21:24

30% Peeling kwasem salicylowym | Efekty po ponad 40 seriach



Z trądzikiem hormonalnym borykam się już od ponad 4 lat. W tym ten ostatni rok był wyjątkowo niełaskawy dla mojej cery i być może z tego powodu nie pisałam do Was regularnie, to trochę dołujące cieszyć się ładną cerą, a potem nagle z dnia na dzień przestać ją poznawać.



Problem był na tyle zaawansowany, że codziennie pojawiało się około 8-10 nowych niespodzianek, rozmiar był nieregularny, niektóre były drobne, inne osiedliły się pod skórą, tworząc bolesne, podskórne bomby. Głównym obszarem trądziku stała się broda, którą wyleczyłam dosyć szybko (niestety dorobiłam się kilku blizn), potem problem przerzucił się na żuchwę, szyję i czoło, z którymi nigdy nie miałam większych problemów. Cera była opuchnięta, boląca. wyglądała po prostu okropnie. Największym problemem są jednak przebarwienia pozapalne, które na mojej skórze tkwią miesiącami. W zasadzie to, co mam na skórze, to głównie przebarwienia, więc macie pewien obraz, jak nasilony był mój problem, choć około 70% jest już niewidocznych. 

Seria peelingów 30% kwasem salicylowym skutecznie zmniejszyła ilość powstających wyprysków, ale na pewno nie zostało to zredukowane do zera. Łudziłam się, że wysypy są okresowe, ale niestety ze stanu skóry byłam zadowolona tylko przez pierwsze dwa dni po przeprowadzeniu peelingu. Na efekty trzeba czekać i to dosyć długo.  U mnie faktyczną poprawę stanu cery można było zauważyć dopiero po około 25 seriach, ale mam na uwadze fakt, że problem z  moją cerą był bardzo poważny i żałuję, że w początkowym stadium nie podleczyłam skóry antybiotykiem. No i sporą głupotą było zrobienie sobie peelingu korundem z kwasem mlekowym, wydawało mi się, że cera jest wystarczająco czysta, niestety, tak nie było i trądzik znacznie się nasilił, a dodatkowo dorobiłam się sporej blizny na policzku. 

Zacznę od efektów po bezpośrednim zaprzestaniu stosowania peelingów salicylowych, zamieszczę zdjęcie, które obrazuje już zaleczoną skórę:

Stan cery jest teraz zdecydowanie lepszy, mianowicie zdecydowałam się na kurację Atredermem, Uciekałam od stosowania retinoidów, jednak w moim przypadku była to konieczność, by cieszyć się względnie ładną cerą na wiosnę/lato.

Powiem tak. Może to wyglądać nieco przerażająco, zwłaszcza pierwsze zdjęcia z fleszem wydobywały chyba każdy mankament mojej cery, ale kiedy wracam myślą wstecz, gdy moja cera była jednym stanem zapalnym, to uważam że, jest całkiem nieźle. Zwłaszcza, że nie dorobiłam się ogromnych blizn (oprócz brody i kilku miejsc, które zostały potraktowane nieprzemyślanym peelingiem korundowym) i moim utrapieniem są przebarwienia, które przypominają mi o tym nieszczęsnym okresie. Poza tym skóra ma równą strukturę i bezproblemowo mogę rozświetlać kości policzkowe.

Peeling salicylowy genialne działa na wypryski i doskonale oczyszcza pory. Stany zapalne dosłownie w przeciągu 5-6 godzin tworzą strupek, a następnego dnia zostaje jedynie przebarwienie pozapalne. Na dzień dzisiejszy nie mam żadnych zaskórników, a cera jest bardzo wygładzona i czysta. Zaskórniki wychodzą w postaci drobnych stanów zapalnych, które znikają nawet tego samego dnia, lub tworzą suchy strupek, który schodzi po przetarciu skóry płatkiem kosmetycznym. Łuszczenie po 30% stężeniach kwasu salicylowego na spirytusie było przyjemne, ale w moim przypadku niewystarczające o zbyt małym nasileniu. Zdaję sobie jednak sprawę, że kwas salicylowy nie ma takiej siły rażenia jak retinoidy, bo tego raczej potrzebowała moja cera. Jednak gdybym miała go ocenić w skali do 5, dostałby dobrą 3. Nie było to upierdliwe, dawało normalnie żyć i spokojnie można wykonać makijaż. Skóra łuszczy się dość nierównomiernie, u mnie zawsze wszystko zaczynało się od brody, nosa, kończąc na policzkach i czole.

Niespodzianki pojawiały się często, ale wiem, że u mnie winą były hormony i peeling zaleczał jedynie (skutecznie zresztą) problem. Jeśli towarzyszą Wam zmiany zapalne, warto jednak skojarzyć peelingi z maścią z antybiotykiem, bądź ewentualnie z przeciwzapalnym kwasem azelainowym.


Z przetłuszczaniem nigdy nie miałam problemu, przy odpowiedniej pielęgnacji skóra jest cały czas dobrze nawilżona,  oprócz drugiego dnia, kiedy tworzy się skorupka, która zaczyna pękać. I tak naprawdę cera wygląda tylko wtedy niezbyt atrakcyjnie, ale na takim poziomie, że sprytnie można to zamaskować makijażem.

Podrażnienie, szczypanie, pieczenie. Peeling salicylowy był dla mnie niezwykle komfortowym zabiegiem. Może niektóre osoby parskną śmiechem, bo pierwsze 3 minuty peelingu powodują u mnie łzawienie oczu i niesamowite pieczenie, ale na szczęście są to tylko 3 minuty. Uwierzcie mi na słowo, że peeling salicylowy to pikuś przy peelingu LHA, czy codzienne rundki z Atredermem, który dla mnie jest zabiegiem tylko dla masochistów o pancernej skórze. Zaczerwienienie i pieczenie utrzymuje się do momentu skrystalizowania kwasu w postaci białego osadu na skórze, czyli średnio przez 2-3minuty. Następnie wszystko znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, cera staje się jedynie bardziej podrażniona, przy spłukaniu kwasu wodą.Nie dolegało mi permanentne podrażnienie, jedynie delikatnie zaróżowiona skóra, jeśli przeprowadzałam peeling zbyt często. Nic poza tym.

Moja cera nadal była podatna na powstawanie zaskórników, dlatego musiałam uważać na dobór kosmetyków.

Do przeprowadzenia takiej ilości zabiegów motywował mnie coraz lepszy stan skóry. Jestem w stanie przejść wiele, wypróbowałam już tyle środków, że chciałam po prostu wiedzieć, co kwas salicylowy może zrobić z moją cerą. Na pewno przyniósł więcej korzyści. Zawiodłam się na tym, że przebarwienia znikały bardzo powoli, łuszczenie nie było takie, jakiego oczekiwałam, ale działanie przeciwzapalne i ogólnie: przeciwtrądzikowe oceniam na 5. Tak, wiem, Atre sprzątnąłby pewnie ten cały syf w o połowę krótszym czasie, ale nie widzę retinoidów w samych superlatywach i stosuję je wtedy, kiedy muszę. A teraz mam na czym pracować - moja cera jest zaleczona i to jest świetny moment na retinoidy.


Peelingi salicylowe mogę spokojnie  polecić osobom z zanieczyszczoną, trądzikową skórą, ale warto jest je skojarzyć z leczeniem dermatologicznym, bo wtedy naprawdę jest moc. Stosowane samodzielnie przynoszą efekty, ale musicie na nie poczekać dłużej. Nie nastawiajcie się na szybką poprawę stanu skóry, ale myślę, że warto przeciągnąć kurację na około 3 miesiące.

Zapewniam Was, że jest to dopiero początek. Pokładam ogromne nadzieje w Atrederm i liczę na idealnie gładką cerę ;)

Pozdrawiam,
Ewa

40 komentarzy:

  1. Ewcia jestem pod wrażeniem Twojej determinacji i wiedzy :) I efektów! :) Trzymam kciuki za walkę z przebarwieniami. Powiedz, jak często stosowałaś ten peeling? I jak w tym czasie pielęgnowałaś skórę, że nie popaliło Ci twarzy, że jest taka jędrna i nawilżona? :)

    I przy okazji pytanie z innej beczki - co myślisz o składzie takiego produktu Mythos Fluid nawilżający do twarzy - skóra mieszana i tłusta. Zdjęcie składu: http://1.bp.blogspot.com/-EztLGLyu_9g/UYbLLXZgYHI/AAAAAAAABVI/x6iT7MwD0Eg/s640/S5000374+(640x242).jpg
    Myślisz, że sprawdziłby się na takiej cerze, jak Twoja? :) Zawsze Twoje kosmetyki dobrze na mnie działają, a zaciekawił mnie ten produkt.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Peeling stosowałam 2 razy w tygodniu, moja cera wyjątkowo dobrze toleruje tak wysokie stężenia kwasów. ;) Do nawilżania stosowałam początkowo tonik z glukonolaktonem, później tonik żelowy z kwasami AHA firmy Norel. Tonik z kwasami mieszam z kropelką pantenolu, aloesem, olejem z pestek śliwki, czy niezmydlaną frakcją oleju sojowego. Rano koniecznie antyoksydanty, Flavo C było dla mnie zbyt lekkie, dlatego zdecydowałam się na serum ANTIOX z bardziej treściwą konsystencją. Nieoceniony jest ekstrakt antyhistaminowy z ZSK, który bardzo łagodzi wszelkie podrażnienia. ;)

      Dużo osób chwali ten produkt, ale ja nie lubię połączeń emulgatorów z gliceryną i przy codziennym stosowaniu byłby dla mnie zbyt ciężki. Mogę się mylić, bo jednak potrzeba do tego regularnego stosowania produktu, ale gdybym miała go kupić - nie ryzykowałabym,, albo zamówiłabym próbkę.

      Usuń
    2. Dziękuję :) Właśnie tego samego się obawiam przy tym produkcie. Może kiedyś skuszę sie na próbkę, jeśli są w ogóle dostępne.

      O, czyli nawilżanie też kwasami ;) Fajnie to połączyłaś i świetne efekty są :)

      Usuń
  2. Masz niesamowitą wiedzę na ten temat! Podziwiam Cię i trzymam kciuki oby wszystko dobrze dalej poszło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z trądzikiem walczę od 10 lat.. Początkowo dermatolog przepisywał mi wszelkiego rodzaju maści i kremy - niestety efekt żaden. Kolejny etap to antybiotyk - tetralysal, a raczej jego niezliczone dawki i kuracje.. Chwilowo poprawiał stan cery, jednak potem wszystko wracało.. Dodam, że moim problemem były duże, bolące podskórne gule na żuchwie i policzkach i zaskórniki na nosie. Byłam bardzo zdołowana.. W październiku 2013 r. podjęłam decyzję - zaczęłam kurację izotekiem. W maju dermatolog kończy mi kurację. Cera na obecną chwile to niebo a ziemia! Gule poznikały, policzki są w końcu gładkie! Nie wierzyłam, że to będzie kiedykolwiek możliwe :) Zostały mi lekkie przebrawienia, ale za nie biorę się na jesieni :)
    Tobie życzę samych sukcesów w tej walce :)
    Pozdrawiam,
    Aneta

    OdpowiedzUsuń
  4. właśnie zaczynam przygotowywać skórę na salicyla. Ja licze na zmniejszenie blizn .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Peelingi salicylowe mogą być bardzo pomocne, ale tylko w przypadku leczenia bardzo powierzchownych blizn. :)

      Usuń
  5. Ewo,a powiedz mi czy swój trądzik hormonalny leczysz też jakimiś lekami wewnętrznymi (chodzi mi o te regulujące poziom hormonów)? Ja prawdopodobnie też borykam się z trądzikiem hormonalnym (piszę prawdopodobnie, bo po kuracji Izotekiem wszystko wróciło i dopiero teraz zaczęłam robić badania hormonalne). Lekarz już teraz włączył mi lek zmniejszający poziom prolaktyny i zamierza włączać kolejne leki w zależności od tego, jakie będą dalsze wyniki badań. Ale strasznie obawiam się tych wszystkich leków wewnętrznych, boję się, że to nie pomoże, podobnie jak Izotek..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anja, nie podjęłam się leczenia, bo moje odchyły były zawsze w granicach normy (typ estrogenny). Moim problemem jest to, że skóra reaguje histerycznie nawet na niewielkie wahania hormonów , co jest związane z nadmierną reakcją receptorową. Co jest bardzo częste zresztą u osób, u których trądzik jest dziedziczny. Dlatego nie mam pewności, czy terapia hormonalna faktycznie przyniosłaby u mnie jakieś efekty, więc wolę nie ryzykować, zwłaszcza, że nie wiem jak na taką kurację po odłożeniu (a nawet w trakcie) zareaguje mój organizm.

      Usuń
  6. Jeszcze jedno przyszło mi do głowy, już po napisaniu pierwszego komentarza. Z własnego podwórka polecam konsultację z dobrym endokrynologiem lub ginekologiem, który spojrzy na organizm i kwestie hormonalne (nie tylko trądzikowe) kompleksowo. Czasem oszczędzi konieczności sięgania po środki zaleczające jedynie efekty, a pozwoli działać skutecznie u źródła problemu. Sama borykam się z trądzikiem hormonalnym, oprócz tego wiele kosmetyków mnie zapycha. Kwestia dobrze dobranej pielęgnacji (złuszczanie, nawilżanie, filtry) jest ogromnie ważna (i sprawiła mi dużo trudności), ale dopiero wielopłaszczyznowe podejście i konsultacja lekarska dały upragnione efekty. Konieczne były badania na oznaczenie poziomu hormonów, dowiedziałam się, przy okazji że mam pewne problemy z insuliną i tarczycą i konieczne jest włączenie delikatnych ziołowych i witaminowych środków. Połączenie leczenia i pielęgnacji jest niesamowicie skuteczne. Naprawdę bardzo polecam :)

    I druga rzecz - widzę znaczącą poprawę stanu cery od kiedy przestałam używać ręcznika do osuszania twarzy. Mimo, iż prałam go często, to zastąpiłam go ręcznikami papierowymi - zużywam tylko 4 dziennie, więc koszt jest niewielki, a różnica ogromna :) Nie roznoszę sobie zakiszonych zarazków na twarz. Jest czystko i higienicznie, polecam :) Często nie zwracamy na to należytej uwagi, a higiena (ręczniki, pędzle, inne akcesoria) ma tu duże znaczenie :)

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beato, badania hormonalne były jednymi z pierwszych przeze mnie wykonanych i zawsze wszystko było w granicach normy. Problemy z tarczycą ma u mnie wiele kobiet w rodzinie, bardzo ciężki trądzik dotykał głównie mężczyzn. Co dziwne, zaczynał się w wieku 18 lat, ciągnął do momentu zajścia w ciążę, lub około 25, roku życia. Schemat powtarza się z pokolenia na pokolenie i nie udało mi się znaleźć odpowiedzi co jest powodem tak ostrego trądziku. Domniemam, że to nie hormony grają pierwsze skrzypce, ale zła odpowiedź gruczołów łojowych nawet na normalne stężenia hormonów. Próbowałam już wierzbownicy, kompletnie rozregulowała mój cykl miesiączkowy i powodowała ciągłe uderzenia gorąca. Jedynie olej lniany ogranicza powstawanie nowych wyprysków i trzyma mnie jakoś w ryzach. Boję się terapii hormonalnej, musiałabym spotkać naprawdę zaufanego lekarza, by się na to zdecydować.

      Higiena to u mnie podstawa. Od dawna używam jednorazowych ręczników, zawsze mam pod ręką płyn dezyfekcyjny i mydło. ;)

      Usuń
    2. Ewciu, po prostu chciałam zasygnalizować problem i zwrócić na niego uwagę innych dziewczyn, które czytają Twojego bloga :) Wiem, że często wielu osobom zdarza się sięgać po naprawdę silne środki, bo zasugerują się czyimiś dobrymi efektami, a tak naprawdę nie zdiagnozują swojego problemu. Często nie znamy swoich organizmów, a wizyta u endokrynologa kojarzy się nam z ciężkimi problemami, o które siebie najczęściej nie podejrzewamy ;) Ja jestem bardzo przeciwna stosowaniu np. antykoncepcji na zmiany trądzikowe, bo często jest to pierwszy trop u wielu lekarzy, a można sobie zrobić niezłe spustoszenie w organizmie. Chodziło mi o to, żeby zwrócić uwagę to, co często pomijamy - tarczycę, insulinę, prolaktynę. Mają bardzo duży wpływ na cały organizm.
      Cieszę się, że Ty wiesz dokładnie jakie jest podłoże Twoich problemów ze skórą :) Bardzo cenię takie podejście :) U mnie też niewielkie wahania hormonów wiele zmieniają, ale uczę się rozumieć swój organizm i skórę, a konsultacja lekarska bardzo mi pomogła :)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Ewciu, strasznie mi przykro, tak dbasz o cerę, a tu takie nieładne niespodzianki :( Dobrze,że już jest dużo lepiej :)
    Kurczę, tak piszecie o tym trądziku hormonalnym, moja koleżanka miała ogromny problem z trądzikiem, chodziła do lekarzy, brała jakieś antybiotyki (niestety nie wiem dokładnie, jakie, a szkoda, bo nie mam z nią już kontaktu) i nic nie pomagało. Ktoś jej powiedział, żeby przyjrzała się swojej diecie, poczytała, odstawiła z tego co pamiętam najpierw słodycze, potem gluten i chyba nabiał. Trądziku zaczęło być coraz mniej, teraz ma gładką skórę, acz z bliznami. No ale nie ma przynajmniej trądziku ;) Może to coś pomoże, może u Ciebie przyczyna jest zupełnie inne, ale tak chciałam o tym wspomnieć :)

    Buziaki Ewciu i życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, u mnie dieta nie ma już żadnego wpływu na moją skórę. Przeszłam przez wegetarianizm, weganizm, dietę raw food, nie jadłam nabiału, glutenu, białego cukru. Jedyne, co zaostrza mój trądzik to przetworzone mleko krowie (a raczej coś mlekopodobnego w kartonie) i cukier. Ograniczam też węglowodany, nie jem pszenicy. Niestety, nie mam tyle szczęścia, u mnie trądzik jest z pokolenia na pokolenie, i grają tutaj hormony, a raczej nieprawidłowa reakcja receptorowa.

      Usuń
    2. Znam ten ból ;(( Walcze z tradzikiem od wielu lat. Jedyna rzecz która mi naprawde pomogla i zmienila stan skóry na 100 razy lepsza niż wczesniej to serum z La Roche Posay (jak narazie niedostepny jeszcze w polskich aptekach ;/ ). Serum z EFFACLARU z kwasem glikolowym , zmniejszona ilosc pryszczy o ponad polowe...i co najbardziej mnie bolalo w tym wszystkim...blizny....po 3 miesiacach uzywania serum blizny sa BARDZO , BAAAARDZO rozjasnione , nie spodziewalam sie tego bo na moje blizny potradzikowe nic nie pomagalo....uzyealam wielu rzeczy a to serum jest naprawde najlepsze , na tradzik i na BLIZNY nawet bardzo stare blizny.
      Pozdrawiam Cie serdecznie , zycze wytrwalosci i sukcesow w walce o zdrowa skore , glowa do gory i wszystko bedzie dobrze :***

      Klaudia

      Usuń
  8. Ewo, czy mogłabyś rozwinąć temat tej nieprawidłowej reakcji receptorowej dotyczącej hormonów? Ja również mam trądzik dziedziczny i nic mi nie pomaga. Pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, chodzi o to, że etologia raka prostaty jest niezwykle podobna do etiologii trądziku, a leczenie wewnętrzne (mam na myśli łagodny przerost prostaty, BPH) sprowadza się do blokowania enzymu 5-alfa reduktazy i aromatazy (5-AR), czyli enzymów hamujących przekształcanie się testosteronu w dehydrotestosteron DHT. U osób z trądzikiem gruczoły łojowe reagują nadmiernie nawet na prawidłowe stężenie hormonu, co oznacza, że nawet jeśli z Twoimi hormonami jest wszystko ok, to możesz borykać się z ciężkim trądzikiem. Dlatego w leczeniu trądziku mają szansę sprawdzić się środki farmakologiczne, którymi leczy się przerost prostaty, ale potrzebne są d tego badania hormonalne i zaufany lekarz, bo można nabawiać się poważnych skutków ubocznych.

      Usuń
  9. Ja co prawda nie zrobiłam aż tylu serii tego kwasu, ale jestem nieco innego zdania. Mamy podobne problemy z cerą i tez wydaje mi sie, że u mnie to kwestia hormonów. Na mojej skórze peeling salicylowy nie przynosił spektakularnych efektów i w dodatku skóra baaardzo długo się goiła. Wysokie stężenie glikola i migdałowego przynosiło widoczniejsze rezultaty. No ale dzisiejszym postem nieco mnie zmotywowałaś, bo w moim koszyczku biochemicznym ostał się tylko ten kwas i wypadałoby go jakoś spożytkować. Trzymam mocno kciuki, by udalo Ci się zlikwidować wszystkie przebarwienia, które dla osób nie w temacie sa straszne i myślą, ze to aktywny tradzik i tylko pogarszają nam nastrój :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Do dzieła retinoidy! Życzę Tobie by Atrederm działał :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja tak trochę nie w temacie ale chciałam poprosić o radę
    mam na twarzy takie dziurki(wyglądają jak bardzo widoczne rozszerzone pory), które zostały mi po wyciskaniu zaskórników wykałaczką... można coś poradzić na to? czy przez własną głupotę dorobiłam się tych dziurek na stałe? bardzo proszę o odp. :)
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomoże jedynie intensywne złuszczanie skóry, o ile są to powierzchowne dziurki.

      Usuń
  12. Taka walka i taka motywacja, bardzo dobrze ze widać efekty.to przecież nie jest jakiś tam mały pryszcz który wyjdzie raz na jakiś czas, to juz jest poważne. Trzeba dbać, trzeba leczyć.
    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy peeling salicylowy może uczulać? Bo np. 5% roztwór kwasu kojowego mnie uczulił a liczyłam na zmniejszenie przebarwień właśnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kwas salicylowy może uczulać, osoby wrażliwe na salicylany. Przed wykonaniem peelingu trzeba wykonać próbę uczuleniową.

      Usuń
  14. Nie dość, że masz ogromną wiedzę, to jeszcze nie boisz się nam pokazywać swojej twarzy saute. Podziwiam Cię za to i bardzo doceniam to, że tak otwierasz się przed nami.
    Jesteś niezwykle dzielna, naprawdę.
    Życzę Ci, żebyś jak najszybciej dotarła do satysfakcjonującego Cię momentu :)
    A tak poza tym, to masz PRZEPIĘKNE oczyska :) Naprawdę! Pierwsze zdjęcie z nimi na pierwszym planie jest po prostu miodzio! :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ewa, korund to mój największy wróg, nikomu nie polecam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dowiedziałam się od dermatologa, że na trądzikowy stan zapalny kwasy są niedopuszczalne (co sukcesywnie pogarszało mój stan zapalny), ale przepisała mi za to retinoidy (differin). Po lekturze twojego wpisu cały mój światopogląd runał ;). To kwasy jednak zaostrzają trądzik i powinno je się odstawić? No i jakim cudem kwasy nie a retinoidy tak (patrząc na opinie dermatologa)? Byłabym bardzo wdzięczna za odpowiedz. Z każdym dniem mój stan się pogarsza i tylko rozkładam ręce. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dermatolog miał rację - kwasy mogą zaostrzać i pogłębiać stan zapalny, dlatego kwasy powinno stosować się na zaleczoną skórę, na ewentualne blizny i przebarwienia. Ja jednak zdecydowałam się na serię peelingów kwasem salicylowym, bo działa wybitnie przeciwzapalnie i jest przeznaczony dla typowej cery trądzikowej.

      Usuń
    2. Zapomniałam też dodać (zostało to wspominane) , że jeśli już występują stany zapalne, to skórę należy podleczyć antybiotykiem podczas takich kuracji.

      Usuń
  17. Bardzo dziękuję za odpowiedź. W takim razie differin jest ok, czy jednak też może pogorszyć trądzik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adapalen to retinoid III generacji, wykazuje on silne właściwości przeciwzapalne, przeciwłojotokowe i ujmując- przeciwtrądzikowe. Wykazuje on najsłabsze działanie drażniące wśród innych retinoidów znajdujących się w tej generacji, dlatego na początek kuracji przeciwtrądzikowej, gdy jest sporo stanów zapalnych jest jak najbardziej na miejscu. Zwróć tylko uwagę na formę Differinu, ten w żelu będzie lepiej i szybciej działał, ale będzie też bardzo odwadniał skórę.

      Usuń
    2. Z nieba mi spadłaś! ; ) jak byś miała jeszcze chwilkę na odpowiedz - miałam zamiar zacząć używać rumiankowego żelu sylveco i teraz nie wiem, czy nie narobiłabym sobie tylko krzywdy stosując go razem z differinem.

      Usuń
    3. Pytam bo kończy mi się cetaphil i myślę nad zmianą. Chciałam też kilknąc olejek myjący z bu ale nigdzie nie jest wprost napisane, że można go używać do porannego mycia, a wręcz przeciwnie - zalecają go używać po całym dniu/do zmywania makijażu. A jednak chciałam coś uniwersalnego na rano i wieczór, żeby nie szaleć z ilością produktów.

      Usuń
  18. Ja co prawda nie miałam problemów z trądzikiem, ale moja kuzynka miała i obejmował on twarz, ramiona i plecy. Pamiętam jak kiedyś moja mama przeczytała gdzieś w starej książce o przemywaniu twarzy trądzikowej roztworem miodu i wody i wyobraź sobie, że to jej pomogło. Nie pamiętam ile trwała kuracja i nie wiem i jak się sprawdzi w innych przypadkach, ale w tym jednym przypadku podziałała.

    OdpowiedzUsuń
  19. Zaliczyłam póki co jedynie kilka peelingów salicylem, natomiast już od dłuższego czasu zastanawiam się nad stworzeniem jakiegoś punktowego specyfiku na wypryski. Większość tych aptecznych zawiera właśnie małe stężenie kwasu salicylowego, myślisz, że dałoby się coś takiego zrobić? Olejek herbaciany w moim przypadku daje marne efekty, a dodatkowo podrażnia skórę

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. Cześć Ewa,
    możesz rozwinąć temat peelingu korundowego? Myślałam, że można go używać przy problematycznej cerze i tak robiłam...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej,
    Czy po takim peelingu załóżmy 20% mogę na drugi dzień wykonać makijaż? Czy muszę wziąć wolne w pracy i to przeczekać? Dodam, ze mam bardzo rozszerzone i zanieczyszczone pory na całej twarzy plus wypryski na żuchwie przez hormony najprawdopodobniej.
    Liczę na odpowiedź i serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!