LEAP dla osób z problemami skórnymi? Zastanawiam się nad ich wykonaniem, bo mam problemy ze swedzacymi małymi i czerwonymi krostami rozsiewajacymi się po całej twarzy. Nie mam juz sił, miałam badana tarczycę, hormony, igE wszystko jest w porządku. Nie wiem już co robić, dermatolog tylko przepisuje mi Rozex. Jestem załamana.

      Usuń
    3. Może spróbuj właśnie konsultacji u Ewy ;) powiem z własnego doświadczenia - jest mega dokładna i rzetelna :)

      Paulina

      Usuń
    4. Tak, mogą zaostrzać trądzik, szczególnie witamina b12, która słabo się przyswaja i zwiększa ilość androgenów stosowana w niewłaściwej formie i ilości :) Testy pokarmowe nigdy nie były i nie będą miarodajne, można nie mieć żadnej stwierdzonej nadwrażliwości/nietolerancji, a mieć delikatne jelita, uwrażliwiony żołądek, trzeba zawsze obserwować własne ciało i robić testy wykluczeniowe. Dużo także daje obserwacja własnego cyklu miesiączkowego, można znacząco ograniczyć badania hormonalne, jeżeli wie się w jakim konkretnie czasie jest najgorzej ;)

      Usuń
  25. Ewa na początku powiem, że odwalasz kawał dobrej roboty. Całkiem niedawno znalazłam Twojego bloga, w związku z tym mam dwie kwestie do poruszenia

    1. Od sześciu lat, obecnie mam dwadzieścia sześć lat, zmagam się z trądzikiem na plecach i w obrębie górnej części ramion. Problem nie jest straszny, ale trądzik jest widoczny i nie jest estetyczny. Zwłaszcza latem ciężko cieszyć się słońcem paradując z czym takim w bluzce na ramiączkach :-( Złuszczam regularnie problematyczne partie, raczej tymi z drogerii i stosuję Uriage Xemose żel krem do mycia. Wyeliminowanie z diety słodyczy też pomogło, ale problem się utrzymuję, jednego dnia jest lepiej, drugiego gorzej. Dlatego zastanawiam się, co byś mi poradziła. Zadziałać agresywnie czy może delikatnie? Rozmyślam nad zastosowaniem ACNE-DERM. Dermatolog niestety zignorował mój problem, uznając, że widział gorsze przypadki. Kwestia trądziku nie została spowodowana ciąża, bo nie jestem jeszcze matką lub ciężką chorobą czy pigułkami antykoncepcyjnymi, bo ich nie stosuję po prostu jak myślę stopniowo się tworzył i być może ignorowałam zachodzące zmiany.

    2. Mam cerę suchą i największym wyzwaniem dla mnie jest znalezienie odpowiedniego środka myjącego, a wypróbowałam ich sporo. Bardzo dobrze służy mi CETAPIL, ale niestety nie oczyszcza wystarczająco dobrze twarzy, czuję, że twarz jest niedomyta. Ale skóra jest po nim spokojna. Dlatego myślę czy nie włączyć olejek myjący, bez zapachu, bo moja skóra jest wrażliwa na esencje zapachowe. Olejek pozostawiłby lekką warstewkę ochronną, którą moja skóra potrzebuję. Czy takie połączenie uważasz za dostatecznie dobre? Wcześniejsze środki myjące z detergentami, też tymi słabszymi powodowały zaczerwienienie, ściągnięcie i jak napisałaś w którym poście dają złudne uczucie oczyszczenia - żele. Nie chcę odwadniać cery przy myciu, ale u mnie z tym trudno. Mam wrażenie, że niemal wszystko ją odwadnia. Z suchą i odwodnioną cerą pomaga mi Twój eliksir w połączeniu z maseczką z ceramidami oraz maseczki z alg. Boję się zrezygnować z kremów, bo te z tłustymi emolientami sprawdzały się dobrze, ale na czole i brodzie powoli zaczynają powodować zaskórniki.

    Dziękuję za poświęcony czas i życzę wszystkiego dobrego!

    Dagmara.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Dagmaro, zależy od przyczyny, nie wiem co pomoże, bo nie wiem co powoduje u ciebie trądzik w tym rejonie. Plecy, podobnie jak twarz, są bardzo narażone na rozwój trądziku, może on wynikać z niewłaściwej pielęgnacji i postępowania, ale najczęściej, gdy trądzik pojawia się na tak duzych partiach, ma on powiązanie z nieprawidłową gospodarką hormonalną, a najczęściej sygnalizuje o nieprawidłowym funkcjonowaniu układu pokarmowego - szczególnie wątrobie, jelitach, żołądku. Często jednak trądzik na plecach ma charakter neuropatyczny i jest głęboko powiązany z psychiką. Spróbowałabym poszukać przyczyny Twojego problemu, bo kolejne środki mikrozłuszczające, to żadne rozwiązanie.

      Nadmienię jeszcze, że bardzo często trądzik na plecach ulega nasileniu przez wdrażanie leczenia przeciwtrądzikowego, znacznie lepiej sprawdza się w tym miejscu delikatniejsza pielęgnacja i ewentualnie złuszczanie za pomocą pochodnych witaminy A raz na jakiś czas.

      2. Może spróbuj kremów myjących? Np. Bielenda emulsja emolienty dla cery suchej i wrażliwej, krem oczyszczający z Arkany, itp :) Z olejków polecam te całkowicie domywające się, jeżeli masz jednoczesny problem z zanieczyszczaniem się cery, np. Whamisa Cleaning Oil :)

      Usuń
  26. Witajcie dziewczyny, chciałam zapytać, czy któras z Was ma sposób na radzenie sobie z potówką na policzkach? Niestety pogoda nie sprzyja, spędzam kilka godzin w biurze niestety bez klimatyzacji i wiatraków, później powrót komunikacją i zaczynam mieć całe policzki usiane drobnymi krostkami. Dodam, że nie nakładam żadnych kosmetyków kolorowych, od paru dni jedynie myję rano twarz i przecieram hydrolatem z czystka. Dotąd było idealnie a teraz nie wiem jak ogarnąć cerę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz spróbuj odsączać nadmiar sebum w chusteczkę higieniczną i miej pod ręką wodę termalną, polecam szczególnie Uriage. Przy tendencji do potówek, świetnie sprawdzają się wysokozmineralizowane, słone wody.

      Usuń
  27. Ewo,
    z zaciekawieniem przeczytałam Twoje posty dotyczące dwuetapowego oczyszczania twarzy. Kilka lat temu przeszłam udaną (jak na razie) kurację Izotekiem, więc nie mam problemu z przetłuszczającą się skórą twarzy, jednakże moim problemem jest jej łatwe odwadnianie się, prawdopodobnie spowodowane tym, że skóra nie wydziela prawie w ogóle naturalnego sebum. Z tego powodu stosuję kremy nawilżające, które mieszam każdorazowo z kroplą tłustego Cold Cream Avene.

    Chociaż wypryski praktycznie się nie pojawiają (jak już, to wydaje mi się, że wynika to chyba z przesuszenia skóry, choć nie wiem czy to możliwe ;)), to jednak stosowana przeze mnie dość ciężka pielęgnacja powoduje, że pory są rozszerzone i twarz nie wygląda estetycznie. Niestety mam silnie reaktywną cerę, w niektórych miejscach utrwalony rumień, sporo rozszerzonych stale naczynek.

    Przechodząc do sedna: czy ma szansę zdać egzamin stosowanie dwuetapowego oczyszczania w ten sposób, by po umyciu twarzy olejkiem myjącym spłukiwać go chłodną (a nie ciepłą) wodą, ewentualnie w ogóle go nie spłukiwać (by nie obkurczać porów chłodną wodą), tylko nałożyć na niego np. kostkę myjącą, zemulgować olej na twarzy i całość na koniec spłukać chłodną wodą? W ten sposób można by uniknąć dwukrotnego spłukiwania oraz używania ciepłej wody, co już po jednokrotnym zastosowaniu bardzo podrażniło cerę, szczególnie policzki. Nie chciałabym jednak rezygnować tak łatwo z dwuetapowego oczyszczania, gdyż nawet ta nie do końca udana próba dała fajne efekty w postaci odświeżonej i gładszej skóry twarzy, czego nie udaje mi się osiągnąć myjąc twarz żelem Fizjoderm Ziaja Med Kuracja Lipidowa.

    Z góry dziękuję za odpowiedź i za czas, jaki poświęcasz na prowadzenie bloga,
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina, używałam swego czasu żelu Fizjoderm - po testach (używam sporej ilości podkładu na dłoni, po czym spłukuję różnymi produktami - dla porównania; po zmyciu podkładu zawsze ileś razy pocieram dłoń wacikiem nasączonym Biodermą H2o) chyba nigdy do niego nie wrócę, ewentualnie do porannego oczyszczania.
      Jeśli chodzi o moc oczyszczania - przebił chyba z około 10 innych produktów do mycia - zostawiał masakryczne resztki (na waciku było mnóstwo podkładu), niestety. :(
      Może więc nie tyle jednoetapowe oczyszczanie, co produkt oczyszczający przyczynia się do Twoich problemów? To tylko moja sugestia, ale przeczytawszy komentarz i widząc, że myjesz skórę tym żelem - musiałam zareagować. Sama wcześniej nie przypuszczałabym, że aż tak kiepsko myje. :/ Oczywiście zależy też czego używasz na co dzień - bo może z lekką pielęgnacją, wspierany przez jakiś inny kosmetyk myjący używany od czasu do czasu poradziłby sobie.

      Pozdrawiam,
      Nest.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź Nest,
      nie stosuję na co dzień makijażu, więc ciężko mi stwierdzić czy dobrze domywa... Masz może jakieś swoje typy godne polecenia?

      Pozdrawiam,
      Karolina

      Usuń
    3. Jeśli nie masz dużych problemów z rogowaceniem (u mnie ono dyskwalifikuje większość delikatnych produktów - na policzkach pojawiają się zmiany typowe dla rogowacenia okołomieszkowego) - jak dla mnie dobrymi produktami i pod względem nieodwadniania naskórka, ale bez zostawiania jakiejś mocno odczuwalnej warstwy, jak i w miarę dobrego oczyszczania (nie stosujesz makijażu, więc domyślam się, że takie naprawdę dobrze myjące produkty nie są niezbędne u Ciebie) są Emolium Emulsja micelarna (nie stosowałam nigdy ileś dni pod rząd, więc cięzko mi ocenić kwestię odwodnienia), z droższych produktów - Alpha H Balancing Cleanser (choć czasem potrafi mnie podrażnić, ale czasem wręcz przeciwnie - koi skórę, tak mi się przynajmniej wydaje), Esse Sensitive Cleanser.
      Być może umieściłabym tutaj jeszcze Antipodes Hallelujah i SVR mleczko Sensifine (być może - z tego względu, że nigdy nie używalam w ciągu przez dłuższy czas; jeśli chodzi o mleczko, to gdybyś zdecydowała się - polecam rozejrzeć się za próbkami).
      Najlepiej oczyszcza Esse oraz Emolium.
      Póki co, to ciągle kombinuję z oczyszczaniem - ale te produkty wydają się ok. :)

      Generalnie - emulsja Emolium moim zdaniem trochę przypomina żel Ziaja Fizjoderm, tyle że o niebo lepiej oczyszcza. :) No i cenowo też wychodzi całkiem ok.

      Nest.

      Usuń
    4. *dodałabym jeszcze Lipikar Surgras, ale trzeba liczyć się z tym, że ten niestety (lub stety - pewnie zależy dla kogo) zostawia skórę całkiem gołą

      Usuń
    5. Dziękuję Ci bardzo za tak rozbudowaną odpowiedź, wiele ciekawych propozycji do wypróbowania i rozważenia :) Zawsze warto spróbować od podstaw, czyli od sprawdzenia czy oczyszczanie może być lepsze.

      Pozdrawiam ciepło,
      Karolina

      Usuń
    6. Jeżeli nie stosujesz na co dzień makijażu, a chcesz dobrze oczyścić skórę, a przy tym jej nie drażnić i nie odwadniać, polecam lekkie kremy/emulsje myjące. Celowałabym w Alpha H Balancing Cleanser lub coś bardziej okluzyjnego - Esse Cream Cleanser.

      Olej możesz później emulgować i spłukiwać kostkami myjącymi, ale dwuetapowe oczyszczanie dosyć mocno wysusza i drażni cerę, moim zdaniem na Twoim typie cery znacznie lepiej sprawdziłoby się np. mieszanie tego olejku myjącego z żelem Fizjoderm i ograniczyłabym się tylko do jednego mycia. Wtedy produkt możesz spłukać letnią wodą i powinien całkiem dobrze się domyć, ale przy tym nie maltretować cery.

      Usuń
  28. Ewo, czy planujesz wpis na temat przebarwień utrwalonych? Mam mnóstwo plamek na całej twarzy i część z nich zaczęła zmieniać kolor na sino-różowy lub sino-brązowy. Czy to świadczy o ich utrwaleniu, czy w ten sposób się wchłaniają? Czy istnieją jakieś realne, skuteczne sposoby na uratowanie buzi, gdy przebarwienia się utrwalą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, planuję :) Niestety nie mam dobrych wiadomości, jak już się pojawią przebarwienia utrwalone, to walka przeciąga się na całe życie - przy każdym kontakcie z promieniami będą się one reaktywować. Do hiperpigmentacji dochodzi w głębszych warstwach skóry, dlatego żadne metody złuszczania i wybielania nie zapewniają trwałego efektu.

      Usuń
    2. Ech, to chyba najlepiej nie wychodzić teraz z domu :( u mnie niestety przebarwienia bardzo wolno znikają, a ciągle pojawiają się nowe.
      Czekam z niecierpliwością na tekst :)

      Usuń
  29. Hej Ewo, mam pytanie do Ciebie i może do innych Czytelniczek. Chciałabym kupić sobie kapelusz, ale zupełnie nie wiem gdzie. Póki co mam jeden kapelusz z szerokim rondem - sieciówkowy, ale jest słomkowy i ma dużo małych prześwitów. Niestety też nie nadaje się na rower, bo przy nawet małym ruchu powietrza rondo po prostu się wygina. Czy w ogóle da się znaleźć ładny i funkcjonalny kapelusz? Te wełniane kapelusze są nieprześwitujące, ale na lato oczywiście się nie nadają. Macie jakieś sprawdzone firmy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wełnianych bardzo polecam Paris+Hendzel, na lato polecam lniane nakrycia głowy, nie mogę polecić nic konkretnego, bo takie okrycia najczęściej kupuję na ryneczku i jest to handmade, bez żadnej konkretnej marki :)

      Usuń
    2. Dzięki:)

      Usuń
  30. Ewo, pięknego masz bloga. Jestem zachwycona i pod wrażeniem, dziękuję. Mam do Ciebie pytanie dotyczące Differinu na noc. Co na to nakładać, żeby nie zrobić sobie krzywdy? Jaki krem polecasz? Przyznaję, z roztargnienia nie spytałam mojego dermatologa, a kolejna wizyta dopiero na koniec lipca....Cierpię na umiarkowanie nasilony trądzik dorosłych, obecnie bez zmian zapalnych, ale ze sporą ilością zaskórników zamkniętych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz stosować go samodzielnie, ale należy dobrać odpowiednią częstotliwość stosowania preparatu i stosować go w ramach potrzeby, aby regulować skórę, a nie działać wprost przeciwnie :) Jeżeli preparat będzie powodował za każdym razem podrażnienia i ogólnie będzie słabo tolerowany, wtedy próbowałabym nakładać pod preparat kremy ochronne, np. Baume B5 La Roche Posay.

      Usuń
  31. Ewo, piszę w sprawie oczyszczania twarzy. Stosuję filtr i minerały, dotychczas oczyszczałam cerę żelem delikatnym z kilkoma kroplami oleju i ponownie domywalam żelem. Mam wrażenie, ze to zbyt mocne oczyszczanie i moja wrazliwa trądzikowa cera zaczyna się buntować. Nie moge używać żadnych akcesoriów, nawet ściereczek czy konjaka, na alpha h mnie nie stać :( skora sie złości gdy ja pocieram nawet najdelikatniej wacikiem/masażu też nie lubi :(, wyjątek stanowi Garnier różowy gdy mocno nasączę wacik. Cera ma tendencje do lekkiego przesuszenia i lekkiego łojotoku po jakimś czasie od mycia. Przeczytałam Twoje posty o oczyszczaniu jednoetapowym i dwuetapowym i sie zastanawiam, czy emulsja dr medica emoliienty do skóry suchej i wrażliwej bedzie się nadawała do jednoetapowego oczyszczania wieczornego? A żel micelarny z ziaji pha do porannego oczyszczania? Moja cera bardzo nie lubi sie z slsem i glicolem propylenowym. Mogłabyś mi cos doradzić?
    Zastanawiam się tez nad włączeniem kremu cera plus Solutions do cery trądzikowej lub serum dr medica na naczynka. Może mi podpowiesz, co będzie lepsze do delikatnej regulacji skóry i może lekko wybieli przebarwienia nie drażniąc rumienia na policzkach?

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emulsja może bardzo dobrze się sprawdzić, ale nie wiem, czy nie będziesz musiała jej usunąć manualnie - jeżeli podrażniają Cię akcesoria, polecam zdejmować nadmiar emolientów tłustych włókniną, kupisz ją w aptece :)

      Jeżeli chodiz o mycie poranne, to już sama musisz ocenić, czy trzeba skórę oczyszczać, i czy aby na pewno przy zastosowaniu detergentów. Do porannego oczyszczania bardzo fajnie sprawdza się mój puder myjący.

      Niestety nie mogę - takich rad udzielam tylko po dokładnym zaznajomieniu się z Twoją skórą i bieżącą, całą pielęgnacją, na drodze płatnej porady :) Na pewno delikatne działanie wybielające będzie miało to serum, ale nie wiem co wpłynie na Ciebie bardziej regulująco, możliwe, ze serum przez swoją konsystencję będzie nasilało odwodnienie i łojotok.

      Usuń
  32. Ewo, czytam Twojego bloga i jestem pod wrażeniem! Mam do Ciebie pytanie u mojej siostry pojawiły się małe grudki w kolorze skóry, wyglądają troszkę jak zaskórniki. Mam do Ciebie pytanie czy można to usunąć kwasem czy są może jakieś bezpieczniejsze sposoby pozbycia się grudek? Czytałam Twój post o grudkach ale szukam innej alternatywy niż kwasy. Dodam że niektóre z tych grudek ropieją, mimo tego że wcześniej były w kolorze skóry. Pozdrawiam i dziękuję za Twojego boga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaka jest dokładnie wydzielina w tych grudkach? Można je zdrapać i są suche, czy jest w nich plastyczna treść?

      Usuń
    2. wierzch jest twardy, brązowy lub ciemno-żółty a w środku jest plastyczna treść, niektóre są całe twarde. po wyciśnięciu zostaje mała dziurka w skórze w kolorze krwi. Zdrapać się nie da, ale wycisnąć już tak.

      Usuń
    3. Jest to trądzik zaskórnikowy, zachęcam do przeczytania artykułu na ten temat, nie polecałam tam tylko kwasów - wpis jest bardzo obszerny i obejmuje wiele aspektów leczenia tej dermatozy :)

      Usuń
  33. Ewo,
    Jak myślisz, który z tych kremów sprawdził by się bardziej do stosowania na dzień dla skóry mieszanej i odwodnionej, ale z tendencją do szybkiego zanieczyszczania się?

    Dottore NMF Xpress Cream
    aqua, butyrospermum parkii butter, propanediol, distarch, phosphate, glycerin, betaine, hydrogenated vegetable glycerides citrate, glyceryl stearate, olive glycerides, lecithin, cetearyl alcohol, trehalose, sodium phytate, urea, serine, sodium stearoyl glutamate, pentylene glycol, glyceryl polyacrylate, algin , caprylyl glycol, sodium hyaluronate, pullulan, disodium phosphate, potassium phosphate, tocopherol, parfum, benzyl alkohol, dehydroacetic acid, helianthus annuus (sunfl ower) seed oil, hexyl cinnamal, linalool

    emerginC D-Red Daytime Emulsion
    Water (Aqua), Butylene Glycol, Aloe Barbadensis Gel, Tocopheryl Acetate (Vitamin E), Sodium Tocopheryl Phosphate (Vitamin E), Mimosa Tenuiflora Bark Extract, Prunus Amygdalus (Sweet Almond) Fruit Extract, Biotin, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Extract, Arachidonic Acid, Linoleic Acid, Linolenic Acid, Chamomilla Recutita (Matricaria) Extract, Phytonadione (Vitamin K), Oat Kernel Extract, Echinacea leaf Extract, Symphytum Officinale (Comfrey) Leaf Extract, Calendula Officinalis Leaf Extract, Lamium Album (White Nettle) Flower Extract, Sodium Hyaluronate, Glycerin, Titanium Dioxide (CI 77891), Ultramarines (CI 77007), Mica (CI 77019), Alginic Acid, Ethylhexyl Cocoate, PEG-4, Agar, Polysorbate 20, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Carbomer, Triethanolamine, Sorbic Acid.

    Pozdrawiam
    Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, drugi, jeżeli źle reagujesz na emolienty. Pierwsza propozycja powinna bardzo fajnie się wchłaniać, ale zapewni już więcej natłuszczenia i nawilżenia.

      Usuń
  34. Droga Ewo, czy jak znajdziesz chwilkę czasu mogłabyś mi odpowiedzieć na moje pytania?
    1. Cy propanediol to ta sama nazwa glikolu propylenowego? Moja bardzo wrażliwą i zarazem tłusta skórę bardzo drażni ten składnik i staram się go unikać. Chciałabym używać maści z kwasem azaleinowym, ale niestety wszystkie dostępne w aptece mają ten składnik :( Chciałabyś używać kremu aknicare spf, bo ma dobry skład, ale ze względu na ten glikol niestety nie mogę.
    2. Jakiego koloru podkładu Ecolore używałas? Jaki byś odcień doradziła, żeby ukryć zaczerwienienie skóry o czerwone krosty? Czy można używać tego podkładu na gołą skórę? Żadnego kremu pod to nie mogę użyć, bo zapychają mnie wszystkie i do tego od razu się świecę.
    3. Czy jest jakiś mineralny cień do powiek, który ukrył by naczynia na nich? Mogłabyś polecić markę i odcień?
    4. Czy mogłabyś mi polecić jakieś pędzle do nakładania podkładu (mam pędzel kabuki Earthnicity, czy on się do tego nadaje?), pudru mineralnego i cienia do powiek?
    5, czy puder Ecolore można nakładać na gołą skórę i czy on chociaż trochę przykryaczerwienienia?
    6. Jaki płyn lub środek polecasz do zmywania makijażu wrazliwych oczu? Jakiego tuszu do rzęs używasz?
    Pozdrawiam Cię serdecznie, wierna fanka Twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Nie propanediol do glikol roślinny, jest łagodniejszy od glikolu propylenowego, chociaż również ma właściwości drażniące.
      2.Można stosować podkłady mineralne bezpośrednio na skórę, aby przedłużyć trwałość podkładu, polecam zastosować primer glinkowy - albo Annabelle Minerals, albo puder matujący ecolore, który bazuje na kaolinie. Używam odcienia Golden 1, przez długi czas używałam Warm 0 (aktualny Golden 0), ale jest dla mnie za jasny aktualnie. POlecam Gamę Golden, ewentualnie Nude, też jest delikatnie żółtawa, ale już bardziej neutralna od Goldenów.
      3. Bardzo polecam Lemon Light korektor Ecolore, jest na tyle lekki, że można go stosować na okolice oczu, nie warzy się, odbija światło, świetnie neutralizuje zaczerwienienia :)
      4.Zależy co lubisz :) Ja do aplikacji podkładu lubię malutkie pędzle syntetyczne (zoeva 110), ale dla początkujących polecam pędzle Annabelle Minerals, Sigmę flat top F80 oraz Zoevę 102 i 107 :) Puder nakładam zazwyczaj tym samym co podkład lub róż - czyli albo w/w syntetyki, albo pędzel z włosiem naturalnym, bardzo lubię małe pędzelki z Zoevy - np. 132. Do oczu - to już różnie, najlepszy w swojej kategorii to zoeva 128, ale fajnie też się sprawdzają takie kuleczki syntetyczne, i zoeva i hania (glambrush) mają takie modele w ofercie :)
      6. Oleje :) Używam Loreal Milion Lashes niezmiennie już od kilku lat, super też mi się sprawdza 2000 Calorie z max factor :)

      Usuń
  35. Hej Ewa, wiem, że odpowiadałaś już na setki podobnych pytań, ale wciąż mam wątpliwość - używam effaclar duo, a chciałabym pod spód stosować krem z retinolem - nie zrobię sobie krzywdy? Mam dosyć odporną skórę, stosowałam już i migdał, i glikol. Z góry dziękuję za pomoc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie zrobisz, ale obserwuj skórę, i polecam bardziej rozbijanie stosowania substancji aktywnych, stosowanie ich bezpośrednio po sobie nie przynosi takich fajnych efektów i dosyć mocno drażni cerę.

      Usuń
  36. Droga Ewo, nurtuje mnie pewna kwestia związana z kremami bb / podkładami cushion i zawartymi w nich filtrami.

    Na Twoim blogu w maju 2017 pisałaś: "Jestem negatywnie nastawiona do wszelkich kremów BB, CC i lekkich produktów zapewniających ochronę przeciwsłoneczną (...) nie zwracam uwagi na żadne kosmetyki kolorowe zapewniające ochronę przeciwsłoneczną, w większości są bezużyteczne pod tym względem i napis SPF to tani chwyt marketingowy."

    Natomiast już w lipcu 2016 polecałaś podkłady cushion jako metodę reaplikacji filtrów: "Podkłady typu Cushion (...) Często zawierają wysokie filtry (zwłaszcza wersje azjatyckie), dlatego są bardzo dobrym sposobem na koniczną reaplikację filtrów bez dostępu do wody i możliwości zmycia makijażu."

    Jak to w końcu jest z tą ochroną przeciwsłoneczną w kolorówce? Wiem że deklarowana wysokość ochrony w takich produktach to bujda i nic nie zastąpi kremu z filtrem, ale jest ona choć na poziomie sypkich minerałów? Nie chcę żebyś odebrała mój komentarz jako atak, po prostu widzę pewne sprzeczności i chciałabym wyklarować tą kwestię, szczególnie że rozglądam się za jakąś kremową alternatywą dla minerałów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za literówkę, miało być w maju 2016 :)

      Usuń
    2. To zależy od składu :) Nie rozważam kolorówki jako dobrej ochrony przed słońcem, bo jej nie zapewniają z kilku względów - takie produkty nie przechodzą wymagających testów stabilności, nie są wyrobami aptecznymi oraz są aplikowane w małej ilości, mają prezentować się na skórze estetycznie, nie są postrzegane jako kremy ochronne, które nakłada się w aplikowanej, wymaganej ilości, ALE w podbramkowej sytuacji, szczególnie gdy kontakt ze słońcem jest przelotny, ale intensywny, a chcesz wyglądać jak ludzie ;) to jak będziesz bazować na takim ponownie zaaplikowanym podkładzie cushion (a mają one bazę filtrów przeciwsłonecznych, w większości), które z reguł zapewniają wysoką ochronę i nakłada się je w dużej ilości, metodą stemplującą, mogą zapewnić pewną ochronę. Nie jest to porównywalne z filtrami ochronnymi, bo to jest zupełnie inna kategoria, ale na warunki miejskie, świeżo zaaplikowany cushion powinien dać radę, podobnie jak podkład mineralny. Przy nasilonej hiperpigmentacji i dużej wrażliwości na światło słoneczne, to będzie trochę zbyt mało.

      Usuń
  37. każda skóra jest inna, mi ten mus bardzo fajnie oczyszcza skórę i probowałam już wiele żeli, pianek, żelo-peelingow itd. Bardzo podoba mi sie konsystencja :D

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!