10:57

ECOSPA | Ekologiczna Marokańska glinka Ghassoul i Glinka Multani Mitti (Mati)



Nie lubiłam się za bardzo z glinkami, efekty nie były na tyle zadowalające, bym zmobilizowała tyle energii, by posprzątać po swoim 'SPA' w łazience. Bawiłam się w mieszanie z olejami, z serum olejowym pod glinki, dodawałam nawilżaczy. Po zmyciu zazwyczaj było trochę lepiej niż zwykle, nie dostrzegałam ich wyjątkowego działania na skórę. A tak bardzo chciałam mieć taki produkt, do którego nie muszę dodawać nic. Bo sam działa świetnie.



I tak oto natrafiłam na sypką glinkę marokańską i multani mitti, nowości swego czasu w mojej kosmetyczce. Nie bez powodu wybór też padł na ECOSPA, surowce są najwyższej jakości. I cóż, faktycznie, jakość i miejsce wydobycia surowca ma ogromne znaczenie i działanie takiego produktu można odczuć już za pierwszym użyciem. Nie sądziłabym, że domowa argilloterapia będzie tak przyjemna, a przede wszystkim będzie przynosić tak satysfakcjonujące efekty. Jest to naoczny dowód na to, że warto inwestować i nie kupować wszystkiego po taniości, choć tutaj może to zabrzmieć nieco przekornie - surowce dostępne na ECOSPA są w przystępnej cenie.


Skoro już wspomniałam o miejscu wydobycia. O działaniu glinki decyduje przede wszystkim skład mineralny, dlatego miejsce wydobycia takiego surowca jest kluczową kwestią i przesądza o działaniu naszej glinki. Przekonałam się o tym na własnej skórze, była to bodajże glinka zielona. Byłam naprawdę zaskoczona tym, jak teoretycznie ten sam produkt (z nazwy) może mieć tak różnorakie działanie. Nie powiem Wam już dokładnie skąd pochodziły te glinki (bo nawet tego już nie pamiętam), ale jedna była typu francuskiego Montmorillonite i to właśnie dzięki niej przekonałam się do maseczek z  glinki. Inne typy nie robiły nic pożytecznego, oprócz porządnego odwodnienia skóry. Dlatego nie warto się zniechęcać i próbować. Mamy ogromny wybór.

Tak jak widać zdecydowałam się na dwie - dotąd mi nieznane (nie obcowałam jeszcze z sypką marokańską, jedynie z tą w płytkach), aczkolwiek jakość glinek i genialne hydrolaty bez konserwantów (co jest dosyć rzadkim zjawiskiem) wróży kolejne zakupy.Przygodę z ECOSPA uważam za udaną,  sklep jest godny zaufania i nie żałuję ani jednej wydanej tam złotówki. Jeśli zastanawiacie się nad zakupami na ich stronce - polecam. Nie pożałujecie.


O glince Multani Mitti nie jest aż tak głośno, jak o marokańskiej, ale przypomniałam sobie o wpisie Magdy , która chwaliła jej działanie wybielające i odkażające. Skusiło mnie to na tyle wystarczająco, by produkt powędrował do koszyka przy zbieraniu zamówienia. Niestety, moja pochodzi z Wielkiej Brytanii, widząc świetne efekty, mam ochotę wypróbować mazidłowej z Indii. Ciekawe, czy będą działać podobnie. Ale mogę Wam zdradzić jedno : to moja ulubiona glinka.

Multani Mitti, oznacza dosłownie 'błoto z rejonu Multan', wiąże się to z jej miejscem pochodzenia - pn-zachodniego regionu Pakistanu, gdzie została odkryta. Obecnie glinkę wydobywa się w USA, Anglii i Indiach. Spotkacie się także z określeniami tj.  ziemia fulerska, solum fullonum, glinka wybielająca, ziemia bieląca.

Glinka od wieków była i jest stosowana w Indiach do oczyszczania twarzy, ciała i włosów, dawniej w Anglii stosowano ją m.in. do oczyszczania owczej wełny. Nie jest więc żadnym odkryciem ,ale cieszę się, że i u nas staje się coraz bardziej popularna, bo jej działanie jest wyśmienite. Dzięki niej coraz bardziej przekonuję się do tradycyjnych metod pielęgnacji.




Widząc zdjęcia mazidłowej Multani Mitti, ta z ECOSPA wychodzi zdecydowanie blado ;) Nie jest żółta, acz beżowa, akurat dla mnie to plus, bo nie barwi skóry, jednak wydaje mi się, że traci przez to na działaniu. zobaczymy, bo właśnie zbieram zamówienie na Mazidłach. Glinkę zalewam odpowiednią ilością wody i daję jej około 10minut. Multani Mitti zaczyna pęcznieć od wody, tworząc kremową, gęstą pastę. Następnie dodaję nawilżaczy i kilka kropelek oleju, by ułatwić sobie jej zmycie.

Tak jak przy każdej glince należy utrzymywać jej wilgotność, jednak nie wysycha ona tak szybko jak np. glinka zielona. Widzę też różnice przy jej zmywaniu, nie jest taka sucha, bardziej mokra i kremowa, lubi się mazać przy zmywaniu. wyczuwam też bardzo delikatne drobinki, działają jak peeling, ale uwierzcie mi, są one  prawie niewyczuwalne. Dzięki miałkości glinki unikam podrażnień, często zdarzało się, że drobinki były zbyt ostre, Multani Mitti jest wyjątkowo delikatna.

Produkt jest idealny na gorsze dni naszej skóry, w sumie, to żadna maseczka tak dobrze nie działa na moją cerę, a niestety borykam się z trądzikiem hormonalnym. Najbardziej podoba mi się to, że wyciąga wszystko, co jest pod skórą i to w taki sposób, że  nie powoduje stanów zapalnych. Leczy podskórne, bolące gule i często nakładam pastę z glinki na miejscowe zmiany. Doskonale podsusza wypryski, błyskawicznie goją się i co faktycznie - przebarwienia po stanach zapalnych znikają o wiele szybciej. Niestety, nie działa na starsze przebarwienia (no cóż, ruszą  je jedynie kwasy i retinoidy, albo laser) , ale na te świeże jest świetna. To świetny wspomagacz przy kuracji wybielającej, ale nie jako jej jedyny element.

Oprócz doskonałego działania przeciwtrądzikowego, nie pogarsza stanu mojej cery, mianowicie nie podrażnia jej, ani też nie wysusza. Skóra jest bardzo gładka, delikatna, a pory są ściągniete. Jest też odżywiona, świeża, rozjaśniona. Wygląda po prostu lepiej. Rzadko kiedy udaje mi się to osiągnąć przy glinkach, nie jest ona zmatowiona, ale wygląda jakby miała swój lepszy dzień. I za to ją lubię ;)

Glinka sprawdza się także w pielęgnacji mojej problematycznej skóry głowy, często dodaję jej do szamponu, czy robię okłady na jej bazie z olejkami eterycznymi. Zawsze włosy stają się puszyste, zwiększają swoją objętość, są dłużej świeże. Łagodzi też podrażnienia i swędzenie.


Glinka marokańska cieszy się większą popularnością, podoba mi się to, że jest dostępna nie tylko w w formie sypkiej, ale także i w płytkach. Jako, że uwielbiam całkowicie naturalne produkty, pierwszy raz zaczęłam z tą w płytkach i był to mój poważny błąd ;) Glinka musi 'odmięknąć' w wodzie przez jakiś czas, uzyskanie gładkiej pasty było niezwykle trudne i ten cały 'proceder' bardzo zraził mnie do tego produktu. Dlatego postanowiłam spróbować z firmą sypką, łatwiejszą, szybszą opcją i według mnie przynoszącą nawet lepsze efekty.

Glinka marokańska  znana jest także pod nazwą Rhassoul (Rassoul), jest to glinka bezpiaskowa. Występuje ona tylko w jednym miejscu na świecie - w Tamdafelt w północno-zachodniej części Maroko, w rejonie miasta Fez. Wydobywana jest ręcznie w podziemnej kopalni. W trakcie procesu wydobycia partie glinki są numerowane i oznaczane, nie mają kontaktu z innymi surowcami. Proces płukania czystą wodą, sterylizacji oraz suszenia glinki w promieniach słonecznych odbywa się w zakładzie w Fez dokąd glinka przewożona jest z kopalni w specjalnie do tego celu przygotowanych plastikowych torbach. Następnie glinka jest rozdrabniana do formy proszku o grubości 150 μ. Na koniec przeprowadzane są badania laboratoryjne oraz odbywa się pakowanie w oznaczone numerem serii papierowe worki. Pieczę nad całością wydobycia i konfekcjonowania produkcji glinki sprawuje Societe du Ghassoul. Zakupiona przeze mnie glinka Ghassoul posiada francuski certyfikat ECOCERT, jest w 100% ekologiczna. Informacje pochodzą ze strony ECOSPA.pl

Przyznam, że sama historia wydobywania tej glinki jest tak imponująca, że stosowanie jej w domowym zaciszu jest naprawdę czymś wyjątkowym. Poza tym jest to jedna z najstarszych glinek, jej oczyszczające działanie doceniane jest od wieków, to stała część rytuału Hammam.


Ghassoul ma beżowo-brunatny kolor, jest drobno zmielona, ale nie jest tak miałka jak poprzedniczka. Przy kontakcie z wodą, po dobrym wymieszaniu jest niezwykle kremowa, jednak przy spłukiwaniu wyczuwam delikatne drobinki, które czasami (gdy mam podrażnioną cerę) okazują się zbyt mocne. Wysycha szybciej niż Multani Mitti. To, co mnie zaskoczyło, to bardzo łatwe zmywanie. Nie maże się jak inne glinki, schodzi małymi płatami przy kontakcie z wodą, a po bardzo krótkim czasie muszę przetrzeć twarz mokrym płatkiem kosmetycznym.

Ważne jest, aby utrzymywać ciągłą wilgotność maseczki, zawsze,gdy zdążyłam się zapomnieć, powodowała wysuszenie i ściągniecie skóry.Natomiast nigdy mnie nie podrażniła.

Jest ona przeznaczona dla skóry typowo tłustej , trądzikowej, zanieczyszczonej, i właśnie takim cerom najbardziej ją polecam, dodatkowo sprawdzi się u skóry wrażliwej, po prostu trzeba spłukać ją szybciej i pominąć etap 'masowania' przy spłukiwaniu. Sprawdza się także przy myciu skóry, włosów, nie podrażnia, dobrze oczyszcza, daje bardzo przyjemny efekt świeżości. 

Przejdę jednak do meritum, działania glinki. Odpowiada mi ono bardzo, zwłaszcza gdy moja cera nie wygląda zbyt wyjściowo. Widocznie przygasza zmiany zapalne,goją się one błyskawicznie, niestety, wyciąga wszystkie 'syfki' na wierzch, co nie każdemu będzie odpowiadało. Dlatego nie używam jej przed ważnym wyjściem, bo zawsze wyskakuje mi po niej coś nowego.

Cera jest niesamowicie gładka i wygładzona, widać, że jest dobrze odżywiona. Delikatnie rozjaśnia, efekt oczyszczenia, matowienia i ściągnięcia porów jest mocniejszy niż przy Multani Mitti. Działa podobnie jak peeling enzymatyczny, mam podobne uczucie przy jej zmywaniu. Skóra jest doskonale oczyszczona, jaśniejsza, ale niepodrażniona, a suche skórki, które towarzyszą mi prawie codziennie przez peelingi salicylowe - w znacznej mierze znikają przy spłukiwaniu Ghassoul. Nie zgodzę się, że nawilża, a przynajmniej tego nie zauważyłam, natomiast gdy nie utrzymam jej wilgotności - przesusza mi skórę.

Ciężko powiedzieć, czy faktycznie zwiększa odporność i wzmacnia strukturę skóry, ale ma na pewno pozytywy wpływ. Skora regeneruje się szybciej, wszystko szybciej się goi, jest to odczuwalne działanie.


Ciężko jest mi zdecydować, która jest lepsza. Multani Mitti bardziej odpowiada moim codziennym potrzebom i dlatego trafia do ulubieńców, natomiast marokańska działa jak 'detox' dla skóry, bardzo głęboko ją oczyszczając, dlatego nie stosuję jej zbyt często.

Pozdrawiam,
Ewa

17 komentarzy:

  1. Uzywam ghassoul ale z organique według mnie jest bardzo przyjemna w uzyciu i efektach ale nie mam porownania. A według Ciebie która jest lepsza?:)) W multani kusi mnie efekt rozjasnienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy czego oczekujesz, działaniem bardziej odpowiada mi Multani Mittti ;)

      Usuń
  2. Kusi mnie ten efekt rozjasnienia :)
    Swoją drogą, zadalam pytanie ostatnio, ale pomyślałam, że przy dużej ilości komentarzy możesz nie zauważyć. Wklejam je więc tu
    Mam pytanie, czy macerat mogę zrobić na zwykłym, kupnym, do smażenia oleju słonecznikowym?
    I czy np do twarzy, cery trądzikowej lepiej użyć jakiegoś z niskim potencjałem komedogennym czy ten sam zwykły może być? Chodzi oczywiście o zapychanie...

    Zwyczajnie nie wiem, moja skóra ma tendencje do zapychania. Dopiero co udało mi się wyleczyć ja trochę i nie chcę sobie zaszkodzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do maceracji nadają się oleje rafinowane, odporne na promieniowanie UV i temperaturę, dlatego olej słonecznikowy do smażenia będzie ok. Może powodować zaskórniki, ale wśród olejów odpowiednich do maceracji, ma on najniższy potencjał komedogenny.

      Usuń
  3. Używam glinek :) Przerobiłam zielone, czerwone, różową, jakieś pojedyncze saszetki żółtej... Ale rhassoul u mnie wygrywa i w związku z tym, że masz podobne odczucia do moich, to właśnie napaliłam się na m-m :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypróbuj jej koniecznie, choć jestem ciekawa, jakie będą moje wrażenia do Mati z Mazideł. Jest żółciutka, domyślam się, że efekt rozjaśnienia będzie jeszcze lepszy ;)

      Usuń
  4. uwielbiam glinki! :) są moim nieodłącznym elementem mojej naturalnej pielęgnacji cery trądzikowej.
    ps. super blog, dodaje do obserwowanych :))

    OdpowiedzUsuń
  5. witaj Ewo napisz prosze w jaki sposób prawidłowo spłukiuje się glinki/blota czy wystarczy sama woda, czy po zastosowaniu takich maseczek trzeba je "domyć" na skórze czy przeciera sie twarz hydrolatem lub tonikiem,potem mozna zastosowac krem lub mgielke nawilzajacą? brakuje mi bardzo takich informacji nigdzie nie moge ich znaleźć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy sama woda, aby usprawnić ten proces maski można spłukiwać gąbeczką konjac lub chustami jednorazowymi. Dalsza pielęgnacja zależy już od Twojej skóry, ja np. mam bardzo małe zapotrzebowanie na emolienty, dlatego po maskach tylko rozluźniam skórę wodą kwiatową lub naparem, ale jeśli masz głęboką odwodnioną skórę, pozostawienie takiej piszczącej skóry po masce może nasilić suchość i jednak lepiej zastosować krem.Dużo zależy od Twojej skóry i od tego jak reaguje na takie maski, wodne serum moim zdaniem lepiej aplikować pod maskę niż na.

      Usuń
    2. Ewo dziękuje za odpowiedz w sprawie masek-a ja głupia domywałam hydrolatem lub żelem ehhh. Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie właśnie masek/błota/peelingów cały czas robię coś źle.... w sensie kolejności, próbuje rożnych kompilacji i raz jest lepiej a raz gorzej.Mam glinkę multani mitti,marokańską(ecospa) błoto termalne z siarką(mazidła), peeling enzymatyczny (e-naturalne),algi brunatne (calaya),spiruline(calaya), bloto white flower (rossman). tonik NOREL z kwasem migdałowy,tonik z glukonolaktonem Twojej receptury, mgiełkę nawilżającą również Twojej receptury,kwas azelainowy oraz glikol roślinny do peelingów, żel tymiankowy i rumiankowy sylveco,żel do higieny intymnej vianek,mgiełka vianek,płyn micelarny lipowy sylveco,krem avene post acte,olejek myjący z kwasem Twojej receptury oraz zwykły tylko z olejkami eterycznymi,mydło czarna sztuka, mydło afrykańskie,dziegieć-wyciąg,węgiel aktywny w proszku,hydrolat z czystka i lipy (ecospa)kilka olejków eterycznych;drzewa herbacianego,rozmarynowy,melisowy,eukaliptusowy,szałwiowy,trikenol,kilka półproduktów;panthenol,alantoina,mocznik,wyciąg z aloesu,ekstrakty z lukrecji,wierzby,zielonej herbaty ,kwas mlekowy,mleczan sodu,witamina B3,kwas LHA,salicylowy,olej z malin,truskawki,lniany,konopny,skwalan,maslo shea i mnóóóóstwo innych . Arsenał jak na wojnę z tym paskudztwem i niestety nadal przegrywam :( kiedy wydaje się że jest lepiej znowu coś sknocę w kolejności i zamiast załagodzić zaostrzam zmiany.Do jedynych wniosków jakich udało mi się dojść to oczyszczanie 2-u etapowe mi służy (szczególne olejkiem z LHA) tonik z glukonolaktonem jest MISTRZOWSKI,nie potrzebuję prawie wcale emolientów,często po moich eksperymentach skóra jest sucha i napięta,łatwo się"zapycha" innym razem świeci jak żarówka ehhh i tworzą się zaskórniki,tradzik mam głównie na żuchwie i brodzie. Staram się uważnie czytać Twojego bloga i zapisywać rady ale kolejność w pielęgnacji to dla mnie naprawdę trudny temat do ogarnięcia. Czy mogłabyś mi udzielić wskazówek w tygodniowej pielęgnacji,jakiś zarys schematu... jeśli w poniedziałek np zrobię peeling enzymatyczny i oczyszczającą glinkę marokańską to powinnam jeszcze w tym dniu traktować skórę tonikiem z glukonolaktonem? albo kwasem azelainowym? czy tylko hydrolat z lipy na uspokojenie i mgiełka juz bez emolientów żeby nie zapchać się tym co wychodzi? czy olejek z kwasem+mydło węglowe i błoto z siarką jednego dnia to nie za dużo? Nie potrafię zestawiać tych rzeczy kompletnie.Żaden z tych produktów osobno nie robi mi krzywdy.

      Usuń
  6. Ewo dziękuje za odpowiedz w sprawie masek-a ja głupia domywałam hydrolatem lub żelem ehhh. Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie właśnie masek/błota/peelingów cały czas robię coś źle.... w sensie kolejności, próbuje rożnych kompilacji i raz jest lepiej a raz gorzej.Mam glinkę multani mitti,marokańską(ecospa) błoto termalne z siarką(mazidła), peeling enzymatyczny (e-naturalne),algi brunatne (calaya),spiruline(calaya), bloto white flower (rossman). tonik NOREL z kwasem migdałowy,tonik z glukonolaktonem Twojej receptury, mgiełkę nawilżającą również Twojej receptury,kwas azelainowy oraz glikol roślinny do peelingów, żel tymiankowy i rumiankowy sylveco,żel do higieny intymnej vianek,mgiełka vianek,płyn micelarny lipowy sylveco,krem avene post acte,olejek myjący z kwasem Twojej receptury oraz zwykły tylko z olejkami eterycznymi,mydło czarna sztuka, mydło afrykańskie,dziegieć-wyciąg,węgiel aktywny w proszku,hydrolat z czystka i lipy (ecospa)kilka olejków eterycznych;drzewa herbacianego,rozmarynowy,melisowy,eukaliptusowy,szałwiowy,trikenol,kilka półproduktów;panthenol,alantoina,mocznik,wyciąg z aloesu,ekstrakty z lukrecji,wierzby,zielonej herbaty ,kwas mlekowy,mleczan sodu,witamina B3,kwas LHA,salicylowy,olej z malin,truskawki,lniany,konopny,skwalan,maslo shea i mnóóóóstwo innych . Arsenał jak na wojnę z tym paskudztwem i niestety nadal przegrywam :( kiedy wydaje się że jest lepiej znowu coś sknocę w kolejności i zamiast załagodzić zaostrzam zmiany.Do jedynych wniosków jakich udało mi się dojść to oczyszczanie 2-u etapowe mi służy (szczególne olejkiem z LHA) tonik z glukonolaktonem jest MISTRZOWSKI,nie potrzebuję prawie wcale emolientów,często po moich eksperymentach skóra jest sucha i napięta,łatwo się"zapycha" innym razem świeci jak żarówka ehhh i tworzą się zaskórniki,tradzik mam głównie na żuchwie i brodzie. Staram się uważnie czytać Twojego bloga i zapisywać rady ale kolejność w pielęgnacji to dla mnie naprawdę trudny temat do ogarnięcia. Czy mogłabyś mi udzielić wskazówek w tygodniowej pielęgnacji,jakiś zarys schematu... jeśli w poniedziałek np zrobię peeling enzymatyczny i oczyszczającą glinkę marokańską to powinnam jeszcze w tym dniu traktować skórę tonikiem z glukonolaktonem? albo kwasem azelainowym? czy tylko hydrolat z lipy na uspokojenie i mgiełka juz bez emolientów żeby nie zapchać się tym co wychodzi? czy olejek z kwasem+mydło węglowe i błoto z siarką jednego dnia to nie za dużo? Nie potrafię zestawiać tych rzeczy kompletnie.Żaden z tych produktów osobno nie robi mi krzywdy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Ewo,

    czy uwazasz ze zmieszanie ktorejs z powyzszych glinek z kapsulkami wegla aktywnego byloby fajnym pomyslem? Badz wymieszanie takiej glinki z zelem effaclar/zelem do higieny intymnej tolpa? Badz wymieszanie ktoregos z pozszych zeli z kapsulkami wegla aktywnego?

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!