21:16

Idealny, lekki olej na letnie wojaże | Olej z nasion truskawki



Poszukiwanie oleju spełniającego nasze wymogi i odpowiednio dobranego do potrzeb naszej skóry wcale nie jest takie proste. Zadanie ułatwić może bardzo pomocna tabelka rozkładu kwasów tłuszczowych, która nakreśli i ukierunkuje nas, znacznie ułatwiając odnalezienie tego odpowiedniego. Nie mniej jednak ślepe kierowanie się ogólnymi wytycznymi może okazać się zgubne, bowiem każdy ma inną skórę i indywidualną gospodarkę lipidową. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zawsze testowanie olejów na własnej skórze, choć niestety może to przynieść różne skutki.



Gdybym miała polecić Wam jedną grupę pewnych olejów, to na pierwszym miejscu znalazłyby się z pewnością oleje z nasion i pestek owoców jagodowych. Są to oleje niezwykle lekkie, bardzo bogate w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe, błyskawicznie wchłaniające się i niekomedogenne. Oleje jagodowe zostawiają specyficzny, silikonowy efekt, dzięki temu doskonale się rozprowadzają, są szalenie wydajne i pozostawiają efekt nieskazitelnie gładkiej skóry.

Olej z nasion truskawki ma ciemnozielony kolor, aczkolwiek nie barwi on skóry, co zdarza się niestety innym olejom (zwłaszcza z wysoką zawartością karotenoidów) . Pachnie subtelnie słodkimi, dojrzałymi truskawkami z syropem, zapach jest niezwykle przyjemny i odprężający, kojarzy mi się z latem, nie jest jednak zbyt męczący i mdły. Wmasowywanie oleju jest czynnością relaksującą i odprężającą, takie masaże działają na mnie szczególnie dobrze srogą zimą ;) Wchłania się błyskawicznie, zostawiając skórę bardzo wygładzoną i wręcz aksamitną w dotyku. Nie zostawia też tłustego filmu na skórze, bowiem niska zawartość kwasu oleinowego (omega-9) i nasyconych kwasów tłuszczowych czyni olej przyjazny skórze tłustej, powala on uregulować nadprodukcję sebum.


Skóra podczas stosowania  oleju z nasion truskawki staje się jak jedwab - jest niesamowicie wygładzona, delikatna i aksamitna w dotyku oraz co ważne - odpowiednio nawilżona. Regularne stosowanie oleju znacznie zmiękcza i odżywia naskórek, dzięki temu skóra zyskuje zdrowy, świeży koloryt. Nie jest on również komedogenny, nie zauważyłam większej ilości niespodzianek, mogę zaryzykować stwierdzeniem, iż podczas stosowania oleju stan mojej skóry poprawia się. Nie mam problemu z nadmiernym przetłuszczaniem się skóry, ale olej dzięki delikatnemu ściągającemu działaniu, ma szansę optymalnie nawilżyć skórę tłustą, co wcale nie jest prostym zadaniem. Olej prężnie redukuje nadmierną suchość skóry, łagodzi swędzenie i łuszczenie, które są oznaką odwodnienia skóry.

Skóra jest zdecydowanie bardziej elastyczna, jędrna i miła w dotyku. Jest też delikatnie jaśniejsza, dzięki temu wygląda młodziej i zdrowiej. Nic w tym dziwnego, bowiem oleje z roślin jagodowych są prawdziwą skarbnicą antyoksydantów i składników aktywnych, wpływających na lepszą kondycję skóry. Dzięki temu oleje są niezwykle stabilne i odporne na jełczenie i oczywiście wykazują nieoceniony, dobroczynny wpływ na naszą skórę. Olej charakteryzuje wysokie stężenie tokoferoli (witaminy E - witaminy młodości i zdrowia) oraz witaminy A. Z tego też powodu olej z nasion truskawki powinien znaleźć miejsce w każdej formulacji o charakterze antyoksydacyjnym i opóźniającym starzenie.

Olej wykazuje silne właściwości przeciwzapalne, skutecznie łagodzi wszelkie podrażnienia i przywraca normalny koloryt mojej skórze. Podobnie jak olej z nasion malin posiada on niezwykle cenny kwas elagowy, związek ten posiada właściwości przeciwrakowe, zabezpiecza przed mutacją genów,a  także działa przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo.

Olej z nasion truskawki charakteryzuje się niezwykle wysoką zawartością NNKT (w tym LA 38-45%) i LNA (35-29%)), co czyni go olejem unikalnym o wyjątkowych właściwościach. Na niedobór esencjonalnych kwasów tłuszczowych bardzo często cierpią osoby z cerą trądzikową, odwodnioną, suchą, zniszczoną słońcem i po silnych kuracjach kwasami i retinoidami, gdyż są jednymi ze składników zewnętrznej bariery chroniącej skórę przed utratą wilgoci. Ponadto kwasy omega-6 upłynniają łój i zapobiegają zaczopowaniu ujść gruczołów łojowych, działają też przeciwzapalnie i zapobiegają stanom zapalnym, dlatego też olej polecany jest każdemu, nawet osobom z cerą tłustą, gdyż może uregulować nadprodukcję sebum.

Dzięki wysokiej zawartości kwasu linolowego, który jest promotorem przejścia, olej z nasion truskawki staje się nie tylko doskonale wchłaniającym się olejem, ale jest także świetnym nośnikiem innych składników - to kolejny argument za użyciem oleju we własnych formulacjach.

Olej z pestek truskawki zachowuje się dokładnie jak silikony - daje świetny poślizg ( co znacznie ułatwia rozprowadzanie oleju) i bardzo dobrze wygładza i zmiękcza skórę, dlatego stał się on moją ulubioną bazą fazy tłuszczowej w tworzeniu kosmetyków na zimno. Ponadto jest stabilny, co jest ważne w formulacjach, gdzie znajdują się oleje szybko jełczejące i tracące właściwości odżywcze. No i nadaje uroczy, zielony kolor kosmetykom, czego chcieć więcej :) Jest bardzo lekki, przez to, że wygładza skórę i daje silikony poślizg, dodając go do fazy tłuszczowej bardzo ułatwia rozprowadzanie kosmetyku, zyskują wręcz aksamitną konsystencję. Ważnym aspektem jest to, iż kwas linolowy jest promotorem przejścia, dlatego też olej dodatkowo ułatwia przenikanie składników aktywnych, choć sam jest niezwykle wartościowy.

Olej sprawdzi się doskonale w serach antyoksydacyjnych, ale także jako baza wygładzająca pod makijaż,chociaż należy pamiętać, iż olej może zaburzyć konsystencję kosmetyków beztłuszczowych i powodować ich oksydację.

Olej z nasion truskawki dostaniecie w większości sklepów z półproduktami, ja osobiście polecam ten ze strony zróbsobiekrem oraz  z Mazideł, który pochodzi z Polski. Cena za około 10-15ml oleju to koszt rzędu 10 złotych, cena może wydawać się wysoka, ale ze względu na wydajność i właściwości oleju jest bardzo niska. Wiele osób porzuciło drogie, perfumowane kremy na rzecz oleju z nasion truskakwi i nie zamierza do nich powrócić, ma on jednak coś w sobie ;)

W zasadzie nie ma osoby, której nie mogę polecić oleju z nasion truskawki. Sprawdzi się on na każdym typie cery, aczkolwiek osobom z cerą tłustą, mieszaną i trądzikową polecam stosowanie w stężeniu nie wyższym niż 20% . Pozostałym typom cery - nawet do 70-80%. Naprawdę świetny olej, jeśli szukacie lekkiego oleju na letnie wojaże, olej z nasion truskawki może spokojnie zastąpić Wam kilka kosmetyków - sprawdzi się nie tylko w  pielęgnacji twarzy, bowiem ukoi opaloną skórę, zabezpieczy końce niesfornych włosów, sprawdzi się jako lekka pomadka do ust i jako olejek na odstające, drapiące skórki u paznokci, a nawet jako serum pod oczy.

Olej po otwarciu należy przechowywać, tak jak wszystkie oleje - w lodówce. 





Pozdrawiam,
Ewa


48 komentarzy:

  1. Akurat dzisiaj wybrałam się na podbój sklepu z naturalnymi kosmetykami z zamiarem kupna jakiegoś olejku. ;) Miałam już kilka upatrzonych, ale nie będę kupować przecież 10 olejów za jednym razem. :P Wybór był trudny, ale ostatecznie wybrałam marchewkowy i perilla (z pachnotki). Będę testować w najbliższych dniach. Zastanawiałam się jeszcze nad tym z truskawki lub malin; jakbyś napisała tego posta wczoraj lub dziś przed południem, to na pewno bym go kupiła. Ale nic nie ucieknie. ;) Mam jeszcze olej moringa, który sprawdza się całkiem nieźle, oraz olej arganowy na wykończeniu. Ostatnio mam jakąś fazę na olejki, chciałabym je wszystkie. To z pewnościę przez te niedobre blogerki. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. próbowałaś oleju tamanu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale stosuję go zbyt krótko, by cokolwiek powiedzieć :) Fajne goi wypryski i ładnie wygładza. Potestuję go przez jeszcze 6 tygodni i zobaczymy co będzie się działo ;)

      Usuń
    2. I jak się sprawdza? Wyrobiłaś już sobie zdanie na temat tamanu ? :)

      Usuń
    3. Średnio, cudów nie robi,a w większym stężeniu powoduje wypryski..

      Usuń
  3. Uwielbiam - chyba tak samo, jak malinę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No i znowu, narobiłaś mi smaka... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Stezeniu nie wyzszym niz 20% - tzn. nie moge nakladac go solo? Jak w takim razie, wymieszac go np z kwasem hialuronowym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na 4 kropelki kwasu hialuronowego daj 1 kropelkę oleju ;)

      Usuń
  6. Mam jeszcze końcówkę tego oleju, ale przyznam szczerze, że dla mnie on nic ciekawego nie zrobił ;) Jestem fanką oleju konopnego i z czarnuszki, to są dopiero zawodnicy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie czarnuszka w ogóle się nie sprawdza, ale ponoć bardzo podobny jest do niej olej z czarnego kminku (to nie to samo, choć często używa się tych terminów zamiennie) dlatego dam mu jeszcze jedną szansę ;)

      Usuń
    2. O, to daj znać jak wrażenia! Obu przypraw używam w kuchni, ale na olej z czarnego kminku się jakoś nie natknęłam - może warto! :)

      Usuń
    3. Ok, ale póki co stosuje inne oleje :) Olej czeka w kolejce :)

      Usuń
  7. wow, jestem pod wrażeniem postu. Nieznany jest dla mnie olej z pestek truskawek. Jedyne co mi 'egzotyczne' się wydało to olej z pestek malin. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo różni się od maliny? Lepszy jest? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie nie różnią się aż tak od siebie, ja kupuję je zamiennie, ale wolę jednak truskawkę do kręcenia serum. ;)

      Usuń
  9. Chętnie wypróbuje po twojej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam go, ale jeszcze nie otwierałam, bo siedzi w zapasach :) Ale już widzę, że będzie warto!

    OdpowiedzUsuń
  11. ja właśnie zakupiłam malinę, zobaczę jak się sprawdzi ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ewo, czy jest szansa na posta o łuszczycy i jak sobie z nią radzić naturalnymi sposobami? Mam do Ciebie ogromne zaufanie i podobnie problematyczną cerę, więc jestem tutaj stałym gościem. O tym, że choruję dowiedziałam się 2 miesiące temu i to był dla mnie cios.
    Moje przygody z dermatologami są porażką. Po przepisywaniu przez kolejnych kilku z nich leków sterydowych, mój problem tylko pogorszył się. Szukam więc w internecie podpowiedzi jak poradzić sobie z tą nieuleczalną chorobą skóry. Wiem, że masz sporą wiedzę wśród półproduktów, kosmetyków naturalnych i aptecznych, może wiesz coś na ten temat?
    Mój problem objawia się głównie plamami na łydkach, po zastosowaniu sterydów nastąpiła chwilowa poprawa, a odstawieniu plamy tylko powiększyły się i są coraz bardziej uciążliwe. Próbowałam smarowania drogeryjnymi balsamami z parafiną, naturalnymi masłami i olejami (kokosowy, lniany, ze słodkich migdałow, z pestek malin, masło shea, olejki eteryczne zmieszane z żelem aloesowym i wszystko inne co mi wpadnie w ręce) ale wszystko to przynosi tylko chwilową ulgę od swędzenia. Jedynym co mi pomaga to słońce, ale co będzie zimą? Boję się solarium i nigdy na nim nie byłam. Podobno pomocne są też kąpiele solankowe i odpowiednia dieta. Staram się je wdrożyć, ale potrzebuję czegoś do codziennej pielęgnacji ciała co przyniesie mi ukojenie i zmniejszy stan zapalny.
    Pozdrawiam ciepło i liczę na pomoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na świąd polecam kremy z mocznikiem w stężeniu około 10%. Sama co prawda mam AZS, a nie łuszczycę, ale takie kremy przynoszą mi niesamowitą ulgę. Na początek proponuję balsam Isana Med z Rossmanna, albo Pilarix z apteki.

      Usuń
    2. Anonimie, postaram się zamieścić taki wpis, mój tata choruje na łuszczycę. Jeśli lubisz oleje, to polecam wzbogacać je olejkiem lawendowym, znacznie łagodzi objawy łuszczycy i jest często stosowany przez masażystów właśnie w leczeniu tej dermatozy skórnej.
      Myślę, że szansę mają sprawdzić się środki z wysokostężonyym mocznikiem (pilarix, produkty Cerko) i tezaroten, jedyny retinoid, który jest stosowany w leczeniu łuszczycy. Pomocny może okazać się także roztwór z soli z morza martwego i błoto z morza martwego. :)

      Usuń
    3. Dziękuję za odpowiedź i wszystkie porady. Olejek lawendowy stosuję do kąpieli mieszając z olejem bazowym. Ostatnio zaopatrzyłam się też w błoto z MM w proszku z Rossmanna i będę robić okłady :)
      Kremy z mocznikiem też są u mnie na półce, ostatnio wypróbowałam Lirene do stóp (!) z 30% zawartością mocznika i chyba daje radę, mniejsze stężenia (do 10%) nie robią nic. Chętnie dowiedziałabym się czegoś o tym retinoidzie, sterydów już więcej nigdy nie użyję, to więcej szkody niż pożytku.
      A może jakieś domowe mazidło z półproduktów na tę przypadłość? :)
      Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na posta!
      ''Anonimek'' :)

      Usuń
    4. Postaram się dotrzymać obietnicy, choć post pojawiłby się za kilka tygodni, muszę solidnie się przygotować :)

      Usuń
  13. U mnie obecnie króluje konopny w serum na dzień i marula co kilka dni na noc i całkiem fajnie się to sprawdza. :)
    A truskawka będzie grana jako następna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś zadowolona z oleju marula? Już po raz kolejny ktoś mi go poleca i sama nie wiem ;)

      Usuń
  14. heja, będziesz wsrzucać jakiś przepis na serum z kwasem alfa liponowym? :) <3 oleju truskawkowego próbowałam, ten zapach! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Zacznę od tego,że Twój blog jest świetny :) w końcu mogę lepiej zrozumieć ten swój trądzik, no i dowiedzieć się jak z tym draniem skutecznie walczyć. No a do tego zawsze raźniej,kiedy opisujesz swoje zmagania.

    A teraz pytanie ;)
    Jakiś czas temu skusiłam się na Norel tonik żelowy z kwasem migdałowym właśnie dzięki Twojej recenzji :) tylko odkąd go stosuję(codziennie wieczorem, od jakiegoś miesiąca) stan mojej cery bardzo się pogorszył, wysypało mnie na całej twarzy i to nawet w miejscach dotąd nieproblematycznych(np. policzki). Z tego co rozumiem, to może być reakcja właśnie na kwas-skóra się oczyszcza,tak? Tylko jak długo może trwać takie oczyszczanie, bo póki co jest tylko gorzej :( czy to normalne, czy może oznacza że dla mojej cery ten kwas nie jest odpowiedni? Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WQ początkowym stadium owszem stan skóry może się pogorszyć, ale powinnaś zauważyć pierwsze wymierne efekty po około 4 tygodniach :) Spróbuj punktowo na stany ropne nakładać np. maść z nadtlenkiem benzoilu, by przyspieszyć gojenie wyprysków. Jeśli nadal stan skóry będzie się pogarszał, widocznie Twoja skóra nie toleruje kwasów, wiele osób narzeka na ciągłe wysypy podczas stosowania kwasów, bo powodują one jednak podskórny stan zapalny i nie powinny być stosowane przez osoby z aktywnym trądzikiem.

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź :) ehh mam nadzieję,że mojej buźce się odmieni i polubi się z tym kwasem. Póki co spróbuję jakoś przetrwać ;)

      Usuń
    3. Ok, daj koniecznie znać o efektach :)

      Usuń
  16. Bardzo mnie zachęciłaś do kupna tego oleju. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Coraz bardziej mam ochotę go wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo konkretny post!
    Szczerze mówiąc, nie najlepiej wspominam oleje w pielęgnacji twarzy (pachnotka/ orzech włoski) i od tamtej pory jakoś mi "nie po drodze" ale truskawka wydaje się być warta "zaryzykowania" ;) Przy następnych zakupach, pewnie wrzucę olej do koszyka^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orzech włoski ma potencjał komedogenny 0, w skali do 3, a spowodował u mnie takie pobojowisko, że szkoda gadać. Nigdy nie zapomnę tych podskórnych bomb, jakie spowodował, brrr. Oleje jagodowe bardzo polecam, u mnie sprawdzają się najlepiej. ;)

      Usuń
  19. Musi być świetny :)
    Obserwuję, zapraszam:
    http://szafazapachow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Ewo z której strony glinka Multan mitti wydaje Ci się być lepsza ? Z mazidel czy ecospa ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej sprawdza się u mnie ta z Mazideł, ale nie ma między nimi aż takiej różnicy :)

      Usuń
    2. To nawet lepiej :) Z tego co widzę na ecospa jest niedostępna. Do tej pory byłam wierna ghassoul i jestem ciekawa czy multani mitti ją przebije :)

      Usuń
  21. Zastanawia mnie zawsze jak się produkuje olej z takich malutkich pesteczek :p Nie miałam go jeszcze, ale wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak tłoczony jest olej z większych pestek, tak i z mniejszych, tyle że potrzeba więcej surowca, a więc od razu przekłada się to na cenę wyjściowego produktu ;)

      Usuń
  22. Omega 6 są prozapalne a nie przeciw ;d nadmiar omega 6 może wyrządzić szkody niż wnieść coś pożytecznego

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!