19:02

Kąpiel Agafii | Maska do twarzy odmładzająca na mleku łosia


Przyznam, że odchodzę od stosowania tanich, rozcieńczanych i zagęszczanych masek kremowych. Jest mi szkoda efektów, jakie osiągnęłam właściwą pielęgnacją, a maski i tak są produktami specjalnymi, których używam rzadko, tylko w ramach potrzeby, więc finalnie wolę zainwestować większą ilość pieniędzy w  produkt, z którego działania będę zadowolona. Dobra maska nawilżająca ma przede wszystkim dobrze zmiękczać, nawilżać, ale nie obklejać i nie obciążać mojej skóry. Nie ma być stosowana przeze mnie co kilka dni, aby zobaczyć "jakieś" efekty. Jej działanie ma być intensywne, odczuwalne i widoczne już za pierwszym razem. 

Już wcześniej recenzowałam maseczkę dziegciową, po której nie widziałam żadnych pozytywnych efektów oprócz ściągnięcia i podrażnienia skóry (recenzja tutaj>). Znam działanie glinek, nie jest mi obce cudowne działanie dziegciu brzozowego na moją cerę, a maska okazała się totalnym niewypałem i na pewno jest to wina taniej, rozrzedzonej i byle jakiej formuły, nad którą nie wiedząc czemu rozpływa się aż tyle osób. Jeśli chodzi o maski oczyszczające, nie wprowadzam żadnych zmian i stosuję własne formuły, które sprawdzają się u mnie doskonale i są znacznie bardziej ekonomiczne. Jak nakładam maskę na skórę, oczekuję widocznego, namacalnego efektu. W końcu to pielęgnacja specjalna, masek nie nakładam bo mam taki kaprys i cierpię na nadmiar wolnego czasu. 

Z racji, iż mam dobre przyrównanie do masek dobrej jakości, które działają długofalowo i sprawdzają się niemalże na każdym typie skóry, stwierdziłam, że po raz kolejny muszę zrównać się z opiniami krążącymi po sieci. Maskę odmładzającą z mlekiem łosia kupiłam bo... ma bardzo różne, wręcz skrajne opinie. Inni ją chwalą, inni odradzają. Takie kosmetyki interesują mnie najbardziej. Zazwyczaj jak coś jest dla wszystkich, okazuje się do niczego, a kosmetyk ma ciekawe właściwości.


Moi drodzy. Jeszcze żaden produkt aż tak mnie nie zaskoczył, zazwyczaj wczytując się w skład, rozpracowuję w kilka sekund właściwości danego kosmetyku. Spodziewałam się delikatnie nawilżającej, zmiękczającej maski kremowej, dostałam coś zupełnie odmiennego, ale nawet lepszego niż myślałam. Założyłam odgórnie, iż glinki białej w tym produkcie jest niewiele, a maska była na tyle kremowa i przyjemna w użyciu, że stwierdziłam, że będzie całkiem przyzwoicie nawilżać moją skórę. Nie powodowała także dyskomfortu podczas noszenia, więc powiedzmy, że miałam wszystko pod kontrolą, do pewnego czasu.

Po około 15-20 minutach moja skóra tylko w niektórych miejscach posiada widoczną ilość maski, cała reszta jest matowa, jak po solidnym upudrowaniu się krzemionką, zadowolona stwierdziłam, że skóra wypiła cały produkt i jest dobrze nawilżona, nie odczuwałam jednoczesnego ściągnięcia, co mnie nieco zdziwiło, więc miało to potwierdzić wyznaczoną, początkową tezę. Odkręcam korek ciepłej wody, przeżywam szok, ciśnienie podskakuje mi do góry, podczas spłukiwania aż mną wzdryga, moja, wydawać by się mogło sucha, napita produktem skóra, staje się nagle pokryta niekomfortową, ohydnie tłustą i śliską konsystencją, mam wrażenie obklejenia wazeliną. Przeżywam najczarniejszy scenariusz, staram się uporać ze zmyciem paskudnej, ślizgającej się konsystencji. Dłonie wykonują histeryczny taniec po mojej twarzy. Po kilku sekundach (a może minutach, w trakcie zdenerwowania zatracam rachubę czasu) skóra nie jest pokryta żadnym filmem. Tuż po zabiegu moja cera nie jest nawilżona, ale też i wysuszona, a łagodnie napięta, jaśniejsza i dobrze oczyszczona. W pierwszej chwili nie wiedziałam co mam o tym myśleć, więc bacznie, bardzo nieufnie, obserwowałam skórę przez pierwsze 48 godzin po zastosowaniu maski.

To by były takie pierwsze wrażenia. Maski aktualnie używam od 12 tygodni. Więcej szczegółów uzyskasz się w dalszej części recenzji, aczkolwiek chciałabym już na samym wstępie napisać, że...

mam zupełnie odmienne zdanie od reszty blogsfery na temat działania tej maski. Nie sądziłam że skład produktu, jego kremowa konsystencja aż tak mnie zmyli. Pierwszy raz jakikolwiek produkt w ten sposób zachowywał się na mojej cerze. Może za szybko przekreśliłam kosmetyki rosyjskie? Zamierzam to odpokutować i zamówiłam kilka nowych produktów. Póki co, jak za taką cenę, znalazłam całkiem przyzwoity produkt.

KONSYSTENCJA

Jest trudna do zdefiniowania. Nie wyczuwam w niej tej niekomfortowej tłustości jak np. w lekkich kremach naturalnych marek, w której są zatopione tłuste emolienty, ale mimo to kosmetyk jest dosyć śliski w obyciu poprzez dużą zawartość środków emulgujących. Nie lepi się, formuła nie jest gęsta i skoncentrowana, a rozrzedzona
, co czuć. Nie jest to produkt intensywnie działający. Podczas rozprowadzania, jak i wykonywania okładu, jest w pełni pozbawiony tej niekomfortowej warstewki, prawdopodobnie poprzez zawartość glinki białej, przyjemnie topi się w dłoniach i pokrywa skórę równomierną warstewką, nie powodując pocenia się naskórka pod okładem i nie prosząc o natychmiastowe usunięcie kosmetyku. Niestety, całkiem przyjemny efekt niweczy śliska, bardzo tłusta i nieprzyjemna warstewka, ujawniająca się podczas spłukiwania produktu i wtedy faktycznie, z ręką na sercu, czuję, że obcuję z zupełnie innym kosmetykiem. Na szczęście tylko wtedy. Maska nie ma ani odżywczej formuły jak np. Antipodes Aura Manuka, ani konsystencji gęstej pasty oczyszczającej, która ma dobrze oczyścić pory. To lekki, całkiem przyjemny i dobrze rozprowadzający się krem, tudzież lekka, gęsta emulsja. Dla wielu ten kosmetyk okaże się po prostu nijaki. Całkiem dobrze współpracuje z cerą i o ile nie wystąpi alergia, odczuwalnie uspokaja naskórek, jeśli tylko istnieje zapotrzebowanie na okluzję.



Wady na pewno, jak już wspomniałam, uwidaczniają się głównie podczas zmywania produktu. Konsystencja prosto z tubki nie jest ideałem, jakiego oczekuję, ale wydawała mi się niezbyt szkodliwa i przyzwoicie współpracująca z moją skórą, natomiast nigdy w życiu nie odważyłabym się pozostawić okładu Agafii na dłużej niż pół godziny, nie ze względu na zawartość glinki, ale jednak sporą ilość emulgatorów, które obklejają skórę i czuć to podczas kontaktu kremowej konsystencji z wodą. Maska jest wówczas wyjątkowo niekomfortowa, ciężko jest ją spłukać, dłonie ślizgają się jak po zmarzniętej, wypolerowanej powierzchni i bez udziału ciepłej wody, nie ma mowy, aby tę maskę domyć całkowicie, do momentu uzyskania czystej, pozbawionej lepkości skóry. Jest to też plus, bo maska zabezpiecza skórę przed odwodnieniem, ale czego mogłabym się spodziewać za 6 złotych? O ile uwielbiam film po większości masek kremowych dobrej jakości, o tyle po maseczce z mlekiem łosia mam widok tylko nadchodzących zmian naciekowych, wyciągając wnioski chociażby po tym co dzieje się z maską podczas kontaktu z cieczą. Jest wtedy ohydna, tłusta, okropna. Spłukiwanie maski trwa zdecydowanie za długo i gdyby nie to, na pewno sięgałabym po nią częściej.

WŁAŚCIWOŚCI

Trzeba posiadać mało wymagającą skórę, aby zauważyć efekty po maseczce odmładzającej na mleku z łosia. Jak już napisałam, dla większości osób ta maska będzie nijaka, bo ani nie nawilża skóry, ani dokładnie jej nie oczyszcza.
Można więc się bez niej obyć. Na pewno nie regulowałabym nią skóry, ani poprzez dozowanie nawilżenia, ani tym bardziej oczekując na mocne obkurczenie porów i działanie oczyszczające. Nie wiem kogo ta maska nawilża, ale widocznie ta osoba przesadza z okluzją w codziennej pielęgnacji i okład wyrównuje odpowiedni poziom nawodnienia. Absolutnie nie spodziewałabym się po niej odczuwalnego nawilżenia - a raczej napięcia, lekkiego wygładzenia i lekko rozjaśniającego efektu. Można więc powiedzieć, że maska faktycznie optycznie odmładza, bo moja cera wygląda po niej znacznie lepiej niż przed, ale nie jest bardziej elastyczna i dobrze nawodniona.

Skóra po spłukaniu okładu wygląda zdrowo i zdecydowanie lepiej. Nie jest zarumieniona, a uspokojona i przyjemna w dotyku. Nie mam bardzo problematycznej skóry, ale na szczęście odmładzająca maseczka nie spowodowała wzmożonego łojotoku, wysypu wyprysków, zaskórników, a ładnie domknęła pory i łagodnie rozjaśniła koloryt cery. Trzeba ją tylko dokładnie spłukać ze skóry. Cera prezentuje się zdrowo, zaczerwienienia są złagodzone, naskórek jest bardziej wygładzony, ładniejszy, ale nie jest to żaden intensywny efekt. Czasami go nie potrzebuję i ta maska sprawdza się idealnie, ale nie oczekiwałabym po niej cudów.

Składników aktywnych jest tutaj tyle, co kot napłakał, to produkt doraźny, z kiepskim pod względem zawartości, tanim składem, ale pomocnym przy mniejszych lub też zerowych problemach z cerą. Jeśli wyprowadziłeś swoją skórę na prostą i potrzebujesz czegoś lekkiego i mało inwazyjnego, to ten produkt jak najbardziej może się sprawdzić.

Podczas pierwszej aplikacji produktu odczuwałam lekkie, ale nie uporczywe i niealarmujące pieczenie, nie zmartwiło mnie to, ponieważ moja skóra zazwyczaj reaguje w ten sposób na kosmetyki z wyciągami roślinnymi, szczególnie, gdy są stosowane po raz pierwszy. Jeśli posiadasz skórę wrażliwą, z uszkodzoną barierą naskórkową, również może Cię napotkać przejściowa, negatywna reakcja. W moim przypadku nie było to ostre pieczenie, a lekkie podszczypywanie, które zaczęłam odczuwać po 5 minutach od nałożenia maski, a zanikło po kolejnych 10. Z racji, iż jest to produkt naturalny, może on powodować alergie, dlatego zachęcam do wykonywania próby uczuleniowej, jeśli nie jesteś pewien działania kosmetyku. W produkcie ponadto, znajduje się surfaktant laurylosiarczan sodu, który ma wysokie działanie drażniące. Ułatwia on spłukanie produktu ze skóry, ale pozostawiany na skórze dłużej, może działać na nią toksycznie, wywoływująch niepożądane reakcje, dlatego maseczka na mleku łosia dla wielu osób okazała się drażniąca i powodowała zaczerwienienia. Sam detergent nie powoduje silnych reakcji, jest to jednak kosmetyk który należy trzymać na skórze przez określony czas, dlatego reakcje mogą być rożne i mogą dotyczyć nawet osób, które nigdy dotąd nie miały problemów z wrażliwością i złą tolerancji formuł kosmetycznych.

Jeżeli chodzi o powstawanie atopii, to tak, jak już napisałam, maska nie nawilża. Wiele z Was, prawdopodobnie sięgnęłoby po tę maseczkę w celu nawilżenia i ja również oczekiwałam od niej takiego działania, natomiast jest to raczej produkt napinający, lekko oczyszczający, dostarczający niewielkiej dawki okluzji. Efektu odżywienia nie zauważyłam, tak, jak nawilżenia, które zapewnia producent. Cera także nie jest bardziej elastyczna, a wręcz może ulec to spadkowi, jeśli maskę zastosuje osoba, która ma problem z permanentnym odwodnieniem. Natomiast faktycznie produkt wygładza cerę i wizualnie ją rozjaśnia, jeśli jest dobrze tolerowany. Nie jest to jednak efekt za jaki dam się pokroić. Skóra dojrzała, do której jest skierowany ten produkt, wymaga intensywniejszych działań i wątpię, aby osoby w przedziale 40-60 lat były zachwycone jej działaniem.

Maska jednocześnie nie przesusza skóry ze skłonnością do odwodnienia, nie uwidacznia suchych skórek, ani nie wzmaga nadmiernego łojotoku i potliwości. Można powiedzieć, ze przyzwoicie balansuje składniki odżywcze na mniej skomplikowanych typach skóry. Jeśli potrzebujesz łagodnego oczyszczenia bez wysuszenia, to warto zastanowić się nad wersją odmładzającą.

SPOSÓB APLIKACJI

Maseczkę należy aplikować na oczyszczoną skórę, jeśli obawiasz się odwodnienia lub mocnych podrażnień, warto zabezpieczyć naskórek lekką warstwą sprawdzającego się kremu, emulsji lub też serum np. olejowego.


Nie jest to kosmetyk, który wymaga ciągłego zwilżania i latania z atomizerem. Nawet jak okład zastygnie i wsiąknie w skórę, nie ściąga jej, ani nie odwadnia, ponieważ emolienty tłuste zawarte w masce stoją na straży zachowania odpowiedniej wilgotności naskórka. Czuć to dosadnie podczas spłukiwania okładu.

Jedną z ważniejszych kwestii jest czas trzymania okładu na skórze. Próbowałam różnych wersji i u mnie najlepiej sprawdza się utrzymywanie okładu przez około 20-25 minut aż do zastygnięcia i wchłonięcia się większości produktu w skórę. Na początku jednak warto zaczynać od krótszych sesji i obserwować cerę.

Jest to zdecydowanie produkt, którego należy pozbywać się z powierzchni skóry, pomijam już glinkę białą, która jest obecna w formule, ale maseczka jest tak napakowana emulgatorami, że szkoda mi skóry, przeciągając spłukanie produktu.

SKŁAD, POJEMNOŚĆ, OPAKOWANIE, ZAPACH I CENA

Maska nie ma najlepszego składu pod słońcem, ale biorąc pod uwagę jej atrakcyjną cenę (5-8 złotych) i tak wyróżnia się na tle innych produktów w tej półce cenowej.
Bazą maski jest woda, ale zawiera ona sporo kaolinu, który redukuje tłustość maski podczas aplikacji i noszenia, a także zastyga, dając efekt zmatowienia skóry. Glinka obkurcza pory i łagodnie oczyszcza skórę. Jest delikatniejsza dla cery niż jej inne rodzaje (zielona, czerwona) i zawiera sporo krzemu, dlatego może działać pozytywnie nawet na osoby z cerą dojrzałą, które potrzebują delikatnego oczyszczenia. Dalej jest zagęstnik, niewielka ilość ekstraktów roślinnych (morwa, rożeniec górski), kapka mleka łosia, wosku pszczelego i masła shea, reszta to emulgatory. Niestety czuć, że jest to mocno rozrzedzony i zagęszczony sztucznie produkt, przez to jest niekomfortowy podczas pozbywania się go ze skóry i ma nikłe właściwości nawilżające. Maska odmładzająca jest dodatkowo perfumowana.

Produkt jest umieszczony w saszetce z odkręcanym korkiem, co jest i wygodne, i praktyczne. Maska nie zastyga, jest dobrze zabezpieczona, aplikacja jest higieniczna. Sposób zapakowania produktu jest więc przemyślany i jak najbardziej na plus. Pojemność kosmetyku to 100 ml i starcza średnio na 5-6 obfitszych aplikacji.

Zapach jest identyczny jak w maseczce drożdżowej Babuszki Agafii. Lekko mleczny, śmietankowy, pachnie jak przesłodzony budyń. Aromat jest także wyczuwalny po spłukaniu maski, ale nie jest mocno intensywny. Może jednak drażnić i nasilać migreny.

INCI: Aqua, Kaolin, Carbomer, Organic Rhodiola Rosea Root Extract, Morus Alba Fruit Extract, Organic Beeswax, Milk, Sodium Cetearyl Sulfate, Caprylic/Capric Tri-glyceride, Butyrospermum Parkii Butter, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Xanthan Gum, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid

GRUPA DOCELOWA

Produkt polecam szczególnie osobom, które mają mało wymagającą, zadbaną cerę, wyprowadziły ją na prostą i potrzebują delikatnych produktów. Maska łagodnie oczyszcza, ale nie powinna wysuszać cery z tendencją do odwodnienia, jednocześnie może ten stan nasilać, jeśli cera jest mocno przesuszona i podrażniona.

Maska odmładzająca może się także sprawdzić na skórze dojrzałej, ale w przedziale 35-45 lat, gdy posiadasz skórę naturalnie tłustą. Wtedy działanie łagodnie napinające, oczyszczające i lekko okluzyjne jest jak najbardziej pożądane i kosmetyk może nie okazać się stratą pieniędzy.

KTO POWINIEN LEPIEJ UNIKAĆ MASECZKI ODMŁADZAJĄCEJ

Na pewno osoby wymagające nawilżenia i mające sporą tendencję do alergii i nieprzewidzianych reakcji w kontakcie z nowymi kosmetykami, szczególnie naturalnymi. Nie jest to również wymarzony produkt dla typowej skóry dojrzałej, która wymaga lepszego odżywienia i dobrego nawodnienia. To produkt mało intensywny w działaniu, dlatego nie nadaje się do kompleksowej pielęgnacji i lekkiej, codziennej, gdy kładziesz nacisk na intensywniejsze zabiegi.


KOŃCOWA OPINIA

Jest pozytywna. Maska jest tania i na moją skórę działa poprawnie. Nie jest to ani zwalające z nóg oczyszczenie jak po moich maskach z wartościowymi składnikami, których jest dużo, ani odżywienie, po świetnej jakościowo maseczce kremowej. To takie wypośrodkowanie, gdy moja skóra nie wymaga żadnego intensywnego działania w żadną stronę, a coś chciałabym na nią nałożyć, aby wyglądała ciut lepiej. Lubię ten efekt jaki zapewnia mi maseczka na mleku łosia. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że maska daje zupełne inne wrażenie podczas aplikacji, podczas noszenia na skórze, a przede wszystkim podczas zmywania okładu. Nigdy żaden produkt aż tak mnie nie zaskoczył. Zazwyczaj przewiduję co stanie się dalej z moją cerą, a tutaj była to jedna wielka niewiadoma. I nie jest to żadna maska odżywcza, nie wiem kogo ta maska może nawilżyć, bo zapewnia niewielką dawkę okluzji, niwelując odtłuszczające działanie glinki białej i naskórka wcale nie zmiękcza, jest to typowy produkt oczyszczający.

Maska spośród wszystkich osób pomagających mi wyciągnąć jak najlepsze wnioski, spisała się najlepiej na skórze mało wymagającej, z niskim zapotrzebowaniem na okluzję, wymagającej oczyszczenia. Skórę dojrzałą odwodnioną i suchą wrażliwą podrażniła, pogłębiając stan suchości, a podczas zabezpieczenia emolientami, okazała się obojętna dla skóry. To potwierdza tylko moją tezę. Moja cera, która sama w sobie jest dobrze nawodniona i przyjemna w dotyku, nie została wysuszona, ale bardzo łagodnie oczyszczona w sposób, jaki bardzo lubię - bez żadnej warstwy po zabiegu, ale z poczuciem komfortu i ukojenia. Pory są naturalnie obkurczone i czyste, a skóra wygląda po prostu bardzo ładnie, jak po porządnej bazie pod makijaż. Nie odczuwam dyskomfortu. Nie będę szaleć i namawiać do zakupu, bo działanie produktu nie jest intensywne.. ale też nie zawsze takiego działania wymaga moja skóra, więc prawdopodobnie nabędę kolejne opakowania tego produktu. Kupiłam także polecaną wersję chabrową i jestem już po kilku zastosowaniach, efektami również podzielę się na łamach bloga.

Przyznaję, nie byłam przekonana do zakupu maseczki odmładzającej, spodziewałam się przede wszystkim właściwości zmiękczających i nawilżających, w które wątpiłam. Finalnie jestem zadowolona z zakupu i nawet bardziej cieszy mnie to, że maska działa w inny, niż opisuje to producent, sposób. To bardzo dobry kosmetyk dla cery powierzchownie odwodnionej i przesuszającej się, która wymaga regularnych zabiegów oczyszczających, przy których często zbyt mocno się odwadnia. Produkt podczas spłukiwania zabezpiecza cerę przed przesuszeniem i mimo że zastyga na skórze, nie  wykazuje właściwości odtłuszczających, o ile skóra nie ma wysokiego zapotrzebowania na emolienty tłuste - wtedy będzie po prostu za lekka, będzie powodować podrażnienia i atopie. To bardzo dobry kosmetyk do nieskomplikowanej pielęgnacji skóry mieszanej oraz tłustej, potrzebującej delikatnego, acz wyczuwalnego oczyszczenia. Jeśli szukasz nawilżenia, to maska odmładzająca z mlekiem łosia na pewno go Tobie nie dostarczy. Za taką cenę jestem pozytywnie zaskoczona działaniem produktu i moim zdaniem warto spróbować. Każda skóra wymaga łagodniejszego, mniej inwazyjnego działania i jest to właśnie produkt tego typu.

ARTYKUŁ NIE JEST SPONSOROWANY. 

Pozdrawiam serdecznie,
Ewa

87 komentarzy:

  1. Fakt, zmywanie tej maski jest katorgą.. Ale bardzo ją lubię :) No i jej siostrę, dziegciową, wręcz uwielbiam, ale rozumiem, że u Ciebie mogła się nie sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co skóra to reakcja, ale jednak maski sprawdzą się głównie na mało wymagającej skórze :)

      Usuń
  2. Ewo, ja z innej beczki. Niestety moja trzustka ma się źle i cały czas mnie wyrzuca na buzi. stwierdziłam ze czas coś z tym zrobić. zakupiłam tonik z biochemii urody PHA jak i krem anty trądzikowy BHA/AHA czy mogę je używać po sobie dla wzmocnienia efektu? najpierw tonik, z pół godziny odczekać i potem krem?. kiedyś w artykule "co z czym łączyć" wyczytałam że niby można.. ale wolę zapytać,mam już za duzo blizn i przebarwień zeby ryzykowac
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz używać ich po sobie - mocniejszy i bardziej drażniący będzie schemat tonik pod krem, lepiej tolerowany - tonik na krem. Chociaż moim zdaniem, jeżeli chodzi o kremy, należy stosować je tylko, gdy występuje taka rzeczywista potrzeba, a tonik możesz stosować w codziennej pielęgnacji, jeśli będzie Tobie służyć takie codzienne i częste mikrozłuszczanie :)

      Usuń
  3. Z tych maseczek miałam kiedyś niebieską, już nie pamiętam jakie miała właściwości, chyba oczyszczające. Nie robiła nic konkretnego, ani złego, ani dobrego dlatego odpóściłam sobie testowanie innych typów. Jak mam się czymś mazać dla samego mazania to wolę nałożyć zwykły miód,sam lub z dodatkiem kurkumy albo węgla aktywnego. Ewo, czy pisałaś jakieś posty o trądziku różowatym? Przeczytałam post o cerze trądzikowej i wyjątkowo wrażliwej ze skłonnością do rumienia, zaraz bedę go czytać jeszcze raz. Z wiekiem zaczęły mi się nasilać objawy trądziku różowatego, dotychczasowe rozwiązania stają sie coraz mniej skuteczne. Dodam, że u mnie jest to dziedziczne, problem z naczynkami miała moja prababcia, babcia i jej siostry, moja mama i ciotki, a teraz ja i moja siostra. Taki gen szczęśliwy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, wpisy o trądziku różowatym jeszcze się nie pojawiły, ale ja mam dosyć odmienne zdanie na temat tej dermatozy. Dla mnie trądzik różowaty to po prostu przewlekły stan zapalny skóry, a schorzenie jest częste, bo wiele osób ma tendencję do rogowacenia - wystarczy niewłaściwa pielęgnacja i delikatna, cienka cera, aby zacząć borykać się z tym problemem. Problem narasta i to potwierdza moją tezę - cera z trądzikiem różowatym, to po prostu cera rozregulowana z tendencją do rumienia - który często jest wywołany, ale także wynika ze skłonności do rumienia.

      To, że masz skłonność do rumienia, nie oznacza, że masz trądzik różowaty. Skóra z trądzikiem różowatym jest po prostu mocno rozregulowana, wszystko utrudnia jednoczesny rumień. Często w tej chorobie są poprawy i nawroty - co jest kolejną cechą skóry rozregulowanej. Leczenie trądziku różowatego ma takiego same korzenie jak leczenie trądziku pospolitego - podstawą jest pielęgnacja, która nie nasila rogowacenia i stanu zapalnego, a także nie natłuszcza nadmiernie skóry. Jeśli podstawy nie są dobrze zbilansowane, albo pielęgnację burzą np, zmiany pogodowe, skóra także ulegnie pogorszeniu. Natomiast już zabiegi medycyny estetycznej i substancje aktywne należy dobierać ostrożniej, chociaż większość z nich sprawdza się także w leczeniu trądziku różowatego.

      Trądzik różowaty tak naprawdę będzie dotyczył większości osób, które stosowały niewłaściwie kwasy i retinoidy, a także osoby po nieudanych latach walki z trądzikiem pospolitym. Tendencja do rumienia połączona z tendencją do trądziku często także daje wrażenie trądziku różowatego, ale tak naprawdę do rozwoju tej choroby dochodzi kiedy leczenie lub pielęgnacja rozreguluje już skórę i większość środków będzie zaogniać stan zapalny oraz rumień.

      I jak najbardziej - planuję wpis na ten temat. Nie obiecuję kiedy, bo teraz zaczynam drugi semestr studiów i może być krucho z moim czasem :)

      Usuń
    2. Dziękuje za odpowiedź, będę cierpliwie czekać na wpis :)

      Usuń
  4. Rzetelna recenzja. Zawiła, lecz zrozumiała. Działanie tej maski jest dzwine a Ty opisąłaś wszsytsko tak srupulatnie <3
    Ewo co sądzisz o suplementacji witaminy b2, b3, b6 w postaci odzielnych preparatów? Czy lepiej kupić preparat zawierający kompleks witamin zawierający np.po 50 mg każdej z nich ?
    Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)

      Moim zdaniem lepiej kupować oddzielne, wiele osób źle reaguje na te kompleksy, bo zawierają dużo witaminy B1 i B12, a że akurat te witaminy, szczególnie b12, z preparatów wchłaniają się słabo, często powodują nasilenie problemów z cerą, mogą także podnosić poziom androgenów i wzmagać łojotok. Każdy ma także inne zapotrzebowanie na witaminy - jeśli ktoś ma lekko zawyżoną prolaktynę, prowadzi bardzo stresujący tryb życia, ma problemy z trawieniem, wymaga samej witaminy B3 powyżej 200mg na dobę, a kompleks pozostałych witamin będzie nasilał ten stan. Poza tym te kompleksy bardzo słabo się wchłaniają i tych witamin jest niewiele, samych witamin z grupy B dostarczy więcej regularnie pity ocet jabłkowy, a dodatkowo będą znacznie lepiej przyswajalne :)

      Usuń
  5. Ja nie widzę żadnych efektów z jej stosowania więc czasem dorzucam do niej glinki a czasem scukrzony miód i robię sobie peeling. Służy mi ona jako baza i tyle, ale fajnie że u ciebie się sprawdza :)
    Fajnie że przekonałaś się do rosyjskich kosmetyków, bo przydałoby kilka rzetelnych recenzji niektórych produktów :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam, maska dla większości osób bedzie nijaka, jak ktoś wymaga od masek intensywnego działania, to na pewno nie będzie zadowolony z działania masek z serii Babuszki Agafii ;)

      Ciężko powiedzieć czy przekonałam, jestem po prostu ich ciekawa. Zamówiłam sobie głównie produkty Planeta Organica, pod względem właściwości wydają mi się najciekawsze :)

      Usuń
  6. Jakie produktu działają dobrze na blizny i przebarwienia?
    Ta maska mi raczej nie pomoże ale fajny, rzetelny opis 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszesz zbyt ogólnie :) Jakie blizny masz dokładnie na myśli i przebarwienia? Utrwalone, czy świeże? Blizny są nieukształtowane świeże, czy już zwyrodniałe i przypominają rynienki?

      Usuń
    2. podczepię się pod to pyt.;). Ewo co polecasz na bliny świeże, czyli po pryszczu z którego dopiero co wyszła ropa i zostaje na skórze czerwona plama? Z tego co przychodzi mi do głowy to można stosować avene post acte, kwas azelainowy np.hascoderm, żel aloesowy. Polecasz coś jeszcze super skutecznego, coś co spowodowałoby, że taka blizna nie przekształci się w taką zmianę trwalszą i szybko zniknie?

      Usuń
    3. i ja się podczepię ;) ale na blizny utrwalone, stare dziurki, wgłębienia i nierówności po wyciskaniu zaskórników, pryszczy - co najlepsze?

      Usuń
    4. Nie ma jednego sposobu - na innych działają substancje przeciwzapalne, na innych rozjaśniające,a jeszcze u innych obkurczające naczynia krwionośne. Wszystkie funkcje posiada kwas azelainowy, witamina C i witamina B3, dlatego sprawdzają się najlepiej w leczeniu tych zmian, tylko bardzo często wymagają terapii skojarzonej, np. z retinoidami.

      Jeżeli chodzi o przebarwienia utrwalone i blizny, jeśli są utrwalone, maksymalne efekty to 20-30%, dlatego tak ważne jest działanie od razu, gdy powstaje stan zapalny. Każdy lekarz będzie przestrzegał przed brakiem leczenia blizn od razu w trakcie kuracji, jeśli zacznie się odpowiednio szybko, można te blizny spłycić do nawet 80-90%. Najefektywniejsze są zabiegi złuszczające, na wiele osób bardzo dobrze będzie działała natomiast mezoterapia igłowa, szczególnie na skórę dojrzałą.

      Usuń
  7. Nie zdążyłam skomentować ostatniego postu, a tu już nowy! :-)

    Ewo, mam pytanie o pastę migdałową (pytam już tu, skoro pojawił się nowy wpis). Zrobiłam ją zgodnie z Twoim przepisem i niestety każde użycie kończy się wielkim burakiem na twarzy oraz czerwonymi i swędzącymi plamami. Po kilkudziesięciu minutach (max. 2h) większość placków znika, a rano praktycznie nie ma po nich śladu. I tu pojawia się moje pytanie... Czy poza cynamonem, jeszcze jakiś składnik (migdały, słonecznik, mąka, glinka biała) może wywoływać taką reakcję? :-(

    Ściskam,
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: Zapomniałam dodać, że wygląda mi to na jakąś reakcję uczuleniową.

      Usuń
    2. Stawiałabym na migdały, ale to takie strzelaj, nie wiedząc :) Również z chęcią dowiem się co Ewa na to.

      Usuń
    3. Prawdopodobnie to cynamon, ma silne działanie rozgrzewające i pobudzające krążenie. Nie jest to alergia, ponieważ cynamon rzadko kiedy uczula - działa podobnie jak kapsaicyna zawarta w pieprzu - rozgrzewa, pobudza, działa na receptory bólu, ale nie uszkadza tkanek. Dlatego reakcja jest przejściowa i po kilku godzinach wszystko jest w porządku.

      Drugim alergenem mogą być migdały. Orzechy uczulają często i mocno, ale gdyby to była alergia, objawy nie minęłyby po kilku minutach, godzinach, tylko po kilku dniach i prawdopodobnie dodatkowo pojawiłby się wysięk z oczu, nosa, obrzęki, na pewno musiałabyś skorzystać z opieki medycznej, gdyby to faktycznie była alergia.

      I płatki owsiane.

      Proponuję umyć skórę samymi płatkami owsianymi - jeśli jest brak reakcji - nie ma alergii. Migdały spróbować zjeść - jeśli w ciągu doby nie odczujesz żadnego obrzęku - to winowajcą jest cynamon :)

      Usuń
  8. Może kiedyś spróbuję jako emulsji oczyszczającej, ale na razie mam swojego ulubieńca (też w tej firmy). Na razie muszę znaleźć coś co pozwoli mi nawilżyć dwa okrągłe miejsca pod kącikami ust, które od miesiąca są przesuszone. Mam nadzieję, że wzrastające temperatury mi pomogą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może zaaplikuj na nie czystą parafinę lub lanolinę na noc? Czasami emolienty są niezbędne, szczególnie, gdy borykasz się z długotrwałym przesuszeniem tych rejonów.

      Usuń
    2. U mnie bylo to samo kilka dni z rzędu. W końcu nałożyłam na noc troszkę oleju z migdałów i suche skórki do rana zniknęły.

      Usuń
  9. Bardzo chętnie wypróbuję.. chociaż Bania Agafii raczej mnie nie przekonuje.. ale masek od nich jeszcze nie miałam więc się nie nastawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Według mnie wszystkie maski z Kąpieli Agafii są bardzo nijakie, ale stosowane właśnie zgodnie z przeznaczeniem. Co więcej ta z łosia drażniła mi cerę. Wbrew temu zawsze mam u siebie w domu w użyciu dwa rodzaje tych masek, ponieważ wykorzystuję je do przygotowania peelingu z korundem jako bazę emolientową, i w tym przypadku sprawdzają się świetnie. Są tanie, zamykane na zakrętkę i przyjemnie pachną, w tym sam skład nie jest według mnie najgorszy i po kilku poprawkach byłby całkiem naturalny. W recenzji piszesz o treściwych, dobrze działających maskach, jakie masz na myśli?
    Jak zwykle świetna, długaśna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;)

      Antipodes Aura Manuka, Origins Drink Up, bardzo polubiłam także maseczki 100% pure - miałam super nawilżającą, red wine i marchewkową, moim zdaniem są świetne. Są bardzo kremowe, odżywcze, skoncentrowane. Ich działanie czuć od razu ;)

      Usuń
  11. Cześć, Ewo mogłabyś polecić jakąś maskę kremową odżywczą/ nawilżającą dla cery po 30-tce z gronkowcem? Myślałam o tej antipodes manuka, tylko jest trochę droga i czytając skład nie wiem czy przy gronkowcu można stosować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można jak najbardziej używać jej przy gronkowcu - miód manuka jest szczególnie polecany na bakteryjne i grzybicze zakażenia skóry, to bardzo aktywny związek. Dobra maska kremowa musi kosztować powyżej 80-100 zł, tańsze odpowiedniki często są rozrzedzane gliceryną, glikolami i innymi tanimi wypychaczami ;)

      Moim zdaniem warto w nią zainwestować - wspaniale odżywia i nawilża skórę, to jeden z niewielu naturalnych kosmetyków, który faktycznie działa i do tego pięknie pachnie.

      Usuń
  12. Witaj Ewo, chciałam prosić Cię o radę. Od jakiegoś czasu używałam epiduo i wydaje mi się ze trochę odwodnil moją skórę. Twarz rano i wieczorem myję żelem loreal ideał soft. Po umyciu widzę suche skórki a po około godzinie moja twarz jest bardzo tłusta. Co zrobić w takiej sytuacji? Czy używany przezemnie żel nadaje się do takiej cery czy lepiej zamienić go na inny? Na chwile postanowiłam odstawić epiduo, może wrócę do używania Acnelecu który nie podrażniał tak mojej skory? Co polecasz? Mogłabyś opisać jak obecnie wyglada pielęgnacja Twojej skory?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam także twoją recenzje emulsji winek i widzę że tez się raczej nie sprawdzi w przypadku mojej skóry. Czy mogłabyś polecić jakiś produkt tak do Ok 50zl? Taki który zmyje makijaż mineralny i nie będzie wysuszał?

      Usuń
    2. Loreal ideal soft różowy. W rossmanie nieraz jest promocja więc można go kupić za kilkanaście zł:-)

      Usuń
    3. Jeśli ściąga cerę i powoduje nadmierny łojotok, moim zdaniem ten środek jest dla Ciebie za agresywny. Spróbuj zrezygnować z porannego oczyszczania i tylko odświeżać skórę tonikiem/naparem, zaś wieczorem zamiast żelu kremowego - spróbuj emulsji np. tania jest Alterra, a ma lepsze właściwości nawilżające niż Vianek :) Zawsze możesz też połączyć emulsję alterra z żelem kremowym l'oreal, będzie wtedy bardziej nawilżający.

      Aktualnie wprowadzam zmiany, nie mam jeszcze własnego schematu pielęgnacyjnego, muszę wyczuć pewne produkty, a potem je stosuje zgodnie z własnymi potrzebami ;)

      Usuń
  13. Rozbawiła mnie ta recenzja- opis,a raczej horror zmywania maseczki :). Gdybyś pisała książki w takim klimacie byłabym najwierniejszą czytelniczką :).
    Przestałam kupować maseczki, od czasu zmian w mojej pielęgnacji duża ich część po prostu mnie podrażnia lub przesusza mimo,że na co dzień nie mam problemu z brakiem nawilżenia. Poza tym podobnie jak Ty,Ewciu, lubię widzieć efekt po jednorazowym użyciu maski,a nie po x serii, zresztą tak powinny w końcu działać maski. Teraz stosuję własne wyroby i jestem bardzo zadowolona z efektów.
    Co do linii Babci Agafii nie mogę się przekonać by w ogóle zakupić jakiś produkt, coś mi zawsze w nich nie pasuje-mam na myśli składy,mimo,że wiele z nich cieszy się ogromnymi pozytywami w necie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D

      Mam spore obeznanie w maskach oczyszczających i uważam, że nic nie zastąpi własnoręcznie wykonanych okładów, za to domowe nawilżające maseczki sprawdzały się u mnie mocno średnio i zdecydowanie wolę kupić gotowca - tylko cena dobrych jakościowo masek nie jest niższa niż 80-100 zł /szt :)

      Zdecydowanie ciekawsze kosmetyki ma Planeta Organica, mają całkiem fajną maseczkę żelową nawilżającą, czy bardzo dobre fito mleczko, które świetnie zmywa makijaż i nie klei się po spłukaniu. Kupiłam kilka nowości i PO zdecydowanie bardziej mi odpowiada niż słynna Babuszka, szczególnie kosmetyki z serii hand made ;)

      Usuń
  14. Witaj Ewo, chciałam zapytać ile czasu przed laserowym zamykaniem naczynek radzisz ostawić kosmetyki z retinolem i kwasy? Chce zamknąć jedno pęknięte naczynko które mam na policzku, w klinice powiedzieli mi ze 2 tygodnie wystarczą, ale boje się poparzenia i nie wiem czy to aby nie za krótko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze jedno pytanie, może wydać sie głupie, ale czy stosowane na twarz kosmetyki z retinolem mogą miec jakis negatywny wpływ przy depilacji leserem nóg? Będę wdzięczna za odpowiedz! Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Najbezpieczniej 8 tygodni przed zabiegiem, niektórzy zalecają nawet 12 tygodni, wszystko zależy od regeneracji skóry i tolerancji tych środków. Jeśli nie powodują u Ciebie podrażnień i skóra nie reaguje na nie zaczerwienieniem, te 2 tygodnie spokojnie wystarczą. Warto dać sobie co najmniej miesiąc, czyli tyle, ile mniej więcej trwa cykl komórkowy. Można krócej, ale skóra musi doskonale znosić te środki.

      Nie, nie mają wpływu :)

      Usuń
  15. Hej pozwolę sobie skopiować moje komentarze z pod poprzedniego posta :)
    (1)
    Hej Ewa... mam małe pytanie odnośnie hydrolatu z czystka ladanowego (polecanego do Twojego serum antyoksydacyjnego), mam zakupioną buteleczkę z Ecospa i tak ją oglądam pod światłem i coś tam pływa w niej, jakby błonki... nie wiem do czego to porównać. Coś jakby się napluło do szklanki z wodą, tylko że to w buteleczce jest bardzo malutkie ale mi to przypomina właśnie. Po wytrząśnięciu butelki to nie znika. Tak myślę, że może to jakiś osad czy coś... a co jak w butelce był syf i ją tak napełnili? A pisze, że hydrolat bez konserwantów eko sreko oh ah. I już nie wiem czy używać go do czegokolwiek... na Biochemii urody piszą, że niektóre hydrolaty mogą mieć osady, ale już nie wiem. Co mam myśleć na ten temat? :/
    (2)
    Tak może jeszcze dodam dopis z ich stronki:
    "Metoda otrzymywania: przez destylację z parą wodną liści/gałązek labdanum Cistus ladaniferus, mikrofiltrowany, bez konserwantów i innych dodatków"

    No tak, mikrofiltrowany to nie powinno być takich tam fruwających błonek... nie wiem już, mi to obrzydziło robienie własnych kosmetyków, chyba im wyślę tą butelkę albo opierniczę w emailu. Eh... miałaś tak? Może zbytnio przeżywam.

    Pytałam się nauczycielki od chemii co ona o tym sądzi a ona, że mam sprawdzić papierkiem lakmusowym czy pH się zmienia, to by świadczyło o zanieczyszczeniu bakteriami. Ale przecież jeszcze nie otworzyłam butelki...

    OdpowiedzUsuń
  16. U mnie dziegcioawa maska dobrze się sprawdzała. Konsystencję miała zupełnie inną niż na zdjęciu w odnośniku - moja była bardzo gęsta, pod koniec ciężko było ją wycisnąć z opakowania.

    Tej nie znam, nawet o niej nie słyszałam, ale jak gdzieś ją znajdę to chyba wrzucę sobie do koszyka :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałam wersję witaminową, pachniała przepięknie, ale nic konkretnego nie działała, za to twarz delikatnie piekła.
    Ewo, w temacie szczotek Kahaja chciałam dopytać czy szczotkujesz ciało na sucho czy na mokro i czy robi to różnicę w działaniu? Bo zastanawiam się którą szczotkę wrzucić do koszyka.
    Pozdrawiam, D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na sucho ;)

      Szczotkowanie na mokro jest odpowiedniejsze dla wrażliwej, mocno suchej skóry, zaś na sucho - doskonałe dla skóry rogowaciejące, zatracającej elastyczność, silniej także pobudza krążenie i przede wszystkim mocniej złuszcza naskórek.

      Usuń
  18. Witaj Ewo,
    czy dobrze kojarzę, że masz dziś urodziny :)
    Jeżeli tak, to życzę Ci wszystkiego najlepszego. Szczęścia i powodzenia w życiu, prawdziwej miłości, szczerych przyjaźni, wytrwałości w dążeniu do celu i wszelkich sukcesów w każdej sferze życia :)

    Pozdrawiam, Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwono, bardzo dziękuję ;) Tak, obchodzę dzisiaj urodziny ;) Dziękuję za pamięć :)

      Usuń
    2. Uff, nie byłam pewna ;)

      Usuń
  19. Ewa, fajnie, że znajdujesz też ciekawe produkty w ofercie rosyjskiej, która jest popularna i łatwo dostępna. Czy używałaś może którejś z pianek do mycia z firmy EcLab? Masz jakieś zdanie o nich? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale za bardzo ściągały mi skórę, nie jestem zbytnio zwolenniczką pianek do oczyszczania - większość z nich ani nie domywa dobrze zabrudzeń, a nie jest też delikatna i łagodna dla skóry - w takim starciu zdecydowanie lepiej używać dobrych jakościowo kostek myjących np. isana med 5.5pH ;)

      Usuń
  20. Bardzo polubiłam maseczki: niebieską oczyszczającą oraz dziegciową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w zapasach niebieską chabrową, zobaczę jak się sprawdzi, ale prawdopodobnie nie będę mieć o niej zbyt dobrego zdania :)

      Usuń
    2. Mnie niebieska oczyszczająca STRASZNIE uczuliła. Czerwone, zaognione plamy dokładnie w kształcie miejsc, które dzień wcześniej były pokryte maseczką. No, ale takie jest ryzyko przy tej ilości ekstraktów w składzie :(

      Usuń
  21. Ewo, czy uważasz że możliwe jest, że po zabiegu z kwasami przebarwienia stają się jeszcze bardziej czerwone? Widzę, że często piszesz o czyms takim jak przebarwienia utrwalone-jakie to są? U mnie wszystkie są czerwone, niezależnie czy mam je od roku, czy od tygodnia...Co polecasz na takie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to zupełnie normalne, ponieważ świeże przebarwienia mają charakter naczyniowy, a kwasy pobudzają naczynia krwionośne i nasilają zaczerwienienia. W leczeniu przebarwień świeżych najważniejszy jest czas i ochrona przed słońcem, substancje aktywne w niewielkim stopniu przyspieszają ich wchłanianie.

      Usuń
  22. Hej Ewo! Potrzebuje Twojej opinii. Co myślisz o składniku dmdm hyndation w produktach typu tonik? Wiele tomików ma to w składzie, a naczytalam się ze bardzo szkodzą, przyczyniają się do starzenia się skóry i są rakotwórcze. Co o tym myślisz? Nawet zachwalany tonik Evree ma to w składzie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten składnik jest pochodną folmadehydu i stosowany jako konserwant. Osobiście unikam wszystkich kosmetyków z tym składnikiem. A zwłaszcza odradzam stosowania u dzieci.

      Usuń
    2. Moim zdaniem warto go unikać z tego względu, że jest bardzo silną substancją konserwującą i często powoduje alergie, nie widzę natomiast sensu unikania tego składnika, jeśli skóra nie jest uszkodzona i wyjątkowo reaktywna. Ten konserwant zazwyczaj występuje w formułach składających się głównie z wody. Muszę jednak napisać, że właściwa konserwacja produktu jest podstawą bezpiecznego użytkowania kosmetyków, dlatego aż tak bym nie tępiła tego półproduktu.

      Znacznie bardziej szkodliwe są kosmetyki, które uległy zepsuciu niż stosowane tępione w kosmetykach konserwanty. Starzenie przyspiesza głównie stan zapalny oraz odwodnienie, a także ubytki tkanki tłuszczowej, jeśli konserwant nie powoduje reakcji alergicznych, nie drażni skóry, nijak nie przyspiesza jej starzenia.

      Usuń
  23. Cześć Ewo
    Chciałabym spytać się o Twoją opinie oraz czytelniczek odnośnie podkładów od Neauty Minerals. Pod postem odnośnie odcieni podkładów mineralnych wspominałaś ,że zamierzasz je testować.

    Wszystkiego Najlepszego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam jeszcze wyrobionej opinii, na pewno dla skóry dość skomplikowanej, rogowaciejącej, przetłuszczającej się i wymagającej lekkiej pielęgnacji, znacznie lepiej sprawdzi się wersja podstawowa. Kryjąca jets bardzo podatna na warzenie się i dosyć mocno podkreśla pory.

      Usuń
  24. Ile twarzy tyle wrażeń... a ile blogerek tyle różnych strategii w pielęgnacji ;) Teoretycznie jestem w "targecie" tej maseczki, bo wyprowadziłam swoją cerę na prostą i problemy z nią mam właściwie znikome, ale w życiu nie widziałabym tego produktu u siebie. Stosuję albo to, co daje wyraźne i warte zachodu rezultaty, albo nic. Za to kocham maseczki algowe, które po jednym użyciu rozjaśniają, rozświetlają i nawilżają cerę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ewo, czy są jakieś przeciwwskazania do ciągłego stosowania kwasów bez przerwy? Skończyłam kuracje Atredermem, przeszłam na razie na kwas glikolowy i mam zamiar schodzić powoli na coraz łagodniejsze kwasy na lato - bo to jedyna rzecz która utrzymuje moją cerę w miarę w ryzach. Zastanawiam się czy takie ciągłe poddawanie mojej cery na ich działanie może być na dłuższą metę szkodliwe? Ciężko mi je odstawić, bo problem wraca ze zdwojoną siłą...

    Co do maseczek Agafi, stosowałam tylko dziegciową o której pisałaś. I też zachwycona nie byłam. Po zmyciu skóra była niby matowa w odczuciu, ale jednocześnie też wcale nie lepiej oczyszczona, a potem pojawiało się ściągnięcie. Po tym nie zdecydowałam się sięgnąć już po nic związanego z babcią Agafią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli Twoja skóra wymaga ich stosowania, to je stosuj. Wszystko zależy jak silne są to preparaty i jak reaguje na nie Twoja cera. Utrzymywanie skóry w przewlekłym stanie jest również bardzo szkodliwe, jeśli coś wpływa na Ciebie regulugująco, to należy to stosować. Nie zawsze jets możliwe zejście z substancji regulujących i nie zawsze dobrą decyzją jest rezygnacja z tych środków.

      Usuń
    2. Anonimek, najlepiej jest najpierw wyregulować skórę. Też myślałam,że z kwasów nigdy nie zejdę,bo to one trzymały ją w ryzach,a tymczasem coraz częściej miewam dni bez kwasów i nie dzieje się nic złego,po prostu cera się unormowała i już codziennie ich nie potrzebuje :). Zaczęłaś od retinoidu, teraz stosujesz kwas AHA, może za jakiś czas przejdziesz na kwasy PHA. Poza tym ważne jest by pozostała część pielęgnacji również była dobrze dobrana do Twoich potrzeb. Powoli, nie ma co tak wybiegać w przyszłość :).

      Usuń
    3. Dzięki za pomoc! :)

      Usuń
  26. Droga Ewo mam pytanie czy mocznik na drugim miejscu w składzie obligatoryjnie ma wysokie stężenie? (pytam ponieważ u skin coach w nowym poście o depilacji sugeruje o tym, mówiąc ze mocznik na drugim miejscu ma właśnie wysokie stężenie i zluszcza oraz rozpulchnia) a wiemy że to jest przeciez uwarunkowane jego procentami. A propo tego jeszcze tematu czy masz zdanie nt kremu cera plus do skory odwodnionej? Pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy od formuły, mocznik może być na drugim miejscu w formule, a może być go tylko 5%. Innych takie stężenie będzie bardzo dobrze nawilżać, jeśli formuła jest dosyć emolientowa, a innych rozpulchniać. Kwestią rozpulchnienia skóry po moczniku nie jest tylko sam mocznik, ale i baza produktu - zazwyczaj jest kremowa i wzmaga ten efekt.

      Jest dosyć lekki i całkiem dobrze sprawdzi się na skórze powierzchownie odwodnionej, która wymaga codziennego zabezpieczenia.

      Usuń
  27. Ja nie wierzę w rosyjskie kosmetyki i nie rozumiem fascynacji nimi. poza tym mam duże wątpliwości co do warunków, w jakich są one produkowane- mam na myśli sterylnosc składników, produkcji, kontrolę itp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są i lepsze, i gorsze produkty, tak jak wszędzie :) A skąd wynikają Twoje zastrzeżenia? Z tego co mi wiadomo, Federacja Rosyjska ma znacznie podwyższone standardy produkcji i kontroli.

      Usuń
  28. Cześć Ewo, czy będziesz ponownie pisać o kawitacji? Myślę nad zakupem urządzenia do kawitacji tego modelu, który sama masz. Nadal jesteś z niego zadowolona? Czy polecasz jednak inny model? Pozdrawiam, Izabela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadal ten sam model i nadal go polecam, nie wiem czy opublikuję kolejny wpis o kawitacji, ale na pewno odświeżę ten poprzedni o nowe zdjęcia i odnowię treść. Możliwe, że napiszę ponownie o kawitacji, przydałoby się podsumowanie po kilku latach wykonywania zabiegu :)

      Usuń
  29. Cześć Ewo,
    Mam do Ciebie pytanie odnośnie kilku produktów.
    1.Chciałabym zrobić coś z moimi przebarwieniami i zszarzałym kolorytem- znalazłam pewien produkt, który ma podobnież działać w ten sposób- jest to Serum z 10% Niacynamidu z Paula's Choice. Chciałabym je używać na noc, a rano stosować Serum z 10% zawartością witaminy C ze Skin Ceutials. Jak myślisz czy to dobry pomnysł, czy zamienić je miejscami. Co sądzisz o tych produktach?
    Skin Ceutials Serum:
    Water, L-Ascorbic Acid, Ethoxydiglycol, Propylene Glycol, Glycerin, Zinc Sulfate, Phenoxyethanol, Ferulic Acid, Panthenol, Sodium Hyaluronate, Sodium Hydroxide.

    Serum Paula's Choice:
    Water (Aqua), Niacinamide (vitamin B3, skin-restoring ), Acetyl Glucosamine (skin replenishing/antioxidant), Ascorbyl Glucoside (vitamin C/antioxidant), Butylene Glycol (hydration), Phospholipids (skin replenishing), Sodium Hyaluronate (hydration/skin replenishing), Allantoin (skin-soothing), Boerhavia Diffusa Root Extract (skin-soothing), Glycerin (hydration/skin replenishing), Dipotassium Glycyrrhizate (skin-soothing), Glycyrrhiza Glabra Root Extract (licorice extract/skin-soothing), Ubiquinone (antioxidant), Epigallocatechin Gallate (antioxidant), Beta-Glucan (skin-soothing/antioxidant), Panthenol (skin replenishing), Carnosine (antioxidant), Genistein (antioxidant), Citric Acid (pH balancing), Sodium Citrate (pH balancing), Sodium Hydroxide (pH balancing), Xanthan Gum (texture-enhancing), Disodium EDTA (stabilizer), Ethylhexylglycerin (preservative), Phenoxyethanol (preservative).

    Mam jeszcze pytanie odnośnie podobnego produktu do tego z Skin Ceutials z marki Is Clinical. Który z tych produktów zawierających witaminę C jest lepszy.
    Serum Is Clinical:
    Aqua, Ascorbic acid, Hyaluronic acid, Penthylene glycol, Urea, Glucose, Guanidine, Tripeptide-1, Arbutin, Polyporus umbellatus (mushroom) extract, Calcium Pantothenate, asiaticoside, asiatic acid, medecassic acid, Zinc sulfate, Glycerin, Phenoxyethanol.

    Pozdrawiam,
    Masz świetenego bloga-najbardziej dokładnego w całej blogsferze :)
    Alicja


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicjo, jeśli nie będziesz stosować jednocześnie ochrony przeciwsłonecznej wraz filtrami, żadne z nich nie nadaje się do stosowania o poranku, ewentualnie już bardziej Paula Choice, ale to kwestia tolerancji serum - jeśli będzie lekko ściągać skórę i powodować przejściowy rumień, stosowałabym te produkty wieczorem, naprzemiennie - jeden dzień serum z wit B3, drugi - z witaminą C. Jeśli używasz filtrów ochronnych, możesz bez obaw stosować witaminę C rano.

      Ciężko powiedzieć, który jest lepszy, ten drugi będzie bardziej nawilżający i przy dłuższym stosowaniu może rozpulchniać skórę ;)

      Usuń
  30. Warto poczytać czym się kierować przy wyborze produktów z witaminą C:
    http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/05/witamina-c-w-kosmetykach-formy-witaminy.html
    Kwas askorbinowy to akurat najmniej trwała i stabilna forma witaminy C.

    OdpowiedzUsuń
  31. Ewo bardzo jestem ciekawa czy planujesz może pisać recenzję książki skin coach? Albo innych książek o tematyce urodowej, które ostatnio są takie popularne? Wiem, że Twojej opinii można ufać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie planuję, nie potrafię pisać recenzji książek, poza tym w publikacji nie znalazłam nic odkrywczego, a aktualnie siedzę w Bochenku i patologii Robbinsa z fizjologią Traczyka i atlasami anatomicznymi, także mam pełno lektury :) Chociaż ostatnio przeczytałam Historię wewnętrzną i jest to humorystycznie i przystępnie napisana książka o bardzo ważnej tematyce - jaką jest zdrowie jelit :)

      Usuń
  32. Droga Ewo
    Poratuj....

    Za Twoimi recenzjami kupilam olej z avokado i emulgator... dzis pierwszy raz uzylam mieszanki..olej ma okropny jak dla mnie zapach �� ale to nic... po zmyciu makijazu mieszanka buzia byla przesuszona i nieprzyjemna w dotyku...zupelnie tak jakbu olej nie zadzialal nawilzajaco....nadmiar olejku i cala resztw usunelam delikatnie szmatka muslinowa i ciepla woda.... czy brak nawilzenia wynika ze zbyt duzej ilosci emulgatora w mieszance? Staralam sie zrobic tak jak w Twoim przepisie 10porcji oleju i 1 emulgatora....czy jak doleje odrobine innego oleju bedzie lepiej? Bo spodziewalam sie spektakularnego efektu a tu nic �� czy zrobilam cos zle??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, jeśli czytasz bloga Ewy to pewnie wiesz, że oleje nie mają właściwości nawilżających same w sobie. Mogą jedynie pełnic pośrednio tą funkcje, poprzez zabezpieczenie skóry przed odwodnieniem, ale głównie w przypadkach, kiedy skóra działa prawidłowo. Być może twoja skóra jest zbyt mocno wysuszona lub olej z awokado za gęsty przez co trzeba się namęczyć, żeby go zmyć (a to dodatkowo obciąża skórę) zanim skreślisz te mieszanke wypróbuj ją z olejem kokosowym- jest bardzo lekki i dobrze się domywa wraz z emulgatorem i koniecznie ciepłą wodą. :) jeśli to nie przyniesie efektu, może być tak, że dla twpjej skóry to oczyszczanie jest zbyt agresywne i dokładne. Każda skóra jest inna:)
      Ze swojej strony polecam ci przeczytać post Ewy o skórze odwodnionej, jeśli borykasz się z takim problemem:)
      Mam nadzieje, że pomogłam. Wiktoria :)

      Usuń
    2. Oleje nie nawilżają skóry, a same olejki myjące są agresywną metodą oczyszczania skóry. Jeśli oleju myjącego użyłaś na gołej skórze - nie pokrytej zadnym filmem hydrofobowym (krem z filtrem, wodoodporny podkład), to skóra po prostu się odwadnia po takim oczyszczaniu. Jeśli nosisz lekki makijaż, lub nie nosisz go w ogóle, albo masz też tendencję do odwadniania, bardziej polecam kremy myjące do oczyszczania lub lekkie emulsje. Zaczęłabym od emulsji myjącej Alterra, jak będzie za lekka, spróbowałabym z kremem myjącym Grace Antipodes.

      Usuń
    3. Dziekuje dziewczyny za odpowiedzi....zmywalam olejkiem makijaz a pozniejwoda ciepla..i sklra pozostala napieta i szorstka...kiedys dawno temu zmywalam makijaz oliwka dla dzieci i ciepla szmatka...i dlatego postanowilam sprobowac olejkow...bo tamtametoda bardzo mi pasowala mozedo niej powroce...ajesli chodzi o emulsje to stosowalam przez jakis czas cethapil.. ciagle mam jakies problemy z cera dlatego probuje wszystkich nowosci...moze w koncu trafie ����pozdrawiam ����

      Usuń
    4. Widocznie nie służy Tobie takie domywanie i potrzebujesz tej okluzji, Cetaphil to domywająca się emulsja, spróbowałabym kremów myjących, czyli formuł, które całkowicie się nie domywają i zabezpieczają skórę.

      Usuń
  33. Cześć Ewo :) Od jakiegoś czasu czytam Twojego bloga, tak od niego odchodzę i wracam, bo regularnie mnie pielęgnacyjnie "nawracasz" i czasami muszę pewne rzeczy przyswoić :D
    Mam cerę młodą, ale z pierwszymi zmarszczkami, mieszaną, wrażliwą i przede wszystkim trądzikową, a zaskórniki mam chyba wszędzie na twarzy. Na podstawie Twoich artykułów ułożyłam sobie wstępny plan pielęgnacji. Co o nim sądzisz? Coś byś zmieniła? :)

    rano: mgiełka nawilżająca Vianek, krem-żel Hydrain 3 Hialuro, podkład mineralny Annabelle Minerals

    po powrocie do domu: olejek myjący (z olejem lnianym/z pestek winogron, kwasem salicylowym i olejkiem herbacianym), Isana Med kostka myjąca, mgiełka nawilżająca

    na noc: mgiełka nawilżająca Vianek, krem-żel Hydrain 3 Hialuro

    2/3 razy w tyg. peeling enzymatyczny na bazie bromelainy

    A i tak ogólnie baaardzo dziękuję za prowadzenie bloga, chyba jeszcze nie trafiłam na tak precyzyjnego, konkretnego i mądrego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa nie jest magikiem, nie zna dokładnie twojej skóry, jeśli masz duże problemy z cerą to zgłosiłabym się na twoim miejscu na prywatne konsultacje, tam za niedużą sume Ewa wszystko ci ułoży, wytłumaczy i nie bedzie problemu :)
      Pamiętaj, że każda skóra jest inna i nawet najmniejszy i najdrobniejszy zgrzyt może pogorszyć jej stan. Jeśli nie uważasz, że masz duże problemy z cerą, albo nie chcesz iść na konsultacje to proponowałabym wszystkie kroki pielęgnacyjne wprowadzać w sporych odstępach czasu, żeby wyelminować kosmetyki, które mogą się nie sprawdzić.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Nie mogę niczego doradzać i odradzać, po pierwsze mam zbyt mało informacji, a po drugie - nawet jedna, mała kwestia w tej pielęgnacji może rozregulowywać Twoją cerę. Aby nie popełnić błędu, polecam zgłosić się po prywatne konsultacje ;)

      Na pierwszy rzut oka pielęgnacja jest za lekka rano i będzie odwadniać skórę, wzmagając łojotok, natomiast wieczorem za agresywna i zbyt mocna jak na tak lekką pielęgnację w pierwszej fazie dnia. Jeśli masz tylko tendencję do odwodnienia, łojotoku, to ten schemat będzie to niestety nasilał.

      Usuń
    3. Dziękuję bardzo za obie odpowiedzi. Przeanalizuję wydatki i chyba pomyślę nad konsultacjami :)

      Usuń
  34. Hej, Ewo ;) Jestem wielką fanką Twojego bloga i bardzo spodobała mi się nowa seria postów o podstawach pielęgnacji! Mam małe pytanko: w jakim stężeniu powinnam dodać proteiny jedwabiu do toniku, aby tworzyły lekka okluzję? Dziękuję i pozdrawiam, Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto, 1-2 %, max 3 %, w wyższych stężeniach będą ściągać skórę, zamiast protein jedwabnych bardziej polecam bioferment z bambusa :)

      Usuń
    2. Dziekuje bardzo! Zobacze, jak sie sprawdzi jedwab, a bambus bedzie nastepny w kolejce :)

      Usuń
  35. Hej Ewa, przepraszam z góry, że mój komentarz nie dotyczy posta, ale wiem, że jest większa szansa, że go zobaczysz, jeśli napiszę przy najnowszym poście :)
    Skończyłam właśnie kurację (Acnatac + Hascoderm). Bolące pryszcze poszły w las, ale została bardzo odwodniona, czerwona, wrażliwa skóra i łojotok (który wg. dermatologa wynika właśnie z tej podrażnionej cery). Lekarz niezbyt powiedział mi czego najlepiej teraz używać, aby przywrócić ją do porządku, dlatego zwracam się do Ciebie :)
    Siedziałam dziś pół niedzieli wyszukując jakieś cuda na stronach z półproduktami, ale teraz już sama mam mętlik w głowie co wybrać.
    Zaznaczę, że zależy mi na jak najlepszym nawilżeniu/nawodnieniu, bo na moje oko to cała reszta, czyli czerwona twarz i łojotok wynikają właśnie z tego odwodnienia.
    Wypiszę Ci jak sobie to wszystko umyśliłam i proszę o Twoje zdanie na ten temat, co byś zmieniła/dodała/wyrzuciła :)

    Rano:
    - umycie twarzy olejkiem hydrofilnym
    - hydrolat z kocanki z dodatkiem ekstraktu z czarnego bzu (to głównie ze względu na moje naczynka i rumień)
    - tutaj chciałabym coś lekkiego i nawilżającego pod makijaż, wymyśliłam, że zmieszam: kompleks z kwasem hialuronowym niskocząsteczkowym (liposom), mix witaminowy (B,C,E) i olejowy ekstrakt z aloesu i trochę skwalanu.

    Wieczorem:
    - również umycie twarzy olejkiem hydrofilnym
    - 3 razy tygodniowo serum rozjaśniające z wit. C, hialuronem i czarnym bzem i na to eliksir witaminowy z e-naturalne (tam jest olej konopny, kwas laktobionowy, niacynamid, olejowa wit. C, czarny bez i wit. E) albo na te serum najzwyczajniejszy krem jak np. cetaphil.
    - pozostałe 4 dni w tygodniu serum nawilżające (ekstrakt z alg, NMF, hialuron, hydromanil) i na to też ten eliksir witaminowy albo cetaphil

    No i jeszcze za Twoją radą, jakieś witaminki pod maseczki algowe peel-off 2x w tygodniu :)

    Się rozpisałam, ale mam nadzieję, że znajdziesz trochę czasu na odpowiedź :)
    Głównie chodzi mi o to czy nie za dużo tu okluzji a za mało nawilżenia, albo w drugą stronę? A może polecasz coś zmienić? Z góry bardzo dziękuję za odp. i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Miałam kiedyś tą maseczkę i inne maski Agafii również. Najlepiej chyba wspominam chabrową, ale ogólnie to żadna mi nie podpasowała na tyle, żeby kupić ponownie. Na plus jest to, że żadna też nie zaszkodziła mojej cerze ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Opis nakładania maseczki jak z dobrego horroru:) Az serce zaczęło mi mocnej bić i czekałam końca:) Również testuje kosmetyki rosyjskie z linii Agafii - maskla z mlekiem z łosia już do mnie wędruje. Podobała mi się z glinką niebieską i dziegciowa. Jednak- podobnie jak Ty - mam zwyczaj czytać składy dlatego moimi ulubionymi maskami pozostaną glinki naturalne. Połączone z hydrolatem, z dodatkiem oleju i ekstraktu. Fakt - oczyszczają, słabo nawilżają, ale nie nie wyobrażam sobie życia bez glinki niebieskiej Calaya oraz fioletowej:) Rosyjskie maski zostawię do nawilżania cery:)

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!