10:49

Peelingi azelainowe na PEG-400| Efekty po ponad trzech miesiącach stosowania


O peelingach azelainowych na PEG-u i o tym, jak jestem zadowolona z ich  działania czytaliście nieraz na moim blogu. Moje niesamowicie entuzjastyczne podejście do peelingów, ich prostota wykonania i efekty były dla mnie prawdziwą przyjemnością. Taką, iż zupełnie zapomniałam napisać Wam o efektach i z poślizgiem włączyłam Atrederm do pielęgnacji. Musicie mi uwierzyć, że cera po stosowaniu peelingów była idealnie czysta, a pojedyncze wypryski widoczne na zdjęciach i niewielkie łuszczące się skórki, to wynik działania tretinoiny. Zdjęcia nie są prześwietlone, obrazują aktualny stan mojej skóry - nie wiem co wy o tym myślicie, ale nie spodziewałam się, że jest aż tak dobrze. Biorę pod uwagę także fakt, iż w czasie tych ostatnich 3 miesięcy zdążyłam zakupić ostrzejszy obiektyw i w porównaniu do wcześniejszych zdjęć cera i tak wygląda lepiej.

Zadaniem peelingów było podtrzymanie efektów stosowania Atredermu. Moja cera była wówczas w całkiem przyzwoitym stanie (zapominając o przebarwieniach), ale przynajmniej pozbyłam się wszystkich zaskórników. Nawet na nosie. Opracowany plan pielęgnacji bardzo mi odpowiadał, więc naprawdę zmiany były jedynie bardzo subtelne i z racji, iż prowadzę bloga urodowego - pozwoliłam sobie na przetestowanie kilku nowości. Zmiany, które pojawiały się na mojej skórze, to wynik jedynie negatywnego wpływu pewnych kosmetyków na moją skórę i działania hormonów. Mogę jednak śmiało stwierdzić, iż przez większość czasu cieszyłam się ładną, czystą cerą. Tak jest i teraz - mimo pojedynczych wyprysków po włączeniu tretinoiny, moje pory są doskonale oczyszczone i nie mam żadnych problemów z zaskórnikami i podskórnymi kaszkami, co było częste po upalnych miesiącach.
Moja cera latem niestety bardzo się odwadnia. Wiem, że u wielu z Was jest właśnie odwrotnie - skóra staje się bardziej tłusta. Niestety, w moim przypadku jest zupełnie na odwrót i zawsze mam problem z pielęgnacją - włączenie odpowiedniej dawki nawilżenia, ale takiej, by nie obciążyć skóry i nie zatykać porów. Nie jest to łatwe zadanie, ale powracając myślą do upalnego lata - minimalistyczny zestaw jak najbardziej się u mnie sprawdził. A ogromną rolę w aktualnym stanie mojej cery odegrały peelingi azelainowe. To coś, co naprawdę mogę polecić osobom z cerą problematyczną w tak niesprzyjających warunkach jakimi są bardzo wysokie temperatury i suche powietrze.

Przejdę więc do sedna. Peelingi azelainowe są bardzo łatwe w wykonaniu, choć miałam problemy z samym surowcem, który notabene nie sprawdza się zupełnie w tworzeniu toników, czy serum, ale jest świetny w formie peelingów. wymaga on także odpowiedniego rozpuszczalnika - najbardziej przypadł mi do gustu PEG-400, który nie odwadnia mojej skóry, a przy tym ładnie nawilża. Nie sprawdzał się na mojej niegdyś tłustej cerze - powodował okropnie bolące podskórne zmiany, natomiast gdy moja cera doszła do siebie, i pod względem  wydzielania sebum jest zupełnie normalna - sprawdza się na dobrą piątkę. Polecam ten rozpuszczalnik osobom, które mają bardzo wrażliwą skórę, większość kwasów Was podrażnia, powoduje zaczerwienienie i pieczenie. PEG także niweluje efekt łuszczenia - o ile chłodniejszą porą jest to u mnie efekt pożądany (tylko w taki sposób ruszę moje przebarwienia), o tyle latem właśnie do tego dążyłam, by nie uszkadzać widocznie skóry, a także nie pogłębiać odwodnienia.

Peelingi jak najbardziej podtrzymały efekty kuracji tretinoiną, a moim zdaniem zrobiły nawet więcej. Stosowałam je przez ponad 3 miesiące, dwa razy w tygodniu. Po każdym takim zabiegu skóra była ładnie rozjaśniona, napięta i nie odczuwałam absolutnie efektu ściągnięcia i przesuszenia. Bezpośrednio po spłukaniu skóra jest delikatnie zaczerwieniona i można odczuć mrowienie, ale znika ono wraz ze zmyciem kwasu z powierzchni skóry. Kwas azelainowy nie wymaga neutralizacji, wystarczy go spłukać wodą.

Taka forma zdecydowanie bardziej mi odpowiada niż kwas azelainowy w formie maści. Pomijając kwestie ekonomiczne (30g opakowanie starczy Wam na stosowanie przez pół roku, i kosztuje tyle, ile jedna tubka maści Acne derm), jest po prostu skuteczniejszy. Nawet codzienne stosowanie maści nie przyniosło u mnie takich efektów, a po drugie skład maści nie służył mojej skórze - nie powodował stanów zapalnych, ale nie miałam nigdy tak czystych porów.  Za peelingami przemawia także fakt, iż nie odwadniają skóry, i wystarczą tylko 2 zabiegi w tygodniu, a są zdecydowanie bardziej skuteczniejsze niż stosowana maść codziennie.

Peelingi są zdecydowanie łagodniejsze od maści. Po nałożeniu maści często odczuwałam pieczenie i swędzenie, a także kilkukrotnie zaobserwowałam suche skórki i nieprzyjemne napięcie. Przy stosowaniu kwasu w takiej formie skutki uboczne są praktycznie zminimalizowane do zera i odczuwam je jedynie w momencie spłukiwania kwasu, a i tak są łagodniejsze aniżeli maść. Dla mnie taka forma kwasu wygrywa pod każdym względem - jest taniej, skuteczniej, a przy tym nie odczuwacie żadnych nieprzyjemności ze stosowania kwasów.  Gorąco zachęcam Was do przerzucenia się z drogich, tłustych maści, na lekką formę peelingu.


Wypryski w czasie kuracji pojawiały się niezwykle rzadko, mimo kilku nietrafnych zakupów kosmetycznych- nie mam żadnych zaskórników, a przez 12 tygodni prawdopodobnie już by się pojawiły na skórze. Nie mam problemu z przetłuszczaniem skóry, więc w tym aspekcie się nie wypowiem, myślę, że w przypadku bardzo tłustej cery, warto ukręcić taki roztwór na glikolach, z dodatkiem kwasu askorbinowego, który ładnie rozjaśni cerę i zakwasi roztwór. Peelingi azelainowe nie mają niskiego pH, jest ono w zasadzie neutralne, dlatego są tak łagodne dla skóry.

Po kuracji skóra zdecydowanie zrobiła się jaśniejsza, a przebarwienia z którymi walczę delikatnie przybladły. To i tak sukces - bardzo trudno jest mi pozbyć się przebarwień i jedynie silnie złuszczające kuracje przynoszą jakiekolwiek efekty. Można więc powiedzieć, że pod tym względem jestem zadowolona, zwłaszcza iż czas stosowania kwasu trafił w okres letni, nie zaprzestałam także stosowania kwasu w upalne dni. Nie zaostrza on zmian zapalnych, na dłuższą metę bardzo uspokaja skórę i naczynka. Podczas stosowania retinoidów nagle przywitałam swój rumień pod kością policzkową, więc nie mam wątpliwości co do łagodzącego działania kwasu azelainowego.

Kwas azelainowy w formie peelingów sprostał moim wymaganiom - mimo że nie oczekiwałam zbyt wiele (a jednak wiele), to zdał egzamin i z pewnością powrócę do niego po zakończeniu kuracji tretinoiną. Cieszę się, że mogę zacząć kurację z dobrym stanem skóry, liczę, że w końcu pozbędę się okropnych przebarwień na policzkach, w okolicach bruzd nosowych i brodzie.

Myślę, że dla tych, którzy wahają się jeszcze jaki kwas wybrać (bo teraz mamy świetną porę na rozpoczęcie kuracji), a chcecie coś delikatnego, a przynoszącego efekty - kwas azelainowy może przynieść świetne efekty. Aby kuracja była bardziej efektywna, polecam skojarzyć go z  tonikiem z  glukonolaktonem. Jestem pewna, że będziecie zadowoleni z efektów,a  przy tym nie odczujecie jakoś szczególnie negatywnego działania kwasów.

Stosowaliście kwas azelainowy w takiej formie, a może macie już swoich ulubieńców? Jestem ciekawa Waszych komentarzy. 


Pozdrawiam,
Ewa

51 komentarzy:

  1. Hej! Napisałam posta pod wpisem z olejem z pestek pomidora. Przypominam się tutaj, bo może już tam nie zaglądasz. Z góry dziękuję za odpowiedź. ;)
    Sandra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie odpowiadam na wiadomość, odrobinę cierpliwości. Nadal tam zaglądam :)

      Usuń
    2. Wybacz za moją niecierpliwość. Bardzo dziękuję za odpowiedź i przepraszam za problem. ;)
      Sandra

      Usuń
    3. Nie ma żadnego problemu, ale staram się zawsze odpowiadać na pytania moich czytelników :)

      Usuń
  2. Lekarz przepisal mi ten kwas na tradzic rozowaty., uzywalam przez miesiacc .nie podraznil skory, troche sie luszczyla, zniknely te podskorne grudki, rozjasnil przebarwienia.jak dla mnie plus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele lekarzy zaleca go w leczeniu początkowego stadium trądziku różowatego, myślę, że peeling sprawdzi się nawet lepiej niż maść - jest łagodniejszy, nie podrażnia naczynek i świetnie łagodzi zmiany zapalne.

      Usuń
  3. Ewciu, Ewo, Ewuniu...
    Mam na imię Marta, mam 26 lat i mieszkam w Łodzi. I czytam Twojego bloga nie od początku, ale od blisko 2 lat. Chciałam tylko napisać, że moim zdaniem Twoja praca, którą wkładasz w tą skarbnicę wiedzy jest nieoceniona. Moim zdaniem osoby takie właśnie jak Ty, dzielące się swoją wiedzą i własnym doświadczeniem powinny otrzymywać wysokie profity z racji tego co robią.
    Nie mam konta na google, nie korzystam z facebooka, ale Twojego bloga czytam zawsze bardzo chętnie, skrupulatnie, nawet nie korzystając z wszystkich Twoich porad. Piszę ten komentarz, żebyś wiedziała, że widoczne cyferki polubień, komentarzy (nigdy nie komentuję) i innych wyświetleń nie są w cale odwzorowaniem rzeczywistego stanu osób, które są zainteresowane Twoim blogiem, fanek Twojej wiedzy i doświadczenia Ewo:)
    Dziękuję Ci i bardzo mocno trzymam kciuki za twoją motywację do dalszego tworzenia tego miejsca, żeby jeszcze długo Ci się nie znudziło:)
    Serdeczne uściski
    Marta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie, bardzo dziękuję za tak miłe słowa! Nie przejmuję się cyframi, przejmuję się moimi czytelnikami, życiem, które jest na tym blogu, wiadomościach, jakie od Was dostaję, to właśnie to, dodaje mi motywacji. Nie zamierzam rezygnować z tego miejsca :)

      Usuń
  4. Wstyd sie przyznać, ale jeszcze nigdy nie robiłam żadnego peelingu kwasowego... :p ale mam w domu niezużyte opakowanie k. salicylowego z zsk, z ktorego nie potrafie zrobic toniku. Co myślisz o peelingu salicylem, ale na oleju - np lnianym? Ma to jakis sens? Mam naprawde wrazliwa skore i obawiam sie alkoholu w roli rozpuszczalnika.
    Pozdrawiam Cie serdecznie :) M.
    P.s. cierpliwie i z utesknieniem czekam na serie mineralna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Peelingi na oleju do mnie nie przemawiają, robią się farfocle, kwas działa nijak. Lepszym rozpuszczalnikiem jest PEG- 400, tak samo łagodny,a kwas cudnie się rozpuszcza ;)

      Seria mineralna już w następnym tygodniu ;)

      Usuń
    2. Może kiedyś spróbuję. Dziękuję Ci za odpowiedź ;)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już planowałam, że na dniach ruszę z Acne-Dermem. A teraz mam zagwozdkę czy jednak peeling nie będzie lepszy, choć trochę obawiam się potencjalnych podskórnych guli :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, PEG-400 wywołuje u mnie różne odczucia. Mogę go polecić osobom z przesuszającą się cerą, ale tłustej - niekoniecznie. Myślę, że glikole powinny się sprawdzić.

      Usuń
    2. Pośpieszyłam się i zamówiłam PEG400, a mam cerę tłustą. Mimo wszystko dam mu szansę, ale jeśli się nie sprawdzi to jakie glikole polecasz? W jakich proporcjach można połączyć peeling z salicylem lub kwasem askorbinowym? Z góry dziękuję za odpowiedź :).

      Usuń
    3. Nawet glikol propylenowy, albo roślinny, na ECOSPA.pl takowy jest ;) Też fajnie się rozpuszcza. Jak Twoja cera lubi się przesuszać zimą, bo mrozy i wiatry temu nie służą - dałabym mu szansę. Może się sprawdzi ;)

      Pół na pół - 20% azelainowego, 20% askorbinowego, albo można zacząć od 10% askorbinowego. PH zaczyna być kwasowe przy pierwszej wersji ;) Kwasu salicylowego nie daję dużo - zazwyczaj 5- max 10%. I tego bym się trzymała, bo może mocno sieknąć. Salicyl akurat mocno zakwasza ten roztwór.

      Usuń
  7. A z jakimi kwasami jeszcze poleca się go łączyć? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkimi, tylko o różnych porach dnia. Działa synergistycznie z salicylem. Warto go łączyć w jednym peelingu właśnie z BHA albo kwasem askorbinowym, a produkt z kwasem o innej porze dnia - wedle uznania, choć myślę, że najlepiej sprawdzi się mlekowiec i glukonolakton.

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, dzięki Tobie przekonałam się do tych peelingów, ale szczerze mówiąc dopiero wczoraj, po którymś już razie z kolei zauważyłam jakieś efekty. Nie mam pojęcia od czego to zależało, robiłam te same proporcje, jedyne co zmieniałam to czas jej przetrzymywania. Może po prostu moja skóra potrzebuje dłuższych seansów ;) Chciałam się dowiedzieć, czy taki peeling mogłabym sobie zrobić w większej ilości i ewentualnie zakonserwować czy lepiej robić malutkie porcje na świeżo? Peelingi łączę z kuracją z glukonolaktonem, ale produkt z nim nakładam na wieczór dnia następnego. Bezpośrednio po peelingu najczęściej nie nakładałam nic, czy tak może zostać, czy jednak pomyśleć o jakimś specyfiku po peelingu? Kremy odpadają, nie używam ich, jedyne co mam w tej chwili to serum nawilżające zrobione z resztek moich nawilżających półproduktów, być może to byłaby dobra opcja? Będę wdzięczna za wskazówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz nawet nie zmywać tego peelingu jak nałożysz go w szczodrej ilości. ;) Nie ma kwasowego pH, to taki mocniejszy Acnederm.. jakby nie patrzeć.

      Myślę, że na świeżo jest zawsze lepiej. Zrobią się farfocle, PEG w lodówce zgęstnieje i to już nie będzie to samo. Również nie nakładam nic po peelingu, ale jak należy Ci na rozjaśnieniu cery to można kapnać serum z witaminą C. Spróbuj połączyć ten peeling z kwasem askorbinowym - 20% na 10% askorbinowca, fajnie zakwasi roztwór i jakby lepiej działa. ;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Dzięki za pomoc, poeksperymentuje sobie z nie zmywaniem tego peelingu, a za witaminę C też miałam zamiar się brać, ale postanowiłam sobie spożytkować najpierw te półprodukty, które już mam, a nie połakomić się na kolejne. Jednak w kwestii witaminy C w formie rozpuszczalnej w wodzie mam pewne obawy, że może mnie podrażnić, dlatego zastanawiam się nad opcją tetraizopalmitynianu askorbylu, jako serum olejowe na dzień następny. A może kwas alfa-liponowy, o którym też wspomniałaś. Lub razem... ehh, czemu tego jest aż tyle ;D Dobrze, że powoli nabieram dystansu do ogromu półproduktów i zamierzam usystematyzować wreszcie moją pielęgnację. Zdecydowanie najbardziej zależy mi na zwalczeniu przebarwień pozapalnych, a wolę chyba jednak wypróbować coś łagodniejszego i dopiero jak to okaże się niewystarczające, to brać się za cięższy kaliber typu kwas glikolowy, czy ostatecznie i retinoidy.

      Usuń
    4. Kwas askorbinowy to groszowe sprawy, mnie również zaczął podrażniać w serum, ale w tym peelingu tego nie robi. PEG-400 skutecznie łagodzi te skutki uboczne, najgorszy jest tylko moment spłukiwania. Radzę spróbować, peelingi dają lepsze efekty w połączeniu z tym kwasem i skóra ładnie jaśnieje, nawet po pierwszym zabiegu wiać ten efekt odświeżenia i jasności. ;)

      Oczywiście nałożenie serum z witaminą olejową po peelingu to także dobry pomysł, ale droższy :)

      Normalka, ja również dostawałam zawrotów głowy od półproduktów. Teraz kupuję rozsądniej.. ale jednak ciekawość wygrywa i zawsze znajdzie się kilka przypadkowych produktów :D

      Usuń
  10. Droga Ewo, od kilku dni pochłaniam wręcz Twojego bloga. Zła tylko jestem na siebie, że tak późno tu trafiłam. Do tej pory zaczytywałam się Ziemoliną i Italianą. Niestety ich rady i kosmetyki tam polecane nie na wiele się zdały. Problem z cerą ma moja 15 -letnia córka. Stosowanie toniku z gluco , micelka z Sylveco , Skinorenu przez 2 tygodnie zrobiły wiecej niż differiny i effaclary przez kilka miesięcy. Mam do ciebie wielką prośbe- proszę powiedz mi jak wykonać peeling azelainowy nie na PEGu , tylko na glikolu propylenowym. Zamówiłam oba , ale Ty i dziewczyny w komentarzach wspominałyście o podskórnych gulach po PEGu. Nie chciałabym jej pogorszyć nic tym bardziej , że jest na razie nieźle. Myślałam, żeby na początku wykonać kilka peelingow właśnie na tym glikolu, a dopiero potem sprópować na PEGu. Mam też kwas askorbinowy i nie wiem jak go użyc. Piszesz 20% azelainowy 10% askorbinowy ,a ja nie wiem jak i co w praktyce. Wagi nie mam, tylko miarki i strzykawkę. Przepraszam za literówki-piszę z telefonu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto, jest mi bardzo miło!

      Peeling na glikolu jest bardzo prosty w wykonaniu, wystarczy za pomocą wagi odważyć składniki - 2g kwasu azelainowego na 8g glikolu propylenowego. Jeśli takowej wagi nie posiadasz na 10g roztworu potrzeba 6ml kwasu azelainowego i około 8ml glikolu. Polecam kwas azelainowy z ZSK, ponieważ ma postać drobnego, lekkiego proszku, nie ma problemu z rozpuszczaniem go w glikolach. W zasadzie kwas powinien sam w sobie dobrze się rozpuścić, jeśli jednak napotkasz takie trudności, wystarczy ogrzać roztwór w kąpieli wodnej :)

      Roztwór oczywiście możesz wzbogacić o kwas askorbinowy - 10%. Proporcje będą następujące (10g peelingu) : glikol propylenowy 7ml, kwas azelainowy 6ml i kwas askorbinowy 0.9ml. Wszystko powinno świetnie rozpuścić się w glikolu. Taki peeling trzeba już zneutralizować roztworem z sody, w ostateczności zasadowym mydłem, ponieważ pH jest już kwaśne.

      Usuń
    2. Jesteś wielka:-D Powiem Ci jeszcze , że "farfocle" to ostatnio jedno z moich ulubionych słówek.

      Usuń
    3. A czy w w przypadku PEG-400 będą te same proporcje jeśli chodzi o peeling z kwasem askorbinowym?> Tzn 7ml PEG, 6ml kwasu azelainowego i 0,9ml askorbinowego? Przyznam że mam problem z przeliczaniem gramów na ml, a nie mam w domu tak precyzyjnej wagi...
      pzdr

      Usuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Droga Ewo,
    uwielbiam Twojego bloga, ogoromna skarbnica wiedzy. Rozpoczęłam kuracje peelingiem azelainowym, czy mogę połaczyć ją z tonikiem z glukonolaktonem15% z mazideł ? (http://mazidla.com/gotowe-zestawy/toniki-z-kwasami/zestaw-tonik-z-glukonolaktonem-15-100gr-100ml.html) czy bardziej polecasz z Twojego przepisu na dwa rodzaje toników.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie, jak najbardziej możesz skojarzyć kwas azelainowy z glukonolaktonem. Kluczem do sukcesu jest stosowanie ich o różnych porach dnia, a nie bezpośrednio po sobie, wówczas są kuracja będzie skuteczniejsza ;)

      Bardziej polecam swój tonik, zwłaszcza wersję drugą - all in one. :)

      Usuń
  13. Stosowałam peelingi kwasem azelainowym przez kilka tygodni, kwas fajnie trzymał twarz w ryzach, ale niestety na moje przebarwienia pozapalne działał trochę za wolno. Czy mogłabyś mi doradzić czym mogłabym podkręcić jego działanie, ewentualnie co jeszcze wprowadzić do pielęgnacji, aby przeprowadzić zmasowany atak na tą przypadłość? Ostatnio dopadły mnie też zaskórniki zamknięte na policzkach (może to wina PEGu?), więc chciałabym ułożyć nowy plan pielęgnacji, aby podziałać i na przebarwienia pozapalne i zaskórniki. Z góry dziękuję za pomoc, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz podkręcić jego działanie kwasem salicylowym albo askorbinowym, kwasy zbiją pH roztworu i dzięki temu kwas azelainowy będzie działał lepiej na przebarwienia, możesz obserwować po nim nawet lekkie łuszczenie ;)

      Polecam także terapię łączoną z kwasami PHA - zwłaszcza tonikiem z glukonolaktonem i witaminą B3. ;) Jeśli po PEG-u Cię wysypuje, proponuję zacząć tworzyć peelingi na glikolach - propylenowym, czy roślinnym z ECOSPA.pl ;)

      Usuń
  14. Dziękuję za rady, na pewno skorzystam :) Co do PEGu to nie jestem pewna, natchnęło mnie dopiero czytając Twój blog, że to mogłaby być jego sprawka, bo właściwie poza peelingami z kwasem azelainowym nic ostatnio nie zmieniałam w swojej pielęgnacji.
    Czy witamina C nie będzie się gryzła z kwasem azelainowym? A co myślisz o połączeniu tych dwóch z ostropestem plamistym, można? Połączenie kwasu azelainowego i wyciąg z ostropestu występuje w produkcie Azelac MEDIdermy, tylko nie wiem czy wtedy mogę dorzucić jeszcze witaminę C, a jeśli tak to w jakich stężeniach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, PEG ma swoje plusy i minusy, polecam zatem tworzyć peeling na glikolu propylenowym, też się dobrze rozpuszcza i lepiej wchłania. ;) Latem, moja cera jest odwodniona i dobrze reagowała na ten składnik, natomiast jesienią i zimą wiem, że mogłabym nie poznać swojej cery po takiej sesji ;)

      Jak najbardziej można łączyć witaminę C i kwas azelainowy, ale ze względu na niestabilność tej witaminy radzę pozostać przy szybkich peelingach ;) Chyba, że masz stabilną formę witaminy C, wtedy można kombinować, kwasu askorbinowego w takiej formulacji nie polecam.

      Usuń
    2. Dziękuję :)

      Usuń
  15. Witaj Ewo. Niedawno trafiłam na Twój blog dzięki Nissiax83 :). Opowiadała o serum Twojej formulacji oraz polecała Twój blog.Z ciekawości zajrzałam i przyznam ,że zostałam na nim na dłużej :). Piszę pod tym postem, ponieważ planuję kurację kwasem azelainowym.,Mam już wszystkie niezbędne produkty, jednak mam problem z przeliczaniem gram na mililitry :(. Piszesz, że na 10g 20% peelingu potrzeba (8g) 7ml PEG-400 i (2g) 6.6ml kwasu azelainowego ,lecz jest to duża proporcja i zalecasz zrobienie 4-krotnie mniejszej ilości... Z tym właśnie mam problem. Czy mogłabyś podać jakie konkretnie są to proporcje ( najlepiej w ml )? Nigdy nie byłam najlepsza z matematyki :((. Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam Cię serdecznie :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, na 2.5ml peelingu azelainowego na PEG-400 proporcje będą następujące:
      1.28ml PEG-400, 1.21 ml kwasu azelainowego.

      Usuń
  16. Ewo, czy mogłabyś podać tą 4-krotnie mniejszą proporcję do wykonania tego peelingu? Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej :) Mam pytanie, bo chciałabym zrobić sobie te peeling ale nie wiem jak się do tego zabrać. Jak wygląda przygotowanie krok po kroku. Czy jest gdzieś na to przepis? Czy trzeba coś podgrzewać? Będę wdzięczna za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj masz przepis:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2015/07/diy-peeling-azelainowy-na-peg-400.html

      Ważne, aby składniki miały temperaturę pokojową, peg-400 gęstnieje pod wpływem niskiej temperatury, Nie trzeba niczego ogrzewać, kwas ładnie się rozpuszcza, jak będziesz mieć jednak trudności, możesz roztwór chwilowo ogrzać w kąpieli wodnej :)

      Usuń
  18. Czy do przyrządzenia takiego peelingu azelainowego na PEG-400 potrzebuję papierków wskaźnikowych aby zbadać ph, czy mogę się obejść bez nich?

    OdpowiedzUsuń
  19. Cześć Ewa! Mam pytanie. Jestem po ponad 2 miesiącach stosowania acne dermu, jednak zostało mi go już niewiele, a w aptekach naturalnie pustki. Nie chciałabym przerywać kuracji i zaczynać nowej ze względu na to ile już z kwasem azelainowym wycierpiałam.Ograniczył on zdecydowanie trądzik na znacznej części twarzy (zostały już 'tylko' policzki i broda) jednak moja twarz jest obficie obsypana bliznami. W tym aspekcie efekty były nikłe (chociaż pewna nie jestem bo staram się unikać lustra w mocnym świetle ;) ). Zamówiłam już wszystko co potrzebne do tego peelingu oraz toniku z azeloglicyną, a od tygodnia używam co 2 dni toniku glukonolaktonowego. Chciałabym się zapytać co myślisz o takiej kuracji (wspomnę tylko, że mam cerę tłustą, a acne dermu używałam 2 razy dziennie+ annabelki dla zakrycia).
    Dzień 1. rano-tonik z azeloglicyną wieczór- tonik z glukonolaktonem
    2. r- tonik z azeloglicyną wieczór- peeling azelainowy
    3.r- tonik z azeloglicyną w- tonik z glukonolaktonem
    4.r-tonik z azeloglicyną w-tonik z azeloglicyną
    5.r-tonik z azeloglicyną w-peeling azelainowy
    6.r-tonik z azeloglicyną w- tonik z glukonolaktonem
    7.r-tonik z azeloglicyną w-tonik z azeloglicyną
    będę bardzo wdzięczna za pomoc ! Pozdrawiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edit: byłam dziś na basenie i w mocnym świetle widziałam jak wygląda moja twarz... Cieszyłam się że pryszczy w wielu miejscach już nie ma i się nie pojawiają, jednak maja twarz to jedna wielka polana blizn- głównie mocno czerwonych... Z lustrem się chyba pożegnam na dłuższy czas. Bardzo proszę Cię o odpowiedź

      Usuń
    2. Czy kwas azelainowy i Peg 400 kupię w aptece czy tylko internetowo

      Usuń
  20. CZy kupię kwas azelainowy i Peg 400 w aptece

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie wiem dlaczego ale mój kwas nie rozpuszcza się w PEG 400 próbowałam już dwa razy i rezultat taki sam kryształki zawieszone w progu 🙄

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!